„Przemija postać świata” – tytuł książki Hanny Malewskiej pasuje do tego, co dzieje się w instytucjach Unii Europejskiej odnośnie chrześcijaństwa, poszanowania tradycji i dziedzictwa chrześcijańskiego, obrony chrześcijan w świecie.
Na początku tego wieku tzw. konwent konstytucyjny z udziałem przedstawicieli różnych państw – zarówno dawnej „Piętnastki”, jak i tych będących na finiszu negocjacji akcesyjnych o przystąpienie do UE - procedował tekst tzw. konstytucji europejskiej. Owa „konstytucja" miała sugerować, że Unia staje się coraz bardziej federalistyczna skoro posiada nawet własną ustawę zasadniczą . Zdrożne zamierzenia szlag trafił, bo w referendum tzw. eurokonstytucję odrzuciła Francja oraz Holandia. Wcześniej jednak byliśmy świadkami żenującego spektaklu przy pracach nad preambułą owej „konstytucji”. Tradycjonaliści próbowali tam wstawić odwołanie do wartości chrześcijańskich, a potem już tylko domagali się choćby wzmianki o „chrześcijańskim dziedzictwie Europy”. Było to przecież zwykłe stwierdzenie faktu. Tak po prostu było. Tak ułożyła się historia, ale skoro tak było, to… „tym gorzej dla rzeczywistości”. Przeciwnicy nazwania rzeczy po imieniu i uznania faktów historycznych okazali się być większością. W preambule owej poronionej i w końcu niezaakceptowanej „konstytucji” nie znalazły się - wykreślone niczym myszką- gumką - słowa o chrześcijańskim dziedzictwie Europy i historii wartościami chrześcijańskimi znaczonej. U progu nowego tysiąclecia dostaliśmy jasny sygnał, że dla środowisk liberalno-lewicowych rzeczy oczywiste nie są oczywiste. A jak historia układała się nie po ich myśli, to mogą ją negować, albo „korygować”, kroić na bieżące ideologiczne potrzeby.