Reklama

Papież, który przekraczał próg nadziei

„Pielgrzym nadziei”, „Prorok nadziei”, „Dawca nadziei” – tymi tytułami obdarzono go za życia. Co powiedziałby nam, swoim rodakom, dzisiaj, gdy sytuacja polityczna jest niepewna, za naszą miedzą toczy się wojna, a potężny sąsiad na Wschodzie być może stoi na progu niewyobrażalnego kryzysu wewnętrznego, który będzie rzutować na nasze poczucie bezpieczeństwa

Niedziela Ogólnopolska 13/2015, str. 18-19

MARIAN SZTAJNER

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzisiejszym nastolatkom i trochę starszym od nich bardzo trudno zrozumieć, dlaczego Jan Paweł II w czasach komunistycznego zniewolenia był tak ważną postacią niemal dla wszystkich Polaków. Nie dlatego, że był fajny, żartował i wykonywał sympatyczne gesty, ale właśnie dlatego, że był „świadkiem nadziei”.

Chrześcijanin powołany do zwycięstwa

Średnie i starsze pokolenie pamięta, że przez pierwszą dekadę swojego pontyfikatu Jan Paweł II był dla swoich rodaków w zasadzie jedynym człowiekiem o międzynarodowym autorytecie, który mógł się za nami wstawić i nas pokrzepić. Dlatego z taką nadzieją oczekiwaliśmy jego pielgrzymek do kraju w okresie PRL, kiedy to, jak powiedział w 1987 r. na gdańskiej Zaspie, mógł mówić „do nas i za nas”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zwłaszcza druga podróż do Polski w czerwcu 1983 r., kiedy trwał jeszcze stan wojenny, a „Solidarność” była zdelegalizowana, podniosła morale Polaków, dźwignęła ich z kolan, natchnęła nadzieją. Przygnębionym rodakom w porywającej homilii na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie, przypomniawszy wiktorię wiedeńską króla Jana III Sobieskiego sprzed trzystu lat, Ojciec Święty powiedział, że „człowiek jest powołany do odnoszenia zwycięstwa w Jezusie Chrystusie”. Nie chodzi jednak o zwycięstwo militarne czy polityczne, lecz moralne. „Jest to zwycięstwo nad grzechem, nad starym człowiekiem, który tkwi głęboko w każdym z nas” – tłumaczył Papież.

Jan Paweł II wskazał na Jasną Górę, skąd stale płynie wezwanie, żeby nie poddawać się klęsce, ale szukać dróg do zwycięstwa. Nadzieja bierze się stąd, że Chrystus jest „Ojcem przyszłego wieku”, a królestwo Boże, zgodnie z tym, co On powiedział, „przekracza wymiar spraw doczesnych”.

Ta papieska homilia, choć odebrana jako pokrzepienie ludzi zniewolonych, ukazała właściwą perspektywę nadziei, którą należy odnieść do rzeczywistości czekającej nas po śmierci.

Kiedy Papież głosił nadzieję ludziom na wszystkich kontynentach, nie odrywał jej od doczesności, zwłaszcza tam, gdzie chodziło o poprawę bytu i zakończenie konfliktów międzynarodowych.

Reklama

Coś więcej niż optymizm

Zauważmy, że najpoważniejsza biografia Jana Pawła II pióra George’a Weigla nosi właśnie tytuł: „Świadek nadziei”. Budził ją na całym świecie, gdy spotykał się z ludźmi spychanymi na margines: chorymi, starymi, biednymi, bezdomnymi, uwięzionymi. Budził ją, gdy odwiedzał kraje zdominowane przez dyktatury. Czyż swoimi pielgrzymkami nie natchnął nadzieją zniewolonych Chilijczyków, Nikaraguańczyków, Kubańczyków? A ileż nadziei niosły orędzia papieskie skierowane do mieszkańców najbardziej zapalnych regionów naszego globu doświadczonych wojnami: Afryki, Bałkanów, Bliskiego Wschodu albo krajów uciskanych przez reżim komunistyczny! W papieskich słowach, nawet z okazji najtragiczniejszych wydarzeń, pobrzmiewał ton optymizmu, nadziei na lepszy los, wiary w ludzką solidarność i Bożą Opatrzność.

Znamienne, że za jedno z najważniejszych wydarzeń pontyfikatu Jana Pawła II uznano wydanie książki „Przekroczyć próg nadziei”. Ten zwrot wszedł do słownictwa kościelnego, stał się też inspiracją dla różnych inicjatyw artystycznych podejmowanych dla uczczenia pamięci tego Papieża. Jedno z kluczowych zdań książki brzmi: „Jest rzeczą bardzo ważną, ażeby przekroczyć próg nadziei, nie zatrzymywać się przed nim, ale pozwolić się prowadzić”. To nieodzowny, niestarzejący się imperatyw w dobie zwielokrotnionych lęków całej ludzkości i pojedynczego człowieka.

Tej ośmieszanej cnocie – w swojej ojczyźnie nieraz słyszał prymitywne powiedzenie: „nadzieja matką głupich” – Jan Paweł II poświęcił jesienią 1999 r. cykl katechez wygłaszanych podczas audiencji generalnych. Chyba najpiękniej mówił o nadziei 18 listopada 1999 r. do uczestników 30. Konferencji ONZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa. Apelując o pomoc dla najuboższych mieszkańców ziemi, Ojciec Święty stwierdził: „Nadzieja jest czymś więcej niż powierzchownym optymizmem, który pojawia się tylko wtedy, gdy nie chcemy przyznać się, że otacza nas ciemność. Jest ona raczej realistyczną i pozytywną wizją tych, którzy zobaczyli ciemność w całej pełni, po czym odkryli w jej sercu światło”.

Reklama

Wierzę, czyli wyznaję nadzieję

Dla chrześcijanina nadzieja wiąże się integralnie z Chrystusem i daną nam przez Niego obietnicą zbawienia i życia wiecznego. Jan Paweł II mówił o tym 2 grudnia 1998 r. podczas audiencji, w której uczestniczyła delegacja Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego z Warszawy. Papież streścił katechezę wygłoszoną po włosku i powiedział do rodaków w ich ojczystym języku: „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam został dany. Właśnie w mocy Ducha Świętego nasza nadzieja przekracza próg śmierci. Wobec tego punktu krytycznego, który może oznaczać koniec wszystkiego, nadzieja otwiera przed nami perspektywy życia wiecznego.

Jeżeli codziennie powtarzamy w Credo: «Wierzę w żywot wieczny», to tym samym wyznajemy tę nadzieję, w której działa Duch Święty, skierowując nasze życie doczesne na te ostateczne Boże perspektywy”. W tych czterech zdaniach Papież wytłumaczył prawdę wiary chrześcijańskiej, o której teologowie piszą całe traktaty.

1 grudnia 2002 r. Papież, już bardzo schorowany, mówiąc z trudem, ale z niegasnącą mocą i entuzjazmem, wygłosił następujące orędzie: „Bóg jest przyszłością człowieka i świata. Jeżeli ludzkość traci poczucie Boga, zamyka się na przyszłość i nieuchronnie zatraca perspektywę swojego pielgrzymowania w czasie. Po co się rodzić, dlaczego umierać? Dlaczego się poświęcać, dlaczego cierpieć?

Na te pytania chrześcijaństwo daje wyczerpującą odpowiedź. Dlatego Chrystus jest nadzieją ludzkości. To On jest prawdziwym sensem naszej teraźniejszości, ponieważ jest naszą pewną przyszłością”.

Reklama

Dzisiaj Jan Paweł II powtórzyłby nam to samo, bo nigdy nie ma takiej sytuacji, która zabiłaby wiarę i nadzieję.

Chrześcijaństwo jest najpiękniejszą religią także dlatego, że z nadziei uczyniło Boską cnotę, przekazywaną wiernym z pokolenia na pokolenie. Ujmując rzecz obrazowo, Jan Paweł II, „prorok nadziei”, wskazywał nam, że po Kalwarii następuje Zmartwychwstanie.

2015-03-23 19:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Jan Nepomucen

Niedziela podlaska 20/2001

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi. Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością. Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka. Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo św. Jana Nepomucena.

Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św. Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego. Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św. Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie Europę.

W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy, Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII zaliczył go uroczyście w poczet świętych.

Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana. Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie, komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie. Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę. Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.

W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych. Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.

Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej sławy i szczerej spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Poczta watykańska uczciła 150. rocznicę urodzin Guglielmo Marconiego

2024-05-22 08:59

[ TEMATY ]

historia

Guglielmo Marconi

Włodzimierz Rędzioch

Ukazał się specjalny znaczek z podobizną wynalazcy radia.

Aby uczcić 150. rocznicę urodzin Guglielmo Marconiego, Watykan wraz z Suwerennym Zakonem Rycerskim Maltańskim wydał specjalny, rocznicowy znaczek. Watykan zawdzięcza geniuszowi Marconiemu „Statio Radiophonica Vaticana” (Radio Watykańskie), klejnot technologii zbudowany przez niego w 1931 roku w ciągu zaledwie dwóch lat na osobistą prośbę papieża Piusa XI. Gdy na mocy Paktów Laterańskich powstało Państwo Watykańskie Papież chciał zbudować najnowocześniejszą stację radiową, dzięki której informacje i papieskie magisterium docierałyby nawet do odległych zakątków świata. „Z pomocą Boga, który tak wiele tajemniczych sił natury oddaje do naszej dyspozycji przygotowałem to narzędzie, aby wierni na całym świecie czerpali pokrzepienie słuchając głosu Ojca Świętego” – mówił Guglielmo Marconi, kiedy papieska rozgłośnia rozpoczynała swoją działalność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję