Reklama

Rodzina

Dwoje w kryzysie

Na początku euforia i życie jak w bajce. Z biegiem miesięcy i lat – coraz więcej problemów, niezrozumienia, pretensji i różnic. Małżeński kryzys. Dlaczego i kiedy się pojawia? Co jest potrzebne, żeby z niego wyjść cało?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Silne uczucia zakochania, fascynacji, pożądania, ciekawości tego drugiego „ja” na początku małżeństwa powodują, że stajemy się sobie bliscy i chcemy być blisko siebie. Dobrze nam ze sobą. Jest w nas tak silny ładunek ciepłych, przyjemnych uczuć, jesteśmy tak nimi naładowani, że nie zauważamy drobnych napięć, które się pojawiają. Ale tej miłości – jeżeli jest oparta tylko na uczuciach i na seksie – nie wystarczy na długo. Jest zupełnie oczywiste, że nasze wspólne życie nie może być oparte wyłącznie na uczuciach, nawet tych najprzyjemniejszych, ponieważ ich intensywność jest zmienna.

Zderzenie z rzeczywistością

We wszystkich naszych spotkaniach przed małżeństwem poznajemy się niejako wybiórczo, na pewnych polach, które są jakby wyselekcjonowane z całości życia.

W małżeństwie pojawiają się nowe sytuacje, niejednokrotnie bardzo trudne, związane z budowaniem wspólnoty dwojga, z codziennymi sprawami, takimi jak praca, dzieci, troska o dom, o zwykłe sprzątanie, zakupy i wynoszenie śmieci. Wspólna więź ulega wtedy weryfikacji.

Podziel się cytatem
To, o czym teoretycznie rozmawialiśmy przed małżeństwem, teraz sprawdza się w praktyce. Każdy z nas robi zazwyczaj wszystko tak, jak potrafi najlepiej, w każdym razie tak mu się zdaje. Tymczasem nagle okazuje się, że to, co robi, i to, jak robi, zaczyna się nie podobać współmałżonkowi. Pojawiają się jakieś pretensje, wymówki, że coś jest nie tak.

Reklama

A ja – powie ktoś – byłem przyzwyczajony w moim domu rodzinnym robić różne rzeczy tak, a nie inaczej, mam określone nawyki, przyzwyczajenia i trudno mi to zmieniać. Poza tym tak było dobrze i nie widzę powodu, żeby wprowadzać jakieś zmiany. Pretensje i wymówki wywołują w nas złość, niechęć. Te nawyki są często utrwalone w podświadomości. Nie zdajemy sobie z nich sprawy. To są odruchy automatyczne, dla jednego z nas naturalne, ale czasem trudne do zaakceptowania przez współmałżonka. Pojawiają się rozczarowanie, zawód, kiedy uczucia przyjemne, ciepłe, serdeczne gdzieś uciekają, a na ich miejsce pojawiają się uczucia trudne. Obejmują one coraz więcej sfer naszego życia, aż wreszcie zaczyna się wydawać, że już mnie z tą drugą osobą nic nie łączy, że przestałem ją kochać, że przestałem do niej cokolwiek „czuć”. Coraz częściej teraz spotykamy się z takimi wypowiedziami: „Nic już do niego nie czuję” czy „Nie kocham cię”. I fatalne podsumowanie: „Nasze małżeństwo jest fikcją”. Ale to nie jest tak, że ktoś „przestał” kochać. Zmniejszyła się tylko intensywność uczuć, opadły emocje. Tymczasem prawdziwa miłość może być dopiero przed nimi. Na razie on czy ona nie potrafią sobie poradzić z trudnymi uczuciami, które przeżywają. I utrwalają je, sądząc, że budują prawdziwy pogląd na swoje małżeństwo.

Reklama

Dlatego kryzysu nie należy się bać. Warto go potraktować jako szansę dla małżeństwa.

Podziel się cytatem

Pojawianie się kryzysów zawsze wygląda inaczej, w zależności od wieku, stażu małżeńskiego. Zdarza się, że pierwsze poważne kryzysy pojawiają się już kilka tygodni po ślubie. Po prostu opada euforia. Osiągnęliśmy „cel”, którym było małżeństwo, była wielka uroczystość ślubna, a teraz zaczyna się normalne życie, w którym często nie potrafimy się dogadać. Mamy swój język – każde z nas oddzielny. Każdy pilnuje swego. Brak dialogu.

Reklama

Fazy w małżeństwie

Każde małżeństwo przechodzi różne etapy rozwoju. Psychologowie i socjologowie różnie je określają, klasyfikują i omawiają. Jednakże wszystkie można sprowadzić do kilku faz:

I – Fascynacji i zakochania.

II – Do urodzenia pierwszego dziecka.

III – Rozczarowania i przeżywania kryzysów (tu czasem małżonkowie się rozstają).

IV – Ponownej akceptacji i odkrywania dojrzałej miłości.

V – Życia rodzinnego z dorastającymi dziećmi.

VI – Po odejściu dzieci z domu.

VII – Starości.

Przechodzenie przez te fazy zazwyczaj nie jest płynne, ale towarzyszą mu konflikty i kryzysy. Każdy ze współmałżonków ma swoją osobowość, niekoniecznie taką, jaką ujawniał przed ślubem. To jest pierwszy moment kryzysu. Drugi przynosi narodzenie pierwszego dziecka. Mówi się, że dziecko powinno połączyć małżonków, że to owoc miłości. Bardzo pięknie, jeśli tak jest, ale po urodzeniu dziecka dochodzi w domu do swego rodzaju rewolucji, która polega na tym, że musimy zupełnie zmienić swoje przyzwyczajenia, nawyki, nastawienia, tryb życia, niejednokrotnie hierarchię ważności spraw. Bardzo często wiąże się to z rezygnacją z kariery zawodowej, do której – bywa – jesteśmy bardzo przywiązani i widzimy w niej swoją przyszłość. Tu jednak tak naprawdę chodzi o coś zupełnie innego. Nie o rezygnację z czegoś, ale o świadomy wybór większego dobra, którym jest dziecko i jego wychowanie. Niemniej na tym tle rodzą się często napięcia między małżonkami w codziennych sprawach. Potem, jeżeli przychodzą na świat kolejne dzieci, polem dialogu jest organizacja życia rodzinnego. Nierzadko konfliktotwórcze są rozmowy na temat sposobu wychowywania dzieci, różnice w podejściu do wychowania. Kolejny taki kryzysogenny okres przychodzi wtedy, kiedy dorosłe dzieci odchodzą z domu. Pojawia się wówczas syndrom tzw. opuszczonego gniazda (temat ten podjęła Małgorzata Wilk w artykule pt. Puste gniazdo, Niedziela 48/2019, str. 44-45 – przyp. red.). Małżonkom zaczyna się wydawać, że nic ich już nie łączy, bo do tej pory łączyły ich dzieci. I tu ujawnia się częsty błąd w myśleniu, że celem małżeństwa były dzieci. Otóż celem małżeństwa jest nasza miłość – nasza wzajemna więź, więź osobowa. Ona jest najważniejsza. Dzieci są owocem tej miłości i ta miłość trwa, powinna trwać dalej – zmienia się tylko jej kształt, bo oto nie ma dzieci i musimy inaczej wydatkować naszą energię, inaczej realizować naszą miłość. A potem jest faza starości, w której ważne jest zaadaptowanie ograniczeń, zarówno własnych, jak i współmałżonka. To bardzo sprzyja małżeńskiej bliskości.

Reklama

Wiara i zaufanie

I bliskie jest to słowom św. Pawła: „Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (por. Rz 5, 20). Tylko warto tę łaskę zauważyć i chcieć z niej skorzystać. Pan Bóg podpowiada, w jaki sposób wyjść z kryzysu. Modlitwa jest środkiem do otwarcia się na łaskę zauważenia tego. Może to być np. wyjazd na rekolekcje.

Tam, gdzie więcej błędów, potrzeba większej miłości, by je naprawić; tam, gdzie poraniliśmy się mocno, potrzeba więcej wzajemnej troski, życzliwości, by te zranienia zagoić.

Podziel się cytatem

Najważniejsza jest wiara, że z problemu można wyjść, że na ogół nie jest tak źle, jak się wydaje na początku – trzeba tylko uwierzyć we własne siły i zaufać Panu Bogu, który te siły daje i zawsze chce, by nasze kręte drogi stały się proste. Takie poczucie nadziei daje m.in. weekend rekolekcyjny Spotkań Małżeńskich. „Po rekolekcjach nasze problemy się nie zmieniły, ale my patrzymy na nie inaczej” – napisał ktoś po wzięciu udziału w spotkaniu. Takich świadectw słyszymy więcej. Potrzebna jest diagnoza sytuacji, bez ocen, bez obwiniania się ani szukania kozłów ofiarnych. Potrzebna jest akceptacja, że przeżywamy kryzys, w którym uczestniczymy oboje, w który oboje jesteśmy uwikłani i z którego razem możemy wyjść. Powinniśmy się wspierać nawzajem w wychodzeniu z kryzysu. Takie podejście do sprawy jest szansą rozwoju, szansą odbicia się od najgłębszego dna. Jest krokiem w kierunku miłości coraz dojrzalszej, pięknej.

Irena i Jerzy Grzybowscy
Założyciele międzynarodowego stowarzyszenia Spotkania Małżeńskie. Autorzy licznych publikacji dotyczących małżeństwa, przygotowania do małżeństwa i duchowości małżeńskiej. Rodzice dwóch córek

2020-01-08 08:08

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Duffè: potrzeba praktycznych wskazań realizacji Laudato si’

[ TEMATY ]

Watykan

dokument

nawrócenie

kryzys

Podczas konferencji prasowej prezentującą watykański dokument: „Na drodze troski o wspólny dom”, ks. Bruno Marie Duffè zwrócił uwagę, że sam tytuł dokumentu przywołuje drogę, którą powinniśmy razem podążać, aby ziemię i jej mieszkańców otoczyć opieką. Sekretarz Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka zauważa, że dokument ukazuje się w szczególnym kontekście: poważnego kryzysu sanitarnego i społecznego, które znacznie rozszerzają kryzys ekologiczny i moralny, o którym mówi Laudato si’.

Ks. Duffè twierdzi, że przeżywamy obecnie doświadczenie kruchości, zarówno naszego ciała jak i naszych wzajemnych relacji. Dotyka ono również niewydolności systemów służby zdrowia oraz sposobu myślenia o rozwoju gospodarczym i społecznym. To doświadczenie kruchości budzi nieuchronnie strach i niepokój w obliczu przyszłości.

CZYTAJ DALEJ

Obchody 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino, wśród uczestników ostatni weterani

2024-05-18 08:19

[ TEMATY ]

Monte Cassino

armia gen. Andersa

Witold Gudyś

Po 80 latach od pamiętnej Bitwy o Monte Cassino na terenie Polskiego Cmentarza Wojennego na tym wzgórzu spotkają się przedstawiciele władz Polski na czele z Prezydentem RP, Marszałkiem Senatu i Wicemarszałkiem Sejmu, kombatanci, rodziny żołnierzy, a także ostatni żyjący weterani 2. Korpusu Polskiego gen. Andersa. Główne uroczystości odbędą się w sobotę 18 maja. Ich organizatorem jest Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przy wsparciu Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Rzymie.

Jednym z uczestników obchodów rocznicowych jest 99-letni Józef Skrzynecki. Już jako 16-latek wstąpił do armii gen. Andersa. W czasie walk o Monte Cassino był czołgistą w 4 Pułku Pancernym „Skorpion”. Walczył też o wyzwolenie Bolonii i Ankony, a po wojnie wrócił do Polski.

CZYTAJ DALEJ

Duch Święty – kim jest najbardziej tajemnicza Osoba Trójcy Świętej?

2024-05-19 07:08

[ TEMATY ]

Duch Święty

Kard. Grzegorz Ryś

Materiał prasowy

Czy faktycznie jest równy Ojcu i Synowi? Jak działa? Czym są dary Ducha Świętego? Dlaczego tak mało o Nim wiemy? Duch Święty to niezaprzeczalnie najbardziej tajemnicza Osoba Trójcy Świętej. Jest niewidoczny jak wiatr, a jednak działa.

W Starym Testamencie bywa przedstawiany jako potężna moc, którą posługuje się Bóg, a dzisiaj najczęściej kojarzymy Go z obrazem gołębicy, płomienia czy silnego podmuchu. Jego nieoczywista moc, o której mówią te wizerunki, może zdziałać cuda. Wystarczy poznać Go i dać się Mu poprowadzić. Dopiero w Nowym Testamencie ukazuje nam się nie jako jakaś siła, wiatr, tchnienie czy moc, ale Osoba Boża.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję