Reklama

Dlaczego sami się oszukujemy?

Najlepszą polisą ubezpieczeniową jest świadomość realnych zagrożeń, zdrowy rozsądek i czujność wobec otoczenia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Życie dzisiaj stało się łatwe, nawet bardzo łatwe. Niestety, miejska dżungla sprawia wrażenie bardziej niebezpiecznej od osławionego „zielonego piekła” tropikalnych lasów deszczowych. Niegdyś w osadach budowano mury w celu ochrony przed zagrożeniami zewnętrznymi. Dziś dochodzi do przeróżnych opresji od wewnątrz, a skala krytycznych sytuacji jest nad wyraz szeroka. Coraz częściej uderzają w nas katastrofy żywiołowe, brutalne rozboje, nasilają się wyrafinowane formy oszustw; 70% wszystkich nieszczęśliwych wypadków ma miejsce w mieszkaniu, przeróżne pułapki czyhają na nas w internecie i na ulicy, można stać się ofiarą pożaru czy skażenia atmosferycznego. Co 4 minuty dochodzi do kradzieży z włamaniem, co 10 minut – do gwałtu; co 11 godzin ktoś popełnia zabójstwo. Nieszczęść jest nieskończona ilość i – wbrew temu, o czym każdy z nas jest głęboko przekonany – mogą przytrafić się nie tylko innym, ale także nam samym.

Człowiek zwykle wpada w tarapaty, bo pogwałcił normy defensywne, nie dostrzegł w porę znaków ostrzegawczych i okazał niefrasobliwość. Zapomniał, że dzisiejsze miasta zamieszkuje anonimowa, przesiąknięta brakiem reakcji na naruszenia ładu publicznego zbiorowość. Znieczulica społeczna sprawia, że w groźnej sytuacji trudno liczyć na pomoc innych. Musimy radzić sobie sami. W życiu okazuje się, że nawet jeśli znamy środki asekuracyjne mogące zapobiec pechowi, to jednak przez zadufanie czy lekkomyślność nie stosujemy ich. Ilu z nas zna numer telefonu pogotowia ratunkowego, straży pożarnej czy policji? Ilu ma przy sobie adnotację o grupie krwi? Kto wie, jak się zachować w czasie pożaru, jak reagować na zaczepki? Nie zwracamy na to uwagi, mimo że codzienna prasa bombarduje nas opisami krzywd i sensacyjnymi nagłówkami o przemocy. Niestety, nie wyciągamy z tego żadnej lekcji. A szkoda, bo w przyszłości mogłoby nas to uratować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W prowadzonej przeze mnie szkole survivalowej wiele uwagi poświęcano zapobieganiu, to znaczy ograniczeniu obiektywnego ryzyka i ostrożności, czyli ograniczeniu potencjalnego zagrożenia. A zatem zasadzie „lepiej zapobiegać niż leczyć” – współczesnej wersji dewizy etycznej w medycynie primum non nocere, po pierwsze – nie szkodzić. Ma to dalekosiężny sens, bo zapobieganie jest dużo tańsze niż późniejsze leczenie, które bywa bardzo drogie i nie zawsze daje oczekiwany skutek.

Reklama

Spektakularne katastrofy budzą w nas przygniatające uczucie. Niestety – krótkotrwałe. Nie interesuje nas mało komfortowa prawda. Ignorujemy czarne chmury i pokrętnie wmawiamy sobie, że one nie muszą dotknąć akurat nas. Amerykanie nazywają to „zasadą zaprzeczenia”, w myśl naiwnego przeświadczenia, że nieszczęścia zazwyczaj imają się tylko innych. Zamiast stawić czoła rzeczywistości, nie dopuszczamy myśli, że nam też może się przytrafić coś złego. Ojciec psychoanalizy Zygmunt Freud zauważył, że gdy postrzeganie rzeczywistości wywołuje przykre uczucia, wtedy właśnie uciekamy się do wyparcia i zaprzeczenia, krótko mówiąc – do samooszukiwania. Nazwał to archaicznym, obecnym od najwcześniejszego dzieciństwa mechanizmem obronnym, naturalną strategią umysłu, mającą zasłaniać się przed wiedzą na temat widma opresji i wiążącymi się z nią przykrymi aspektami. Taki narcystyczny, pokrewny wyparciu, stan rzeczy skażony jest dużą wadą – nierozsądnym wykrętem.

To nie jest racjonalne wyjście z tarapatów. Statystyki są bezlitosne, a któregoś dnia bolesny cios może dotknąć także nas. Wtedy poczucie krzywdy wywraca świat do góry nogami. Dobrze jest pamiętać, że najlepszą polisę ubezpieczeniową, którą możemy sobie zapewnić dla stworzenia fundamentów bezpieczeństwa, jest świadomość realnych zagrożeń, zdrowy rozsądek i czujność wobec otoczenia.

2021-04-27 12:56

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowi diakoni

2024-06-02 22:27

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

We wspomnienie bł. Sadoka i Towarzyszy, Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz w bazylice katedralnej w Sandomierzu udzielił święceń diakonatu dwóm alumnom sandomierskiego seminarium.

W uroczystej Eucharystii pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Nitkiewicza wzięli udział przełożeni, wychowawcy sandomierskiego seminarium, proboszczowie i wikariusze przyszłych diakonów, alumni, siostry zakonne oraz rodziny i ich przyjaciele. Po Ewangelii ks. Michał Powęska, rektor Wyższego Seminarium Duchownego, poprosił Biskupa Ordynariusza o udzielenie święceń diakonatu, zaświadczając o odpowiednim przygotowaniu kandydatów do tego urzędu.

CZYTAJ DALEJ

Abp Budzik o ks. Chmielewskim: docierały do nas wątpliwości na temat jego nauczania

2024-06-01 11:34

[ TEMATY ]

abp Stanisław Budzik

Karol Porwich/Niedziela

- Wszczęliśmy procedurę dlatego, że z różnych stron docierały do nas niepokojące informacje i wątpliwości na temat nauczania ks. Dominika Chmielewskiego, także ze strony niektórych teologów - mówi abp Stanisław Budzik.

O tym, jakie są kryteria uznawania danych wspólnot czy ruchów za katolickie, jak również o pozytywnych stronach wiary Polaków oraz o grożących jej deformacjach - mówi w rozmowie z KAI abp Stanisław Budzik, stojący na czele Komisji Nauki Wiary KEP, której zadaniem jest troska o integralny przekaz wiary w Kościele w Polsce. Duchowny ocenia też stan polskiej teologii, która, jak podkreśla, „wyróżniała się wśród innych krajów wiernością wobec depozytu wiary i szacunkiem wobec Urzędu Nauczycielskiego Kościoła”. Niedawno „pojawił się jednak problem księży i teologów, którzy zerwali z Kościołem i z kapłaństwem, i zajęli pozycje dalekie od nauki Kościoła”. Rozmowa jest swego rodzaju mini „raportem o stanie wiary” Polaków.

CZYTAJ DALEJ

Film "Wolni" okiem dr hab. Anety Rayzacher-Majewskiej

2024-06-03 13:41

[ TEMATY ]

film

recenzja

Wolni

mat. prasowy

W dzisiejszym świecie człowiek chętnie korzysta z wolności – podejmuje decyzje całkowicie niezależnie od wszystkiego – także od ich konsekwencji i ceny. Jako wolny obywatel świata zwiedza inne kraje i kontynenty, nierzadko podążając ślad w ślad za przewodnikiem, który podpowiada mu, co ma oglądać i czym się zachwycić. Swą wolność składa na ołtarzu mediów społecznościowych, uzależniając się od polubień i filtrów. Wolność zaszczepia także w młodszych pokoleniach, zapewniając im różne rozrywki na każdą chwilę – tak intensywnie, że nikt nie ma czasu na nudę, której częstą towarzyszką jest kreatywność… Dzisiejszy człowiek jest nie tylko zanurzony w wolności, ale wręcz rzuca się w jej odmęty i nieliczni tylko zdają sobie sprawę ze swojego położenia. Pod tym względem wolność podobna jest do wody… Potrzeba nam jej do życia, ale zachłyśnięcie się nią może być tragiczne w skutkach.

Co zatem zrobić, by wolność nie zaszkodziła? W miejsce wolności „od…” wybrać wolność „ku…”, czyli… odbyć podróż do wnętrza! Jak twierdził św. Augustyn, „Jeżeli Bóg w życiu jest na pierwszym miejscu, wszystko znajdzie się na właściwym miejscu”. Słowa biskupa z Hippony potwierdzają bohaterowie filmu „Wolni. Podróż do wnętrza”. Oni uznali prymat Boga nad wszystkim i nad wszystkimi – także najbliższymi wierząc jednak, że poprzez służbę Bogu będą służyć także tym, których kochają. Życie monastyczne jest wielkim darem dla całego Kościoła. Jak mówią, ich „samotność zmienia się w towarzystwo Boga”, a w Bożej obecności przedstawiają Ojcu w niebie sprawy Kościoła i świata. Dla tej bliskości porzucili świat – nawet jeśli był on już starannie poukładany, a nawet roztaczał wizje bogactwa lub sławy. Obrali najlepszą cząstkę (zob. Łk 10 42) i tam odnajdują szczęście, choć – jak przyznają – czasem to szczęście ma kształt krzyża.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję