Reklama

Niedziela Świdnicka

Wiara i autorytet

W Niedzielę Słowa Bożego bp Adam Bałabuch sprawował Mszę św. w parafii św. Bartłomieja Ap. w Kudowie-Zdroju Czermnej.

Niedziela świdnicka 18/2021, str. IV

[ TEMATY ]

bp Adam Bałabuch

Niedziela Słowa Bożego

Stanisław Bałabuch

Mszy św. przewodniczy bp Adam Bałabuch

Mszy św. przewodniczy bp Adam Bałabuch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W słowie powitania miejscowy proboszcz ks. prał. Romuald Brudnowski wyraził wielką radość z obecności bp. Adama, który zawitał do kudowskiej wspólnoty po blisko dwuletniej przerwie.

Dziecięca radość

– Od wielu lat ksiądz biskup przyjeżdżał do Czermnej regularnie w Wielki Czwartek i na Boże Ciało. Pandemia przerwała wspólnotowe „razem”. Bogu niech będą dzięki i za to, że mamy nowoczesne komunikatory, ale nic nie zastąpi takiej obecności, jaką wymyślił Pan Bóg. Na ile covidowe ograniczenia nam pozwoliły, byliśmy przez chwilę razem. Słyszeliśmy siebie bez głośników i widzieliśmy się bez monitorów. Może po to Opatrzność Boża dopuściła pandemię, by odkrywać na nowo, o co naprawdę w życiu chodzi – tymi słowami witał gościa ks. Brudnowski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wiarygodni świadkowie

W słowie skierowanym do wiernych bp Adam podkreślił rolę autorytetu w przekazywaniu prawdy: – Wiele rzeczy przyjmujemy za prawdę tylko dlatego, że powiedział nam ktoś, kto jest dla nas autorytetem. To jest człowiek wiarygodny, jemu mogę ufać. Nie możemy wszystkiego zobaczyć osobiście, sprawdzić wszystkich wiadomości, wykonać wszystkich doświadczeń, by się przekonać, że tak jest naprawdę. Dziecko wierzy w to, co powiedzą rodzice. Uczniowie ufają wiedzy nauczycieli. A my ufamy świadectwu apostołów, którzy widzieli pusty grób, którzy widzieli Zmartwychwstałego Pana – mówił biskup pomocniczy diecezji, pytając czy my wierzymy temu świadectwu, które dają apostołowie? Ponieważ oni świadczą o tym, co widzieli i słyszeli, abyśmy mogli uwierzyć.

Reklama

Hierarcha podkreślił, że Kościół może się rozwijać dzięki wierze płynącej ze świadectwa apostołów: – To świadectwo apostołów trwa nadal w Kościele, jest przekazywane z pokolenia na pokolenie, aby ludzie wszystkich czasów mogli uwierzyć, że Jezus Chrystus prawdziwie zmartwychwstał i jest Zbawicielem świata. Apostołowie to wiarygodni świadkowie, bo wszyscy, z wyjątkiem św. Jana, własną krwią przypieczętowali swoje świadectwo dawane Chrystusowi – tłumaczył bp Bałabuch, ponawiając pytanie o wiarę: Czy naprawdę uwierzyliśmy, że Jezus umarł, zmartwychwstał i żyje? Pytam o to w kontekście przeżywania naszego chrześcijaństwa, nie od święta, ale tak na co dzień, w ciągu całego roku. Pytam, dlaczego? Dlaczego potrafimy opuścić Tego, który nas zbawił? Zaprzeć się Tego, który przyznał się do nas, odtrącić Tego, który nas wezwał do uczestnictwa życiu sakramentalnym? Czy my rzeczywiście, ponad wszystko w świecie, pragniemy zbawienia, które przyniósł nam Chrystus? Czy jesteśmy gotowi wszystko podporządkować sprawie naszego zbawienia? Zostawić wszystko, co niszczy w nas życie Boże?

Życzenia

Na koniec Mszy św. bp Adam skierował serdeczne życzenia do duszpasterzy i wiernych, aby czerpali radość ze spotkania Zmartwychwstałego Pana i głębokiego przekonania, że istnieje inny świat, w którym Zmartwychwstały Pan przygotował miejsce dla wierzących w Niego. – Cieszymy się, że prawda jest tak piękna i miłość Boża tak ogromna – zakończył.

2021-04-27 12:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ścinawka Dolna. Niezapomniany odpust

[ TEMATY ]

bp Adam Bałabuch

Ścinawka Dolna

ks. Krzysztof Papierz

Stanisław Bałabuch

Sakrament bierzmowania w lipcu przyjęło 17 młodych

Sakrament bierzmowania w lipcu przyjęło 17 młodych

Choć mamy środek wakacji, czas wyjazdów, urlopów i wypoczynku, to w parafii św. Jakuba Apostoła rodzice, młodzież i ksiądz proboszcz podjęli wspólnie ważną decyzję.

Świętując parafialny odpust, ks. Krzysztof Papierz zaprosił na uroczystość bp. Adama Bałabucha. Wcześniej, jeszcze w czasie roku szkolnego, zwrócił się z zapytaniem do przygotowującej się do bierzmowania młodzieży i ich rodziców, czy chcieliby w tym wakacyjnym czasie przystąpić do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej. Zgoda była jednomyślna i 25 lipca grupa młodych została umocniona Duchem świętym.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

O komiksach Juliusza Woźnego w szkole

2024-04-29 22:29

Marzena Cyfert

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Uczniowie starszych klas SP nr 17 we Wrocławiu gościli Juliusza Woźnego, wrocławskiego historyka i autora komiksów. Usłyszeli o Edycie Stein, wrocławskich miejscach z nią związanych, ale też o pracy nad komiksami.

To pierwsze z planowanych spotkań, które zorganizowały nauczycielki Barbara Glamowska i Marta Kondracka. – Dlaczego postanowiłem robić komiksy? Otóż z myślą o takich młodych ludziach, jak Wy – mówił Juliusz Woźny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję