Reklama

Głos z Torunia

Tata w akcji

Słowa uczą, przykłady pociągają

Szybko stali się naszymi domownikami, a nie gośćmi, dla naszych dzieci natomiast ciocią i wujkiem.

Niedziela toruńska 15/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

pomoc dla Ukrainy

Jacek Nasadzki

Walentina, Wasilij i nasze córki, które użyczyły swojego pokoju

Walentina, Wasilij i nasze córki, które użyczyły swojego pokoju

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ostatnie tygodnie w przestrzeni całego kraju przepełnione były żółto-niebieskimi kolorami. I wcale nie chodzi o mój ulubiony klub żużlowy z Grudziądza ani tym bardziej o toruńską drużynę haratającą w gałę. Wojna na Ukrainie zmieniła rzeczywistość w tej części Europy, przede wszystkim u naszych wschodnich sąsiadów, ale także w całym regionie, w tym także w naszej Ojczyźnie. Dramat milionów Ukraińców stał się przyczynkiem do uruchomienia fali pomocy, w którą włączył się niemal każdy obywatel naszego kraju.

Podobnie było w moim przypadku. Kiedy dowiedziałem się, że kolega potrzebuje drugiego kierowcy w celu przetransportowania Ukraińców z granicy do naszego województwa, bez zbędnej chwili namysłu pozytywnie odpowiedziałem na tę potrzebę. Droga do Dołhobyczowa minęła nam dość szybko. Na granicy czekaliśmy cztery godzin, aby w końcu podjąć panią z dwójką synów – pięciomiesięcznym i pięcioletnim. Wracając do Torunia dwoma samochodami, zabraliśmy pod Warszawą kolejną kobietę z dzieckiem. Droga powrotna była dużym wyzwaniem. Zmęczenie zmuszało nas do częstych postojów. Potrzeba snu była ogromna. Szczęśliwie dowieźliśmy wszystkich pod wskazane wcześniej adresy. Choć zmęczony, byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem w ten niewielki sposób pomóc tym, którzy znaleźli się w trudnej, wręcz dramatycznej sytuacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Chęć pomocy zrodziła się także w sercu naszej rodziny zaraz po 24 lutego. Postanowiliśmy razem z żoną ofiarować miejsce w naszym mieszkaniu. Nie jest ono zbyt duże, jak na wielkość naszej familii, wszak mamy czworo dzieci, ale wolna wersalka w zupełności wystarczy, aby wyspały się na niej dwie osoby. Nie zastanawialiśmy się, jak to będzie, kto się u nas zjawi i czy w ogóle ktoś trafi do naszego domu. Byliśmy otwarci na każdego. Aby biernie nie czekać, zgłosiliśmy swoją gotowość do małżeństwa z naszej wspólnoty mieszkającego w Lublinie, którego dom stał się punktem przerzutowo-logistycznym dla Ukraińców uciekających przed zbrodniczym atakiem Rosji. Początkowo rodzin jak nasza było więcej niż potrzebujących Ukraińców. Długo jednak nie czekaliśmy. Na początku marca telefon: małżeństwo z Charkowa. – Czy to nadal aktualne? Jutro będą u was – usłyszałem. Tak naprawdę w tym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że nasze życie zmieni się na jakiś czas, bliżej nieokreślony. Szybka narada rodzinna, jak w sztabie kryzysowym: jak organizujemy przestrzeń życiową dla naszych gości i dla nas. Szybka burza mózgów i nasze córki powiedziały, że rezygnują ze swego pokoju, aby przybysze posiadali swój przysłowiowy kąt i minimum prywatności. 9 marca przybyli do nas Walentina i Wasilij, przesympatyczne emerytowane małżeństwo. Szybko stali się naszymi domownikami, a nie gośćmi, dla naszych dzieci natomiast ciocią i wujkiem.

„Verba docent, exempla trahunt” (słowa uczą, przykłady pociągają) – słowa Tytusa Liwiusza są doskonałym opisem sytuacji, której doświadczyliśmy z żoną, a która odnosi się do postawy naszych córek i mechanizmu mającego najprawdopodobniej wpływ na ich decyzję. Mocno nas ona zaskoczyła, oczywiście w wymiarze pozytywnym. Kolejny raz jako ojciec zdałem sobie sprawę z tego, że mogę dużo mówić, opowiadać, pouczać dzieci, jednak bez własnego świadectwa życia byłoby to niewiele warte i szybko by uleciało z pamięci dzieci. Utwierdzam się mocno w przekonaniu, że dzieci są doskonałymi obserwatorami i powielają wszystko to, co widzą i słyszą w wykonaniu swoich rodziców. Motywuje mnie to ponownie do dalszej wytężonej pracy nad sobą i swoją postawą wobec żony, dzieci, a także otaczającego nas świata.

2022-04-05 13:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Potrzeba dużej odwagi

Niedziela wrocławska 9/2024, str. VI

[ TEMATY ]

pomoc dla Ukrainy

Karol Porwich/Niedziela

Ucieczka przed wojną

Ucieczka przed wojną

W naszym wielkopostnym cyklu kolejny uczynek miłosierdzia względem ciała: „podróżnych w dom przyjąć”. A w nim o tych, którzy szukają schronienia przed piekłem wojny.

Iwanka miała normalne, szczęśliwe życie w Kijowie: mąż, dwóch synów, rodzice, praca w przedszkolu. 24 lutego jej syn miał obchodzić kolejne urodziny, ale nie dane im było świętować. Wczesnym rankiem obudziła ich wojna, która wywróciła życie do góry nogami. Mąż i ojciec Iwanki zostali bronić Ukrainy, ona uciekła do Polski, ratując dzieci. Najpierw samochodem z Kijowa, po drodze bacznie obserwując niebo, na którym pojawiały się rakiety; dwa tygodnie później jechała 15 godzin do Lwowa, na stojąco, w zatłoczonym pociągu. – Dzieci nie zdążyły się już pożegnać z ojcem, ani przytulić. W pamięci pozostało, jak mąż stał przy oknie pociągu. Wyciągnęłam rękę do szyby, on przyłożył swoją z drugiej strony. To był ostatni raz, kiedy go widziałam – mówi Iwanka ze łzami w oczach. Następnie były kolejne zatłoczone pociągi, granice państw, nowe miasta, strach i niepewność. Wszystko, co zabrali ze sobą, mieściło się w małych plecakach. – Kiedy pierwszy raz słuchałam rozmowy strażników na granicy, nic nie rozumiałam. Pomyślałam wtedy: Co ja będę tutaj robić, w obcym kraju, z dwójką dzieci, nic nie rozumiejąc? – wspomina Ukrainka.

CZYTAJ DALEJ

Jak działa Duch Święty?

No właśnie, w co wierzę albo lepiej – w Kogo? Na ile my, dorośli, pamiętamy jeszcze prawdy, które stanowią fundament naszej wiary? A może trzeba je sobie przypomnieć – krok po kroku? Jak niegdyś na lekcjach religii...

Przytoczę historię o pewnym chłopcu – trudno powiedzieć, czy wydarzyła się ona naprawdę. Otóż ten chłopiec poszedł kiedyś do spowiedzi. Nie był jednak rozmowny podczas tej spowiedzi, powiedział tylko: „Niech ksiądz mi przebaczy, ponieważ zgrzeszyłem: obrzucałem błotem i kamieniami autobusy i pociągi oraz nie wierzę w Ducha Świętego”. Jak by nie patrzeć na tę historię, jedno wydaje mi się bardzo naiwne, a nawet wręcz głupie: nie wierzyć w Ducha Świętego.

CZYTAJ DALEJ

Iran: Prezydent i szef MSZ zginęli w katastrofie śmigłowca

2024-05-20 08:18

[ TEMATY ]

Iran

PAP/EPA/Iranian state TV (IRIB)

Prezydent Iranu Ebrahim Raisi, szef MSZ Hossein Amirabdollahian i kilku innych wysokich rangą przedstawicieli irańskich władz zginęli w katastrofie śmigłowca w pobliżu Dżolfy w irańskiej prowincji Azerbejdżan Wschodni - poinformował w poniedziałek rano irański Czerwony Półksiężyc.

Jak powiedział szef tej organizacji Pir Hossein Kolivand maszyna rozbiła się o zbocze góry i całkowicie spłonęła.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję