Reklama

Niedziela Małopolska

Kierunkowskaz

Pan Janusz jest trzeźwym alkoholikiem. Mężem, ojcem i dziadkiem.

Niedziela małopolska 8/2023, str. V

[ TEMATY ]

trzeźwość

Grażyna Kołek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krakowianin, nadal aktywny zawodowo, w rozmowie z Niedzielą opowiedział o swej drodze do uzależnienia i o wychodzeniu z nałogu:

– W domu rodzinnym alkohol był rzeczą najzupełniej normalną. Moi rodzice byli alkoholikami, a ja wstydziłem się tego, co się u nas działo. Po raz pierwszy napiłem się, mając 16 lat. Alkohol sprawiał, iż stawałem się kimś innym; odważniejszym, koleżeńskim, imprezowym. Kolejne lata to był etap alkoholowych imprez, prywatek. Czas służby wojskowej przerwał to imprezowanie. Wtedy też się ożeniłem, a bardzo chciałem mieć rodzinę i byłem święcie przekonany, na sto procent, że nigdy nie powtórzę życia rodziców (uśmiech).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Uzależnienie

Tymczasem w kolejne lata, gdy rodziły się nasze dzieci, postępowałem dokładnie tak, jak wcześniej moi rodzice… Po pracy były imprezy, potem doszło do porzucenia żony. Były jazdy pod wpływem alkoholu i udawanie, że wszystko jest dobrze. Na przykład do godz. 4 nad ranem piłem alkohol, a potem jechałem, aby zawieźć syna do szkoły z takim mocnym przekonaniem, że jestem wspaniałym, kochającym tatusiem, w czym utwierdzali mnie koledzy od kieliszka. A gdy słyszałem, że powinienem się leczyć, że jestem alkoholikiem, to nazywałem żonę idiotką i odpowiadałem, żeby się sama leczyła. Byłem przekonany, że alkoholik to ktoś brudny, śmierdzący, chodzący po śmietnikach. Takich dawałem jako przykład, pokazując, jak traktują swoje rodziny, że po alkoholu wyrzucają je z domu. A ja z dumą podkreślałem, że nigdy nie biłem żony. Ale i to zrobiłem. Przy okazji jednej z kolejnych awantur, które w domu prowokowałem, uderzyłem żonę w twarz, podbiłem jej oko, wyszarpałem ją za włosy…

W tamtym czasie miałem myśli samobójcze. Jednak gdy na wynajmowane mieszkanie przychodzili koledzy, kiedy pytali, jak się czuję, zawsze mówiłem, że świetnie, super. Maska opadała, gdy już sobie poszli. Wtedy myślałem, że mam już dosyć takiego życia, chciałem się powiesić.

Reklama

Kiedyś lekarz powiedział mi, że jestem w stanie zagrażającym mojemu życiu. Wtedy poszedłem do ośrodka uzależnień. Oczywiście, pijany. Domagałem się, żeby mnie przyjęli na leczenie. Zrobiłem awanturę, gdy ze względu na mój stan odmówili. W końcu mnie wygonili. A kiedyś pijany poszedłem do spowiedzi. Ksiądz powiedział, żebym się przygotował i kazał mi odejść od konfesjonału…

Leczenie

Przełom nastąpił, gdy umierał Jan Paweł II. Bardzo przeżyłem jego śmierć. Zacząłem się zastanawiać, co ja robię ze swym życiem. Poszedłem do kościoła i powiedziałem: „Boże, mam tego wszystkiego dosyć. To przerasta moje możliwości uratowania. Sam nie dam rady. No, zrób coś!”.

Po śmierci papieża poszedłem do spowiedzi. Wyznałem, że właściwie nie ma rzeczy, której bym nie zrobił, że skrzywdziłem żonę, dzieci… Ten kapłan wysłuchał mnie i zapewnił, że najbardziej zależy mu na takich duszach, które po wielu latach chcą zrzucić ciężar grzechów. Od konfesjonału odszedłem z bardzo mocnym postanowieniem poprawy. Zapewniałem najbliższych, że teraz to się wszystko zmieni. W majowy weekend pojechałem z żoną w góry. Pamiętam, że spędziliśmy trzy fantastycznie dni, ja z kulturą wypiłem jedno piwo. 3 maja, gdy wróciliśmy z tego weekendu, zadzwonił kolega. Zapewniłem żonę, że wychodzę na pół godziny. Wróciłem o drugiej nad ranem, pijany w sztok i jeszcze pod wpływem narkotyków.

Gdy wytrzeźwiałem, doszedłem do wniosku, że sam sobie nie poradzę z nałogiem. Zgłosiłem się do ośrodka uzależnień. Zacząłem się leczyć, poznawałem prawdę o sobie. Przez 25 miesięcy byłem w terapii. Bardzo powoli wychodziłem z uzależnień, z przemocy, z tego wszystkiego, co robi alkoholik. To był kolejny trudny czas dla rodziny. Moje zachowania w domu były podobne do tych sprzed terapii. Uważałem, że należą mi się szczególne względy, bo przecież jestem kimś ważnym, bo podjąłem leczenie. Zbudowałem sobie pomnik. Żonę zmusiłem do przeczytania książki o anonimowych alkoholikach, chociaż sam tego nie zrobiłem (śmiech). Moi bliscy mieli mnie dosyć, mojego rozbudowanego do granic możliwości ego.

Reklama

Szczęście

Zacząłem chodzić na mitingi. Nie piję od 19 lat. Kiedyś opowiedziałem terapeutce o moich relacjach z synem, który otwarcie powiedział, że mnie nienawidzi. Nie odzywał się do mnie 6 lat. Jej odpowiedzi, że być może syn nigdy mi nie wybaczy, ale jeżeli go kocham, to nigdy nie zrezygnuję ze starań o wybaczenie, chwyciłem się jak ostatniej deski ratunku. Zacząłem się modlić, chodzić do kościoła.

Kiedyś usłyszałem, że człowiek popełnia największy błąd, gdy odchodząc od konfesjonału myśli sobie, że już nigdy nie popełni grzechu… Po latach rozumiałem, że Dekalog, to nie jest zbiór zakazów. To nie jest tak, że Bóg mi czegoś zabrania, bo przecież mam wolną wolę i mogę robić wszystko… Teraz już wiem, że Dekalog to jest taki kierunkowskaz, który pomaga mi stawać się szczęśliwym człowiekiem.

Pyta pani, co to znaczy? Jestem szczęśliwy, kiedy dzieci do nas przychodzą, kiedy mogę porozmawiać z synem, kiedy z żoną zabieramy wnuki do kina… A także wtedy, gdy pomagam innym ludziom potrzebującym wsparcia.

2023-02-14 13:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Złożyli Bogu podziękowanie za Nowe Życie

Rozpoczęły się Mszą św. w kościele parafialnym pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, której przewodniczył sufragan diecezji świdnickiej bp Adam Bałabuch. W celebrze uczestniczyli: ks. inf. Józef Strugarek, proboszcz ks. Jarosław Żmuda, prowadzący w diecezji świdnickiej duszpasterstwo trzeźwości ks. Sławomir Calik, a także opiekujący się środowiskiem trzeźwości w Wałbrzychu i okolicach ks. Piotr Mycan z parafii św. Józefa Oblubieńca. W imieniu członków stowarzyszenia, Księdza Biskupa i zaproszonych gości powitał uroczyście w kościele prezes zarządu stowarzyszenia Władysław Żyndul, a także dzieci obchodzącej 15-lecie działalności świetlicy środowiskowej. Słowa powitania i gratulacje z okazji jubileuszu przekazał również w kościele członkom stowarzyszenia i podziękował gościom za udział w Mszy ks. proboszcz Jarosław Żmuda, który podkreślił, że jest ona Eucharystią dziękczynną za dar powstania Klubu Abstynenta z prośbą o dalszą Bożą opiekę nad nim. Okolicznościową homilię wygłosił Biskup Sufragan. Mówił: – Wszyscy jesteśmy ludźmi słabymi i jeżeli sobie to uświadomimy – to trzeba nam wiedzieć, że najlepszą pomocą dla nas wierzących w Boga jest Dobra Nowina, którą znamy z Ewangelii, ponieważ Jezus Chrystus po to przyszedł na świat, żeby zbawiać grzeszników. Przyszedł po to, aby wydźwignąć nas ze zła. „Dostąpiłem Bożego miłosierdzia i Bóg się nade mną ulitował” – napisał św. Paweł Apostoł w Liście do Tymoteusza, w odczytanej dziś Ewangelii. I my też możemy dziś powiedzieć za nim, że Bóg przyszedł w Chrystusie i do takich grzeszników, jakimi i my jesteśmy. To z Jego – Bożego miłosierdzia – możemy się wydźwignąć z wszystkich naszych ludzkich upadków, dlatego tak ważne są nasze częste spotykania z Jezusem w Eucharystii i w Komunii św. – podkreślał Ksiądz Biskup. I zachęcał do częstej modlitwy, która daje nam siłę i moc. Po Mszy św. dalsza część obchodów jubileuszu stowarzyszenia odbywała się w sali widowiskowej Teatru Zdrojowego. Rozpoczęła się od słów wzruszającej modlitwy, którą wraz z uczestnikami odśpiewał Stanisław Sauć. Jej radosna i pełna wiary treść jest siłą, która na co dzień pomaga wytrwać członkom klubu w podjętej walce z nałogami i konsoliduje środowisko rodzin, które wspierają osoby uzależnione ze swoich rodzin, nie mniej cierpiące na co dzień z powodu ich nałogu niż one. Organizatorzy ponownie powitali gości oficjalnych, a wśród nich gościa honorowego bp. Adama Bałabucha, ks. inf. Józef Strugarka i ks. proboszcza Jarosława Żmudę, którzy zrobili miłą niespodziankę organizatorom, dołączając do uczestników tej części obchodów, oraz byłych burmistrzów Szczawna-Zdroju: Barbarę Janeczko, Emila Barcińskiego, Tadeusza Wlaźlaka i obecnych samorządowców – zastępcę burmistrza Urszulę Burek, przewodniczącą Rady Miejskiej Ramonę Bukowską, przewodniczącą Komisji Rady ds. Zwalczania Problemów Alkoholowych Danutę Wild, delegacje z zaprzyjaźnionych klubów z Zabrza, Raciborza, Boguszowa-Gorc, Kłodzka, Strzegomia. Przypomniana została pokrótce historia powstania i działalność klubu oraz wkład, który wnieśli przed 20 laty w jego powstanie uczestniczący w tym spotkaniu inicjator klubu Kazimierz Speczyk z Zabrza oraz pierwszy prezes Zarządu klubu Witold Lipecki ze Szczawna-Zdroju. Program niespodziankę z wierszami i śpiewaniem przygotowały dla jubilatów dzieci uczęszczające do świetlicy środowiskowej. Kulminacyjną częścią spotkania było wręczenie osobom zasłużonym, które wspierały stowarzyszenie w minionym 20-leciu, dyplomów z podziękowaniami. W tej części spotkania przemawiali zaproszeni goście, wśród nich bp Bałabuch, który gorąco gratulował jubileuszu. Przypomniał, że po raz pierwszy z działalnością klubów AA zetknął się w ostatnim roku seminarium, uczestnicząc w konferencji: „Bóg na ludzkich bezdrożach”, gdzie wielkim zaskoczeniem dla niego była obecność wśród osób przyznających się do alkoholizmu księdza. – Ten kapłan poprzez swoją chorobę alkoholową, do której się przyznał, do dziś pomaga innym w walce z tym nałogiem – mówił. Ksiądz Biskup przypomniał też historię ze swojej pierwszej parafii, gdzie długo nie udawało mu się założyć klubu abstynenckiego, aż zrobił to udanie prosty parafianin. – Na tym przykładzie wiem, że do trwania w postanowieniu o trzeźwości nie wystarczy tylko zachęcać uzależnionych – mówiąc, że robią źle, ale trzeba też im pomagać, prowadząc niejako za rękę, a uczą tego wasze kluby. Kończąc, Ksiądz Biskup przypomniał inicjatywę „Krucjaty Wyzwolenia Człowieka”, w której modlą się za zniewolonych różnymi uzależnieniami osoby, które nie piją alkoholu nie dlatego, że postanowiły same zerwać z nałogiem, czy też dlatego, że tego problemu nigdy nie miały, ale że podjęły dobrowolnie postanowienie niepicia. I w ten sposób swoim przykładem i modlitwą wspierają teraz osoby mające ten problem. Gratulacje z okazji 20-lecia działalności Klubu Abstynenta „Nowe Życie” przekazał członkom stowarzyszenia na tym spotkaniu także ks. inf. Józef Strugarek, który przypomniał zapał organizatorów w pierwszych miesiącach, gdy stowarzyszenie powstawało i gorliwą modlitwę o trzeźwość jego założyciela, której był świadkiem w szczawieńskim kościele.W imieniu burmistrza Szczawna-Zdroju Marka Fedoruka, który nie mógł uczestniczyć w spotkaniu, treść skierowanego do członków klubu listu z życzeniami z okazji jubileuszu odczytała zastępca burmistrza Urszula Burek, przekazując na koniec w imieniu władz samorządowych w upominku stowarzyszeniu obchodzącemu jubileusz wielki tort, którym następnie poczęstowała wszystkich uczestników. – Obchody naszego święta zakończyliśmy piknikiem jubileuszowym na Słonecznej Polanie w Szczawnie-Zdroju przy muzyce i zabawie – powiedział prezes klubu Władysław Żyndul. I dodał, że stowarzyszenie skupia nie tylko osoby uzależnione, ale też te, którym bliska jest idea abstynencji, co bardzo go cieszy.

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Komunikat Zgromadzenia oblatów w sprawie zakonników zatrzymanych na Białorusi

2024-05-12 23:03

[ TEMATY ]

komunikat

Red.

O dalszą modlitwę w intencji dwóch misjonarzy oblatów zatrzymanych przez władze białoruskie oraz wiernych, którzy zostali pozbawieni opieki duszpasterskiej proszą ich współbracia zakonni. "Obaj oblaci są obywatelami Białorusi. W związku z powyższym prosimy dziennikarzy i agencje prasowe o roztropność w przekazywaniu informacji na ich temat" - pisze w wydanym wieczorem komunikacie o. Paweł Gomulak OMI, rzecznik Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

W związku z zatrzymaniem przez władze białoruskie dwóch misjonarzy oblatów posługujących w diecezji witebskiej na Białorusi misjonarze oblaci wyrażają wdzięczność za wszelkie wyrazy wsparcia i solidarności oraz modlitwy w intencji ojców Andrzeja i Pawła.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję