Aktor przywołuje również inną wypowiedź swojej matki, która miała sugerować, że gdyby urodził się z jakąś niepełnosprawnością, ta nie wahałaby się go pozostawić samego.
„Wiesz, szczerze mówiąc, Sylvester… wiesz, gdyby coś było naprawdę nie tak z twoim mózgiem, na pewno otworzyłabym okno, położyła cię na parapecie i pozwoliłabym ci zamarznąć, bo zrobiłabym ci przysługę” – relacjonował słowa matki amerykański aktor.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Ona nie chciała mnie, była zła, że mnie ma” – mówił aktor, wspominając, jak jego matka wielokrotnie mówiła mu, że próbowała go usunąć m.in. skacząc po schodach. Sylvester podkreślił, że była ona osobą z ogromnymi problemami emocjonalnymi, co wiązało się z jej traumatycznym dzieciństwem spędzonym w sierocińcu.
„Została umieszczona w sierocińcu i to bardzo okrutnym sierocińcu, ponieważ jej ojciec ponownie się ożenił, a nowa macocha jej nienawidziła. I myślę, że moja matka też była trochę buntownicza. Więc trafiła do sierocińca, który nie przypominał tych, które są dzisiaj. Przywiązywano cię do łóżka, byłaś bita i byłaś… była strasznie molestowana. I myślę, że jej zdolność do okazywania miłości została zniszczona. Dosłownie nie mogła znieść dotyku” – opowiadał Stallone.