Reklama

Między nami

Odkryj w sobie rycerza

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy znasz ten dowcip? „Co powiedział Bóg, kiedy stworzył mężczyznę? - Stać mnie na więcej. I stworzył kobietę”. Napoleon z kolei miał powiedzieć: „Bóg także był autorem: Jego proza to mężczyzna, Jego poezja to kobieta”. Jak świat światem, temat męskości zawsze funkcjonował w towarzystwie kobiecości. Nie jest to żadne przełomowe odkrycie. To w kobietach mężczyźni najczęściej szukają potwierdzenia swojej męskości.

To, jakim ja mogę być mężczyzną, zależy w dużej mierze od tego, jakiego mężczyznę widzi we mnie moja żona. To, jak mnie postrzega, jest moją siłą i słabością zarazem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dużo ważniejsze jest jednak to, kim był mój ojciec, kiedy dorastałem. Czy szanował swoją żonę a moją matkę? Czy był odpowiedzialny, dostępny? Czy w ogóle był? Biologiczny ojciec to pierwsze lustro, w którym młody chłopak może swoją męskość zobaczyć lub nie. I z takim doświadczeniem wejdzie kiedyś w relację z kobietą. Jeśli nie będą to dobre doświadczenia, to i obraz męskości nie będzie w jego głowie zbyt ciekawy. I jego start w samodzielne życie również.

To, że w kwestii męskości my, mężczyźni, mamy wiele do zrobienia, widać gołym okiem. Prawdziwa męskość jest dzisiaj w odwrocie. Kobiety, które stają się mężczyznami, mężczyźni, którzy stają się kobietami. Homoseksualne „małżeństwa”. Dzisiaj świat facetom wciska kit, że trzeba być super zadbanym, wypielęgnowanym, wyrzeźbionym, wypachnionym, że trzeba nadążać za modą oraz mieć wiele partnerek seksualnych. Tak. Jeśli masz to wszystko, to jesteś gość! Ale czy o to chodzi w męskości? Z drugiej strony, skąd współczesny mężczyzna ma się tego dowiedzieć?...

Plemiona pierwotne, żyjące blisko natury, pieczołowicie pielęgnują tradycję wprowadzania chłopców w świat mężczyzn. W takich plemionach, aby być uznanym za mężczyznę, trzeba wykazać się odwagą, odpornością na ból, często odpornością psychiczną, ale chłopiec, który przez taki rytuał przejdzie, bezpowrotnie opuszcza świat dziecięcy, matkę i jest przyjmowany do grona mężczyzn. Od nich się będzie uczył życia. W naszej kulturze tego nie ma. My mamy coś dokładnie odwrotnego - kryzys ojcostwa, przez co młody chłopak nawet od własnego ojca męskości uczyć się nie może.

Reklama

Jednak jeszcze w czasach średniowiecznych na terenie współczesnej Europy można było taki rytuał zaobserwować. Chłopiec ze szlacheckiej rodziny, który miał zostać rycerzem, w wieku 7 lat był wysyłany na dwór innego szlachcica, gdzie przyuczano go do roli pazia. Przez 7 lat uczył się m.in. posługiwania bronią, jeżdżenia konno, dworskich tańców, ale też usługiwania do stołu - co miało nauczyć go, że największą cnotą jest służenie innym. Taki młody adept sztuki rycerskiej musiał też dbać o swój rozwój duchowy. W wieku lat 14, w czasie krótkiej ceremonii paź zostawał giermkiem. Otrzymywał miecz i przez kolejne 7 lat doskonalił się w sztuce wojennej. Wciąż jednak usługiwał do stołu, a przede wszystkim służył swojemu panu - rycerzowi. A więc giermek miał już swojego mistrza, którego mógł obserwować i od którego mógł się uczyć. Kiedy młodzieniec kończył lat 21, przyjmowano go w zastępy rycerzy. Był już uformowany zarówno intelektualnie, fizycznie, jak i duchowo. Ceremonia pasowania na rycerza była czasami bardzo wyszukana i rozbudowana. Był to moment podniosły, poprzedzony licznymi przygotowaniami, w tym m.in. nocną modlitwą wraz z towarzyszami broni, ponieważ wierzono, że stan rycerski jest rodzajem świętego powołania. Nazajutrz miecz młodego mężczyzny był błogosławiony, a sam król przyjmował go w poczet rycerzy.

Od rycerzy oczekiwano, by byli dzielni, ale jednocześnie uprzejmi i opiekuńczy wobec słabszych, życzliwi dla biednych. Brzmi to trochę jak z bajki. Oczywiście, nie każdy wojownik spełniał te kryteria i nie wszędzie ceremonia pasowania na rycerza była tak rozbudowana jak ta, opisana wyżej. Jednak z tej tradycji bije wielka siła i mądrość, z której powinniśmy czerpać. Bo według mnie męskość to właśnie rycerskość w najlepszym wydaniu.

2013-03-11 12:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wincenty, czyli tam i z powrotem

Czy można zapanować nad wstydem? Podobno jeśli mocno wbije się paznokcie w kciuk, to czerwona twarz wraca do normy. Ale od środka wstyd dalej pali, choć może na zewnątrz już tak bardzo tego nie widać. Jeśli ktoś się wstydzi, że zachował się jak świnia, to w sumie dobrze, bo jest szansa, że tak łatwo tego nie powtórzy. Tylko że ludzkość tak jakoś coraz mniej się wstydzi rzeczy złych.

Ludzie wstydzą się: biedy, pochodzenia, wiary, wyglądu, wagi… I nie jest to wcale wynalazek dzisiejszych napompowanych, szpanujących i wyzwolonych czasów. Takie samo zażenowanie czuł pewien Wincenty, żyjący we Francji na przełomie XVI i XVII wieku. Urodził się w zapadłej wsi, dzieciństwo kojarzyło mu się ze świniakami, biedą, pięciorgiem rodzeństwa i matką - służącą. Chciał się z tego wyrwać. Więc wymyślił sobie, że zostanie księdzem. Serio. Nie szukał w tym wszystkim specjalnie Boga. Miał tylko dość biedy. Rodzice dali mu, co mogli, ale szału nie było, więc chłopak dorabiał korepetycjami, jednocześnie z całych sił próbując ukryć swoje pochodzenie. Dlatego, kiedy ojciec przyszedł go odwiedzić w szkole, Wincenty nie chciał z nim rozmawiać. Sumienie wyrzucało mu to potem do późnej starości.

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Czas decyzji wpisany…w Boży zegar – o pielgrzymowaniu maturzystów na Jasną Górę

Młodzi po Franciszkowemu „wstali z kanapy”, sprzed ekranów i znaleźli czas dla Boga, a nauczyciele, katecheci, kapłani, mimo wielu obowiązków, przeżywali go z wychowankami. Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę w roku szkolnym 2023/2024. Dziś przybyła ostatnia grupa diecezjalna – z arch. katowickiej. W sumie w pielgrzymkach z niemalże wszystkich diecezji w Polsce przybyło ok. 40 tys. uczniów. Statystyka ta nie obejmuje kilkuset pielgrzymek szkolnych.

Najliczniej przyjechali maturzyści z diec. płockiej, bo 2,7 tys. osób. „We frekwencyjnej” czołówce znaleźli się też młodzi z arch. lubelskiej, diecezji: rzeszowskiej, sandomierskiej i radomskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję