Niedziela Ogólnopolska 37/2018, str. 42-43
Mirosław Piotrowski
[ TEMATY ]
koncert
Archiwum prof. Mirosława Piotrowskiego
Zapraszałem kolegów europosłów na koncert z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Odbył się on w Brukseli. W Parlamencie Europejskim.
Nie mogę, bo muszę być w tym czasie w Krynicy – odpowiedział jeden z nich. Forum Ekonomiczne. Muszę tam być. Vis maior. Inni mogli. Z Austrii, Niemiec, Włoch, także z Litwy. Z Wilna m.in. przybył europoseł Waldemar Tomaszewski, szef Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, oraz Valentinas Mazuronis, były minister środowiska Republiki Litewskiej. Ten pierwszy spotkał się wcześniej z kilkudziesięcioosobową grupą przybyłą tutaj specjalnie z Polski, wśród których byli dyplomaci, samorządowcy, przedstawiciele polskiego biznesu, (m.in. prezesi kopalni), mediów (m.in. Tygodnika Katolickiego „Niedziela”), muzyki (z „Budki Suflera”) i inni. Mówił o Polakach za granicą, a szczególnie o tych na Litwie. Nie mają lekko. Od lat walczą o utrzymanie polskości nad Wilią. Władze litewskie, najłagodniej rzecz ujmując, im to utrudniają. Jednak nie dają się, licząc na Macierz. Ta, niestety, ku ich rozpaczy, również ich nie rozpieszcza. Podobno negocjuje z litewskimi władzami. Latami. I nic. Ostatnio zmieniła kurs i zapragnęła chyba podlizać się litewskiemu rządowi. Zaatakowała własnych rodaków, używając podległej sobie fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, która wbrew nazwie zaczęła ścigać Polaków na Litwie. Dlaczego? Wielu zachodzi w głowę. Z pewnością stali się zbyt mocni organizacyjnie, mają własnych posłów w litewskim Sejmie, w Europarlamencie, w samorządach, m.in. merem rejonu wileńskiego jest ich przedstawicielka. Nigdzie na świecie mniejszość polska nie jest tak dobrze zorganizowana politycznie.