Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

na krawędzi

Głód wiosny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozmaite bywają głody, większe mniejsze, dramatyczne i nieważne. W tym roku szczególny głód opanował Lechitów - głód wiosny. Zima za żadne skarby nie chciała odpuścić. Człowieka ciągnie do zieleni, do słoneczka, do błękitu z radosnymi chmurkami, a za oknem szarość, że wyć się chce. Nam się trochę udało - wybraliśmy się na początku kwietnia do Rzymu. A tam też narzekają na brak wiosny, choć my byliśmy pełni zachwytu, widząc ogromne, jaskrawozielone liście akantu na Palatynie, wdychając zapach kwitnących drzew. Dla rzymian to ciągle mało, to jeszcze nie to, dogrzewają się na potęgę w ulicznych trattoriach. Asyż przepiękny po odbudowie przyjął nas słotnie i chłodno, w franciszkowej pustelni Carceri trzęśliśmy się z zimna, u św. Damiana cieplej, ale też bez przesady. Mieliśmy nadzieję, że wrócimy w połowie kwietnia do zielonej Ojczyzny, nic z tego - ciągle szaro i chłodno. Więc kolejna wyprawa - tym razem służbowo - do Tunezji. Tam wyjątkowo zielono - Tunezja zazwyczaj jest szaro-beżowo-popielata, ewentualnie oliwkowa, teraz była faktycznie zielona, było ciepło, ale nie gorąco. Miejscowi niezbyt zadowoleni, chodzili w zimowych jeszcze strojach… Wracamy z Tunezji po kilku dniach pewni, że w Ojczyźnie już ciepło i wiosennie, nic z tego, już z okien samolotu widać było, że z tą wiosną ciągle coś nie tak, ciągle dominuje szarość.

Różne bywają głody - są takie, które zabijają, zamieniają głodujących ludzi w zwierzęta. Bez jedzenia, bez picia ludzie posuwają się czasem do działań straszliwych. Są głody zawinione przez bliźnich i przez władze - jak głód sprawiedliwości, prawdy, wolności. Są głody zrodzone sztucznie, ale gdy już się pojawią, są nienasycone - to nałogi. Są głody nieuprawnione, zazdrosne, jak głód cudzego, co nie znaczy, że mniej dotkliwe. Głód wiosny z pewnością do takich nie należy - można żyć bez kwiatuszków na łące, bez świergoczących ptaszków, bez młodych liści połyskujących w słońcu. Można - ale co to za życie? Wiosna to nie tylko budząca się do życia przyroda, z wiosną kojarzy się świeżość, swoboda i piękno. Ten szum wiatru w uszach, gdy mknie się przez las na rowerze! Wiosna to wreszcie miłość… Nie wiem, nie pamiętam, mam to już za sobą, ale w takiej beznadziejnej półzimowej szarówce to pewnie nawet zakochać się przyzwoicie nie można…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Spóźniająca się wiosna wzmogła jeszcze jeden głód - pragnienie mieszkania w kraju, który da się kochać. Jasne, jasne - patriotyzm nie powinien zależeć od kaprysów przyrody, Polska to matka, kochamy ją taką, jaka jest. Ale jesteśmy ludźmi, więc potrzebujemy, by naszą miłość Ojczyzny wsparły od czasu do czasu urodziwe wiosenne widoki polskich krajobrazów. „Witaj majowa jutrzenko…”. W tym roku, gdy nam się ta wiosna do Polski nie spieszy, uświadomiłem sobie, że to naprawdę wspaniale, że nasze główne patriotyczne święto przypada na początek najpiękniejszego miesiąca w roku. Jasne, mamy 11 listopada, Święto Niepodległości, ale przez to, że tak bliskie jest ono Zaduszek, że smętny listopad nad nim dominuje, koncentrujemy się w nim na wdzięczności tym, którzy za niepodległą Polskę walczyli i dla niej ginęli. Podniośle, ale smutno. A Trzeciego Maja możemy się cieszyć i wyrażać wdzięczność tym, którzy Polskę przez pokolenia budowali. Tym bardziej, że wbrew zimowym smutkom, naprawdę z tego budowania wiele wychodziło i ciągle wychodzi. Wiosną lepiej widać wszystkie dobre efekty starań pokoleń. Dlatego ten głód wiosny…

Wiosna wreszcie jest. Powietrze takie, że chce się oddychać. Głód wiosny zaspokojony? No nie tak zaraz… Jeszcze się marzy, żeby wiosna w przyrodzie się utrwaliła i dała się sobą czas dłuższy pocieszyć. I jeszcze, żeby obudziła tę wiosnę patriotyczną, co to nie koncentruje się na obronie swojej racji, która nie atakuje zażarcie przeciwników prawdziwych i urojonych, ale szuka przyjaciół wszędzie, gdzie się tylko da. Jasne, że w naszej Ojczyźnie jesteśmy bardzo różni, ale przecież chyba więcej nas łączy niż dzieli? Jasne, że o wiele spraw musimy się ostro spierać, że niejednemu pomysłowi z obcej cywilizacji będziemy chcieli dać stanowczy odpór. Ale wśród kwitnących jabłoni może poszukamy tego, co nas łączy z Polakami o zupełnie odmiennych poglądach? Może jest jakaś dobra przestrzeń, którą możemy razem dla dobra Rzeczpospolitej budować? Może niekoniecznie musimy się bać, że nobilitujemy człowieka o złym światopoglądzie przez to, że nie będziemy na niego warczeć? Wiosna, Trzeci Maja, Święto Konstytucji, święto Matki Bożej Królowej Polski. Ona jest naprawdę, a nie tylko w przymilnej propagandzie, Królową wszystkich Polaków. Także tych głęboko mylących się, także tych odrzucających Jej Syna…

2013-05-06 07:43

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

91 lat temu ukazał się pierwszy numer „Niedzieli”

91 lat temu, 4 kwietnia 1926 r., ukazał się pierwszy numer tygodnika katolickiego „Niedziela”. Pismo powstało niedługo po tym, jak papież Pius XI bullą "Vixdum Poloniae unitas" powołał do istnienia diecezję częstochowską. Jej pierwszym biskupem został ks. Teodor Filip Kubina (1880–1951), działacz społeczny, popularyzator Akcji Katolickiej, publicysta, redaktor "Gościa Niedzielnego".

Jedną z pierwszych decyzji jaką podjął bp Kubina było powołanie tygodnika katolickiego. Funkcję pierwszego redaktora „Niedzieli” powierzył ks. Wojciechowi Mondremu, który był redaktorem naczelnym do 1937 roku.

CZYTAJ DALEJ

Jestem Niepokalane Poczęcie

[ TEMATY ]

Matka Boża

Lourdes

Adobe.stock.pl

Maryja wypowiada w miejscowym dialekcie słowa, które dla wizjonerki były zupełnie niezrozumiałe. „Que soy era Immaculada Councepciou” – „Jestem Niepokalane Poczęcie”. Dziewczynka biegnie do swego przyjaciela i kronikarza objawień pana Estrade, by zadać mu pytanie, co oznaczają te dziwne słowa. Gdy słyszy wyjaśnienie, opanowuje ją niezwykła radość, która nigdy już jej nie opuści...

Lourdes. Już pierwsze objawienia sprawiły, że wokół groty zaczęły się gromadzić pogrążone w modlitwie tłumy. Wszystko zaczęło się w 1858 r...

CZYTAJ DALEJ

Bp Przybylski: troska o powołania w Kościele nie jest rekrutacją kandydatów

2024-04-16 14:17

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Episkopat News

Troska o powołania w Kościele katolickim nie jest próbą rekrutacji kandydatów do pustoszejących seminariów i nowicjatów, ale pomocą człowiekowi w odkryciu jego miejsca w świecie – powiedział delegat KEP ds. powołań bp Andrzej Przybylski.

W IV niedzielę wielkanocną, nazywaną niedzielą Dobrego Pasterza, 21 kwietnia w Kościele katolickim obchodzony będzie 61. Światowy Dzień Modlitw o Powołania. W Polsce rozpoczyna on tydzień modlitw o powołania do szczególnej służby w Kościele. W tym roku pod hasłem "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję