Reklama

Więc umieram… Znaczy kocham… Znaczy żyję wiecznie

Czasem bywają śmierci zbyt wczesne, odejścia, które pozostawiają zdumienie, nieodbyte pożegnania, ostatnie spotkania bez świadomości nieuchronności zdarzeń

Niedziela Ogólnopolska 20/2013, str. 20-21

Archiwum Parafii Ośrodka w Rusinowicach

Śp. ks. Damian Kominek

Śp. ks. Damian Kominek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W tym roku obchodziłby 10. rocznicę święceń. Ks. Damian Kominek, lat 35, niewielki, szczupły, o jasnej, budzącej zaufanie twarzy. Ten czas przeszły niedokonany jest dla wielu, którzy go znali, lubili, kochali, formą ciągle trudną do zniesienia. Zginął 16 kwietnia na prostym odcinku drogi niedaleko Koszęcina, w woj. śląskim - diecezja gliwicka.

Wyszedł tylko na chwilę

- Powiedział: „Zaraz wracam” - opowiada ks. Franciszek Balion, proboszcz parafii pw. Znalezienia Krzyża Świętego i św. Katarzyny w Rusinowicach, parafii, w której ks. Damian pracował od 9 lat. - Nawet nie zamknął garażu - dodaje z ciągłym niedowierzaniem, bo ciągle trudno uwierzyć w to, co się stało.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tamtego dnia, choć od „zaraz wracam” minęło niewiele czasu, do drzwi plebanii zapukali policjanci. Miejscowi. Mieli niewyraźne miny. Kilka kilometrów dalej nad lasem już unosił się czarny dym z płonącego samochodu. Gdy policjanci pytali o markę auta ks. Damiana i rejestrację, ks. Balion przeczuwał już, że pewnie stało się najgorsze. Choć ta najtrudniejsza dla niego chwila miała dopiero nadejść.

Ks. Damian Kominek pochodził z Zabrza. Przez pierwszy rok po święceniach pracował w Tarnowskich Górach, potem już tylko w Rusinowicach. To była jego ziemia obiecana. Rzadko młody ksiądz zostaje aż 9 lat w jednej parafii. Ale ks. Damian miał rękę do pracy z dziećmi obarczonymi wadami słuchu. Dla nich nauczył się języka migowego, a w Rusinowicach jest piękny Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjny dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej. Pracował również jako katecheta w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Rusinowicach, jeździł też do niedalekiego Lublińca, do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego.

Najtrudniej było proboszczowi stać w tym pięknym, wiosennym już lesie, wśród wysokich sosen i zapachu spalenizny, i czekać na identyfikację zwłok. Kapłan patrzył na bieganinę strażaków, policjantów z drogówki i tych z wydziału kryminalnego. Na wywróconego na bok olbrzymiego tira, w którego uderzyło drobne clio ks. Damiana. Stał tak i czekał kilka godzin, aż mu pokazano ciało. A on potwierdził, że tak, że to jego wikary - człowiek, którego cenił i szanował, o którym mówi teraz, jak mawiał wcześniej, że to świetny kapłan i dobry człowiek. Że drugiego takiego ze świecą by szukać. Że miał swoisty dar - umiejętność odnajdywania dróg do drugiego człowieka. Że pracował z pasją i oddaniem, nic nie tracąc przy tym z radości życia i uśmiechu.

Reklama

Pożegnanie

Beata Kocjan z Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół „Modlitwa i Czyn” w Zabrzu mówi: - To był duszpasterz z prawdziwego zdarzenia. Nie wywyższał się i nie umoralniał nikogo. Był otwarty, pełen poczucia humoru. Był niezwykle lubiany. Biła od niego dobroć...

Kościół gliwicki żegna swojego kapłana. Uroczystości trwają dwa dni, przyjeżdża w sumie 200 księży. Stawia się grupa parafian z Tarnowskich Gór. Za trumną idą ojciec i rodzeństwo zmarłego. W oficjalnym komunikacie Kurii czytamy: „W swojej posłudze w sposób szczególny poświęcił się pracy z osobami niepełnosprawnymi, zwłaszcza dziećmi, oraz osobami głuchoniemymi. Jego życie cechowało prawdziwe umiłowanie Kościoła oraz głęboka troska o nowe powołania do służby w Kościele i tworzenie prawdziwie braterskiej wspólnoty kapłańskiej. Ks. Damian Kominek dał się poznać jako Kapłan wielkiego serca oraz gorliwy, cieszący się powszechnym szacunkiem, duszpasterz”.

Nad trumną bp Jan Wieczorek mówi wzruszające kazanie: - Przez wiele lat mogłem obserwować, ile serca, czasu i miłości poświęca pacjentom Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjnego w Rusinowicach oraz ich rodzicom. Ten Ośrodek był jego drugą parafią i drugim domem.

Zdecydowano się na publiczne odczytanie testamentu ks. Kominka. Niektóre fragmenty niemal wstrząsają swoją głębią i mądrością. Zwłaszcza słowa: „Umieram… nie ma piękniejszej rzeczy na świecie, jak codzienne umieranie, zwłaszcza, gdy ma się świadomość, dla Kogo to czynię. Umierać dla Pana Boga, to dać z siebie ostatni dar z miłości własnej. Więc umieram… znaczy kocham… znaczy żyję wiecznie”.

Reklama

Ludzie płaczą jak bobry, nawet rośli mężczyźni.

Memento mori

Jest kilka dni po pogrzebie, a całe Rusinowice we flagach - rozmaitych: narodowych, papieskich, maryjnych. Czasem nawet po kilka w jednym domu, jakby chciano w ten sposób podkreślić ciężar straty. Każda z czarną wstęgą. Przed budynkiem remizy strażacy spuścili flagę do połowy masztu, podobnie przed Ośrodkiem. We wsi nie mówi się o niczym innym. Ludzie wspominają zmarłego tragicznie kapłana jak kogoś bliskiego. W tym roku przygotowywał do I Komunii św. grupę dzieci. Nastolatki przysposabiał do przyjęcia sakramentu bierzmowania. Przykładał się do pracy. Spotykali się często na próbach. Ks. Damian lubił, gdy wszystko było zapięte na ostatni guzik. W dzień po pogrzebie odbyła się I Komunia św., w poniedziałek - bierzmowanie. Dzieciaki, podchodząc do ołtarza, widziały duże zdjęcie uśmiechniętego swojego ulubionego księdza, a pod nim znicze.

Śpieszmy się kochać... to wszystko

Ks. Marek Łuczak, przyjaciel: - Po śmierci ks. Damiana wszyscy, którzy go znali, odczuli smutek i pustkę. Mnie osobiście boli jeszcze jedna sprawa. Uświadomiłem sobie, że czasami musi się wydarzyć tak ogromna tragedia, by zauważyć w kimś prawdziwą doniosłość, która jeszcze niedawno nie była widoczna w takim stopniu, jak ten ktoś na to zasługiwał. Odszedł człowiek niesamowitego rozmiaru. Choć był niewątpliwie przeze mnie lubiany, dopiero teraz widzę wielkość, jaką należało mu przypisywać. Dziś tylko żałuję, że nie dość skorzystałem z jego wielkości, że nie szukałem częściej okazji, by cieszyć się jego bliskością. A teraz przyszło nieodwracalne. Przyjaciel ks. Damiana mówi łamiącym się głosem, że teraz dopiero rozumie ciężar dwóch strof z wiersza ks. Twardowskiego „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”... Że śmierć przyjaciela stała się nie tylko prywatnym dramatem, ale rodzajem nauczki.

Reklama

Testament przynosi pewną ulgę i odejmuje goryczy. W tym tekście 7 lat wcześniej młody człowiek napisał: „Od jakiegoś czasu jestem głęboko przekonany, że do tej chwili, w której Pan Bóg mnie odwoła do wieczności, jestem już przygotowany. To dla mnie ogromna łaska, jaką wewnętrznie odczuwam w moim życiu i przede wszystkim w swoim sercu”.

W Internecie zamieszczane są wzruszające świadectwa osób, które miały szczęście poznać zmarłego. Znajomy pisze: „Ks. Damianie, byłeś wielkim człowiekiem. Choć po ludzku sądząc, za wcześnie zostałeś zabrany, to dobrze przeżyłeś swoje życie. Dziękuję Ci za wszystko. Niech Bóg Ci stokrotnie wynagrodzi każdą okazaną dobroć, życzliwość i wszelkie dobro, jakie uczyniłeś tu, na ziemi. Mam nadzieję, że długo nie musiałeś cierpieć, i że teraz jest Ci już lepiej. Wierzę, że jesteś w niebie i możesz patrzeć twarzą w twarz Tego, któremu poświęciłeś całe swoje życie, aż do śmierci. Od wczoraj popołudnia wiem, że mam u Boga jeszcze jednego orędownika, którym jesteś Ty. Wierzę, że żyjesz i że kiedyś się spotkamy. Do zobaczenia. Spoczywaj w pokoju wiecznym”.

2013-05-13 13:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Więzienie za zdrowy rozsądek?

2024-04-16 14:14

Niedziela Ogólnopolska 16/2024, str. 32-33

[ TEMATY ]

gender

więzienie

Adobe Stock

Kiedy 1 kwietnia w Szkocji weszło w życie nowe prawo, wielu się zastanawiało, czy nie był to tylko żart primaaprilisowy.

Nowa odsłona Hate Crime and Public Order Act (ustawy z 2021 r., która unowocześniła, skonsolidowała i rozszerzyła prawo dotyczące przestępstw z nienawiści w Szkocji – przyp. red.) uznaje za potencjalne przestępstwo kwestionowanie tożsamości osoby transpłciowej lub „różnych cech płciowych”. Nadal można wierzyć, że mężczyźni to mężczyźni, a kobiety to kobiety, gdy jednak weźmie się pod uwagę karę do 7 lat więzienia dla każdego, kto wykazuje postawę „groźby lub obelgi”, nierozsądne będzie mówienie tego publicznie. Wydaje się, że dziwaczne twierdzenia leżące u podstaw polityki gender osiągnęły nowy poziom.

CZYTAJ DALEJ

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Ewangelia (J 10, 11-18)

CZYTAJ DALEJ

Odpowiedzialni za formację księży debatowali o kryzysach i porzucaniu stanu kapłańskiego

2024-04-19 22:02

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Karol Porwich/Niedziela

Przyczyny kryzysów księży w Polsce i porzucania stanu kapłańskiego były tematem ogólnopolskiej sesji zorganizowanej przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce przy Komisji Duchowieństwa KEP, która obradowała w piątek Warszawie.

Piąta ogólnopolska sesja dotycząca formacji duchowieństwa odbyła się piątek w Centrum Apostolstwa Liturgicznego Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję