Reklama

Media

Ten film stał się moją drogą

Spotkanie matki z bezdomnym synem alkoholikiem. Córka płacząca nad grobem matki i walcząca o prawo do opieki nad swym rodzeństwem. Więzień wspominający zmarłą matkę, która była dla niego największą świętością. Wiele scen, wiele ludzkich historii i ktoś, kto łączy te wszystkie historie - postać matki. Matki ziemskiej, ale też Tej, która jest z nami zawsze, w każdej chwili i w każdej potrzebie, peregrynującej w swym Obrazie po całej Polsce. Wraz z Nią i twórcą filmu wędrujemy od miasta do miasta, od domu do domu, pozostając w każdym z nich dobę i poznając troski, problemy i wiarę ich mieszkańców. A Ona, Matka 24 h, wysłuchuje próśb, osusza łzy, dzieli radości i wsłuchuje się w problemy bohaterów filmu. Wizyta Obrazu jest pretekstem do wnikliwej i głębszej obserwacji zachowań bohaterów nie tylko w kontekście wiary lub jej braku, ale także często pokazanych w najprostszej relacji życiowej: matka-dziecko. W dokumencie Marcina Janosa Krawczyka matka jest fundamentem, na którym budowana jest rodzina i wiara.
Reżyser zadaje w filmie trudne pytania, ale nie daje prostych odpowiedzi. Te pozostawia widzowi, skłaniając go do refleksji i zadania sobie pytania o stan własnej wiary.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARGITA KOTAS: - Pana najnowszy film dokumentalny „Matka 24h” rozpoczął swe oficjalne życie nie tak dawno, bo podczas majowego Krakowskiego Festiwalu Filmowego, a już zdążył zachwycić dużą liczbę widzów i zdobyć wiele laurów...

MARCIN JANOS KRAWCZYK: - To prawda. Mój film zdobył nagrodę w kategorii dokument na I Festiwalu Sztuki Faktu w Toruniu 2013; wziął udział w polskiej i międzynarodowej selekcji podczas KFF Krakowskiego Festiwalu Filmowego 2013; prezentowany był na Huesca-Film Festival Hiszpania 2013; zdobył też I nagrodę w kategorii dokument krótkometrażowy na MFF T-Mobile Nowe Horyzonty. Konkurs 2013 oraz wyróżnienie na Młodzi i Film Koszalin. Konkurs 2013. Jak na krótkie życie filmu to już rzeczywiście sporo, i bardzo mnie to jako twórcę cieszy.

- Śledząc losy Pana poprzednich dokumentów, „Rendez-vous” czy „Sześć tygodni”, można przyjąć, że mógł się Pan już przyzwyczaić do nagród. Z drugiej strony, tematyka tego dokumentu wydaje się być na tyle specyficzna, że tym razem mogło być różnie...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Fakt, życie mnie już do nagród przyzwyczaiło, bo moje poprzednie filmy miały szczęście zdobywać laury, ale przy każdym filmie jest pewne napięcie, niepewność, czy zostanie on dostrzeżony, doceniony. Ja ze swej strony starałem się ze wszystkich sił, by ten film zrealizować jak najlepiej, ale była też druga strona medalu. Ktoś powiedział mi, że to piękny film, ale że nie dostanę za niego żadnej nagrody właśnie ze względu na jego tematykę. Jest dokładnie odwrotnie - film jest nagradzany. Na ostatnim festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu międzynarodowe jury w uzasadnieniu przyznania nagrody napisało m.in., iż doceniono w nim świeży, inny punkt spojrzenia na wiarę. Cieszę się, że ten temat jest dostrzegany, co mnie zaskakuje, choć z drugiej strony taka była moja intencja przy tworzeniu dokumentu, że film ten trafia zarówno do wierzących, jak i niewierzących. To cudowne, że ludzie, którzy są ateistami, przychodzą do mnie po obejrzeniu i mówią, że wywarł na nich ogromne wrażenie, że zaczęli zastanawiać się nad wiarą. Ukazywany w tym dokumencie szeroki obraz matki sprawia, że każdy odnajduje tu coś dla siebie.

- Społeczeństwo polskie, którego wiarę określało się zawsze jako wiarę maryjną, zmienia się, zdaje się odwracać od Kościoła, podważa wartość macierzyństwa. Na tym tle nagrody dla Pana filmu zdają się być jednak fenomenem...

- Może sprawia to fakt, że w moim filmie nie ma nachalnej emanacji wiary, problem wiary i jej przeżywania starałem się pokazać jak najsubtelniej. Nie chciałem ani narzucać wiary, ani jej wyśmiewać. Mam nadzieję, że udało mi się zachować złoty środek.

- Czy dziś, po kilku miesiącach życia filmu, nie ma Pan pokusy, by coś w nim zmienić, coś do niego dodać?

- Zawsze istnieje taka pokusa, ale tak naprawdę realizując ten film, dałem z siebie wszystko. Powstały dwie jego wersje - dłuższa, 50-minutowa, pokazująca też kondycję wiary w naszym społeczeństwie, tradycję, i krótsza, 30-minutowa, która jest bardziej zawężona do ukazania roli matki. Konstrukcja obu wersji jest podobna, ale w odbiorze jest inna. Można by się zapytać, po co dwie wersje. Jednak osoby, które pokuszą się obejrzeć obie wersje, zrozumieją sens tej różnicy. Zrealizowałem je bowiem nie po to, by mieć dwa filmy, ale dlatego, że przesłanie każdego z nich jest nieco inne.

Reklama

- Prace dokumentacyjne nad filmem rozpoczęły się na Jasnej Górze. W naszej rozmowie przed kilkoma miesiącami pan Marcin opowiadał o spotkaniu z Ojcem Sebastianem, które miało znaczenie nie tylko dla realizacji jego dokumentu, ale także rozpoczęło cenną dla niego przyjaźń. Co sprawiło, że ujrzał Ojciec potencjał w panu Marcinie, stał się jego przewodnikiem po Jasnej Górze, ale także przyjacielem?

Reklama

O. SEBASTIAN MATECKI OSPPE: - Przyczyną naszego spotkania była Matka Boża, która przyprowadziła Marcina na Jasną Górę w poszukiwaniu myśli przewodnich do filmu. Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie widziałem tego sympatycznego człowieka, bo nigdy wcześniej nie oglądałem „Plebanii” (Marcin Janos Krawczyk grał tam wikarego, ks. Antoniego Króla - przyp. M.K.). Po Mszy św. sprawowanej przed Obrazem Matki Bożej dowiedziałem się, że na furcie czeka jakiś pan reżyser, który chce się ze mną zobaczyć. Rozpoznałem w nim jednego z uczestników Mszy św., bo trudno byłoby nie zauważyć i nie zapamiętać człowieka jego wzrostu, który modli się, idzie do Komunii św. Trochę żartobliwie przedstawił się jako ks. Antek z „Plebanii”, co wówczas nic mi nie mówiło. Opowiedział mi o swoim projekcie. Przyznaję, na początku podszedłem do tego z ostrożnością. Dostrzegłem jednak wielką determinację Marcina. Podkreśliłem wówczas, że film o takiej tematyce musi być realizowany na kolanach. Nie wyobrażałem sobie również, by w pewnym momencie akcja filmu nie weszła na Jasną Górę i by nie nawiązać w nim do głównego nurtu peregrynacji po diecezjach Polski. Z czasem nabierałem zaufania do twórcy, nasza więź się umacniała i w końcu mogłem z czystym sumieniem dać Marcinowi rekomendację z Jasnej Góry, która była mu pomocna w kontaktach z księżmi w diecezjach, w których odbywała się peregrynacja. Później przez rozmowy, spotkania na Jasnej Górze, wspólną modlitwę rodziła się nasza przyjaźń. Przez cały ten czas starałem się też modlitewnie i duchowo wspierać Marcina i jego powstające dzieło. Dziś jestem dumny z przyjaciela i szczęśliwy z powodu nagród, jakie jego film otrzymuje. W pełni na nie zasługuje, bo jest to film, który potrafi widza poruszyć.

- Będąc tak blisko twórcy dokumentu, miał Ojciec zapewne przywilej poznawania fragmentów filmu, zanim powstał pełny obraz...

- Oczywiście, Marcin pokazywał mi niektóre sceny, dzielił się uwagami, razem snuliśmy pewne refleksje. Znacznie dłużej czekałem, by zobaczyć pełny dokument, bo montaż trwał długo. Udało mi się zobaczyć go w ostatniej chwili, przed oficjalną premierą. Mam nadzieję, że film znajdzie dobry odbiór, że trafi do polskich domów. Tak jak towarzyszyłem filmowi na etapie jego powstawania, chcę mu towarzyszyć w dotarciu do widza. To jest także nasza sprawa, bo kto ma głosić jak nie my - paulini, chwałę Pani Jasnogórskiej...

- Czy praca nad filmem zmieniła Pana religijność?

Reklama

MARCIN JANOS KRAWCZYK: - O wierze trudno się wypowiadać. Jeszcze trudniej zrobić film. Tak jak mówił Ojciec Sebastian, „tego filmu nie dało się nie zrobić na kolanach”, z wielką pokorą wobec tematu. Jestem wierzący. Moja wiara jest w moim odczuciu poprawna, ale mam świadomość, że może ciągle zbyt mała. Sama obecność na Jasnej Górze, możliwość modlitwy tutaj i przyjaźń z Ojcem Sebastianem jest dla mnie wielką łaską. Ona sprawiła, że film jest nie tylko wypowiedzeniem się na ten temat, ale stał się moją drogą. Stał się drogowskazem na przyszłość. W tym sensie moja religijność, ale także religijność bliskich mi osób, które towarzyszyły mi przy jego realizacji, zmieniła się.

O. SEBASTIAN MATECKI OSPPE: - Ten film nikogo nie zostawi bez oddźwięku.

* * *

Marcin Janos Krawczyk
Polski aktor telewizyjny, teatralny i filmowy, scenarzysta i reżyser. Absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu (2001). Po ukończeniu studiów związał się z Teatrem Dramatycznym w Warszawie (2001-2003). Występował także w Teatrze Powszechnym im. Jana Kochanowskiego w Radomiu (2004), w Teatrze na Woli i w Centrum Artystycznym M25 w Warszawie. Ukończył także kurs reżyserii dokumentalnej i warszawską Mistrzowską Szkołę Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy. Debiut reżyserski jego 9-minutowego filmu „Rendez-vous” (2006), prezentowany w ponad 40 krajach świata, spotkał się z uznaniem na festiwalu filmowym w Berlinie i zdobył nominację do nagrody Złotego Niedźwiedzia. Powstały w 2009 r. dokument „Sześć tygodni” otrzymał nominację do nagrody na Konkursie Polskich Filmów Krótkometrażowych. Był w selekcji ponad 40 międzynarodowych festiwali, zdobywając nagrody, w tym najważniejszą na IDFA w Amsterdamie.

„MATKA 24 h” - 2012
Reżyseria i scenariusz: Marcin Janos Krawczyk
Zdjęcia: Marcin Sauter.
Muzyka: Michał Lorenc
Produkcja: Janos Film Production
Koprodukcja: Telewizja Polska
Współfinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej
Możliwość zakupu filmu na: www.matka24h.pl;
fanpage: www.facebook.com/pages/Matka24h
Kontakt z twórcą filmu: janosfilm.pro@gmail.com

2013-08-12 14:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„City of silence” - niesamowity film pokazuje opustoszałą Warszawę

[ TEMATY ]

film

Warszawa

Youtube.com

Opustoszałe ulice, przystanki, skwery i parki. Pojedyncze osoby pośpiesznie przemykające po chodnikach - tak wygląda ruchliwa i zatłoczona stolica Polski. To osobliwe zjawisko rodem z post apokaliptycznego filmu lub gry komputerowej, uwiecznił jeden z intenautów, tworząc klip z pustymi ulicami Warszawy.

Nowy wirus przenosi się drogą kropelkową. Najczęściej przez kaszel, kichanie i rozmowę. Może też być przenoszony pośrednio przez dotyk. Najbardziej narażone na rozwinięcie się ciężkiej postaci choroby i zgon są osoby starsze, z obniżoną odpornością, które chorują na inne choroby, w szczególności przewlekłe np. cukrzycę, choroby układu sercowo-naczyniowego, zaburzenia neurologiczne.
CZYTAJ DALEJ

Francja/ Papież: zdrowa laickość to polityka bez instrumentalizowania religii 

Wiara, przekazywana i umacniana m.in. za sprawą pobożności ludowej może umacniać „konstruktywne obywatelstwo chrześcijan”. Zaś praktykujący ją mieszkańcy Korsyki są dla Europy doskonałym przykładem laickości, rozumianej jako dialog świata religijnego i świeckiego – mówił Papież Franciszek podczas spotkania z uczestnikami międzynarodowego kongresu nt. pobożności ludowej w basenie Morza Śródziemnego, który odbywa się w Ajaccio.

Udział w sesji podsumowującej obrady międzynarodowego kongresu, pt. „Pobożność ludowa w basenie Morza Śródziemnego”, w którym bierze udział ok. 400 osób, to pierwszy punkt wizyty Papieża na Korsyce. Ojciec Święty udał się na nią prosto z lotniska. Po drodze zatrzymał się przy Baptysterium św. Jana, które jest „relikwią” pierwszej korsykańskiej katedry, gdzie - tak jak na całej trasie przejazdu - oczekiwali licznie zebrani mieszkańcy wyspy. W przemówieniu, wygłoszonym w Pałacu Kongresowym i Wystawowym, zwrócił uwagę na dwa ważne aspekty charakteryzujące lokalną społeczność: ludową pobożność i dobrze rozumianą laickość.
CZYTAJ DALEJ

Strzały padły, gdy wydawało się że jest po walce - 43 lata temu w pacyfikacji "Wujka" zginęło 9 górników

2024-12-16 07:23

[ TEMATY ]

kopalnia Wujek

pl.wikipedia.org

43 lata temu, 16 grudnia 1981 r., od kul funkcjonariuszy plutonu specjalnego ZOMO zginęło dziewięciu górników kopalni "Wujek" w Katowicach. Strzały padły zaraz po tym, gdy górnicy wyparli napastników za bramę i wydawało się, że jest po walce.

Strajk w kopalni „Wujek” rozpoczął się 14 grudnia. Górnicy żądali odwołania stanu wojennego i uwolnienia Jana Ludwiczaka, szefa zakładowej „Solidarności”, który w nocy z 12 na 13 grudnia został zabrany przez milicję z mieszkania i internowany.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję