Kiedy dziś słuchamy Ewangelii według św. Łukasza, może nam się nasuwać pytanie: O co chodzi Panu Jezusowi, gdy mówi o tym, że przyszedł „ogień rzucić na ziemię”, że nie przynosi pokoju, lecz „rozłam”? Jest taka reguła w wyjaśnianiu i rozumieniu tekstów biblijnych, według której nigdy nie należy konkretnych zdań wyrywać z ich literackiego kontekstu, lecz zawsze interpretować wypowiedzi Chrystusowe w całości Jego nauczania.
Najogólniej mówiąc, Pan Jezus wzywa swoich słuchaczy - również nas - w tym fragmencie Nowego Testamentu do tego, by jednoznacznie się za Nim opowiedzieć. Nie wszyscy chcą to zrobić. Chrystus wie, że koniec świata, w którym żyje, jest bliski. Stąd ten ewangeliczny radykalizm i swoisty pośpiech.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ów „ogień” to żar wiary, który ma zapłonąć w sercach wierzących. Przychodzi ona wraz z chrztem świętym. Pan Jezus również o nim wspomina - „chrzest mam przyjąć”. Ponadto nawiązuje do tego, że Jego naśladowcy będą narażeni na prześladowania, stąd mowa o owym „rozłamie”. Niekoniecznie będą przez świat dobrze przyjmowani i przede wszystkim - rozumiani.
Reklama
Ogień wiary jest dziś podtrzymywany nie tylko przez duchowieństwo. Przecież nie tak dawno byliśmy świadkami Światowych Dni Młodzieży w Brazylii. Zresztą na całym świecie były spotkania młodych w tym czasie, również w wielu miejscach w Polsce. Podczas tych lipcowych dni można było dostrzec i poczuć ten wielki potencjał duchowy tkwiący w młodzieży. Dlatego też, jeśli w nieprzychylnych Kościołowi i wierze mediach słyszymy, widzimy bądź czytamy, że wiara w Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego systematycznie zanika, to nie jest to prawda. Wspólnota wierzących ożywiana mocą Ducha Świętego nieustannie się odradza i wzrasta. On nie pozwoli, by ów ogień wiary po prostu zgasł w sercach wiernych.
„Nie możemy nigdy zapominać, że Światowe Dni Młodzieży nie są sztucznymi ogniami” - wołał na ich rozpoczęcie papież Franciszek w Rio de Janerio. I my o tym nie zapominajmy. Niech nasza wiara nie będzie sztuczna. Niech będzie gorąca jak płomień ognia. Niech ogrzewa innych. Pokazujmy światu, że Jezus żyje.
„Mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki ciężar, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi, winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala” - pisze dziś autor Listu do Hebrajczyków. I tego się trzymajmy.