Reklama

Święci i błogosławieni

Naucz nas modlić się

Się kocha - się wymaga

Niedziela Ogólnopolska 34/2013, str. 48-49

[ TEMATY ]

św. Augustyn

Niedziela Młodych

„Św. Augustyn w celi” (klasztornej), fragm. z kościoła Wszystkich Świętych we Florencji , Sandro Botticelli

„Św. Augustyn w celi” (klasztornej), fragm. z kościoła Wszystkich Świętych
we Florencji , Sandro Botticelli

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wystarczy obejrzeć jeden odcinek „Surowych rodziców” (więcej to już nie na moje nerwy), żeby się przekonać, do jakich skrajności może dojść w rodzinnych relacjach. Przez mniej więcej godzinę widz w domowym zaciszu przygląda się płaczącym matkom i rozpuszczonym do granic nastolatkom, ciesząc się w duchu, że u niego w domu nie jest jeszcze tak najgorzej, ewentualnie strasząc dzieci, że też zgłosi rodzinę do programu. Takie czasy? Nie sądzę. Charakterystyczne dla naszych czasów jest jedynie to, że ludzie wpuszczają do mieszkania kamery i pozwalają im do woli śledzić swoje porażki wychowawcze. Ale i przed wiekami konflikt pokoleń przybierał niekiedy tak ekstremalną postać, że znajomi przecierali oczy ze zdumienia. W najlepszej rodzinie zawsze znalazła się jakaś czarna owca. I zawsze gdzieś jakaś matka płakała.

Św. Augustyn nie trafiłby do „Surowych rodziców” z dwóch powodów. Po pierwsze, kiedy zaczął szaleć, mieszkał już poza domem - zresztą w tamtych czasach (IV wiek) 17-latek to już był dorosły mężczyzna. A po drugie, jakoś nie wydaje mi się, żeby jego matka, św. Monika, wybrała taką drogę ratowania syna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zagubiony syn

Reklama

No dobrze, ale w takim razie jak mogło dojść do tego, że syn takiej kobiety - głęboko wierzącej dodajmy - miał w pogardzie wszystko, co dla jego matki było wartością? Czyżby, jak to czasem bywa, nie przywiązywała zbytniej wagi do duchowego rozwoju dziecka i ocknęła się, kiedy już było za późno? Nie tym razem. Wystarczy trochę pogrzebać w żywotach świętych i już wiadomo, że pani Monika przez długi czas nie miała zbyt mocnej pozycji w domu. Wydano ją za urzędnika, członka rady miejskiej, a więc faceta, z którym trzeba było się liczyć. Wybuchowego na dodatek. I poganina. Trudno jej zatem było znaleźć u męża zrozumienie i poparcie. Jakby tego było mało, los obarczył ją jeszcze teściową z gatunku tych, o których opowiada się kawały. Tylko Monice jakoś do śmiechu nie było. Ostatecznie ten stan rzeczy uległ zmianie, pan mąż nawet przyjął chrzest. Nie ma co się jednak dziwić, że po tylu latach wychowywania przez rodziców o sprzecznych światopoglądach, Augustyn mógł się zagubić.

Modnie i wygodnie

Wyjechał do Kartaginy na dalszą naukę. Tam poznał modne prądy filozoficzne (porwała go zwłaszcza myśl manichejczyków) oraz pewną kobietę, z którą przez kilkanaście lat żył sobie w konkubinacie. Dla wielu świętych ciężka choroba stała się impulsem do zwrócenia się ku Bogu. Z Augustynem było inaczej, nie ruszyła go nawet groza śmierci, stojącej już u wezgłowia jego łóżka. Po dojściu do zdrowia dalej żył beztrosko, wierzył w astrologię, doczekał się nieślubnego syna (dobra, uczciwie przyznam, że nie mogę dotrzeć do informacji, czy ten syn urodził się przed czy już po chorobie ojca). I tylko Monika cały czas modliła się i płakała. Już jej współcześni zauważyli, że Bóg nie mógł pozostać nieczuły na tak żarliwe prośby.

Na rozdrożu

Wreszcie w Augustynie zaczęło coś pękać. Neoplatonizm zbliżył go troszkę do chrześcijaństwa, a manicheizm ostatecznie go rozczarował. I tak w pewnym momencie stanął na rozdrożu, nie bardzo wiedząc, czego się chwycić. A trzeba pamiętać, że to nie był głupi facet, on szczerze szukał prawdy - inna sprawa, że nie zawsze tam, gdzie trzeba. Kartaginę już dawno opuścił, mieszkał w Rzymie, później w Mediolanie. I właśnie we Włoszech spotkał matkę. Przyjechała do niego z jednym tylko pragnieniem: ocalenia jego duszy.

Czasem trzeba dosadniej

Dzisiaj panuje takie dziwne przekonanie, że jeśli się kogoś kocha, to powinno się akceptować wszystkie jego decyzje i wybory, choćby były głupie, szkodliwe czy wręcz złe. Św. Monika powiedziała synowi wprost, co myśli o towarzyszce jego życia, związkach z sektą i ogólnym pławieniu się w hedonizmie. Pomogło. To i oczywiście Duch Święty. Ale kto wie, co by było, gdyby tylko siedziała w kącie i czekała na cud? Niewątpliwie przyczyniła się do tego, że jej syn został później doktorem Kościoła. Jednak przede wszystkim udowodniła, że w przypadku prawdziwej miłości z jednej strony bywa, że trzeba być anielsko cierpliwym, a z drugiej - trzeba czasem tupnąć i powiedzieć coś dosadniej. Czy Augustynowi było przyjemnie, kiedy matka (i to pewnie nie raz) wygarnęła mu kilkanaście lat życia? Raczej nie. Ale ostatecznie przyznał jej rację. I nawet podsumował to w swoich zapiskach: „Nie powinniśmy kochać ludzi na tyle, aby dla nich kochać ich występki…”. Samo sedno. I choć bardzo długo nie był wzorem syna, gdy dotarło do niego, jak wiele zawdzięcza matce, uwiecznił ją na kartach swoich „Wyznań”. Ludzie zaczytują się w nich do dzisiaj.

2013-08-19 14:14

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Algieria: powróćmy do Augustyna, on uczy budować na gruzach

[ TEMATY ]

św. Augustyn

epidemia

Algieria

W czasach epidemii, kiedy odkrywamy, jak kruchy jest nasz świat, z wielką mocą ukazuje się aktualność refleksji św. Augustyna, który zastanawiał się nad rolą i przyszłością chrześcijan, kiedy pod naciskiem barbarzyńców upadał świat starożytny. Zwraca na to uwagę bp Nicolas Lhernould, który dziś pełni posługę w tym samym regionie, co niegdyś św. Augustyn.

Zauważa on, że mieszkańcy Algierii z wielkim trudem znoszą sanitarne obostrzenia nałożone przez władze z powodu epidemii. W tej kulturze bardzo ważne jest utrzymywanie zażyłych relacji z całą rodziną i z sąsiadami, zwłaszcza w czasie trwającego obecnie miesiąca Ramadanu. Co innego chrześcijanie, którzy są przyzwyczajeni do funkcjonowania w małych grupach. Moi wierni dość dobrze przeżywają tę nową sytuację. I to nie tyle dzięki internetowi, co modlitwie, która koncentruje nas na tym co istotne i pozwala trwać w jedności Podziel się cytatem - mówi bp Lhernould. Dodaje, że prawdziwym skarbem okazuje się w tych dniach dziedzictwo św. Augustyna.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Wiceprezydent USA na liturgii Męki Pańskiej w bazylice Św. Piotra

2025-04-18 17:29

[ TEMATY ]

Watykan

Wielki Piątek

Wiceprezydent USA

PAP/ETTORE FERRARI

Wiceprezydent USA JD Vance i jego żona Usha Vance wraz z dziećmi uczestniczą w wielkopiątkowej mszy Męki Pańskiej w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie

Wiceprezydent USA JD Vance i jego żona Usha Vance wraz z dziećmi uczestniczą w wielkopiątkowej mszy Męki Pańskiej w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie

Wiceprezydent USA J.D. Vance, składający wizytę w Rzymie, przybył w Wielki Piątek z rodziną do bazyliki Świętego Piotra na liturgię Męki Pańskiej. Po raz pierwszy tak wysoki rangą przedstawiciel władz Stanów Zjednoczonych uczestniczy w Watykanie w tym nabożeństwie.

Liturgii przewodniczy jako delegat papieża Franciszka prefekt Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich kardynał Claudio Gugerotti.
CZYTAJ DALEJ

Wielkanoc to cząstka wieczności – mówił ks. Jan Twardowski

2025-04-19 13:07

[ TEMATY ]

Wielkanoc

Milena Kindziuk

Red

Nie umiem / być srebrnym aniołem / ni gorejącym krzakiem / tyle Zmartwychwstań już przeszło / a serce mam byle jakie. / Tyle procesji z dzwonami / tyle już alleluja / a moja świętość dziurawa / na ćwiartce włoska się buja – pisał ksiądz poeta Jan Twardowski w wierszu pt. „Wielkanocny pacierz”. Gdy zapytałam go kiedyś, na czym według niego polega zmartwychwstanie Chrystusa, odpowiedział: „na tym, że Chrystus, który umarł, żyje!”.

Była to dla niego „prawda porażająca”. Bo przecież Pan Jezus po zmartwychwstaniu był niby ten sam, ale już zupełnie inny. Nawet Apostołowie nie mogli Go poznać. Wskrzeszona dziewczynka czy Łazarz z Ewangelii pozostali tacy sami. Po wskrzeszeniu - wrócili do normalnego życia, kiedyś potem znów poumierali. Natomiast Pan Jezus po zmartwychwstaniu był zupełnie inny – tłumaczył ks. Twardowski, dodając że właśnie dlatego w Komunii świętej przyjmujemy Zmartwychwstałego Pana Jezusa, a więc przemienionego przez śmierć i zmartwychwstanie. Ktoś, kto przechodzi przez śmierć, już jest inny – to bardzo ważna prawda wiary”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję