Wrześniowe uroczystości w jednym z najstarszych maryjnych sanktuariów na Lubelszczyźnie co roku gromadzą tysiące wiernych. Pielgrzymi ze wszystkich zakątków diecezji i Polski spieszą na wyjątkowe spotkanie z Matką i trwają na modlitwie przez wiele godzin. Uczestniczą w Mszach św., nabożeństwach maryjnych i procesji do miejsca objawień, pewni wstawiennictwa Pani Kębelskiej. Kto chociaż raz znalazł się w tym miejscu, wraca do niego przyciągany siłą Matczynej miłości.
Jubileuszowa Eucharystia
Główna Msza św., sprawowana na placu różańcowym pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza zgromadziła biskupów: abp. Stanisława Budzika, bp. Ryszarda Karpińskiego, bp. Mieczysława Cisło i bp. Artura Mizińskiego oraz kapłanów, osoby życia konsekrowanego i wielotysięczną rzeszę pielgrzymów. W strugach deszczu i przeplatanych promieniami słońca, przypominających koronację figury Matki Bożej sprzed 35 lat, wierni wypraszali dar żywej wiary.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Gromadzimy się na uroczystej Eucharystii, by dziękować Bogu za to, że w Maryi dał nam znak szczególny dobroci, miłości i Opatrzności - mówił abp Stanisław Budzik. Witając pątników, Metropolita Lubelski przywołał kontekst historyczny koronacji, przypominając, że tego aktu miał dokonać Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński podczas Mszy św. sprawowanej przez ówczesnego kardynała z Krakowa Karola Wojtyłę. Jednak historia potoczyła się inaczej, a wezwanych na konklawe kardynałów zastąpił biskup lubelski Bolesław Pylak, który 10 września 1978 r. nałożył złote korony na czczoną od siedmiu wieków figurę Madonny. - Cieszymy się, że jubileuszowym uroczystościom przewodniczy kard. Kazimierz Nycz, który wywodzi się z krakowskiej szkoły bł. Jana Pawła II i jest następcą kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie - podkreślał abp Stanisław Budzik.
Miejsce duchowego zwycięstwa
Rozpoczynając homilię, kard. Kazimierz Nycz przywołał historię spotkania Prymasa Tysiąclecia z Matką Bożą Kębelską. Odwołując się do książki Pawła Zuchniewicza „Ojciec wolnych ludzi. Opowieść o Prymasie Wyszyńskim”, Metropolita Warszawski przypomniał o pobycie ks. Wyszyńskiego w Wąwolnicy w 1939 r. Gdy przebywał w domu ojca swojego kolegi, ks. Zdzisława Ochalskiego, schronił się w nim polski żołnierz, uciekinier z niewoli. Niemiecki żołnierz, szukając zbiega, posądził ks. Wyszyńskiego o udzielenie mu pomocy i chciał zastrzelić młodego kapłana. Jednak wstawiennictwo gospodarza domu odwróciło zły los. Gdy ks. Wyszyński dziękował za uratowanie życia, organista, wskazując na kościół w Wąwolnicy, powiedział: „Nasza Matka Boża cię uratowała”. Ks. Wyszyński, zapytany wówczas o zwycięstwo w wojnie, odpowiedział proroczo: z Matką Bożą na pewno zwyciężymy, ale nie wiem, czy będzie to takie zwycięstwo, o jakim myślimy.
Reklama
- Ileż takich zwycięstw było tu, w Wąwolnicy, w sanktuarium Matki Bożej. Od siedmiuset lat ludzie odzyskują tu siły, zdrowie duszy, zgadzają się na wolę Bożą w swoim życiu - wyliczał Ksiądz Kardynał. Jak podkreślał, to jedno z najstarszych sanktuariów na ziemiach polskich od wieków jest miejscem duchowego zwycięstwa. - Maryja nigdy nie zatrzymuje nas na sobie, ale zawsze prowadzi do Jezusa, mówiąc: zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. W tym tkwi siła - podkreślał.
Troska o małżeństwo i rodzinę
Przywołując opisaną w Ewangeliach historię życia Maryi, kard. Nycz nazwał Ją przewodniczką Kościoła i wzorem w pełnieniu woli Bożej. - U podstaw każdego powołania musi leżeć głęboka wiara i zawierzenie Bogu. Bóg czeka na nasze „tak”, które jest możliwe tylko wtedy, gdy człowiek spojrzy na swoje życie w perspektywie wiary - wyjaśniał. Jego zdaniem, tym, co dzisiaj Chrystus chce przez Maryję i Kościół powiedzieć, to przypomnienie niezwykłej godności chrześcijan. - Trzeba traktować całe swoje życie jako powołanie Boże - podkreślał.
Kard. Nycz przypominał, że podstawowym powołaniem człowieka jest rodzina i praca. - Chrystus podniósł do godności sakramentu nierozerwalny związek miłości mężczyzny i kobiety jako znak miłości Chrystusa do Kościoła. Ileż razy uczył nas tego Jan Paweł II i przestrzegał, abyśmy nic nie próbowali zmieniać w istocie małżeństwa - wołał. Niestety, we współczesnym świecie mamy do czynienia z próbami poprawiania Pana Boga i Jego stwórczego zamysłu, przecz co dzieje się krzywda, zarówno konkretnemu człowiekowi, jak i całemu społeczeństwu. Mówiąc o podejmowanych próbach redefiniowania małżeństwa oraz odchodzenia od rozumienia go jako związku mężczyzny i kobiety, z wyrzutem pytał, czy bł. Jan Paweł II, któremu tak zależało na rodzinie, wystarczająco nas nauczył. Jak podkreślał, w spojrzeniu na rodzinę trzeba zapatrzeć się w macierzyństwo Maryi i atmosferę rodzinnego domu Chrystusa w Nazarecie. - Zamiast tracić czas i energię na jałowe i niebezpieczne dyskusje o nowych modelach małżeństwa i rodziny wbrew temu, co ustanowił Stwórca, wróćmy wszyscy do wielkiej troski o małżeństwo i rodzinę. Zanim nie będzie całkiem za późno, bo jest już bardzo późno! - apelował.
Metropolita Warszawski wezwał rządzących do zawarcia „koalicji dobrych serc i ludzi dla rodziny i na rzecz rodziny”. - W ciągu ostatnich kilkunastu lat z polską demografią stało się coś niedobrego. Cóż z tego, że porozwiązujemy partyjne interesy, gdy nie będzie mocnych i dzietnych rodzin? Gdy nie będzie w szkołach kogo uczyć i wychowywać? Gdy nie będzie komu opiekować się starszymi i emerytami? - pytał. W jego opinii żadne rozwiązania prawne nie wystarczą, jeżeli nie nastąpi wielkie umiłowanie dziecka i jeśli zabraknie autentycznej, społecznej troski o człowieka i rodzinę. Przywołując niepokój św. Józefa, który obawiał się wziąć do siebie brzemienną Maryję, Ksiądz Kardynał apelował: - Nie bój się ojcze i matko przyjąć kolejnego dziecka, nawet gdy jest to związane z trudnością, wysiłkiem i poświęceniem. Życie człowieka i każde dziecko na to zasługuje!