Mówi się, że starości człowieka towarzyszy często samotność. I rzeczywiście, starszy człowiek co i raz zauważa, że jego koledzy, przyjaciele, znajomi znajdują się już po drugiej stronie czasu; gdy przegląda notes z telefonami, dostrzega, że niektóre z numerów są nieczynne już na zawsze. Ale czyż mamy zakopywać się w swojej samotności, smutku, a nawet rozpaczy?
Religia chrześcijańska ma to do siebie, że ciągle przynosi człowiekowi świadomość, iż nie jest sam. Wierzący jest zawsze z Bogiem i Bóg jest zawsze przy nim. Oparcie w Bogu jest zasadniczą sprawą zwłaszcza w życiu człowieka starszego. Ludzie odchodzą, zapominają, wielu porywa teraźniejszość, ale Bóg jest ciągle z nami. Świadomość, że Bóg jest Ojcem – i to nie jakimś z wysokości, ale serdecznym i kochającym Tatusiem – dodaje sił, odwagi, otuchy, napełnia ufnością i spokojem.
Bóg w swojej dobroci i miłosierdziu chce być blisko człowieka i czyni to m.in. poprzez świętych Aniołów Stróżów czy poprzez tajemnicę świętych obcowania. Aniołowie w imieniu Boga są jakby na służbie człowiekowi, ratują go z niechybnych opresji. Święci – jak wyznajemy – orędują za nami w Niebie.
Dziś chodzi mi szczególnie o naszych świętych patronów, którzy niejako przypisani nam zostali na chrzcie św. Są oni naszymi szczególnymi opiekunami, obcując z Bogiem mają możliwość wypraszania nam Jego łaski.
Ale też człowiek mający swojego świętego patrona, także tego od bierzmowania, winien patrzeć na niego jako na wzór umiłowania Boga i człowieka w stopniu heroicznym. Gdy zatem przeżywamy swoje imieniny, czyli święto naszego patrona, wiedzmy, że powinny mieć one wymiar duchowy. Winniśmy w tym dniu znaleźć czas na modlitwę, refleksję, przeżyć go nie tylko przy stole.
Na tym tle trzeba zobaczyć także naszą starość. W Bogu zanurzmy więc siebie i swoje sprawy, Jego Ojcowskiemu miłosierdziu powierzmy swoją osobę. Bo On prawdziwie chce naszego dobra.
Pomóż w rozwoju naszego portalu