Reklama

Głos z Torunia

Rozważania o wierze (1)

Wierzę w życie wieczne…

Dobiega końca Rok Wiary ogłoszony przez papieża Benedykta XVI. Był to rok bogaty w wielkie wydarzenia w życiu Kościoła powszechnego i diecezji toruńskiej. Wszystko zmierzało do tego, by pogłębić dar wiary otrzymany na chrzcie.
Na łamach „Głosu z Torunia” wiele miejsca poświęcaliśmy na refleksję o wierze poprzez publikowanie świadectw dotyczących osobistego spotkania z Bogiem i Jego działania w naszym codziennym życiu; przedstawianie sylwetek niezłomnych świadków wiary oraz opisywanie wydarzeń, których celem było umocnienie w wierze. W listopadzie w każdym numerze będziemy publikować refleksje i świadectwa osób w różnym wieku dotyczące problemu wiary. Teksty te niech będą okazją do osobistych przemyśleń: Jaka jest moja wiara? Dlaczego wierzę? Poszukiwanie odpowiedzi na te pytania może być kluczem do pogłębienia osobistego kontaktu z Bogiem.

Niedziela toruńska 44/2013, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

życie wieczne

życie pozagrobowe

Archiwum redakcji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Franciszek

Kiedy miałam 3 lata, mama wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim, by wspomóc tatę w utrzymaniu rodziny w niełatwych czasach PRL-u. Opiekę nade mną zaczęli sprawować babcia i dziadek. Mój pech - a może i szczęście - polegał na tym, że okazało się, iż nie jestem ulubioną wnuczką babci. Szczęściem natomiast był mój dziadek, który starał się rekompensować niesprawiedliwość babci. Jako mała dziewczynka nie piekłam ciast z babcią, nie gotowałam z nią. Czas spędzałam z dziadkiem, dbając z nim o jego wypieszczoną syrenkę lub ucząc się od niego obróbki drewna, gdy w ramach domowego majsterkowania konstruował drewniane wieszaki czy kwietniki.

Kiedy miałam lat 13, mój ukochany dziadziuś zmarł. Nowotwór zabrał go za wcześnie. Za wcześnie tak w ogóle, bo miał niespełna 64 lata i zdecydowanie za wcześnie dla mnie. Pamiętam moje gorące modlitwy o jego wyzdrowienie. To były modlitwy o cud, ale ten się nie zdarzył. Pamiętam moje ostatnie spotkanie z dziadkiem. Przytulałam się do niego na korytarzu szpitalnym, pamiętam widok piżamy w paski i jej szorstkość na moim policzku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dziadek był moim pierwszym nauczycielem świata, tylko z nim nie bałam się burzy, nikt jak on nie wzbudzał we mnie poczucia bezpieczeństwa. Był moim autorytetem, podziwiałam go za spokój, ugodowość, a przy tym siłę charakteru. Nie mówił o Bogu, on Go pokazywał poprzez otwartość na drugiego człowieka oraz jego potrzeby. Kochałam dziadka miłością dziecięcą, a więc absolutną, taką na granicy uwielbienia. Taką, która nadal jest we mnie mimo ponad 20 lat od śmierci dziadka.

Zofia

Jej mąż i mój dziadek pracowali w jednej z toruńskich fabryk, dziś już oczywiście nieistniejącej. Kiedy nagła śmierć przedwcześnie zabrała męża pani Zosi, mój dziadek, w poczuciu przyjaźni i szacunku wobec zmarłego, zaczął pomagać pani Zosi w pracach związanych z domem: remonty, niezbędne naprawy. Opłaty pobierał za to symboliczne lub żadne, więc pani Zosia, w poczuciu przyjaźni i szacunku wobec dziadka, zaproponowała, że będzie mnie uczyć języka angielskiego - oczywiście nieodpłatnie. Tak w szkole podstawowej zaczęła się moja znajomość z doktorem botaniki, wieloletnim pracownikiem naukowym uczelni wyższej.

Pani Zosia była dobrym duchem całej mojej ścieżki edukacyjnej. W subtelny, nienarzucający się sposób sugerowała najpierw liceum, potem zdawanie matury, potem studia wyższe, by nie pozostać tylko przy szkole policealnej. Dzięki jej życzliwej obecności oraz pomocy merytorycznej jestem absolwentką uniwersytetu, a nie zawodówki o profilu mechanik samochodowy. To ona pierwsza pokazała mi polski Bałtyk. Nauczyła patrzyć na niego swoimi oczami: nie jako na zestaw przepełnionych plaż, ale jako na nieposkromiony żywioł, który ma swoje nastroje odzwierciedlane w tysiącu odmian błękitów i szarości. To ona uczyła „zaglądania Panu Bogu” do ogródka, bo to Jego moc stwórczą widziała w każdej najdrobniejszej roślinie.

Reklama

Nie miała rodzeństwa ani własnych dzieci. Niemniej ja byłam jednym z jej dzieci „samozwańczo przysposobionych”, których było wiele na jej pogrzebie. 30 listopada minie pierwsza rocznica śmierci pani Zosi, a ja wciąż widzę ją z piwoniami z jej ogródka - tak jak na moim ostatnim zdjęciu z nią.

Oni są

Ks. Jan Twardowski napisał kiedyś, że „ten którego kochają zostanie zbawiony”. Zbawiony, a więc dostąpi radości bycia blisko Pana. Wierzę, że moja miłość do dziadka, moja wdzięczność wobec pani Zosi dotarły do Boga jako echo ich miłości, ich dobrych serc, ich służby wobec bliźniego. Moje przywiązanie do nich sprawia, że nie wierzę w ich unicestwienie, a jestem przekonana, że oni są: blisko Boga i blisko mnie. Po ludzku patrząc, po prostu nie może być inaczej. Przeczyłoby to naturze miłości: Boga do człowieka i tej pomiędzy ludźmi, bo nie można kochać kogoś, kogo nie ma.

Ks. Jan napisał również, że wiara czyni nas żywymi nawet po śmierci. To jeden z darów, jaki otrzymaliśmy wraz ze zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” - mówi Jezus (J 11, 25). Żyjemy, bo On umarł za nas. Żyjemy tu, a następnie po tamtej stronie - tam, gdzie są w tej chwili nasi ukochani bliscy i czekają na spotkanie z nami.

Dyskutowałam kiedyś z młodym, świeżo zakochanym człowiekiem. Był on, powiedzmy, poszukującym swojej drogi do Boga i wiary. Tłumaczyłam, że wierzę, iż nasze życie nie kończy się na ziemi. On, niedowiarek, zaczął kręcić nosem. W tym momencie pojawiła się jego ukochana. Mówię: „Popatrz na nią, jest teraz całym twoim światem, nie wyobrażasz sobie życia bez niej. A wyobrażasz sobie, że ona przestaje istnieć? Nie, że dziś umiera, ale kiedy przyjdzie jej czas, po prostu znika, totalne unicestwienie?”. Nic nie powiedział, chyba sobie to wyobraził.

A Ty, Czytelniku, obok kogo teraz siedzisz: męża, żony, matki, ojca, dziecka? Wyobraź sobie, że przestają istnieć. A widzisz! Jak tragiczny jest los tych, którzy tak uważają! Jakimi szczęśliwcami jesteśmy, że wierzymy w życie wieczne!

2013-10-29 16:38

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z Jezusem w życie i po życiu

Niedziela częstochowska 16/2014, str. 1, 8

[ TEMATY ]

życie wieczne

zmartwychwstanie

Art4TheGloryofGod/Foter.com/CC-BY

Dzisiaj zaprosił nas na spotkanie Chrystus Zmartwychwstały. Jak mówił św. Paweł: „Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, próżna byłaby nasza wiara i próżne nasze przepowiadanie” (por. 1 Kor 15, 14). Dlatego czas Wielkanocy jest czasem wielkiej wiary, jest także czasem szerokiego otwarcia oczu na życie człowieka, czasem odkrywaniem sensu ludzkiego życia i tego, co się nazywa spełnieniem. Jest to przepiękny i radosny czas skąpania całego człowieka w blasku zmartwychwstania Chrystusa, w blasku życia możliwego także po śmierci. W tym tkwi właśnie siła chrześcijańskiej wiary, moc obecna w naszych sercach, dzięki głębokiemu przeświadczeniu, że jak Chrystus zmartwychwstał, to i my kiedyś powstaniemy z martwych (por. Dz 8, 11). A zmartwychwstały Chrystus przyszedł do zalęknionych jak niekiedy i my dzisiaj uczniów, którzy pouciekali, przerażeni tym, co się stało, był z nimi, rozmawiał i w przeróżny sposób objawiał się im jako Żyjący. I stwierdzali: To jest Pan! To jest On! To jesteś Ty, Jezu!
CZYTAJ DALEJ

Rycerze Kolumba organizują zbiórkę na echokardiograf 3D dla kliniki w Krakowie

2025-09-11 11:04

[ TEMATY ]

serce

pomoc

zbiórka

Materiał prasowy

Twoja darowizna może uratować serce dziecka. Dołącz do tej misji i złóż dar serca na zakup echokardiografu 3D - daru serca od Rycerzy Kolumba w Polsce.

Od marca 2025 roku trwa peregrynacja obrazu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Towarzyszy jej niezwykła misja – zbiórka funduszy na zakup specjalistycznego aparatu do echokardiografii 3D, który jest pilnie potrzebny w sali operacyjnej Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Krakowie.
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczął się XII Zjazd Gnieźnieński

2025-09-11 18:13

[ TEMATY ]

XII Zjazd Gnieźnieński

Archidiecezja Gnieźnieńska

XII Zjazd Gnieźnieński

XII Zjazd Gnieźnieński

Pokój nie jest jedynie brakiem wojny, ale nade wszystko wartością i obowiązkiem powszechnym, zakorzenionym w samym Bogu. Jestem głęboko przekonany, że Zjazd Gnieźnieński, w czasie którego chcemy szukać dróg do pokoju, pozwoli nam z tak oczyszczonym sercem z nadzieją budować przyszłość Europy - powiedział Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas ceremonii otwarcia XII Zjazdu Gnieźnieńskiego, który od czwartku do niedzieli potrwa w Gnieźnie pod hasłem "Odwaga pokoju. Chrześcijanie razem dla przyszłości Europy".

Ceremonię otwarcia XII Zjazdu Gnieźnieńskiego poprowadziła Paulina Guzik, dziennikarka, szefowa działu zagranicznego amerykańskiej Agencji OSV News, która przypomniała, że 1000 lat temu w Gnieźnie przywódcy Polski i Niemiec mieli odwagę spotkać się, aby ustalić pokojowy porządek Europy. - Dziś tak wiele miejsc na świecie - w tym tak drogie naszemu sercu Ukraina czy Ziemia Święta - znajdują się w ogniu wojny. Dlatego 1000 lat po pierwszym Zjeździe Gnieźnieńskim dziś spotykamy się, by mieć odwagę pokoju w Europie i w świecie - powiedziała, nawiązując do hasła gnieźnieńskiego spotkania.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję