Reklama

Niedziela w Warszawie

Bohaterowie bez grobów

Bliscy, znajomi od lat zapalają im lampki w miejscach symbolicznych. Bo nie wiadomo, gdzie ich pochowano. Niewielu żołnierzy wyklętych doczekało się swoich grobów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O anonimowych grobach żołnierzy powojennej konspiracji wielu dowiedziało się po tym, gdy wiosną ubiegłego roku na warszawskich Powązkach na tzw. Łączce, na tyłach Cmentarza Wojskowego, rozpoczęły się ekshumacje. Przez lata tylko wtajemniczeni wiedzieli, gdzie najpewniej, potajemnie grzebano żołnierzy wyklętych. W latach 50. XX wieku Łączkę przysypany warstwą ziemi i gruzu, a w latach 80., wybrano na miejsce pochówku osób zasłużonych dla systemu. Niekiedy - jak obrazowo mówił dr Krzysztof Szwagrzyk z IPN, szef grupy badającej Łączkę - katów chowano na ofiarach.

Że były to ofiary, archeolodzy z zespołu dr Szwagrzyka mogli przekonać się już, gdy z kolejnych warstw ziemi zaczęli wydobywać czaszki. Większość uśmiercono metodą katyńską, strzałem w tył głowy. I choć wśród ponad 100 zwłok wydobytych z Łączki, rozpoznano nieliczne (m.in. znanych dowódców: „Zaporę”, „Łupaszkę” i płk Kasznicę), lista ofiar z Łączki - jak twierdzi dr Szwagrzyk - została odtworzono najpewniej w 95 proc.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Sporo wskazuje, że przynajmniej część z nich zostanie zidentyfikowanych i będzie wreszcie miało swoje groby. Bliscy wielu żołnierzy wyklętych nie mogą mieć jednak złudzeń. W Warszawie i okolicach, takich miejsc, jak Łączka było dużo, a wiele tajnych miejsc pochówków, na zawsze pozostanie anonimowych.

Ludzie z Toleda

Najpewniej nie dowiemy się wiele o losach pochowanych za murami „Toledo”, czyli praskiego Więzienia Karno-śledczego nr 3 przy ul. Namysłowskiej. W powstałym w 1944 r. w dawnych koszarach, więzieniu, uważanym za jedno z najcięższych, a odgrodzone trzymetrowym murem, egzekucji dokonywano w specjalnym bunkrze śmierci. Zwłoki chowano w pobliskim rowie, bez ubrania, zmieszane ze śmieciami. Dla niepoznaki na jednej ze zbiorowych mogił posadzono drzewa.

W 1975 r. zabudowania więzienia rozebrano, a w ich miejscu stawiano bloki mieszkalne. Podczas budowy znajdowano ludzkie szczątki. - Ludzie, którzy budowali to osiedle, opowiadali, że wykopane kości zabierano gdzieś na śmietnik i ślad po nich ginął - mówi dr Tomasz Łabuszewski z warszawskiego IPN, badający miejsca kaźni żołnierzy wyklętych.

Reklama

Ilu ludzi tam zginęło? - Sądzę, że pochowano tam z pewnością kilkaset osób. Nie ma pełnej, czy urzędowej listy, są ustalenia społeczników - mówi dr Łabuszewski. Jak zaznacza, do czasu uruchomienia więzienia na Mokotowie to było główne więzienie w Warszawie.

Gdy w latach 90. wykonano badania gruntu, potwierdziło się istnienie mogił, na podstawie zmienionej struktury gruntu. Udało się znaleźć osławiony rów, ale ekshumować nie było kogo. Wszak ciała, mieszane ze śmieciami, zasypywano wapnem. W 2001 r, w miejscu więzienia stanął pomnik „Ku Czci Pomordowanych w Praskich Więzieniach 1944-1956”, przedstawiający mężczyznę rozrywającego kraty. Do jego budowy wykorzystano fundamenty dawnego muru więziennego. Co prawda niektóre nazwiska straconych w „Toledo” ustalono, ale nigdy nie będą miały swoich grobów.

W rękach aparatu

Niektórych zabitych z „Toleda” chowano w bezimiennych mogiłach na Łączce, ale także na Cmentarzu Bródnowskim, oraz według niektórych źródeł, na cmentarzu cholerycznym. Na Bródnie na pochówki trafiono podczas likwidacji jednej ze studni i prowizorycznych toalet w tzw. kwaterze 45 N. Tam odkryto tam zbiorową mogiłę 50 żołnierzy powojennej konspiracji. Wiadomo jednak, że byli grzebani także w innych miejscach na tym cmentarzu. Najpewniej był wśród nich mjr Marian Bernaciak, słynny na Mazowszu dowódca oddziałów partyzanckich AK i WiN, ale on nie przeszedł przez „Toledo”. Zginął w walce z oddziałem KBW koło wsi Piotrówek, niedaleko Garwolina.

Człowiek, który dostał się w ręce aparatu bezpieczeństwa stawał się przedmiotem. - Ale jego zwłoki mogły stać się niebezpieczne. Dlatego robiono wszystko, żeby po straconych zaginął wszelki ślad - podkreśla dr Krzysztof Szwagrzyk. Już markiz de Custine pisał w relacji z Rosji w 1869 r.: „Zrozumiałem, że w Rosji ofiary nie mają grobów”. Tę metodę przejęli bolszewicy. Zacierali materialne ślady po ludziach, uważając, że łatwiej znikną z pamięci. Te wzory przejęli polscy komuniści.

Reklama

- W terenie często zakopywano zwłoki na miejscu - w siedzibie UB, czy NKWD. W Warszawie było różnie, bo np. trudno było to zrobić np. w siedzibie WUBP przy Sierakowskiego 7, gdzie dziedziniec był wybrukowany. Na Rakowieckiej zwyczajnie nie było miejsca - mówi dr Tomasz Łabuszewski. - Często było tak, że szybko brakowało już miejsca na zakopywanie, wywożono ciała i zakopywano gdzie indziej. W przygodnych, a potem w wytypowanych miejscach.

Śladami zbrodni

Według niepełnych danych - jak podkreślają autorzy książki pod redakcją dr Łabuszewskiego „Śladami zbrodni” - w więzieniu na ul. Rakowieckiej zmarło lub zostało zamordowanych w latach 1945-56 ok. tysiąc osób, w ogromnej większości byli to żołnierze II konspiracji. Początkowo grzebano ich - oczywiście potajemnie - na łące, przylegającej do cmentarza na Służewcu przy ul. Wałbrzyskiej, jako zbrodniarzy niemieckich i kolaborantów. Od połowy 1948 r. potajemne pochówki przeniosły się na Łączkę na Powązki i - prawdopodobnie - inne, nieznane miejsca.

- Służew i Powązki nie wytypowano przypadkowo. Były to miejsca dobrze pilnowane. Były tam obiekty obsadzane przez MBP, czy NKWD - mówi dr Łabuszewski. Część pola, gdzie odbywały się pochówki na Służewiu, włączono potem do cmentarza, część oddano pod budowę bloków i parking. Właśnie tu, przede wszystkim pod parkingiem, mogą być szczątki gen. Emila Nila-Fieldorfa, dowódcy Kedywu AK i niezłomnego rotmistrza Witolda Pileckiego.

Byle jak, w nocy

Po zajęciu Pragi przez Sowietów w 1944 r., budynek przy dzisiejszej Strzeleckiej 8 zajmowało początkowo NKWD. W 1945 r. stopniowo wprowadził się tu WUBP, zamieniając budynek w areszt podręczny. Tu zwożono żołnierzy powojennej partyzantki i w mieszkaniach, przekształconych na sale przesłuchań, katowano. Po 1948 r. areszt zamieniono na mieszkania funkcjonariuszy UB i ich rodzin.

Reklama

- Mamy świadectwa dawnych więźniów, mówiące o śmierci osób, które nie wytrzymywały śledztw. Są meldunki Delegatury Sił Zbrojnych o wykonywanych tam wyrokach śmierci - mówi dr Łabuszewski. - Mamy też relacje mówiące o tym, że na pełny regulator nastawiona była muzyka, a i tak ludzie słyszeli jęki, wycia ludzi katowanych.

Czy byli tam zakopywani? Podwórko było sprawdzane georadarem, nie stwierdzono naruszenia warstw ziemi. Świadczyłoby to o tym, że ciała ofiar były potajemnie wywożone gdzie indziej. Niektórzy trafiali na pewno na cmentarz na Bródnie. „Zmarłych chowano byle jak, w nocy, zawiniętych w koc. Nie ma tu ani krzyża, ani znaku, ani mogił. Rodziny przeważnie nie znały ich losów” - relacjonował jeden z dawnych więźniów „Strzeleckiej”.

Po pracach na Powązkach, specjaliści z IPN, wspierani przez Radę Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa, zamierzają prowadzić badania na Służewie i Bródnie. To najbardziej znane, po Łączce, miejsca tajnych pochówków, ale - zastrzega dr Łabuszewski - w Warszawie i okolicach takich miejsc, gdzie grzebano w tajemnicy bohaterów, mogły być dziesiątki. Jednak dziś odnalezienie kości żołnierzy wyklętych, nie mówiąc o zidentyfikowaniu ich, jest bardzo trudne, prawie niemożliwe.

2013-10-29 16:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Nycz: Dzień Zaduszny jest okazją, żeby zmierzyć się z prawdą o zmartwychwstaniu Chrystusa i naszym zmartwychwstaniu

[ TEMATY ]

Dzień Zaduszny

kard. Kazimierz Nycz

flickr.com/episkopatnews

Kard. Kazmierz Nycz

Kard. Kazmierz Nycz

W Dzień Zaduszny kard. Kazimierz Nycz poprowadził procesję żałobną i odprawił mszę św. w archikatedrze św. Jana Chrzciciela za zmarłych duchownych, rządzących, ludzi kultury, nauki oraz wiernych archidiecezji warszawskiej. Jak zaznaczył, to szczególna okazja, żeby zmierzyć się z prawdą o zmartwychwstaniu Chrystusa i naszym zmartwychwstaniu.

W czwartek metropolita warszawski poprowadził procesję żałobną do krypt bazyliki archikatedralnej p.w. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Warszawie, gdzie modlił się przy grobach zmarłych arcybiskupów i biskupów warszawskich oraz prezydentów RP.

CZYTAJ DALEJ

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Pio Si/pl.fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 13, 1-15.

Wielki Czwartek, 28 marca

CZYTAJ DALEJ

Fenomen kalwarii – przegląd polskich Golgot

2024-03-29 13:00

[ TEMATY ]

kalwaria

Wojciech Dudkiewicz

Kalwaria Pacławska. Tu ładuje się akumulatory

Kalwaria Pacławska. Tu ładuje się akumulatory

- Jeśli widzimy jakiś spadek wiernych w kościołach, to przy kalwariach go nie ma - o fenomenie polskich kalwarii, mówi KAI gwardian, o. Jonasz Pyka. Dzięki takim miejscom, ludzie, którzy nie mogą nawiedzić Ziemi Świętej, korzystają z łaski duchowego uczestnictwa w Męce Jezusa Chrystusa i przeżywania w ten sposób tajemnicy odkupienia rodzaju ludzkiego. - To złota nić, która łączy wszystkie kalwarie w Polsce - podkreśla profesor Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu, o. Mieczysław Celestyn Paczkowski. Wielki Piątek, to drugi dzień Triduum Paschalnego, podczas którego w Kościele katolickim odprawiana jest liturgia Męki Pańskiej, upamiętniająca cierpienia i śmierć Chrystusa na krzyżu. Jest to jedyny dzień w roku, w którym nie jest sprawowana Eucharystia.

Kalwaria - Golgota

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję