Reklama

Oswajanie wiary

Powiedz wreszcie Bogu tak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz Benedict Rochelle powiedział kiedyś: „Psychologia może cię poprowadzić od niedoli do nieszczęścia; resztę drogi musisz przebyć z Bogiem”. Tak zaczyna się książka „Filtr przeciwsłoneczny”. Parafrazując autora, nasza dusza jest zasilana słońcem, którym jest Pan Bóg. Potrzebujemy tego światła do życia. Promieniami będzie wtedy Jego łaska. Można zaspokajać jej głód seksem, alkoholem albo dobrami materialnymi. Jednak wtedy dostaniemy tylko duchowy fast food. Twoja dusza pragnie tylko jednego: Jezusa.

Może doszedłeś już do nieszczęścia. Kiedyś byłem na dnie. Potem uświadomiłem sobie, że muszę spróbować z niego wyjść. Później zdecydowałem wybrać się w drogę z Osobą, która jest dawcą prawdziwego szczęścia. Właśnie to mój wybór był tutaj przełomowy. Bóg wyciągał do mnie rękę przez cały czas. Jednocześnie dał mi przecież wolną wolę. Nawet więcej, szanował to, że długo wolałem leżeć w szambie. Zatem są setki powodów, dziesiątki blokad, które nie pozwalają nam kroczyć drogą Chrystusa. Nawet już myślałem, że dzisiaj kieruję się Jego planem. Odkrywam jednak na nowo – kroczę zupełnie inną drogą. Swoją drogą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Początkiem przygody życia jest uwierzenie w Boga. Nie myślę wcale o zawierzeniu. Zadam ci pytanie. Czy kiedykolwiek, tak naprawdę, w głębi swojego serca, powiedziałeś: Wierzę w Jezusa? Nie chodzi mi o recytowanie z głowy słów na niedzielnej Eucharystii. Stanąłeś kiedyś przed tabernakulum i wykrzyczałeś: Wierzę w Boga! Do ciebie należy decyzja. Możesz wybrać strach i ukrywanie się albo próbę podjęcia najpiękniejszej przygody swojego życia. Zacznij już dzisiaj. Nie czekaj, bo może się okazać, że nigdy nie zrobiłeś nawet pierwszego kroku.

Ostatnio odkurzyłem książki Hołowni, zaczynając od pierwszej – „Kościół dla średnio zaawansowanych”. historia dotyczy specjalisty od mariologii. Kaznodzieja podczas jednego z kazań porównywał Matkę Bożą do przeróżnych roślin i przedmiotów codziennego użytku. Na koniec, rozglądając się po kościele, wykrzyknął: „Maryja jest jak zegar!”. Wierni zamarli w oczekiwaniu na puentę, bo metafora była zaskakująca. Sam kaznodzieja również zamarł. Cisza nie trwała długo. Doktor mariologii z przekonaniem podjął wywód w miejscu, w którym go przerwał. Dodał: „Ona też mówiła Bogu: TAK, TAK, TAK...”.

Reklama

Najważniejsze wakacje mojego dotychczasowego życia to jedna wielka podróż. Zaczęła się darem pokoju otrzymanego na Copacabanie. Dalej otrzymaną radością dzieliłem się z dzieciakami w Bieszczadach. Kończąc na podziwianiu piękna stworzenia nad norweskim fiordem. Jednak niczym jest samo wymienianie tych miejsc. Trzeba dodać, że nauczyły mnie one mówienia Jezusowi: TAK – rób ze mną, co zechcesz, TAK – kieruj mnie swoimi ścieżkami, TAK – ja Tobie ufam. Chciałbym się z Tobą podzielić tym doświadczeniem po to, żebyś odważył się postawić swój pierwszy krok... w najpiękniejszej wędrówce twojego życia.

Papież Benedykt w orędziu na Światowe Dni Młodzieży w Rio de Janeiro (23-28 lipca 2013) napisał o dwóch obszarach ewangelizacji XXI wieku. Pierwszy dotyczył Internetu i szeroko pojętych mediów. Jako drugi wyróżnił podróżowanie. Właśnie przez takie ciągłe migracje można pokazywać Jezusa, nie tylko w różnych miejscach. Chodzi raczej o przeróżne sytuacje, które się z nimi wiążą. Spróbuję to przekazać spotykając się z tobą na łamach „Niedzieli Młodych” w cyklu „Sandały w Rio”.

Drogi Czytelniku, nowy cykl nie będzie podręcznikiem w stylu zrób-to-sam. Jest to tylko zaproszenie do powiedzenia Jezusowi TAK. Bóg już wielokrotnie próbował sprawić, żebyś w Niego uwierzył. Pamiętasz, jak bliska tobie osoba pomogła ci bezinteresownie. Może nie zwróciłeś uwagi, że obok kościoła przechodzisz każdego dnia. Albo ktoś podsunął ci jeden z numerów „Niedzieli”. Nic nie zaspokoi twojej duszy. Musisz wykorzystać którąś z okazji, zdarzających się na co dzień. Spróbuj chociaż raz pozytywnie odpowiedzieć na zaproszenie Boga. Zaproszenie do Jego miłości.

Może bez Boga odkryjemy miejsca, może chwilami prawie dotkniemy szczęścia. Jednak dopiero poznając Jezusa, odnajdziemy siebie. Spróbuj dziś wieczorem w domu zamknąć drzwi własnego pokoju, zgasić światło, wyciszyć myśli. W takiej intymnej chwili, porozmawiaj z Bogiem. Na sam koniec krzyknij Jezusowi TAK! Tylko nie w myślach.

2013-11-05 10:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niewysoki na drzewie (Łk 19, 1-10)

Mało jest tak wyeksploatowanych fragmentów Pisma jak ten. Wydaje się, że wszystko, ale to wszystko już wiadomo… A z drugiej strony przecież wciąż jest to Słowo Boże żywe i skuteczne dla tych, którzy chcą go słuchać. Jezus właśnie uzdrowił niewidomego, wchodząc do miasta. Idzie otoczony tłumem zafascynowanych tym faktem ludzi (a także jak zwykle po prostu gapiów). Zacheusz jest tu znany, ale nie jest to pozytywna popularność. Zwierzchnik celników i bardzo bogaty… Bo nakradł, naoszukiwał, nachapał się cudzym kosztem. Nie szanują go, ale mu się kłaniają, bo może kiedyś potrzebna będzie jego łaska. Św. Łukasz pisze, że Zacheusz KONIECZNIE chciał zobaczyć Jezusa, kto to jest. No jak to? Przecież wszyscy wiedzieli, kto to jest, wiadomości i plotki krążyły, tłumy się zbierały, wszyscy mieli świadomość, że naucza, uzdrawia chorych, wskrzesza umarłych, uwalnia opętanych. Czego chce Zacheusz? Sam pewnie do końca nie wie, skoro podejmuje tak nieracjonalne działania. A może nie do końca nieracjonalne? Wybiera sykomorę (po polsku jawor), bo w gęstej koronie łatwo się schować. Zobaczyć Jezusa, ale tak, żeby Jezus nie zobaczył jego. Tylko obserwacja, żadnej relacji. To pomysł Zacheusza. Niewysoki jest, może się uda. Siedzi na gałęzi drżący, zaciekawiony, ale i zalękniony. Czeka. Ale zachowania Jezusa się nie spodziewał: nieważny tłum, nieważne, co się działo chwilę temu. Kompletnie rozbija plan Zacheusza, nie chce się spotkać na jego warunkach. A na dodatek zwraca się do niego po imieniu. Przecież widzi go pierwszy raz w życiu. A poza tym bezceremonialnie wprasza się do jego domu, twierdząc, że po prostu MUSI. To trochę dużo naraz. Ale przecież reakcja Zacheusza nie jest tanim sentymentem. Za duże przynosi konsekwencje. Bo wokół słychać „wyszemrane” oskarżenie (zgodne przecież z prawdą): GRZESZNIK. Tłum oskarża, Jezus się wprasza. Dziwna sytuacja. Jakie to musiało być mocne zaproszenie, skoro pękają przyzwyczajenia, a Zacheusz przyjmuje tę prawdę: jest grzesznikiem! Oskarżają go ci, których skrzywdził i robią to publicznie, a on mówi: tak, to jest prawda! Widzi skalę swojej grzeszności. I nagle ten majątek, który gromadził przez tyle lat, przestaje być ważny. Nagle może oddać połowę ubogim. Ot tak, po prostu. A świadomość uczynionej krzywdy sprawia, że chce oddawać poczwórnie! Ileż było tego majątku, że starczyło z połowy na poczwórne oddawanie! I jak naprawdę nieważny się stał w porównaniu z obecnością Jezusa? Być może pierwszego, który naprawdę Zacheusza kochał… W każdym razie po oficjalnym przyznaniu się do grzechów następuje oficjalne rozgrzeszenie: Zacheusz słyszy, że jego udziałem stało się zbawienie, że jest synem Abrahama, czyli dziedzicem Bożej obietnicy. Jezus mówi to PUBLICZNIE. Niech nikt nie waży się osądzać Zacheusza, bo on nie tylko uznał swój grzech, ale podjął PUBLICZNĄ pokutę i zadośćuczynienie. Jezus go odszukał i zbawił!

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. A. Przybylskiego: w Kościele spotykamy się ze Zmartwychwstałym pod postacią Chleba i Wina

2024-03-29 14:17

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

31 marca 2024, Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, rok B

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję