Reklama

Świat

Niedziela w Gabonie

Niedziela Ogólnopolska 5/2014, str. 18-19

[ TEMATY ]

misje

Karol Porwich

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedzielny poranek. Słońce, po kilku deszczowych dniach, sięga promieniami małego miasteczka Cocobeach. Zanosi się na piękny dzień. Z jednego z najwyższych punktów na martwym klifie spogląda na nas Pani Jasnogórska. Tak, to nie sen. Jasnogórska Matka codziennie wytrwale spogląda na tubylcze życie. Tu w 1957 r. wybudowany został bowiem kościół i do przybycia w 2006 r. polskich misjonarzy, bez stałego kapłana, pozostawał w zapomnieniu.

Podczas gdy senne miasteczko budzi się do życia, a na wpół dzikie psy wałęsają się w poszukiwaniu pożywienia, zdążając przed nadciągającym skwarem, o. Daniel dopija ostatnie łyki kawy z dodatkiem trawy cytrynowej, rosnącej tuż przed plebanią. To znak zwiastujący rychły wyjazd. Zaczyna się niedziela. Właśnie w tym miejscu znajduje się kościół parafialny pw. Najświętszej Maryi Panny Naszej Pani z Morza, prowadzony przez polskich zakonników: o. Darka – proboszcza i o. Daniela – Braci Mniejszych Kapucynów z Prowincji Warszawskiej. To właśnie ze ściany nad mocno wysłużonym neonowym krzyżem parafialnego kościoła patrzy Matka Boża Częstochowska.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jest już 6.40. Najwyższy czas na wyjazd. W końcu do wioski Mekak jest do pokonania 38 km drogi. Msza św. powinna zacząć się punktualnie o godz. 8.00. To nie żart, tu miarą nie są kilometry, a czas potrzebny do przebycia trasy. Bywa on różny, w zależności od pogody czy też pory roku. Porą deszczową zwykle przemierza się ten sam dystans trzykrotnie dłużej niż porą suchą – jeśli w ogóle jest to możliwe. Rwący nurt spływającego opadu potrafi zniszczyć konstrukcję – nazwijmy to dumnie – afrykańskiego mostu. Potężne pnie, sięgające dwóch brzegów, pokryte deskami, tworzą ową budowlę. Wysłużona, potrafi pod ciężarem większych samochodów skruszyć się niczym tafla lodu. Przez moment przeszedł zimny dreszcz, więc czas wsiadać do auta i ruszać w drogę.

W coraz silniejszych promieniach słońca o. Daniel zmierza do celu. Szczęściem, droga jest dziś łaskawa. Mieszkańcy mijanych osad pozdrawiają kapłana gestem, czasem nieśmiałym spojrzeniem. Za chwilę osiągnie zamierzony cel. Z zakrętu wynurza się kaplica. Dzisiaj odprawiona zostanie tu Msza św., będąca jedyną w tym miesiącu. Rozmiar parafii nie pozwala na więcej. W pozostałe niedziele odbędą się tylko spotkania modlitewne pod przewodnictwem katechety, którego powołuje proboszcz.

Reklama

Tego dnia odprawiane są 4 Msze św., 2 w różnych, często bardzo odległych od siebie wioskach, pozostałe w kościele parafialnym. Zupełnie inaczej jest z tymi ukrytymi w buszu. Z oczywistych względów odwiedzane są przez kapłanów najrzadziej. Najwyżej 4 razy w roku. Dotrzeć można do nich jedynie łodzią, która jest darem dobrodziejów z Polski i lokalnych władz.

Kapłan zmierza w stronę dumnie zawieszonej samochodowej felgi. To dzwon. Pierwsze dźwięki uderzanej metalowym prętem felgi oznajmiają zbliżającą się Mszę św. Duchowny kieruje się w stronę ołtarza, dwukrotnie spoglądając za siebie w oczekiwaniu na pierwszych przybyłych. Kaplice zawsze są zadbane i gotowe na przyjęcie wiernych. Kapłan na miejscu musi być odpowiednio wcześnie. Im wcześniej przybędzie, tym większe prawdopodobieństwo, że wierni przyjdą na czas. Zawsze jednak znajdą się wierni, którzy z pośpiechem przybędą do kaplicy w połowie lub nawet pod koniec Mszy św.

Z przeciwległej strony gruntowej drogi z drewnianych chat wynurzają się powoli pierwsi parafianie. W tym samym czasie przybywa pierwsza chórzystka, która pomagając o. Danielowi przygotować kaplicę, uzgadnia szczegóły. Kaplicę powoli wypełniają przybyli mieszkańcy. Żeński chór w pięknych zielonych szatach z białymi chustami na głowie jest już prawie w komplecie. Chórzystki, wyposażone w pompony z tiulu oraz grzechotki pomysłowo wykonane z samochodowych filtrów olejowych, są już na swoich miejscach.

Reklama

Katechista intonuje pierwszą pieśń. Leciwe panie zaczynają niezwykły spektakl. Pompony wędrują to w górę, to w dół, przypominając spektakl z amerykańskiego futbolu. – To afrykański folklor – komentuje potem o. Daniel. „Au nom du Père et du Fils et du Saint-Esprit, Amen” – rozpoczyna się Msza św. Sama Liturgia i jej przebieg znane są nam wszystkim z rodzimego gruntu. Msza św. jest prowadzona w języku francuskim. Gabon jest byłą kolonią Francji. Fragmenty Pisma Świętego, Ewangelia i homilia tłumaczone są na język fang, z tego plemienia pochodzi bowiem większa część mieszkańców osady. Nie wszyscy znają francuski, szczególnie starsi. Rola tłumacza często przypisana jest katechiście. Bycie katechistą zobowiązuje, to bardzo ważna funkcja. Wymaga wielkiej wiary, uczciwości i edukacji, o czym przekonamy się za chwilę.

Teraz kapłan wygłasza homilię, tłumaczoną przez jakby nieobecnego katechistę. Nagle z ławek słychać salwę śmiechu, po chwili następną. Młoda kobieta wstaje z ławki i popycha tłumacza. Po chwili emocjonalnej dyskusji mężczyzna siada, a kobieta tłumaczy dalej. – To uroki lokalnego folkloru. Katechista, odurzony roślinami halucynogennymi, najpewniej w tłumaczeniu wygłaszał swoje własne słowa – tłumaczył później o. Daniel. Msza św. zbliża się do końca. Piękna pieśń przechodzi w kolejną, przy rytmicznych pląsach chórzystów. Wydaje się, że mogłyby tak trwać bez końca, gdyby nie prezbiter, który umiejętnie, gdy melodia cichnie, ropoczyna dalszą część Liturgii. Ostatni mieszkaniec przybywa przed zakończeniem Mszy św.

Koniec Mszy św. mógłby być jej początkiem. Wszyscy wymieniają promienne uśmiechy. Spóźnieni jak gdyby nigdy nic garną się do księdza. Każdy chce z nim porozmawiać, w końcu następna okazja dopiero za miesiąc. Teraz następują wizyty domowe – dla starszych, chorych, tych, którzy nie mogli samodzielnie przybyć.

Reklama

Trzeba się spieszyć w drogę powrotną. Czeka nas dzisiaj jeszcze Msza św. w parafialnym kościele.

* * *

Polska Misja w Gabonie

prowadzona jest przez Braci Mniejszych Kapucynów. Proboszczem w departamencie w Cocobeach jest o. Dariusz Jagodziński i razem ze współbratem o. Dariuszem Stelmaszykiem prowadzą parafię w prowincji Estuaire w Gabonie. Na początku roku jej szeregi zasilił o. Michał Saniewski. Bracia mieszkają w odbudowanej i rozbudowanej starej plebanii przy kościele na terenie misji. Parafianie są aktywni. Są tu ministranci i chóry – dorosłych i młodzieżowy.

Gabon (Republika Gabońska) jest państwem leżącym w środkowo-zachodniej Afryce nad Oceanem Atlantyckim, zajmuje obszar 267667 km2. Graniczy na północnym zachodzie z Gwineą Równikową, na północy – z Kamerunem i na wschodzie i południu – z Kongo. Zachodnią granicę wyznacza wybrzeże oceanu.

Przygoda autora z Zakonem Kapucynów rozpoczęła się w pociągu, na trasie Szczecin – Częstochowa: „Zupełnie nieświadomie, szukając miejsca, wszedłem do przedziału, w którym podróżował jeden z braci, gwardian z klasztoru Kapucynów w Lublinie. To właśnie podczas rozmowy z nim narodził się pomysł, aby udokumentować życie i działalność misyjną naszych zakonników. Wizytę w misji kapucyńskiej w Gabonie odbyłem w 2013 r.”.

2014-01-29 07:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z Dalekiego Wschodu do Jasła

Niedziela rzeszowska 1/2015, str. 6

[ TEMATY ]

misje

misjonarz

www.uzbekistan.franciszkanie.info

Uroczystość Objawienia Pańskiego to święto misji i misjonarzy. Misjonarz to ten, który zachwyciwszy się Dobrą Nowiną, idzie, aby dzielić się nią z tymi, którzy jej jeszcze nie znają. Z o. Piotrem Kawą, misjonarzem pełniącym posługę duszpasterską na Dalekim Wschodzie, rozmawia Natalia Janowiec.

NATALIA JANOWIEC: – Dlaczego zdecydował się Ojciec na przyjazd do Jasła?

CZYTAJ DALEJ

Czy rzeczywiście jestem z Chrystusowej owczarni?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 10, 1-10.

Poniedziałek, 22 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Bp Bronakowski o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw: to ochrona młodego pokolenia Polaków

2024-04-23 13:30

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Bronakowski

Karol Porwich/Niedziela

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

- Niwelowanie zagrożeń związanych z promocją i dostępnością alkoholu to przede wszystkim ochrona młodego pokolenia Polaków - zaznaczył bp Tadeusz Bronakowski w komentarzu dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych wyraził tę opinię w odpowiedzi na propozycję wprowadzenia w Polsce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Obecnie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, które mają doprowadzić do zmniejszenia dostępności alkoholu.

Publikujemy pełną treść komentarza bp. Tadeusza Bronakowskiego - przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję