Reklama

Wasze świadectwa

Temperatura sumienia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kilka dni temu dotarła do mnie informacja, że w Belgii lekarze zaproponowali wprowadzenie eutanazji dla dzieci chorych na raka. Niech mi będzie wybaczone, jeśli w tym miejscu pozwolę sobie na pewne osobiste refleksje. Patrząc na to z perspektywy pacjenta, jak mam zaufać lekarzowi, kiedy ten, zamiast troszczyć się o moje zdrowie, zaczyna kombinować, jak szybko wysłać mnie na łono Abrahama.

Proponuję, abyśmy spróbowali spojrzeć na to zagadnienie oczyma wiary, więc zatrzymajmy się na chwilę nad kwestią ludzkiego sumienia, gdyż wszystko zaczyna się w naszym sercu. A sumienie? Przyznam się, że kiedyś wyobrażałam sobie sumienie jako termometr mojej moralności, mego postępowania. Gdy żyję zgodnie z zasadami, które są zapisane w moim sumieniu, to mam święty spokój, czyli nic się nie dzieje. Jednak, gdy moralność Pirata zaczyna zbliżać się do zera, to rozlega się subtelny dzwonek: „Piracie, czy ty przypadkiem nie na za dużo sobie pozwalasz?”. Praktyka nauczyła mnie, iż nie warto dyskutować z nim, tylko trzeba iść do spowiedzi. Spowiedź, a zwłaszcza konieczność zrobienia rachunku z życia swej duszy, jest dla mnie wspaniałą okazją do uczynienia konkretnego postanowienia wydania walki przynajmniej jednemu ze swoich grzechów. Wprawdzie różnie bywa z realizacją tej poprawy, jednak zawsze powraca do mojej duszy cudowny spokój Boży.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Na tym termometrze jest jeszcze dolny punkt, gdzie znajduje się drugi dzwonek z czerwonym światełkiem. Powyższy mechanizm daje o sobie znać w sytuacji, gdy przekroczymy zasady swego sumienia w bardzo ważnej kwestii, np. kiedy zaniedbamy troskę o zdrowie i życie człowieka. Wtedy w naszym wnętrzu zaczyna się prawdziwe piekło. Nie wiem dlaczego, ale zawsze w takich chwilach przypomina mi się pewien spektakl. Treść jest bardzo prosta. Po wielu latach niewidzenia się spotyka się dwoje przyjaciół. Z ich rozmowy dowiadujemy się, że jeden z nich kilka lat wcześniej wrócił z łagrów. Mimo że przeżył tam prawdziwą gehennę, to po powrocie udało mu się otrząsnąć z tych doświadczeń. Nawet znalazła się kobieta, która zechciała spędzić z nim resztę życia. Słysząc to, jego przyjaciel skrył twarz w dłoniach i wybuchnął strasznym płaczem. Gdy trochę się uspokoił, wyznał, iż to przez niego przyjaciel został aresztowany i zesłany. Ten fakt nie dawał mu spokoju. Nie spał, jedzenie nie miało dla niego smaku, nie ożenił się, gdyż nie miał sił poszukać sobie towarzyszki życia. Jego jedyną pocieszycielką jest butelka…

Spytacie, dlaczego rozważając problem eutanazji piszę o sumieniu. Ponieważ eutanazja godzi w życie ludzkie, czyli zapewne odbije się na sumieniach wszystkich, którzy będą mieli z tym jakikolwiek kontakt. Mówi się, że eutanazja ma być prawem dla najciężej chorych, a jeśli jest ciężko chory, to sam nie weźmie nawet tego ostatniego zastrzyku… Ktoś ma mu go podać…? Tak? A potem…? Co potem? Jak ten lekarz ma potem żyć? Jak ma funkcjonować w normalnym społeczeństwie i je budować?

Pewnych rzeczy się nie przeskoczy, jeszcze nie urodził się taki sprytny, któremu udałoby się przechytrzyć własne sumienie. Dlatego, zamiast dyskutować nad eutanazją, może warto spróbować pogodzić się z sobą, z życiem i z tym, co ono dla nas przygotowało. A tak na marginesie, pragnę polecić wszystkim zainteresowanie się postacią Matki Teresy z Kalkuty. Ta kobieta potrafiła dostrzec sens każdego życia i walczyć o nie.

2014-02-05 12:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zacznij od siebie

Proszę zapiąć pasy! Będzie ostra jazda :) Proponuję dziś zastanowić się nad naszym stosunkiem do ateistów i w ogóle do osób, które myślą nieco inaczej niż my

Najpierw słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wypowiedziane na początku pontyfikatu: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Czy to papieskie wezwanie straciło na aktualności? Wydaje mi się, że nie, chociaż na pewno zmieniło swoje znaczenie. W moim poczuciu trzeba je odczytać jako wezwanie do otwierania ludzkich serc. Nie ulega wątpliwości, iż najlepiej zacząć od siebie. Spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy nasze serce jest otwarte na działanie Ducha Świętego? Kiedy spoglądam na swoje życie, muszę przyznać, że bywa z tym różnie. Z jednej strony niby pogodziłam się już ze swoim porażeniem. Z drugiej, kilka ostatnich tygodni dobitnie pokazało mi, że przywłaszczam sobie ludzi, których Pan Bóg stawia na mojej drodze. Nie umiem oddać Bogu cennej dla mnie relacji, a przez to zaprosić do niej Chrystusa, co zapewne uratowałoby sytuację. Dlaczego to jest takie istotne, aby w moim sercu był Chrystus? Odpowiedź zawiera Jego wezwanie „Idźcie i głoście”.
CZYTAJ DALEJ

Kto jest winny aborcji w 9. miesiącu ciąży w Oleśnicy?

2025-04-14 07:37

[ TEMATY ]

komentarz

aborcja

Fot: Pro Prawo do Życia

Zły stan psychiczny, natarczywy adwokat proaborcyjnej FEDERY oraz uległość lekarzy wystarczą by zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży bez zmiany ustawy. Chłopca zabito śmiertelnym zastrzykiem w szpitalu w Oleśnicy. Jak do tego doszło skoro lekarze w Łodzi twierdzili, że jego aborcja jest sprzeczna z prawem?

Chłopiec miał już 37 tygodni życia, a więc w świetle nomenklatury medycznej nie był nawet wcześniakiem. W ginekologicznym szpitalu w Łodzi nie chciano go zabić, choć adwokat fundacji FEDERA żądał „indukcji asystolii płodu”, czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu. - Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, że zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia – napisał w oświadczeniu prof. Piotr Sieroszewski, kierownik ginekologii szpitala w Łodzi i prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
CZYTAJ DALEJ

Czy Żydzi są winni śmierci Jezusa?

2025-04-14 20:45

[ TEMATY ]

Żydzi

Katechizm Wielkopostny

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dziś trudne pytanie, ale potrzebne.

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję