Niektórym ludziom wydaje się, że w naszych czasach post i pokora straciły rację bytu. Są to typowe pomysły powszechnie podziwianych „ludzi sukcesu”, którzy uprawiają arogancję, autoreklamę i nawyk stawania na swoim, nawet po trupach, byle trwać przy swoim. Zazdrość budzą zwykle bogaci i sławni, a nie pokorni, prawi czy potulni. Ci, którym lepiej się powodzi, lubią podkreślać, że wszystko zawdzięczają sobie. Nie obchodzą ich pokorni, lecz zarozumiale przypisują swój sukces „swojej własnej” przedsiębiorczości i własnym wysiłkom.
W naszym kraju z roku na rok przybywa ludzi zapatrzonych w siebie. Często słyszy się opinie, że w dzisiejszym egocentrycznym społeczeństwie dogadzanie sobie wygrywa z poczuciem odpowiedzialności. W takich okolicznościach poszczenie czy pokora nie są przez niektórych mile widziane czy w pełni doceniane. A jeśli już, to u innych, bo przecież wśród pokornych i uległych łatwiej żyć. Jednak na ogół wśród ludzi bywają tacy, którzy obawiają się, że gdyby sami przejawiali pokorę, to w kraju nastawionym na bezwzględną rywalizację zostaliby uznani za słabych i pogrążonych raz na zawsze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Odnosząc się do przyszłości, św. Paweł pisze, że ludzie będą „pyszni, wyniośli” (2 Tm 3,2). Trzeba przyznać, że ta jego przewidująca zapowiedź teraz właśnie się spełnia. Ale czy dostrzegamy jeszcze jakieś zalety bycia pokornym, chociażby w czasie Wielkiego Postu? A może sądzimy, że pokorni ryzykują opinię słabeuszy, których łatwo można wykorzystać do niecnych celów?
Pokora czy post nie są oznaką słabości, lecz siły. Są przeciwieństwem dumy i wyniosłości. Jej synonimem jest użyte w Piśmie Świętym sformułowanie „uniżenie umysłu”. Sposób myślenia człowieka pokornego wynika z realistycznej oceny samego siebie swoich mocnych i słabych stron, sukcesów i porażek. Mądra rada apostoła Pawła brzmi: „Mocą bowiem łaski, jaka została mi dana, mówię każdemu z was: Niech nikt nie ma o sobie wyższego mniemania, niż należy, lecz niech sądzi o sobie trzeźwo według miary, jaką Bóg każdemu w wierze wyznaczył” (Rz 12,3). Kto stosuje się do tej rady, przejawia pokorę.
Pielęgnowanie „uniżenia umysłu” to skuteczna recepta na pozostanie w dobrych stosunkach z otoczeniem. Pokora sprawia, że wystrzegamy się opryskliwości i stawiania ludziom wygórowanych wymagań. Taka postawa ułatwia przezwyciężenie trudności, z którymi musimy się borykać w tym samolubnym, pełnym współzawodnictwa świecie.
Z Bożą pomocą apostoł Paweł zdołał wyzbyć się arogancji i pychy, które drzemały w nim, gdy był faryzeuszem i jako Szaweł wynosił się nad innych. Również my dobrze zrobimy, gdy będziemy zwalczać skłonność do wyniosłości i uważania siebie za lepszych od innych. Warto tak jak św. Paweł wystrzegać się myślenia, że kogoś przewyższamy. W Piśmie Świętym czytamy: „Duma zapowiada ruinę, duch wyniosły poprzedza upadek” (Prz 16,18). Uczynimy mądrze, gdy weźmiemy sobie do serca przykład Apostoła, który zgodnie z własną radą przemienił się z Szawła w „uniżenie umysłu” Pawła (zob. Kol 3,12).