Poniżej tekst komentarza:
Propozycja wyłącznie kampanijna
29 lipca 2004 r. grupa dwudziestu pięciu senatorów zgłosiła projekt ustawy dotyczący zniesienia Funduszu Kościelnego oraz zmian w systemie ubezpieczeń społecznych zmierzających do opłacania składek przez samych ubezpieczonych bądź przez krajową instytucję diecezjalną lub zakonną. Projekt został negatywnie zaopiniowany przez Stolicę Apostolską, w wyniku czego został odrzucony.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W roku wyborczym upływającej VI kadencji Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej podjęto kolejną próbę zniesienia Funduszu Kościelnego. Grupa lewicowych posłów wniosła bliźniaczy do poprzedniego projekt ustawy 22 lutego 2011 r.
Reklama
W kolejnej kadencji Sejmu podjęto kolejne próby likwidacji FK. Pierwszy projekt jeszcze w grudniu 2011 r. zgłosiła grupa posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, drugi zaś 20 stycznia 2012 r. posłowie Ruchu Palikota. Oba projekty były do siebie bliźniaczo podobne (jak również łudząco podobne do projektu z początku roku 2011 r.) i otrzymały kolejne numery druku sejmowego (255 i 256). Grupa posłów Ruchu Palikota swój projekt ustawy zgłosiła raz jeszcze 10 grudnia 2012 r., a po solidarnym odrzuceniu projektu w głosowaniu przez wszystkie pozostałe partie reprezentowane w Sejmie, Premier Donald Tusk stwierdził, iż Fundusz Kościelny powinien zostać zastąpiony przez inny instrument finansowego wspomagania z budżetu państwa kościelnej działalności społecznie użytecznej. Pomimo tego 30 stycznia 2013 r. grupa posłów SLD raz jeszcze zgłosiła swój projekt ustawy o likwidacji Funduszu Kościelnego - także i tym razem bez powodzenia.
26 lipca 2013 r. skierowano do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych projekt ustawy, który zakładał zmiany w ubezpieczeniach społecznych osób duchownych oraz zastąpienia Funduszu Kościelnego asygnatą podatkową na rzecz wybranej wspólnoty religijnej w wysokości 0,5%.
W 2019 r. (roku wyborczym) zaprezentowano projekt ustawy o świeckim państwie, której elementem była likwidacja Funduszu Kościelnego. Autorem projektu było stowarzyszanie Inicjatywa Polska, która pięć miesięcy po publikacji projektu przekształciła się w partię polityczną. Po nieuzyskaniu wymaganej dla obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej liczby podpisów, skierowano projekt do sejmowej Komisji do Spraw Petycji, która w ciągu czterech minut, bez głosowania petycję odrzuciła. Po raz kolejny temat likwidacji Funduszu Kościelnego czy szerzej państwa świeckiego został wykorzystany instrumentalnie - nie w celu realnej zmiany czy nawet próby zmiany poprzez obywatelską inicjatywę ustawodawczą, lecz wyłącznie dla zyskania rozgłosu przez nową antyklerykalną siłę polityczną.
Reklama
Warto przypomnieć projekt ustawy o jawności przychodów Kościołów i związków wyznaniowych oraz zniesieniu ich przywilejów finansowych, który został wniesiony 25 czerwca 2020 r., na trzy dni przed I turą wyborów prezydenckich, w których kandydatem Lewicy był Robert Biedroń. Pięć lat później Lewica powtarza modus operandi z roku wyborczego 2019 (wówczas chodziło o partię Barbary Nowackiej) oraz z poprzedniej kampanii wyborczej. Widać zatem jak na dłoni, że Fundusz Kościelny został zidentyfikowany jako postulat mobilizujący wyborców lewicy, który powraca regularnie przed wyborami. Nie jest to coś, co żywotnie interesuje samych członków lewicowej partii politycznej i co jest kluczowym elementem ich światopoglądu politycznego, lecz temat FK wykorzystywany jest jako pałka na Kościół, która działa przede wszystkim na wyborców lewicy.
Niewiedza o faktach i polityczna narracja zmian prawnych
Likwidacja FK wraz z przeniesieniem kosztu składek na osoby duchowne i ich wspólnoty religijne, a środków przeznaczanych na konserwację zabytkowych obiektów sakralnych i działalność społecznie użyteczną do innych funduszy to gorsza wersja (błędnej moim zdaniem) propozycji prof. Pawła Boreckiego z 2012 r., ponieważ nie będzie gwarancji, że te dodatkowe środki przeniesione z Funduszu Kościelnego trafiać będą do wspólnot religijnych. Zamiast tworzyć nowe fundusze z wyłączeniem opłacania składek ubezpieczeniowych albo przenoszenia części środków FK do innych funduszy, należy zwrócić całość zagrabionych Kościołom nieruchomości i wypłacić środki zagwarantowane ustawowo w 1950 r. Nie jest bowiem prawdą, że Kościołowi katolickiemu zwrócono "z nawiązką" zagrabione przez komunistów nieruchomości i ruchomości. Roszczenia tylko Kościoła katolickiego wciąż można szacować na kilka miliardów zł. Na przestrzeni ponad 20 lat prób likwidacji FK lewica stale wykorzystuje ten argument (tak, już w 2004 r. ziemie zwrócono rzekomo "z nawiązką"), nie przedstawiając żadnych danych (w 2004 r. podjęto taką próbę, jednak dane były niewiarygodne i zostały rzetelnie obalone przez prof. Dariusza Walencika w 2013 r. podczas prac nad ówczesnym projektem ustawy).
Reklama
Nie jest także prawdą, że z FK korzysta wyłącznie Kościół katolicki. Mniejszościowe związki wyznaniowe oczywiście otrzymują niewielki procent z całego budżetu FK, ale jest on dla nich tak istotny, że brak tych środków doprowadzi w wielu przypadkach do bankructw wspólnot religijnych lub konieczności podjęcia pracy przez osoby duchowne, którym dotychczas zasady doktrynalne na to nie zezwalały. Te kwestie były żywo podnoszone przez mniejszościowe związki wyznaniowe podczas konsultacji projektu z 2013 r., a brak dostatecznego zabezpieczenia ich interesów stał się głównym powodem nie dojścia reformy do skutku.
Głównym argumentem za reformą - zdaniem minister Dziemianowicz-Bąk - jest to, by doprowadzić do sytuacji, w której duchowni sami opłacają swoje składki ubezpieczeniowe, tak jak dzieje się to w przypadku każdego innego pracownika. Minister nie rozumie jednak, że FK nie opłaca składek duchownym otrzymującym wynagrodzenie, ponieważ ci mają już podstawę do odprowadzenia składek. FK dofinansowuje 80% składek (100% w przypadku misjonarzy podczas pracy na terenach misyjnych i członków zakonów kontemplacyjnych klauzurowych) tym duchownym, którzy "pracują tylko na parafii", czyli nie mają żadnej umowy będącej podstawą do opłacania składek (np. ze szkołą w ramach prowadzenia lekcji religii). Ich sytuacja nie jest zatem taka sama jak każdego pracownika, bowiem nie są pracownikami.
Reklama
Prawdziwa jest natomiast teza, że Fundusz Kościelny niepotrzebnie powiela zadania ZUS w odniesieniu do tych osób duchownych, które nie mają podstawy do opłacania składek na ubezpieczenia społeczne. Podobny argument jest prawdziwy w stosunku do KRUS. Min. Dziemianowicz-Bąk nic z KRUS jednak nie zrobi, ponieważ ten temat nie mobilizuje lewicowych wyborców w okresie kampanii wyborczej. Ponadto uderzenie w Kościół nie rodzi ryzyka protestów z wykorzystaniem kos i gnojówki pod siedzibą Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki społecznej, a uderzenie w rolników już tak. Pozytywnym sygnałem jest natomiast brak wykluczenia możliwości wprowadzenia odpisu podatkowego na rzecz wspólnot religijnych, jeśli taka będzie wola społeczeństwa, co wprost potwierdziła minister Dziemianowicz-Bąk.
Gdy akty prawne czyta się wybiórczo, prawo staje się bezprawiem
Min. Dziemianowicz-Bąk zdawała się podkreślać, obowiązujący w Polsce rozdział Kościoła i państwa oraz równouprawnienie związków wyznaniowych. W swej argumentacji powoływała się szeroko na wąskie, literalne odczytanie konkordatu. Zapomniała niestety dodać, że w Polsce obowiązuje tzw. przyjazny rozdział Kościoła i Państwa opierający się na wzajemnym poszanowaniu autonomii każdego w swoim zakresie, współpracy na rzecz dobra człowieka i dobra wspólnego czy konsensualnym trybie wprowadzania zmian w obszarze relacji Państwo-Kościół. Przedstawiona propozycja nie może zatem zostać uchwalona bez porozumienia z zainteresowanymi Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi, bowiem stanowiłoby to naruszenie art. 25 ust. 4-5 Konstytucji. Brak prowadzenia rozmów ze wspólnotami religijnymi przed ogłoszeniem projektu (odwrotnie niż w przypadku projektu z 2013 r.) jest kolejnym argumentem za tezą o wyłącznie polityczno-kampanijnych pobudkach projektodawców, a nie chęci skutecznej nowelizacji prawa.
Brak zwrócenia pokrzywdzonym związkom wyznaniowym ich dóbr przejętych przez państwo w latach 50. ub. wieku stanowić będzie naruszenie zasady demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji) i wyprowadzanej z niej zasady praw słusznie nabytych czy zaufania do państwa i tworzonego przezeń prawa czy nawet reguły pacta sunt servanda. Likwidacja FK bez co najmniej zastąpienia go innym instrumentem „spłaty” historycznych zobowiązań może być rozpatrywana także jako naruszenie zasady współdziałania wspólnot religijnych i państwa (art. 25 ust. 3 Konstytucji i art. 1 Konkordatu). Doprowadzenie do sytuacji, w której z powodu braku środków likwidacji ulegną mniejszościowe związki wyznaniowe rozpatrywać można w kategoriach naruszenia zasady zapewnienia przez państwo zachowania tożsamości mniejszości narodowych i etnicznych (art. 35 Konstytucji).
Nie jest dobrze, gdy politycy dla realizacji celów politycznych zabierają się za reformy nie mając podstawowej wiedzy o faktach dotyczących reformowanej sfery. Tylko z właściwej, dogłębnej i obiektywnej diagnozy można wyprowadzić właściwe wnioski i zaplanować skuteczną i sprawiedliwą reformę.