Reklama

Historia

Jak Rzeczypospolita swego króla w Sulęcinie witała

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Koniec rządów dynastii jagiellońskiej w Koronie Królestwa Polskiego i w Wielkim Księstwie Litewskim wiązał się z ważnymi decyzjami ustrojowymi. Brak męskiego następcy tronu stawiał te dwa państwa połączone ze sobą unią personalną i silnymi związkami politycznymi w trudnej sytuacji. Wspólne państwo i nowy ustrój, który się wówczas zrodził, zakładał możliwość wyboru króla przez wszystkich szlachetnie urodzonych. Został nim… Edward Aleksander, znany u nas jako Henryk I Walezy.

Wiele miast i miejscowości naszej diecezji może się poszczycić faktem obecności lub nawet zamieszkiwania przez dłuższy czas któregoś z królów Polski. Przez stulecia ziemie nad środkową Odrą i dolną Wartą były terenem pogranicznym. Nie było tu stałej rezydencji królewskiej. Jednak polscy królowie odcisnęli tu ślad swej obecności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do takich miast należy Sulęcin. Tu Henryk Walezy zatrzymał się tylko na chwilę. Ale to właśnie w tym mieście witały swego króla pierwsze roty polskiego wojska i przedstawiciel naszego rządu. Warto zatem dowiedzieć się, jak to sulęcińskie przywitanie wyglądało.

Dawny Sulęcin

Reklama

Sulęcin powstał z dawnej osady słowiańskiej leżącej przy drodze z Poznania do Lubusza. Najstarsza wzmianka o mieście pochodzi z 1241 r., gdy komes Mroczko z Pogorzeli uzyskał zgodę na osadzenie w Sulęcinie niemieckich kolonistów. Po trzech latach przekazał gród templariuszom. Obok samego Sulęcina templariusze otrzymali także kilka wsi, tworząc swoisty klucz dóbr zakonników. W tym okresie wzniesiono sulęciński zamek, a do miasta sprowadzono sukienników, którzy przez wieki rozsławiali Sulęcin.

W 1250 r. Sulęcin wraz z Ziemią Lubuską został sprzedany margrabiom brandenburskim. Po kasacie templariuszy i wieloletnich sporach z Wittelsbachami w 1350 r. Sulęcin przeszedł w ręce joannitów. Zakonnicy rządzili miastem aż do 1810 r. Później Sulęcin stał się siedzibą powiatu torzymskiego. Od 1873 r. miasto było siedzibą powiatu wschodniotorzymskiego. Po II wojnie światowej Sulęcin wraz ze wschodnią częścią Ziemi Lubuskiej powrócił do Polski.

Zmiany ustrojowe w Polsce i na Litwie

Reklama

Bezpotomna śmierć ostatniego z Jagiellonów – Zygmunta Augusta (1572 r.) postawiła przed elitami ówczesnej Rzeczypospolitej problem wyboru nowego króla. Przeniesienie przez Zygmunta Augusta na Koronę praw dziedzicznych do tronu litewskiego pomogło zachować jedność i uchroniło przed wyborem wielkiego księcia wbrew woli polskiej strony. Zimą 1573 r. zebrał się w Warszawie sejm konwokacyjny, na którym przyjęto zasadę wyboru nowego króla przez całą szlachtę, która mogła – lecz nie musiała – uczestniczyć w elekcji. Ustalono także miejsce przyszłej elekcji w okolicach Warszawy. Elekcja odbyła się w kwietniu i w maju 1573 r. Najpoważniejszymi kandydatami do tronu byli arcyksiążę Ernest, Henryk Walezy i Iwan Groźny. Niechęć do absolutyzmu i obawa przed żądaniami kandydatów spowodowały, że na arenie pozostał Henryk Walezy. Musiał on jednak zgodzić się na przyjęcie dwóch ważnych dokumentów – artykułów henrycjańskich oraz pacta conventa. Pierwszy dokument stanowił o zachowaniu przez nowego króla podstaw ustrojowych Rzeczypospolitej. Drugi był zbiorem doraźnych zobowiązań każdego władcy. Ich brzmienie zależało od aktualnej sytuacji wewnętrznej lub międzynarodowej. Zaprzysiężenie obu dokumentów stanowiło o ważności dokonanej elekcji.

Henryk Walezy

Reklama

Aleksander Edward Henryk de Valois urodził się 19 września 1551 r. Był synem króla Francji Henryka II i Katarzyny Medycejskiej. Był ostatnim królem z francuskiej dynastii Walezjuszy. Jego starsi bracia Franciszek i Karol byli francuskimi królami. Wychowany był na katolickim dworze. Choć w młodości przejawiał pewne oznaki zainteresowania protestantyzmem, to jednak wpływ matki ugruntował w nim wiarę katolicką. Matka pragnęła, aby każde dziecko mogło objąć jakiś tron. Także w przypadku młodego Henryka podjęto starania o znalezieniu mu własnego władztwa. Starano się nawet o tron Algierii. W młodości był uznawany za najzdolniejszego spośród rodzeństwa. Był wysoki, o bardzo miłym obyciu, dobrze zbudowany. Znał język włoski i władał także łaciną. Gdy nadarzyła się okazja objęcia tronu Rzeczypospolitej, rozpoczęto działania dyplomatyczne. Tron polski objął 21 lutego 1574 r. koronacją w katedrze wawelskiej. Arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski Jakub Uchański koronował Henryka Walezego na króla Polski. 30 maja 1574 r. zmarł brat Henryka Karol IX, król Francji. Na wieść o tym wydarzeniu Henryk rozpoczął starania o koronę francuską. Nocą z 18 na 19 czerwca Henryk opuścił Wawel i udał się w kierunku granicy. Prawie natychmiast wyruszyła pogoń. Król obiecał, że powróci za kilka miesięcy. Pomimo nalegań senatorów Walezy nie powrócił w wyznaczonym terminie do Polski i został zdetronizowany. W lutym 1575 r. Walezy został koronowany w Reims na króla Francji. Rządy Henryka we Francji wypadły w okresie wojen religijnych. Henryk zmarł 2 sierpnia 1589 r., zmordowany przez dominikanina Jacques’a Clémenta

Spotkanie w Sulęcinie

Reklama

Do Polski orszak królewski jechał blisko dwa miesiące. Orszak liczył 1200 koni, liczne karety i wozy z bagażami. Z królem jechało wielu dworzan. Walezy nie spieszył się zbytnio. Pozwalał sobie na dłuższe postoje. Po przekroczeniu granicy Łużyc do Walezego dołączył piastowski książę Jerzy II Brzeski. Do spotkania w Sulęcinie doszło w styczniu 1574 r. Nowego króla przyjechał tu powitać marszałek wraz ze 130 konnymi, a zebrani oddali cześć nowemu władcy zgodnie z przyjętym w Polsce zwyczajem. Kronikarz z tematego okresu tak opisał to wydarzenie: „Z Frankfurtu ruszyliśmy na Ośno i aczkolwiek to miasteczko jak Sulęcin wygląda ubogo i niepociągająco, toć przecież z racji obecności w naszym poczcie elektorskich brandenburskich radców i urzędników (starostów) nie odczuwaliśmy w drodze żadnych braków. Stad, tj. z Ośna, skręciliśmy na Sulęcin, gdzie na przyjazd króla oczekiwał z powitaniem polski marszałek z pocztem 130 konnych wszystkich równo ubranych w popielatą barwę. Tenże marszałek powitał króla, który jeszcze nie wysiadł był z pojazdu, z wielką uniżonością i rewerencją jako swego pana i uczcił go darem trzech pięknych koni w czarnych rzędach (ozdobionych drogimi kamieniami i diamentami oraz srebrnymi okuciami). Gdy zaś marszałek i jego otoczenie witające króla całowali go w kolano, król, jako że nie podobał mu się ten sposób oddawania czci, wzbraniał się przed tym i za pośrednictwem tłumacza wszczął rozmowę z marszałkiem.

Następnego dnia Branderburczycy przysłani przez elektora jako ostatnia eskorta towarzysząca królowi na terenie świętej Rzeszy Niemieckiej odprowadzali nas jeszcze półtorej mili aż do polskiej granicy. Skoro tylko król znalazł się na swojej polskiej ziemi i ujrzał oczekujących go polskich panów, wysiadł z pojazdu. Polacy zbliżali się doń i całowali go w kolano, po czym jeden dostojny pan polski, ubrany w czarną aksamitną szatę, powitał go w imieniu całego rycerstwa polskiego łacińską mową. Na to król odpowiedział również w łacińskim języku. Po dokonanym powitaniu król kazał przedefilować przed sobą całemu polskiemu oddziałowi (...), po czym wsiadł ponownie do pojazdu i kazał jechać do Międzyrzecza, pierwszego miasta w jego państwie” (M. Sczaniecki, W. Korcz, „Dzieje Ziemi Lubuskiej w wypisach”, Warszawa 1960, s. 81-82).

Tak oto w osobie polskiego marszałka i towarzyszącej mu świty dokonało się przywitanie nowego króla. W granice swojego nowego królestwa wjechał więc Walezy w towarzystwie polskiego wojska i z przedstawicielem najwyższych władz. Sulęcin stoi zatem u początków dziejów królów elekcyjnych w naszej Ojczyźnie.

2014-07-23 14:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trzej bohaterowie PRL

Warszawiacy starszego pokolenia mogą się złapać na tym, że skądś ich nazwiska znają. I nie mylą się. W czasach PRL-u nazwy Rutkowskiego, Hibnera i Kniewskiego, komunistów, straconych dokładnie 90 lat temu, miały znane warszawskie ulice

Trzej młodzi komuniści: 32-letni Władysław Hibner, 23-letni Władysław Kniewski i 22-letni Henryk Rutkowski wzięli udział 17 lipca 1925 r. w próbie zabójstwa agenta policji Józefa Cechnowskiego, byłego członka stołecznych władz partii komunistycznej. Ale nie to było przyczyną procesu i skazania ich na karę śmierci. Zresztą, do zamachu nie doszło, udaremniła go próba wylegitymowania i zatrzymania przez policjantów.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa z Avila - życiowa mistyczka

Niedziela łódzka 41/2007

[ TEMATY ]

święta

François Gérard, "Św. Teresa”

Św. Teresa Wielka z Ávila – piękna kobieta, „teolog życia kontemplacyjnego”

Św. Teresa Wielka z Ávila – piękna kobieta, „teolog życia kontemplacyjnego”
Czy czytali Państwo „Drogę doskonałości” św. Teresy z Avila, reformatorki żeńskich klasztorów karmelitańskich, mistyczki i wizjonerki? A jej listy pisane do osób duchownych i świeckich? To zaskakująca literatura. Autorka, święta i doktor Kościoła, żyjąca w XVI w. w Hiszpanii, ujawnia w niej nadzwyczajną trzeźwość umysłu oraz wiedzę o świecie i człowieku. Jej znajomość ludzkiej, a szczególnie kobiecej natury, z pewnością przydaje się i dziś niejednemu kierownikowi duchowemu. Trapiona chorobami, prawie nieustannie cierpiąca, św. Teresa zwraca się do swoich sióstr językiem miłości, wolnym od pobłażania, ale świadczącym o głębokim rozumieniu i nadprzyrodzonym poznaniu tego, co w człowieku słabe, i może stanowić pożywkę dla szatańskich pokus. Po latach pobytu w klasztorze św. Teresa podjęła trudne dzieło reformy żeńskich wspólnot karmelitańskich. Dostrzegła niedogodności i zagrożenia wynikające z utrzymywania dużych zgromadzeń, zaproponowała więc, aby mniszki całkowicie oddane na służbę Chrystusowi mieszkały w małych wspólnotach, bez stałego dochodu, zdane na Bożą Opatrzność, ale wolne od nadmiernej troski o swe utrzymanie. Zadbała także o zdrowie duchowych córek, nakazując, aby ich skromne siedziby otoczone były dużymi ogrodami, w których będą pracować i modlić się, korzystając ze świeżego powietrza i słońca. Te wskazania św. Reformatorki pozytywnie zweryfikował czas i do dziś są przestrzegane przy fundacji nowych klasztorów. Oczywiście, główna troska św. Teresy skierowana była na duchowy rozwój Karmelu. Widziała zagrożenia dla Kościoła ze strony proponowanych przez świat herezji. Cóż może zrobić kobieta? - pytała świadoma realiów. Modlitwa i ofiara jest stale Kościołowi potrzebna. Kobieta, przez daną jej od Boga intuicję i wrażliwość, potrafi zaangażować nie tylko swój umysł, ale i serce na służbę Bożej sprawy. W życiu ukrytym i czystym, przez modlitwę i ufność może ona wyprowadzić z Serca Jezusa łaski dla ludzi. Jak korzeń schowany w ziemię czerpie soki nie dla siebie, ale dla rośliny, której część stanowi, tak mniszka za klauzurą Karmelu podtrzymuje duchowe życie otaczającego świata. Dąży do zażyłości z Panem nie dla zaspokojenia własnych pragnień, lecz dla Królestwa Bożego, aby Stwórca udzielał się obficie stworzeniu, karmiąc je łaską i miłością. Tak widziała to św. Teresa i tak postrzegają swe zadanie dzisiejsze karmelitanki. Modlą się za Kościół, za grzeszników i ludzi poświęconych Bogu, narażonych na potężne i przebiegłe zasadzki złego, aby wytrwali i wypełnili swoje powołanie. Szczęśliwe miasto, w którym Karmel znalazł schronienie. Szczęśliwa Łódź. Pełne wiary, wolne od strapień doczesnych, mieszkanki Karmelu potrzebują wszakże naszego wsparcia, materialnej ofiary, dziękczynnej modlitwy. W przededniu święta Założycielki Karmelu terezjańskiego, w roku poprzedzającym 80. rocznicę obecności Karmelitanek Bosych w Łodzi przy ul. św. Teresy 6, ku nim zwracamy spojrzenie. Niech trwa wymiana darów.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec z Carlem Acutisem – część światła

2025-10-15 20:53

[ TEMATY ]

różaniec

bł. Carlo Acutis

św. Carlo Acutis

Carlo Acutis

Vatican Media

Carlo został ochrzczony jako dwutygodniowe niemowlę i bardzo cenił ten moment. Kiedyś powiedział, że: „Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak nieskończenie wielki jest to dar, i poza słodyczami, bombonierkami i białym ubrankiem, których zwykle chcą dla swoich dzieci, nie przejmują się absolutnie tym, aby zrozumieć sens daru, jaki Bóg ofiarowuje ludzkości”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję