Reklama

W habicie do kina

„Obce ciało” - za takie proroctwa się zabija

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obchodzący w tym roku 75. rocznicę urodzin i 45. rocznicę debiutu Krzysztof Zanussi to nie tylko jeden z najwybitniejszych twórców polskiej kultury, doceniany na całym świecie (paradoksalnie - bardziej niż w Polsce) mistrz kina, arystokrata ducha, kultywator piękna polskiej mowy, dobroczyńca wobec bardzo wielu osób i instytucji, pedagog i uczestnik życia publicznego, ale także gorliwy chrześcijanin, z jasnym, przejrzystym systemem wartości, głębią doświadczenia wiary i żywą troską o wspólnotę Kościoła. Jednym słowem - mistrz. Jak napisał w jubileuszowym przesłaniu kard. Gianfranco Ravasi z Papieskiej Rady ds. Kultury, „Krzysztof Zanussi - kinematograf chrześcijańskiego humanizmu - nakręcił filmy brzemienne w znaczenia, nigdy niepowierzchowne, niosące podstawowe wartości i zdolne do tego, by zmienić rozpowszechniony i stereotypowy obraz chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego w świecie”. Wszyscy pamiętamy, co pisał Jan Paweł II, wielki przyjaciel naszego reżysera, w swej encyklice „Redemptoris missio”: „trzeba włączyć samo orędzie w tę «nową kulturę», stworzoną przez nowoczesne środki przekazu”. Sam zaś prof. Zanussi w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita” przyznaje: „Sacrum jest nam niezbędne, dlatego moi bohaterowie kilka razy w filmie się modlą. A to w dzisiejszym kinie jest rzeczą gorszącą”.

Reklama

Jak to możliwe, że zdobywca Złotego Lwa na festiwalu w Wenecji i bardzo wielu innych prestiżowych, międzynarodowych nagród, od pół wieku tworzący polskie kino z jego szczytowymi dziełami, musi przez ponad 3 lata walczyć z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej o dofinansowanie nowego projektu? Możliwe - wystarczy, że dzieło jest niepoprawne politycznie, wystarczy, że swoją krytykę wyrazi Magdalena Środa, i można być pewnym, że jej feministyczne siostry czy wychowanki zagłosują przeciwko. Prewencyjna cenzura, nieodmiennie związana z umysłowymi i intelektualnymi brakami u decydentów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Trzeba się zastanowić: czy polską kulturę naprawdę stać na to, by mistrzowie milczeli? Czy możemy się zgodzić na to, żeby ci, którzy posługą myślenia i działalnością artystyczną od dawna kształtowali obraz intelektualny Polski, pozostali na marginesie współczesnych nurtów? Pytam, bo od kilku dni wiadomo, że niektóre środowiska ostrzą sobie zęby i pazury, by w dniu premiery (5 grudnia) rozerwać na strzępy najnowsze dzieło mistrza pt. „Obce ciało”. I rozumiem, dlaczego. Ten doskonały, wielowątkowy, wspaniale zagrany i gruntownie przemyślany obraz będzie z pewnością solą w oku pseudofeministek, postępowych i lewackich środowisk warszawki. Będzie gorszył wizją modlących się i kochających prawdziwie ludzi, będzie prowokował wizją trzech kobiecych postaw: od sadomasochistycznej dręczycielki ze szczytu korporacyjnej hierarchii (Agnieszka Grochowska), poprzez gotową na każde upokorzenie kombinatorkę (Weronika Rosati) aż do zdecydowanej na porzucenie świata młodej zakonnicy (Agata Buzek), która propozycję związku z kochającym ją i kochanym przez nią mężczyzną uważa wobec odkrycia swojego powołania za wniesienie zapalonej świecy do pokoju pełnego światła.

Reklama

Ten film - a miałem okazję oglądać go na prywatnych pokazach w domu mistrza i na warszawskiej premierze - to powrót do najlepszej reżyserskiej formy autora tak ważnych dzieł, jak choćby „Struktura kryształu”, „Iluminacja”, „Barwy ochronne” i wiele, wiele innych. Opowieść o młodym Włochu, z miłości podążającym do Polski za kobietą, która kocha Chrystusa ponad wszystko, nabiera dramatycznego wymiaru, gdy okazuje się, że pobyt w warszawskiej korporacji może go kosztować utratę godności osobistej, utratę wolności, a nawet utratę wiary... Widzimy więc dwa skonfrontowane ze sobą światy - korporację, gdzie wolność prowadzi do nienawiści, autodestrukcji i pustki, oraz Kościół, w którym wyzbycie się wolności osobistej prowadzi do pogłębionego człowieczeństwa i realizacji największej ze wszystkich miłości. Polecam film każdemu, bo działa jak aparat z czystym tlenem, odcinający choć na chwilę od smrodu różnych pseudoideologii, i nie poprzestaje na tym. Pozwala bowiem szerzej otworzyć oczy i na nowo pojąć, jaki jest otaczający nas świat - by po raz kolejny wybrać powrót do źródeł człowieczeństwa.

Dla czytelników „Niedzieli” z pewnością ważna będzie informacja, że do filmu „Obce ciało” napisał swe ostatnie nuty zmarły w ubiegłym roku Wojciech Kilar - przyjaciel Zanussiego.

Dwie ważne sceny: pierwsza, inicjująca film, niestety - nie powstała, reżyser zaś opowiadał, jak miała wyglądać - dwoje kochających się ludzi jedzie na rowerach pod górkę. Gdy jedno z nich się zmęczy, jest holowane przez drugie. Potem się zmieniają. Czy to nie jest właśnie definicja miłości między ludźmi: prawdziwa, mądra, chrześcijańska? Scena druga to spotkanie kata i ofiary (Szefowej i Włocha). Kobieta, przez cały film posługująca się stereotypem (zdejmij różaniec z palca, takie są wymogi korporacyjne; nie chcesz ze mną sypiać - może jesteś gejem?), mówi rozkazującym tonem: „Zaśpiewaj, przecież jesteś Włochem”. Angelo podejmuje wyzwanie i wykonuje fragment arii „Nessun dorma” z opery „Turandot” Pucciniego: „Dilegua, o notte! Tramontate, stelle! All’alba vincer?! Vincer?!”, co znaczy: Rozprosz się, o, nocy! Zajdźcie, gwiazdy! O świcie zwyciężę! Zwyciężę! Trudno wyobrazić sobie piękniejsze zakończenie filmu o zmaganiu ciemności ze światłem, szczególnie gdy się pamięta, że to Chrystus jest słońcem, które przychodzi o świcie, by rozproszyć każdy człowieczy mrok.

Kto jeszcze robi takie filmy - chrześcijańskie, piękne, mądre? „Obce ciało” to głos proroka. A proroków próbują kamienować. Nie pozwólmy!

Z wielką radością pragnę zapowiedzieć wywiad z Krzysztofem Zanussim, który opublikujemy w następnym numerze „Niedzieli”.

www.legan.paulini.pl

2014-12-02 14:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Ojcostwo to codzienna obecność" – Marcin Kwaśny o tym, jak być bliskim tatą

2025-09-27 20:00

[ TEMATY ]

wywiad

ojcostwo

Marcin Kwaśny

Forum Tato.Net

Razem.tv

11 października 2025 roku odbędzie się 17. Międzynarodowe Forum Tato.Net w Kielcach, wyjątkowe wydarzenie gromadzące ojców. W tym roku tematem forum będzie ojcostwo, które buduje odporność. Rozmawiamy o tym z Marcinem Kwaśnym - odtwórcą głównej roli św. Maksymiliana w filmie „Triumf serca", aktorem, który w ubiegłym roku prowadził Galę Max wieńczącą Forum Tato.Net.

Tematem tegorocznego Forum Tato.Net jest obecność, która buduje odporność. Jak Pan stara się być tatą obecnym także wtedy, gdy emocji w domu jest bardzo dużo?
CZYTAJ DALEJ

Św. Wacław

Niedziela świdnicka 39/2016, str. 5

[ TEMATY ]

święty

Adobe.Stock.pl

św. Wacław

św. Wacław
Święty Wacław był Czechem. Jest głównym patronem naszych południowych sąsiadów, czczonym tam jako bohater narodowy i wódz. Był królem męczennikiem, a więc osobą świecką, nie duchowną, i to piastującą niemal najwyższą godność w narodzie i w państwie. Jest przykładem na to, że świętość życia jest nie tylko domeną osób duchownych, ale może być także zrealizowana na najwyższych stanowiskach społecznych. Nie mamy dokładnych danych dotyczących życia św. Wacława. Jego postać ginie w mrokach historii. Historycy wysuwają różne hipotezy co do jego życia. Jest pewne, że Wacław odziedziczył po ojcu tron królewski. Podobno był dobrym, walecznym rycerzem, co nie przeszkadzało mu być także dobrym i wrażliwym na ludzką biedę. Nie jest znana przyczyna jego konfliktu z bratem Bolesławem, który stał się jego zabójcą i następcą na tronie. Nie znamy też bliżej natury i rozwoju konfliktów wewnętrznych oraz ich związków z polityką wobec sąsiadów, które wypełniły jego krótkie rządy i które były prawdopodobnie tłem bratobójstwa. Śmierć Wacława nastąpiła 28 września 929 lub 935 r. w Starym Bolesławcu. Kult Wacława rozwinął się zaraz po jego śmierci. Ciało męczennika przeniesiono do ufundowanego przez niego praskiego kościoła św. Wita. Wczesna cześć znalazła wyraz w bogatym piśmiennictwie poświęconym świętemu. Kult Wacława rozszerzył się z Czech na nasz kraj, zwłaszcza na południowe tereny przygraniczne. Zadziwiające, że Katedra na Wawelu otrzymała jego patronat. Także wspaniały kościół św. Stanisława w Świdnicy ma go jako drugorzędnego patrona.
CZYTAJ DALEJ

Abp Wacław Depo z Watykanu: trzeba przyklęknąć, żeby stąd odchodzić świadkiem wiary

2025-09-28 17:40

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Monika Książek

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Na dziękczynną pielgrzymkę jubileuszową do Rzymu przybyło około 250 osób z archidiecezji częstochowskiej, w tym księża, osoby konsekrowane i świeccy. „Jesteśmy tu jako pielgrzymi nadziei. Cieszymy się ze spotkania z Ojcem Świętym i uzyskania jego błogosławieństwa” – powiedział abp Depo. Dziś metropolita częstochowski udziela portalowi niedziela.pl wywiadu - prosto z Watykanu.

Księże Arcybiskupie, dziś Msza z Ojcem Świętym na Placu Świętego Piotra. Za nami piękna pielgrzymka i przejście przez Drzwi Święte. Jakie wrażenia?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję