Blady strach padł na osiedle. W piwnicach ktoś robił raban, klamki drzwi wejściowych nieoczekiwanie poruszały się same, anonimowe dzwonki w interkomie podrywały z foteli mieszkańców. Kto i dlaczego tuż przed świętami chciał zburzyć radosny czas oczekiwania na przyjście Dzieciątka Jezus?
Pan Niedziela ostatniego wieczoru musiał zajrzeć do swojej piwnicy, aby przynieść żonie słoik kiszonych ogórków na sałatkę warzywną, szykowaną dla ukochanego wnusia. Jak zwykle otworzył kluczem główne drzwi, zapalił światło na korytarzu i zszedł po schodach. Z pęku kluczy wybrał właściwy i jął otwierać solidną kłódkę... gdy nagle zgasło światło. Niedziela wstrzymał oddech… Po chwili zawołał:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Ktoś tu jest?
Odpowiedziała mu cisza, więc jeszcze raz zapytał:
- Kto tu jest? Proszę się nie wygłupiać i zapalić światło!
Reklama
Po ciemku i w ciszy zaczął wycofywać się na klatkę schodową. Lecz kiedy już prawie do niej dotarł, znowu usłyszał za sobą szelest. Znieruchomiał i wytężył słuch… Ale i teraz zapanowała głucha cisza. Szarpnął drzwi wejściowe na klatkę… Nie otworzyły się, jakby je ktoś blokował z drugiej strony. Niedziela czuł, że ogarnia go lęk. Nie wolno popaść w panikę - myślał intensywnie i coraz mocniej naciskał na stawiające opór drzwi. A kiedy znowu usłyszał dziwny szelest dobiegający z głębin nieoświetlonej piwnicy, pobudzony strachem, gwałtownie naparł na skrzydło drzwi… Puściło. Niedziela szybko pobiegł do mieszkania i dopiero za starannie zamkniętymi drzwiami poczuł się bezpieczny.
Aliści i tutaj coś stukało, szeleściło, przeszkadzało, nie dawało spokoju... nagle Niedziela zrozumiał. Temu całemu osiedlowemu zamieszaniu winne było sumienie. Skazane od jakiegoś czasu na poniewierkę, sprowokowane ludzką niepamiecią - przypomniało o swoim istnieniu właśnie w Adwencie.
Pan Niedziela napisał krótkie ogłoszenie, które wywiesił na klatkach schodowych osiedlowych bloków: „Drodzy mieszkańcy osiedla! Wszystkie niepokojące nas zjawiska były spowodowane brakiem sumienia w naszych domach. Proszę zatem uprzejmie o otwarcie wszystkich pomieszczeń, również naszych serc, aby sumienie mogło spokojnie tam przebywać”.
Okazało się, że ci, którzy posłuchali apelu Pana Niedzieli, nagle odzyskali spokój. Sam Niedziela również poczuł się znacznie pewniej.