Nawet kilkaset szkół może zostać zlikwidowanych w 2015 r. Główny powód: oszczędności niedoinwestowanych samorządów.
Stało się to, przed czym ostrzegały nauczycielskie związki zawodowe – że po wyborach samorządowych, gdy wójtom, burmistrzom i prezydentom nie będą już potrzebne głosy mieszkańców, zacznie się masowe zamykanie szkół.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Proces ten od lat przebiega podobnie. Dzieje się to na ogół niedługo po wyborach – rok wyborczy traktowany jest jako ochronny – i z zaskoczenia, by uniknąć spięć, protestów mieszkańców, przypominających, że w małych miejscowościach szkoła to miejsce edukacji, ale także ośrodek kulturalny i miejsce spotkań lokalnej wspólnoty.
Do kuratoriów oświaty przed końcem stycznia wpłynęło kilkadziesiąt uchwał ws. likwidacji placówek. To jednak dopiero początek. Samorządowcy powtarzają, że przyczyną likwidacji szkół jest niż demograficzny i większe koszty ich utrzymania. Według resortu oświaty, szkoły są co prawda zamykane, ale powstają nowe. Od początku roku szkolnego przybyło ponad 100 nowych podstawówek i gimnazjów.
Kontrolująca likwidacje w poprzednich latach NIK wskazała na sposób ich przeprowadzania, zaogniający konflikty społeczne. Co prawda ponad połowa zwalnianych przy tej okazji nauczycieli podjęła pracę w innych placówkach, ale warunki jej wykonywania wyraźnie się pogorszyły. O kilka godzin tygodniowo wydłużył się im czas pracy, a zarobki spadły o więcej niż jedną trzecią.