Reklama

Niedziela Małopolska

Wielkopostne zwyki

„Wstępna środa idzie, w dolinie stanena. Noski jom zbolały, furmana najena” – śpiewano na Podhalu w czasie ostatkowej zabawy, czekając na nadejście Środy Popielcowej i początek Wielkiego Postu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poprzedzający te dni karnawał, czyli „mięsopust” (zwany w gwarze góralskiej niesopustem) obfitował w najróżniejsze zwyczaje (czyli tzw. zwyki). Czas wypełniony był zabawami, tańcem i muzyką. Wówczas odbywało się wiele ślubów i wesel, ludzie zbierali się w rodzinnym i sąsiedzkim gronie na posiady, dziewczęta schodziły się na prucki, czyli skubanie gęsich piór, a na odbywającej się później zabawie zjawiali się okoliczni kawalerowie. Zapraszano wtedy także muzykantów grających na gęślach i basach – tradycyjnych podhalańskich instrumentach.

Odwiedziny śmierteczki

Początek Wielkiego Postu oznaczał oczywiście koniec wszelkich zabaw. W Środę Popielcową myto garnki, by nie zostało w nich ani trochę tłuszczu. Mimo że pod Tatrami było biednie i skromnie jadło się przez cały rok, tego dnia szczególnie pilnowano postu. Ludzie jedli pieczone ziemniaki i znane dziś dobrze moskole z owsianej mąki – nie wolno było jednak najeść się do syta. Zabronione było m.in. szycie i przędzenie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W czwartą niedzielę Wielkiego Postu, w śródpoście, podhalańskie dziewczęta chodziły po domach z tzw. śmierteczką. Ryszard Kantor przypomina w książce „Zakopane. Czterysta lat dziejów”, że zwyczaj ten tak opisał Seweryn Udziela, przedwojenny etnograf i badacz folkloru małopolskiego: „Z krężela zdjętego z kądzieli i dwóch łyżek drewnianych, ubranych chusteczkami, robią dziewczęta lalkę mającą przedstawiać śmierć, z którą biegają po wsi, wstępując do chat”. Po każdych takich odwiedzinach i odśpiewaniu pieśni otrzymywały one zapłatę, np. w jajkach.

Gdy nadchodziła Niedziela Palmowa, zwana na Podhalu Niedzielą Kwietną, święcono bazicki, czyli po prostu wierzbowe gałązki z baziami. Często wiązano je lnem lub np. rzemiennym biczem na konie, tak, by on również został poświęcony. Bazie kładło się również do ziarna lub pierwszej zaoranej na wiosnę skiby, jadło się je, by ochronić się przed chorobami gardła, a gałązki wtykano w ziemię na polach i w ogrodach, co miało zapewnić lepsze plony. Poświęcone palmy przechowywane były też w izbach za świętymi obrazami.

Reklama

W książce „Podhale. Tradycja we współczesnej kulturze wsi” Krystyna Kwaśniewicz zauważa, że „w przeciwieństwie do północno-wschodniego krańca regionu, gdzie z końcem XIX w. robiono duże, ozdobne palmy, bazicki we wsiach leżących pod Tatrami z dawien dawna prezentowały się o wiele skromniej”.

Tradycja przygotowywania wielkich, kolorowych palm wciąż żywa jest np. w Rabce-Zdroju. Tamtejsi górale co roku święcą je w miejscowym kościele, a imponującej wielkości palmy biorą później udział w konkursie, w trzech kategoriach: palma tradycyjna, współczesna i najpiękniejsza. Konkurs ten, organizowany przez rabczańskie Muzeum im. Władysława Orkana, odbędzie się w tym roku już po raz 57.

Ołtarze za kurtyną

Wśród tradycji wielkopostnych na Podhalu i na całym Podtatrzu na uwagę zasługuje wystawianie zasłon („opon”) wielkopostnych w XVII-wiecznym, drewnianym kościele w Orawce. Zgodnie z zapomnianym już dzisiaj zwyczajem, oponami zasłania się całe ołtarze w okresie poprzedzającym Wielkanoc. Na czterech orawczańskich zasłonach widoczne są następujące sceny: Biczowanie, Pieta pod krzyżem, Matka Boża Siedmiobolesna oraz Maria Magdalena pokutująca. Najstarsza opona, przedstawiająca Pietę, pochodzi z 1676 r.

– Na dzień dzisiejszy, według literatury przedmiotu, zachowało się pięć opon wielkopostnych w Polsce: aż cztery w Orawce i jedna na Podkarpaciu, w Jasienicy Rosielnej – opowiada Lucyna Borczuch, przewodniczka w zabytkowym kościele. – Tradycja stosowania opon wielkopostnych sięga wczesnego średniowiecza. Używane były najpierw przez cały Wielki Post, a od 1600 r. od piątej niedzieli Wielkiego Postu do Triduum Paschalnego. Ta tradycja w Orawce, o dziwo, przetrwała do dziś – dodaje.

W Europie pozostało niewiele wielkopostnych płócien, najwięcej w Austrii. Nie wszystkie są jednak używane w kościołach – wiele z nich można podziwiać jedynie w muzeach. Do najsłynniejszych zasłon należy z pewnością niemiecka Wielka Opona Żytawska z 1472 r.

Reklama

– Płótna wielkopostne w Orawce można oglądać co roku. W 2015 r. będzie to możliwe od 21 marca do 1 kwietnia – informuje Lucyna Borczuch. – Zasłony przygotowują wiernych do przeżycia najważniejszego święta w religii chrześcijańskiej, jakim jest Zmartwychwstanie. Przysłaniają blichtr tego świata, czyli złocenia i przepych ołtarzy i każą się skupić na Męce Pańskiej oraz nawróceniu.

Czekając na Zmartwychwstanie

Wielki Tydzień na Podhalu także obfitował w przeróżne obrzędy. Jak podaje Ryszard Kantor: „W Wielkim Tyźniu, od Wielkiego Czwartku do Soboty, kiedy to milkły kościelne dzwony, po wsiach biegały dzieci z własnoręcznie wykonanymi kołatkami i grzechotkami”. W Wielki Czwartek palono (lub topiono) kukłę Judasza, natomiast w noc poprzedzającą Wielki Piątek należało obmyć twarz i ręce w rzece, nim wzeszło słońce, co miało gwarantować zdrowie i urodę. Zwyczaj ten jest wciąż żywy wśród starszego pokolenia, choć nieraz źródlaną wodę zastępuje po prostu woda z kranu. Krystyna Kwaśniewicz przytacza taką wypowiedź starej góralki: „Teraz już nie chodzimy do potoku, bośmy starzy, ale wierzymy w to i o północy nabieramy wody z wodociągu i myjemy się, przemywamy oczy (...). Jezu Chryste, już bym dawno na oczy nie widziała, gdyby nie ta woda”.

W Wielki Piątek gospodynie od rana ubijały masło, które święcono następnego dnia. Był to również czas wszelkich postrzyżyn. Włosy przycinało się mężczyznom i chłopcom, a dziewczęta obcinały końcówki warkoczy. Wszystko po to, by włosy lepiej później rosły. Strzyżono też owce, skracano koniom grzywy, cięto gałęzie drzew.

Wodę i węgielki z ognia, święcone w Wielką Sobotę, ludzie zabierali do domu. Wodą kropiono owce i bydło przed pierwszym wypasem, węgielki kładziono na strychach, by chroniły chałupę. W Bukowinie Tatrzańskiej do dziś zachował się zwyczaj opalania hub w poświęconym ogniu, którymi następnie okadza się domy i zwierzęta.

Reklama

Na święcelinę, czyli pokarmy niesione tego dnia do kościoła, składały się przede wszystkim jajka farbowane w cebuli, masło, owczy ser (popularny oscypek lub bundz), sól, słonina czy korzeń chrzanu. Ważne było to, by poświęcić jak najwięcej pokarmu; ilość nie była tak symboliczna jak teraz. Koszyki (kosołki) wyplecione z korzeni jałowca przystrajano np. gałązkami brusznicy. Również z tą tradycją wiązały się liczne przesądy. Krystyna Kwaśniewicz napisała: „W Brzegach i w Małem Cichem w całkiem niedalekiej jeszcze przeszłości powrót z kościoła ze święconym obwarowany był magicznymi wskazaniami, wedle których ze święconym każdy leciał do domu na wyścigi – kto szybciej – żeby zboże mu szybciej dojrzewało. Następnie (...) obleciał dokoła domu raz, a być może, że dawniej trzy razy, nie zapominając zajrzeć do stajni”.

Czas Świąt Wielkanocnych

W Wielkanoc, po Rezurekcji, świąteczne śniadanie zaczynano od polizania soli. Tego dnia jedzono też zupę z wędzonki, zalaną zsiadłym mlekiem lub serwatką, z dodatkiem słoniny, jajek i chrzanu. W Lany Poniedziałek (zwany w gwarze śmiegurztem) polewano się oczywiście wodą, a szczególnie narażone na to były dziewczęta. Im większym powodzeniem cieszyła się któraś z nich, tym chętniej ją oblewano. A po wszystkim chłopcy z najbiedniejszych rodzin chodzili po wsi, kwestując i prosząc o podarunki:

„Przyszedłech tu po śmiegurzcie,
ale mnie tys nie opuście.
Dejcie chleba i wina
w imię Ojca i Syna”.

2015-03-19 11:26

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielkanoc, agnuski i śmiguski

Niedziela kielecka 16/2019, str. VIII

[ TEMATY ]

zwyczaje

Wielkanoc

TD

Agnuski, czyli wielkanocne baranki

Agnuski, czyli wielkanocne baranki

Jak święcono pokarmy, jak obchodzono rezurekcję, jak dekorowano świąteczny stół? Informacje na ten temat, dotyczące Kielecczyzny zachowały się m.in. w pismach Oskara Kolberga i ks. Władysława Siarkowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Co to znaczy, że Jezus jest Dobrym Pasterzem?

2024-04-20 16:36

[ TEMATY ]

Ewangelia

KUL

Centrum Heschela KUL

Zazwyczaj, gdy myślimy o Jezusie jako Dobrym Pasterzu, rysuje się przed nami bardzo sielski obraz – Jezus łagodnie trzyma na ramionach owieczkę. Tymczasem chodzi tu o coś innego. Po pierwsze o to, że Jezus utożsamia się z najbardziej pogardzaną grupą społeczną, porównywaną do nieczystych pogan. Po drugie o to, że Jezus naraża swoje życie w obronie owiec - podkreśla ks. prof. Mariusz Rosik w komentarzu dla Centrum Heschela KUL na IV Niedzielę Wielkanocną 21 kwietnia, zwaną Niedzielą Dobrego Pasterza.

Beduini to koczownicze plemiona arabskie, które żyją jeszcze na pustynnych i górzystych terenach dawnej Palestyny. Zajmują się głównie wypasem owiec. Zadziwiające, że nawet kilkudziesięcioosobowa grupa Beduinów potrafi posługiwać się sobie tylko zrozumiałym językiem i pielęgnować właściwe im zwyczaje. Żyjąc z dala od miast i większych osiedli, wieczorami zasiadają przy ognisku przed swoimi namiotami, by długo rozmawiać, śpiewać, ale także trzymać straż nocną przy swych stadach. Niekiedy okazuje się to konieczne, gdyż zdarzają się przypadki kradzieży owiec albo ataku wilków. Izraelska prasa co jakiś czas podaje informacje o wzajemnym wykradaniu stad wśród różnych plemion beduińskich albo o ataku dzikich zwierząt. Niejeden pasterz postradał życie w obronie swych stad.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję