Reklama

Niedziela Małopolska

Pokój i dobro!

Pokój i dobro! – z tym pozdrowieniem udali się na misje do Peru o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek z krakowskiej prowincji Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. Te same słowa „Paz y bien” – miejscowi wypisali na grobie, w którym pochowali ziemię z krwią polskich męczenników. Czy ich ofiara inspiruje nowe powołania do franciszkańskiej wspólnoty?

Niedziela małopolska 17/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

męczennicy

Archiwum rodziny o. Michała Tomaszka

O. Michał Tomaszek z peruwiańskimi dziećmi pierwszokomunijnymi

O. Michał Tomaszek z peruwiańskimi dziećmi pierwszokomunijnymi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Brat Piotr Dąbek OFMConv, asystent ds. powołań w krakowskiej Prowincji św. Antoniego i bł. Jakuba Strzemię, a zarazem dyrektor Centrum „San Damiano” w Krakowie, potwierdza: – Tak, jak najbardziej! Jedną z inspiracji mojego powołania byli bracia, którzy bardzo radykalnie poszli za Jezusem. Tak zrobił św. Franciszek osiem wieków wcześniej. Tak zrobili franciszkanie, którzy w 1991 r. ponieśli męczeńską śmierć w Peru. Pojechali tam z Bożej woli, by służyć ludziom. Wierzę, że tak jak moje powołanie wzięło się z ich świadectwa, tak i kolejne pokolenia młodych franciszkanów, którzy wstąpią do wspólnoty, będą pokłosiem ich ofiary i bardzo radykalnego pójścia za Jezusem.

Co byś odpowiedział?

– W jakich okolicznościach dowiedziałeś się o męczeństwie ojców Zbigniewa i Michała? – dopytuję br. Piotra. – Pochodzę z franciszkańskiej parafii w Sanoku, tam o tym usłyszałem. Miałem 10 lat i to wydarzenie zapadło mi w pamięć. Podobnie jak pewna katecheza, w której uczestniczyłem, będąc w szóstej klasie szkoły podstawowej. Uczył nas brat z rocznika jednego z męczenników. Opowiadał o nich, a potem zadał ważne pytanie: „Gdyby dzisiaj przyszli do nas terroryści i powiedzieli, żeby po prawej stronie stanęli ci, którzy są za Jezusem, a po drugiej ustawili się ci, którzy nie wierzą w Niego i chcą być ocaleni, to po której stronie chcielibyście być?”. Moja odpowiedź była dziecięca: chcę iść radykalnie za Jezusem, tak jak ci franciszkanie – wspomina dzisiejszy asystent ds. powołań.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Męczeństwo ojców Michała i Zbigniewa stało się znakiem dla zakonu, ale przede wszystkim mocno dotknęło rodziny i przyjaciół zamordowanych. Jaką traumę musiał przeżywać o. Jarosław Wysoczański, przełożony wspólnoty w Pariacoto, który w dniu męczeństwa braci przebywał akurat na urlopie w Polsce? Z jakimi cierpieniami zmagały się rodziny, niespodziewające się tragedii? Wszak listy z misji zazwyczaj miały pozytywny wydźwięk... Mój rozmówca potwierdza: – Miałem możliwość spotykać się z rodziną jednego z braci. Doświadczenie straty było niezwykle bolesne, np. dla mamy czy w ogóle dla rodziny. Z relacji świadków można przypuszczać, że sami bracia liczyli się z możliwością męczeńskiej śmierci. Niedługo przed tym wydarzeniem wspominali, że gdyby coś się stało, chcą być pochowani w Pariacoto. Wiedzieli, że prędzej czy później terroryści przyjdą do ich wioski, mieli ostrzeżenia. Z ludzkiej perspektywy śmierć braci była wielką tragedią i bólem nie do ukojenia. Natomiast męczeństwo jest łaską, która wykracza poza ludzkie myślenie, nasz empiryczny i racjonalny wymiar. Ich śmierć jest zanurzona w śmierci naszego Pana Jezusa, który pierwszy oddał za nas życie. Jego miłość zawsze jest uprzednia w stosunku do tego, co my robimy... – zamyśla się franciszkanin.

Reklama

Poszli za Chrystusem

Gdy pytam br. Piotra, co szczególnie inspiruje go w postawie ojców Michała i Zbigniewa, słyszę: – Ich gotowość. Skoro mówili otwarcie, że chcą być pochowani w Pariacoto, więc coś przeczuwali. Drugi wymiar to ten, że w momencie, kiedy terroryści przyszli na misję, bracia powiedzieli: „Nas weźcie, a tamci są postulantami, ich zostawcie”. Duch Święty upodabniał charaktery braci do Chrystusowego sposobu myślenia i działania. To jest dla mnie ważne. Życie bez lęku, w wolności, z przekonaniem, że jest coś więcej niż świat, który widzimy oczyma. Postawa o. Zbigniewa i o. Michała wynikała z wcześniejszych wyborów podejmowanych na co dzień w Polsce czy w Peru. To wszystko przygotowywało ich na ostateczną decyzję, przed którą każdy z nas kiedyś stanie, by opowiedzieć się za Jezusem, gdy będziemy przechodzić przez bramę śmierci fizycznej.

Franciszkanin przekonuje, że życie misjonarzy, którzy zostaną beatyfikowani 5 grudnia w Pariacoto, inspiruje młodych ludzi. – Jakkolwiek rozmywa się dziś kultura, stawiając na przeciętność, młodzi zawsze mają większe aspiracje. Mówiąc im o tych braciach, ukazuję, że we współczesnym świecie można bardzo radykalnie żyć i pójść za Chrystusem. Wszystko zależy od osobistej z Nim więzi – podkreśla br. Piotr. W Centrum Franciszkańskim „San Damiano” (franciszek.pl), czyli duszpasterstwie młodzieży i powołań, pomaga rozeznawać życiowe powołanie chłopcom, którzy przychodzą porozmawiać, przyjeżdżają na rekolekcje czy działają w duszpasterstwie. Jeśli zgłoszą się do wspólnoty, przeprowadza z nimi pierwszą rozmowę kwalifikacyjną, a później zaznajamia z życiem zakonnym i pokazuje drogę wstąpienia do wspólnoty, także od strony technicznej.

Reklama

Śladem męczenników

W krakowskim klasztorze zakonnicy codziennie odmawiają modlitwą dziękczynną za dar męczeńskiej śmierci i wyniesienia na ołtarze współbraci. Można powiedzieć, że chodzą ich śladami. Niektórzy ojcowie pamiętają, jak studiowali tu przyszli misjonarze. Nie sposób nie wspomnieć też o św. Maksymilianie Kolbe, który w Krakowie rozpoczął studia i zaczął wydawać „Rycerza Niepokalanej”... – Jeden z przełożonych zakonu podkreślił, że bracia zginęli dokładnie 50 lat po męczeńskiej śmierci Maksymiliana, on 14 sierpnia 1941 r., a oni 9 sierpnia, pół wieku później. Stwierdził też, że Michał i Zbigniew otwierają nową kartę męczenników franciszkańskich. W roku życia konsekrowanego odczytujemy bardzo głęboko, że Pan Bóg stawia nam tych braci jako wzór...

Mówiliśmy do tej pory o krwawym męczeństwie, ale czy w naszych wyborach, decyzjach odnośnie do powołania nie ma czegoś z „obumierania”? – drążę temat. Br. Piotr potwierdza: – Na tym polega chrześcijaństwo. My wewnętrznie umieramy, aby narodził się Jezus w nas. Św. Paweł w Liście do Galatów pisze: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 20). W innym miejscu stwierdza, że przyjmując chrzest, przyoblekliśmy się w Chrystusa. Chrześcijaństwo generalnie jest nauką umierania i życia, przyjmowania Tego, który jest Życiem. Natomiast w każdym wymiarze powołania życiowego – w małżeństwie, kapłaństwie czy jako osoba konsekrowana – mamy do czynienia z obumieraniem. Bo miłość to obumieranie dla siebie, by czynić dobro drugiej osobie.

Reklama

Porozmawiaj z Nim

Rozpoczynając życie zakonne, człowiek ma pewne ideały, które rzeczywistość weryfikuje. Nieraz przychodzi codzienne „męczeństwo”: bracia denerwują, pojawia się zniechęcenie, bo we wspólnocie nie żyje się radami ewangelicznymi, tak jak oczekiwał młody człowiek. – Masz już takie doświadczenie? Co z tym zrobić? – dopytuję br. Piotra. – Trzeba się z tym zmierzyć, a zarazem skoncentrować na intymnym spotkaniu z Jezusem. Wielu braci rozmawia z Nim na ten temat. Proszą Ducha Świętego, aby odnowił w nas życie zakonne, bo sami z siebie mało możemy. To, co najpiękniejszego mogę zrobić dla wspólnoty, o czym mówił już św. Maksymilian, mogę nawrócić samego siebie. Nie oczekiwać, że będę służył dopiero wtedy, kiedy wspólnota się zmieni. Na moim poletku, tam, gdzie mam możliwości – chcę żyć tym, co jest w moim sercu. Gdyby każdy z nas wziął siebie samego na tapetę – zauważymy, że wciąż mamy sporo do zrobienia. Dlatego dobrze, że Pan Bóg daje nam jeszcze trochę czasu, by móc Go poprosić o łaskę i uczynić trochę korekt w naszym życiu!

Na koniec rozmowy chcę się upewnić: Czy to prawda, że wspólnoty franciszkańskie przeżywają obecnie powołaniowy „boom”? – Doświadczamy wzrostu! Na przestrzeni trzech lat, za mojej kadencji bycia asystentem do spraw powołań, na początku przyszło 6 braci, rok później 10, w tym roku 14, a na następny przeprowadziłem już 3 rozmowy kwalifikacyjne. Jest więc w przestrzeni duchowej jakiś ruch – uśmiecha się br. Piotr. Wyjaśnia, że trzy lata temu rozpoczęto w krakowskiej prowincji franciszkanów „szturm do nieba”. – Tę akcję nazwaliśmy „Ocal powołanie”. Wierni z naszych franciszkańskich parafii mogli podjąć decyzję o tym, że przez rok modlą się za jednego wybranego w sercu Boga człowieka, który jest powołany do zakonu. Proszą, by Pan ochronił go i dał rozpoznać życiowe powołanie w naszej wspólnocie. Po trzech latach od zainicjowania akcji, zbieramy jej drobne żniwo.

* * *

Br. Piotr Dąbek OFMConv
Tuż po Niedzieli Dobrego Pasterza obchodzimy ustanowiony przez Konferencję Episkopatu Polski Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego (29 kwietnia). Tego dnia wspominamy kapłanów męczenników, więźniów obozów koncentracyjnych w czasie drugiej wojny światowej oraz prześladowanych w okresie PRL-u.

2015-04-23 11:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwsze latorośle

Niedziela przemyska 26/2015, str. 8

[ TEMATY ]

męczennicy

Arkadiusz Bednarczyk

Kandyda, męczennica rzymska była żoną męczennika Artemiusza, z którym miała córkę Paulinę, także umęczoną za wiarę – jedna z pierwszych męczenniczek chrześcijańskich w Rzymie

Kandyda, męczennica rzymska była żoną męczennika
Artemiusza, z którym miała córkę Paulinę, także
umęczoną za wiarę – jedna z pierwszych męczenniczek
chrześcijańskich w Rzymie

30 czerwca Kościół wspomina Pierwszych Męczenników Kościoła Rzymskiego. Ich odwaga w wyznawaniu wiary była naprawdę imponująca. Wielu z tych zwykłych ludzi, najczęściej skazywanych na wymyślne męki, to bezimienni bohaterowie, o których nie znajdziemy nawet wzmianek w pokrytych kurzem aktach cesarskich

W pierwszych wspólnotach chrześcijańskich w Rzymie męczennicy za wiarę cieszyli się ogromnym autorytetem, a nad ich symbolicznymi grobami czy miejscami pamięci wznoszono martyria, grobowce i bazyliki; tak było np. w przypadku Wawrzyńca, Sebastiana, Agnieszki i innych świętych.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję