Reklama

Wiadomości

Obywatele drugiej kategorii

O pilnej potrzebie zadośćuczynienia walczącym o niepodległość Polski z Tadeuszem Stańskim rozmawia Wiesława Lewandowska

Niedziela Ogólnopolska 35/2015, str. 36-37

[ TEMATY ]

wywiad

polityka

Grzegorz Boguszewski

Tadeusz Stański

Tadeusz Stański

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Życie walczących o niepodległość Polski – o ile nie stracili go w tej walce – nawet po zwycięstwie okazywało się niełatwe, pełne upokorzeń, wręcz tragiczne. Takie było w PRL dla żołnierzy AK i dla tych, którzy walczyli po zakończeniu II wojny światowej z okupacją sowiecką, nazywanych dziś Żołnierzami Wyklętymi. Niestety, również III RP nie wykazała się troską o tych, którzy ją wywalczyli; nie wszyscy mogli jednakowo skorzystać z dobrodziejstw wolnej Polski. Trudno to zrozumieć.

TADEUSZ STAŃSKI: – Nie tak trudno, jeśli się weźmie pod uwagę warunki i konsekwencje umowy okrągłostołowej z 1989 r., zawartej z komunistami przez tę część opozycji, która nazywając się opozycją solidarnościową, szybko odcięła się od solidarnościowych idei, a ludzie, dzięki którym wspomniane elity dostały władzę, przestali się liczyć. Tymczasem z biegiem lat zaczęły narastać ich problemy. Dziś okazuje się, że jedynie nasze środowisko – czyli szerokie kręgi Formacji Niepodległościowej – uznało za swój obowiązek troskę o tych, którzy angażowali się w działalność opozycyjną ponad ćwierć wieku temu, a którzy dziś – właśnie z powodu swego zaangażowania w walkę o niepodległość Polski – żyją w opłakanych warunkach, są obywatelami drugiej kategorii.

– Dlatego w 2013 r. powstała Fundacja Walczącym o Niepodległość, Wyklętych, Pokrzywdzonych, Internowanych, Więzionych? Dlaczego tak późno?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Chyba dlatego, że polscy patrioci są zbyt dumni, by narzekać na los, na dziejową niesprawiedliwość. Dopiero teraz, gdy dawni bojownicy „Solidarności” – przede wszystkim ci niemal anonimowi, rozsiani po całej Polsce – osiągnęli wiek emerytalny bez godziwych świadczeń z powodu lat spędzonych w więzieniach czy ukrywania się i gdy są już schorowani oraz bezradni, w sposób drastyczny ukazuje się rozmiar zaniechań III RP, która nie wykazała dostatecznej troski o tych, bez których by nie zaistniała. To wielki wstyd. I bez przesady można powiedzieć, że rośnie nam w Polsce solidarnościowo-niepodległościowe „pokolenie trampkowe”. Tak w świętokrzyskim po wojnie mówiono o dzieciach żołnierzy AK, które przez okrągły rok musiały chodzić w trampkach...

– Czy fundacja oceniła już w jakiś sposób rozmiary tej obecnej niezasłużonej biedy ludzi zasłużonych?

– Zaczęliśmy od kwalifikacji osób skazanych w PRL-u na więzienie za działalność opozycyjną oraz osób internowanych (zarówno z „Solidarności”, jak i z KPN-u). Staramy się też ewidencjonować osoby zaangażowane w walkę niepodległościową, którym komunistyczne władze w różny sposób złamały życiowe kariery, np. biorąc „w kamasze” czy wysyłając na przymusową emigrację.

– A co z tymi, którzy oddali wiele na rzecz walki, a do dziś pozostają anonimowi?

– Chyba jako pierwsi zwracamy uwagę na to, że istnieje bardzo liczna grupa ludzi, którym mimo naprawdę poważnego zaangażowania w opozycję udało się uniknąć przyłapania na gorącym uczynku (dotyczy to zwłaszcza lat 80.), którzy nie mają dziś stosownego certyfikatu w IPN, chociaż niewątpliwie należą do pokrzywdzonych. Do tej kategorii dołączyliśmy też tych wszystkich, którzy ucierpieli z powodu udziału we wcześniejszych protestach, np. w 1976 r. w Radomiu, w 1956 w Poznaniu czy w 1970 i 1980 na Wybrzeżu. Nie sposób było, oczywiście, pominąć Żołnierzy Wyklętych, których rodziny cierpią do dziś z powodu ich bohaterskiej postawy. Chcemy pokazać ciągłość pokoleniową wszystkich, którzy walczyli o tę dzisiejszą niepodległość.

– Poprzez pokazanie bezmiaru niedocenionego poświęcenia? Przecież całkiem spora grupa peerelowskiej opozycji czerpie dziś profity pełnymi garściami...

– Na pewno nie są to ci, którym zależało na niepodległości Polski. O ile dla pokolenia Wyklętych walka o niepodległość była czymś naturalnym, o tyle potem komuna już tak usiłowała zmienić stan ducha, że udało jej się słowo „niepodległość” częściowo wykreślić nawet ze słownika większości opozycji. Zostało zastąpione bardzo wieloznacznym pojęciem „wolność”. Właściwie jedynie nasze środowisko od początku – czyli od lat 70., gdy powstała Konfederacja Polski Niepodległej – podnosiło problem niepodległości. Po jej odzyskaniu w 1989 r. bardzo szybko narzucono wolnościową narrację wywodzącą się z lewicowo-KOR-owskich kręgów; wkrótce zlikwidowano nawet przedwojenny Krzyż Niepodległości i zastąpiono go Krzyżem Wolności i Solidarności.

– Czy nie dlatego, że niepodległość stała się wreszcie faktem?

– Tyle że walczący o nią nie zostali ani docenieni, ani uhonorowani, a rządzący III RP jawnie zlekceważyli wagę patriotyzmu. W II RP marszałek Piłsudski pokazał, że patriotyzm jest wartością, którą pokolenia Polaków winny cenić i szanować, dlatego roztoczono opiekę nad powstańcami styczniowymi, a także nad wszystkimi, którzy walczyli w wojnie bolszewickiej. To właśnie na etosie walki o niepodległość zbudowano wtedy silny trend patriotyzmu, co zaowocowało w trudnym czasie II wojny światowej i niemieckiej okupacji.

– Tymczasem powtórnie niepodległa Polska, Pana zdaniem, postawiła raczej na erozję patriotyzmu?

– Niewątpliwie tak. Zaczęto mówić, zgodnie z narracją KOR-owską, że patriotyzm to sprawa przebrzmiała, ahistoryczna, a nawet dążono do tego, by stał się on rzeczą wstydliwą, przeszkodą na drodze ku nowoczesności. Mało tego, większość prześladowanych działaczy „Solidarności” jest zapomniana przez samą „Solidarność”! Związek nie ma nawet list internowanych, jakby odcięto się od tego, że ten 10-milionowy ruch spełniał także swoją wielką patriotyczną rolę. Wielki społeczny zryw dziwnie łatwo poszedł w zapomnienie!

– Fundacja ma ambicje załatać te wielkie dziury w pamięci narodowej?

– Poniekąd tak. Formacja Niepodległościowa już dawno uznała, że ma patriotyczny obowiązek kategorycznie działać w tej sprawie. Tuż przed Okrągłym Stołem – uznając, że to nienajlepsza droga do niepodległości – zawiązaliśmy Porozumienie Partii i Organizacji Niepodległościowych, które w 1989 r. w austriackim Ramsau spotkało się z polskim rządem na uchodźstwie, aby omówić kontynuację nurtu niepodległościowego i ciągłości państwa polskiego. Potem próbowaliśmy działać poprzez Konwent Świętej Katarzyny – tak do dzisiaj przez lewicę znienawidzony, ponieważ chciał budować nową rzeczywistość w oparciu o doktrynę społeczną Kościoła i naukę Jana Pawła II.

– Wtedy nazwano Was politycznymi oszołomami. Co będzie teraz, gdy znów występujecie przeciw władzy?

– Podobnie jak wtedy uważamy to za swój obowiązek. Nie można nabierać wody w usta, gdy wokół widzi się niesprawiedliwość i biedę. Zaczęliśmy się zastanawiać, jak przedstawić przed władzą i przed społeczeństwem ten wielki dziś problem. Po wielu dyskusjach ustaliliśmy, że skoro nie możemy liczyć na naszych kolegów będących przy władzy, to znów musimy wziąć sprawy w swoje ręce. Jeśli nawet prezydent Komorowski, jako przedstawiciel grupy pokrzywdzonych, nie czuł potrzeby zadośćuczynienia ludziom najbardziej poszkodowanym, to o czym tu mówić?! Faktem jest, że ci, których walka z komuną wyniosła na szczyty władzy, okazali się głusi i ślepi na biedę tych, dzięki którym zrobili taką czy inną karierę. Szybko zapomnieli o tych bezimiennych rzeszach, które wstydzą się dopominać o wsparcie.

– Bo wciąż dumnie twierdzą, że patriotyzm nie ma swej ceny...

– Tak. Ale nie znaczy to, że można nim poniewierać. I trzeba go docenić poprzez zadośćuczynienie, jak to zrobił w II RP marszałek Piłsudski. W III RP – jeśli nie liczyć deklaracji prezydenta Lecha Kaczyńskiego – nikt z rządzących nie ruszył palcem w tej sprawie.

– Jednak 31 sierpnia br. wchodzi w życie ustawa o działaczach opozycji. Na wsparcie najbardziej potrzebujących przewidziano budżet w wysokości 25 mln zł.

– To żenujące. Trudno sobie wyobrazić dumnych bohaterów podziemia, którzy dziś mieliby ustawiać się w kolejce do ośrodków pomocy społecznej... To ludzie już starzy, schorowani, a przede wszystkim dumni. To, co się im dziś proponuje, jest dla nich po prostu hańbiące. Wprawdzie za więzienie i internowanie przyznaje się indywidualnie odszkodowania; początkowo do 20 tys. zł, co po interwencji prezydenta Kaczyńskiego Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z prawem i obecnie mogą one wynosić już nawet po kilkaset tysięcy złotych. Bardzo wielu ludziom jednak nie przyznaje się odszkodowania z powodu niewystarczających dowodów. Bardzo wiele osób po prostu nie występuje o nie z uwagi na trudne, upokarzające procedury sądowe. Dlatego postanowiliśmy szukać całościowego rozwiązania problemu.

– Jednak złożony przez fundację w czerwcu br. pozew sądowy wobec Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz Ministra Skarbu nie spotkał się z jednoznacznym aplauzem nawet wśród poszkodowanych.

Reklama

– Mimo to uważamy, że nie ma już innego wyjścia. W naszym pozwie, dla podkreślenia wagi problemu, powołujemy się wyłącznie na przepisy konstytucji. Takim mocnym uderzeniem chcemy nie tylko ruszyć sumienia, ale również pokazać, że ktoś za ten stan rzeczy w III RP jest odpowiedzialny. Odpowiedzialny za realizację konstytucji jest urząd Prezydenta RP.

– 10 mld zł to astronomiczna suma jak na skromny budżet państwa polskiego!

– Jeżeli – jak wynika z wyliczeń – do ubiegłego roku ponad 30 mld zł wydano na sowite emerytury dla funkcjonariuszy peerelowskich służb bezpieczeństwa, to nasze roszczenie wydaje się naprawdę skromne. Marszałek Piłsudski otrzymał Rzeczpospolitą w znacznie gorszym stanie i nikt wtedy nie gorszył się sumami przeznaczanymi na pomoc dla kombatantów walki o niepodległość...

– Jak obecnie wyliczono właśnie taką wartość koniecznego zadośćuczynienia?

– Fundacja reprezentuje obecnie 29 organizacji społecznych i stowarzyszeń. Prawdą jest, że nie mamy pełnej wiedzy na temat potrzeb, wiemy natomiast, co powinno się zrobić już dziś, aby poprawić sytuację życiową walczących o niepodległość Polski od 1939 r., także ich rodzin, które do tej pory w jakiś sposób cierpią. Dla wszystkich kombatantów chcielibyśmy zorganizować odpowiednią służbę zdrowia w całym kraju. Swą pieczą chcielibyśmy też objąć teren II Rzeczypospolitej, czyli także Polaków przebywających do dziś poza granicami Polski. A więc niejako chcemy tu wyręczyć władze III RP, które bardzo po macoszemu traktują rodaków na obczyźnie. Chcielibyśmy również propagować historię walki o niepodległość, prowadzić wychowanie patriotyczne młodego pokolenia poprzez stypendia naukowe oraz rozmaite przedsięwzięcia kulturalne. Bo dziś państwo odmawia np. dotacji na film o rotmistrzu Pileckim... Należałoby przyspieszyć poszukiwania miejsc pochówków pomordowanych przez komunistów i należycie je upamiętnić. Wreszcie – sfinalizować budowę łuku triumfalnego Bitwy Warszawskiej w 1920 r. oraz muzeum historii Polski.

– Nie obawia się Pan krytyki, że fundacja poprzez zgłaszanie swych roszczeń rzuca kłody pod nogi nowemu, Bogu ducha winnemu, bardzo młodemu prezydentowi?

– Przeciwnie, bardzo liczę na zrozumienie powagi sytuacji. Nie ukrywam, że cała nasza nadzieja w młodym pokoleniu. Jest to pokolenie, które nie musi walczyć o naszą niepodległość, a jego patriotyzm wbrew różnym lewicowym poglądom jest dla nas bezsporny. Rzeczywiście, nasz pozew skierowany jest przeciwko urzędowi kolejnych prezydentów i aby nie utrudniać rozpoczęcia prezydentury Andrzeja Dudy, złożyliśmy go w sądzie przed jego zaprzysiężeniem, bo 4 sierpnia. Przedtem wezwaliśmy pozwanych do zawarcia ugody przedsądowej, której termin upłynął 24 lipca. Dla naszej idei uhonorowania polskich patriotów za ich walkę o niepodległość i zadośćuczynienie im wybór Andrzeja Dudy jest nową szansą. Liczymy, że z otoczenia Pana Prezydenta znikną przedstawiciele umów okrągłostołowych i postkomunistycznych. Liczymy, że nasi bohaterowie, tacy jak Wojciech Ziembiński, Stefan Melak czy prof. Jerzy Łojek, zostaną odznaczeni Orderem Orła Białego, że zostanie zbudowana na prawdzie polityka historyczna. A jedną z pierwszych spraw będzie doprowadzenie inicjatyw takich jak nasza do zwolnienia z kosztów sądowych, gdyż to wstyd, aby państwo polskie żądało od swoich obywateli wnoszenia opłat, na które ich nie stać. Na koniec chciałbym podkreślić, że pozew złożyliśmy do sądu polskiego, nie korzystając z możliwości złożenia go w sądzie w jednym z krajów UE, gdyż mamy w dalszym ciągu wiarę w nasze państwo i w sprawiedliwość.

* * *

Tadeusz Stański
Prawnik, współzałożyciel KPN-u. Więziony na Rakowieckiej i w Barczewie, gdzie kierował „buntem czynnym”. Jeden z inicjatorów powstania Konwentu Świętej Katarzyny. Ideolog i prezes Fundacji Walczącym o Niepodległość, Wyklętych, Pokrzywdzonych, Internowanych, Więzionych.

2015-08-25 12:26

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zadanie na ten rok

Niedziela Ogólnopolska 6/2017, str. 35

[ TEMATY ]

polityka

gashgeron/pl.fotolia.com

Polska wspólnota nie może być ciągle szarpana i rozrywana od wewnątrz przez brukową przemoc

Odwiedzają nas co jakiś czas w redakcji tygodnika „wSieci” przedstawiciele zagranicznych mediów. Co ciekawe, przybywają falami, jakby na rozkaz. Pierwszą odnotowaliśmy w okolicy wyborów, kiedy zapowiadała się duża zmiana w Polsce. Wtedy dominowało zaniepokojenie, że tak pięknie rzekomo rządzony kraj może chcieć odrzucić dotychczas rządzących, tak kochanych w Berlinie. Potem było zwycięstwo formacji Jarosława Kaczyńskiego, normalne w demokracji przejmowanie władzy przez zwycięzców, i druga fala wizyt, i coraz bardziej bojowe nastroje naszych gości. Nowi ministrowie ledwo rozejrzeli się po nowych gabinetach, a reporterzy zagranicznych mediów już dostrzegali za rogiem „faszyzm”. Następnie była długa przerwa. Nie dlatego, że Polska zniknęła z łamów prasy niemieckiej, amerykańskiej czy belgijskiej. Odwrotnie – bito w nas jak w bęben. Ale uznano, że przez różne pucze i puczyki w Polsce, przez zmasowany atak medialny, także zewnętrzny, da się wyborczą decyzję Polaków anulować. I żadne głosy inne niż histeryczne nie mogą w tym planie przeszkadzać.

CZYTAJ DALEJ

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy.

CZYTAJ DALEJ

USA: nowy program nauczania uniwersyteckiego – studiowanie dorobku św. Jana Pawła II

2024-03-28 19:24

Archiwum Archidiecezji Łódzkiej

Jan Paweł II w Łodzi

Jan Paweł II w Łodzi

Katolicki Uniwersytet Św. Tomasza w Houstonie w stanie Teksas rozpoczyna 30-godzinny cykl wykładów online, poświęcony życiu św. Jana Pawła II i jego nauczaniu o „godnosci osoby ludzkiej w nawiązaniu do innych ludzi i ostatecznie w odniesieniu do Boga”. Uwieńczeniem kursu będzie uzyskanie stopnia magisterskiego (Master of Arts). Celem nowego programu jest też poznawanie „ojczyzny świętego: kultury i historii Polski”. Na zakończenie przewidziano dwutygodniowy pobyt w naszym kraju, po którym przewodnikami mają być polscy naukowcy, badający dzedzictwo świętego papieża.

Nowy kierunek studiów przeznaczony jest zwłaszcza dla formatorów w różnych zakonach, nauczycieli szkół katolickich i innych specjalistów. Do poznawania życia i dorobku Ojca Świętego zachęca kard. Daniel DiNardo - metropolita Galvestonu-Houstonu, archidiecezji, na której terenie znajduje się uniwersytet. Podkreślił on, że „program ten stwarza wspaniałą okazję do badania spuścizny po świętym Janie Pawle II, głoszonej przezeń obrony godności człowieka i wartości tego, czym jest wolność religijna”. Swoje poparcie dla nowego programu studiów wyrazili też m.in emerytowany arcybiskup Filadelfii Charles Chaput i George Weigel - znany na całym świecie autor książek o papieżu Wojtyle.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję