Reklama

Najwięcej zła rodzi się z zaniedbania

Niedziela warszawska 6/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do przeżycia konieczny jest chleb,
ale nie płyta kompaktowa czy program komputerowy

Rozmowa z ks. dr. hab. Piotrem Mazurkiewiczem, wykładowcą Katolickiej Nauki Społecznej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Irena Świerdzewska: - Czy zgadza się Ksiądz z opinią, że Polacy są katolikami "niedzielnymi"?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Dr hab. Piotr Mazurkiewicz: - Analizując stan polskiego katolicyzmu mówi się często o zjawisku schizofrenii religijnej, a więc sprzeczności pomiędzy wyznawaną wiarą a codziennym życiem. Deklarowana wiara ogranicza się do pewnych praktyk religijnych, np. indywidualnej modlitwy, uczestnictwa we Mszy św. Na sposób funkcjonowania w życiu codziennym wywiera niewielki wpływ lub żaden. Na podstawie obserwacji postępowania człowieka nie można więc orzec, czy jest on osobą wierzącą, czy też nie.
Istotną trudność sprawia wiernym dostrzeżenie różnicy między sferą moralności indywidualnej i społecznej. W życiu indywidualnym podejmujemy wybory, których wartość i skutki można stosunkowo łatwo ocenić. W życiu społecznym konsekwencje naszego działania są trudniejsze do przewidzenia. Są one odsunięte w czasie, a poza tym są efektem kumulowania się wielu drobnych, anonimowych decyzji. Samo zło, jak się często wydaje, ma charakter anonimowy. Działamy zatem, bądź powstrzymujemy się od działania czując się całkowicie zwolnieni od odpowiedzialności za te decyzje. Jaki jest bowiem związek, pytamy niejednokrotnie, między, na przykład, legalizacją aborcji, a moją absencją podczas wyborów parlamentarnych? Wydaje się, że jeśli w tamtą niedzielę prosto po Mszy poszedłem do domu, a potem już tylko oglądałem telewizję, mam czyste sumienie. Nie zrobiłem przecież nic złego. W życiu społecznym jednak najwięcej zła rodzi się w wyniku zaniedbania obowiązków. W tym wypadku, obowiązku podejmowania odpowiedzialności za życie polityczne we własnym kraju.

- Skąd bierze się ta schizofrenia religijna?

- Jako zjawisko pojawiła się w Polsce na przełomie lat 60. i 70. Dość ściśle wiąże się to z ówczesną sytuacją polityczną. Władze komunistyczne traktowały wówczas religię jako sprawę prywatną. Nie prześladowano już chrześcijan, pod warunkiem jednak, że w sferze podlegającej kontroli władz, a więc w sferze publicznej, zachowywali się tak, jakby byli niewierzący. Tym naciskom towarzyszyło przekonanie obywateli, że bez udawania, bez podwójnego życia, w ogóle żyć się nie da. Postawa wewnętrznego rozdarcia dotknęła nie tylko sferę ideologiczną. W dziedzinie ekonomicznej wytworzyło się przekonanie, że nie da się przeżyć, jeżeli nie będzie się wynosić z pracy, czyli po prostu kraść. Komunistyczne państwo postrzegano jako wrogie, a zatem niszczenie go, włącznie z kradzieżą mienia państwowego, uchodziło wręcz za czyn patriotyczny. Wielu z tych, którzy przeszli przez to doświadczenie, do dzisiaj ma kłopoty z uświadomieniem sobie, że żyją już we własnym państwie. Pozostała w nich skłonność przenoszenia tamtej postawy na rzeczywistość, w której się obecnie poruszają.

Reklama

- Jak zatem wytłumaczyć tę schizofrenię u ludzi młodych, którzy nie doświadczyli komunizmu?

- Główną instytucją wychowawczą nie jest państwo, lecz rodzina. Stąd postawa podwójnego życia przenosi się z jednego pokolenia w drugie. Nawet jeśli rodzice nie manifestują swoich niemoralnych wyborów, dziecko intuicyjnie rozpoznaje ich intencje. Ważną rolę pełni także środowisko szkolne, zwłaszcza grono rówieśników. Wreszcie mass media. To, co nastolatek odnajduje w telewizji, prasie, Internecie zapełnia świat jego wyobraźni. Media nie przekazują jednak jakiegoś spójnego, a w dodatku chrześcijańskiego systemu wartości. Nawet więc jeśli rodzice wiedzą, jak chcą wychowywać swoje dzieci, osiągnięcie sukcesu w tej dziedzinie jest dzisiaj, w środowisku pluralistycznym, dużo trudniejsze niż było w otoczeniu monokulturowym. O ile w czasach komunizmu żyliśmy w sytuacji dychotomii - "my" - dobrzy i "oni" - źli, dzisiaj podział ten jest bardziej skomplikowany. Obok chrześcijańskich wzorców życia pojawiają się wzorce zachowań postchrześcijańskich czy wręcz pogańskich. Dobro miesza się ze złem. Potrzeba dużej roztropności, aby potrafić je rozróżnić. Jeśli dziecku mówi się jedynie, że wszystkie wzorce, które nie pochodzą od rodziców czy Kościoła są złe, nie będzie zbyt skłonne, aby w to uwierzyć. Ma przecież także kolegów, których lubi, a którzy nie chodzą w niedzielę do kościoła. Taki model wychowania może się sprawdzać tylko na krótki dystans. Kończy się z chwilą, kiedy dziecko zaczyna myśleć samodzielnie. W procesie wychowania istotne jest więc kształtowanie człowieka do pełnej dojrzałości i umiejętności dokonywania wyboru w świecie pluralistycznym.

- Często wybór polega na tym, że zamiast do sklepu po programy komputerowe czy płyty kompaktowe chodzi się na targowisko, gdzie cena jest kilka razy niższa...

- Z punktu widzenia prawnego nie ma wątpliwości, że jest to rodzaj paserstwa, a więc uczestnictwa w kradzieży. Nie wyobrażam sobie, by ktoś nie był tego świadomy. Czyż bowiem może nie stawiać sobie pytania dlaczego te płyty czy programy komputerowe są tak tanie? Informacja na ten temat jest powszechnie dostępna i nie można się już wymawiać ignorancją. Wydaje się jednak, że zachowanie wielu z tych nieuczciwych klientów wynika z przekonania, że w pewnych warunkach, które można określić jako stan wyższej konieczności, normy moralne nie obowiązują. Słyszy się wciąż narzekania, że świat urządzony jest niesprawiedliwie, wokół nas panuje korupcja, że okrada nas państwo nakładając horrendalne podatki, a zatem również ja zwolniony jestem z obowiązku uczciwego postępowania. W przeciwnym bowiem razie po prostu zginę. To nie jest chrześcijański sposób myślenia. W teologii moralnej istnieje wprawdzie zasada, zgodnie z którą w sytuacji skrajnej nędzy wszystko jest wspólne. Chodzi tu jednak o zagwarantowanie każdemu człowiekowi prawa do życia, a nie do życia na odpowiednim poziomie. Do przeżycia konieczny jest chleb, ale nie płyta kompaktowa czy program komputerowy.

- Skąd rodzi się to przeświadczenie, że świat urządzony jest niesprawiedliwie?

- Po pierwsze chyba z faktu, że po części jest to prawda. W świecie istnieje także niesprawiedliwość, której sami od czasu do czasu doświadczamy. Nie wolno jednak tego uogólniać, gdyż wówczas popadamy w herezję manicheizmu. Innym powodem jest mechanizm projekcji. Jeśli sami postępujemy nieuczciwie, wydaje się nam, że wszyscy czynią podobnie. Poza tym, chcąc "obronić" swoje dobre imię, przerzucamy winę za własne grzechy na kogoś innego. To państwo, pracodawca czy choćby sąsiedzi poprzez swoją nieuczciwość zmuszają mnie do takiego postępowania. Gdyby jednak wszystko zależało tylko ode mnie, urządziłbym ten świat, jak należy.

- Miejscem wielu nadużyć jest dalej zakład pracy...

- W wielu prywatnych zakładach mamy do czynienia z łamaniem praw pracowników. Można tu wymienić, na przykład, przymus pracy w niedzielę czy po godzinach, nieformalny zakaz tworzenia związków zawodowych, dyskryminację kobiet. Dotyczy to nie tylko niższego niekiedy wynagradzania kobiety za tę samą pracę, niż mężczyzny. Myślę, że głównym problemem, z którym kobiety się stykają jest dyktowanie przez pracodawcę niesprawiedliwych warunków odnośnie do planów macierzyńskich. Pracodawca niejednokrotnie wymaga, aby kobieta, jako pracownik była dyspozycyjna tak samo, jak mężczyzna. Jeśli zaś planuje potomstwo czy też ma małe dzieci, możliwie szybko się jej pozbywa.
Inną kwestią jest zjawisko tak zwanej pracy "na czarno". Myślę, że wina jest tu po obydwu stronach: pracodawcy i pracobiorcy. O pracę dzisiaj trudno. Zarazem koszty stworzenia nowego miejsca pracy, jakie musi ponieść pracodawca są wysokie. Stąd pokusa, żeby zatrudniać pracowników w sposób niezgodny z prawem. To znaczy: nie płacić należnych podatków i ubezpieczeń, zaniżać rejestrowane wynagrodzenie, proponować skandalicznie niską płacę. Z uwagi na duże bezrobocie, ludzie czują się zmuszeni do uczestnictwa w tym nieuczciwym procederze. Na ogół jednak sprawa daje się uregulować zgodnie z normami sumienia, stąd wina jest także po stronie tego, kto czuje się przymuszony.

- Trzeba więc spowiadać się z pracy na czarno?

- Oczywiście. Chociaż w konkretnych przypadkach różnie rozkłada się odpowiedzialność między pracodawcę i pracobiorcę, nie potrafię sobie wyobrazić w polskich warunkach sytuacji, w której można by powiedzieć, że pracownik jest całkowicie niewinny. W tym nieuczciwym układzie dostrzega on dla siebie pewną korzyść materialną i jest to jeden z głównych powodów, dla których godzi się na taką pracę.

- Czy również tzw. prace dorywcze wymagają zarejestrowania?

- Należy postępować zgodnie z obowiązującym prawem. Żyjemy w demokratycznym państwie prawnym. Nie jest to wprawdzie system idealny i sam Kościół zgłasza pod jego adresem różne zastrzeżenia, na przykład w zakresie obrony życia poczętego, niemniej obowiązuje nas założenie, że z prawem państwowym wszystko jest zasadniczo w porządku. Nieprzestrzeganie prawa jest więc złem moralnym. Pod adresem obowiązującego prawa można zgłaszać zastrzeżenia i dążyć do jego reformy, niemniej musi się to dokonywać zawsze zgodnie z obowiązującymi procedurami. Nie może być tak, że obywatel sam, w zależności od subiektywnych odczuć, będzie decydował, które normy prawa go obowiązują, a które nie.

- Co możemy zrobić, aby zmienić niesprawiedliwe prawo?

- W demokratycznym państwie prawnym istnieją możliwości wpływu na rządy w państwie i proces stanowienia prawa. Taką sposobność dają po pierwsze odbywające się co cztery lata wybory parlamentarne. Możemy wówczas wskazać partię, której program polityczny najbardziej nam odpowiada. Możemy także założyć nową. Trzeba jednak pamiętać, że zbieżność poglądów nigdy nie będzie całkowita. Ludziom wolno się także organizować w ramach społeczeństwa obywatelskiego. Powstają więc związki zawodowe czy stowarzyszenia, które reprezentują poszczególne grupy społeczne: stowarzyszenie ochrony konsumentów, praw pacjentów itp.

- Ostatnio modne stało się szczególnie w przypadku samorządowców chodzenie na zwolnienia lekarskie, kiedy np. grozi zwolnienie.

- Jeśli chodzi o sytuację, gdy człowiek chce odnieść korzyść materialną dzięki sfałszowanemu dokumentowi, to jej ocena jest całkowicie jednoznaczna.

- Jak Kościół pomaga w kształtowaniu moralności społecznej?

- Realizuje się to po pierwsze przez samo dzieło ewangelizacji. Dekalog czy Osiem Błogosławieństw są zwyczajnym elementem programu katechetycznego. Od kilkunastu lat Kościół w Polsce podkreśla także potrzebę dobrej znajomości katolickiej nauki społecznej oraz wierności jej w życiu codziennym. Wreszcie sam Kościół, zarówno hierarchia, jak i świeccy, uczestniczy w debacie publicznej na temat kształtu III Rzeczypospolitej. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że również dochodzące spoza Kościoła głosy przeciwko nadużyciom władzy, korupcji, łamaniu praw człowieka i wszelkim formom niesprawiedliwości społecznej podnoszą się nie bez chrześcijańskiej inspiracji.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Droga nawrócenia św. Augustyna

Benedykt XVI w jednym ze swoich rozważań przytoczył wiernym niezwykłą historię nawrócenia św. Augustyna, którego wspomnienie w Kościele obchodzimy 28 sierpnia.

CZYTAJ DALEJ

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

Konferencja naukowa „Prawo i Kościół” w Akademii Katolickiej w Warszawie

2024-04-24 17:41

[ TEMATY ]

Kościół

prawo

konferencja

ks. Marek Paszkowski i kl. Jakub Stafii

Dnia 15 kwietnia 2024 roku w Akademii Katolickiej w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Prawo i Kościół”. Wzięło w niej udział ponad 140 osób. Celem tego wydarzenia było stworzenie przestrzeni do debaty nad szeroko rozumianym tematem prawa w relacji do Kościoła.

Konferencja w takim kształcie odbyła się po raz pierwszy. W murach Akademii Katolickiej w Warszawie blisko czterdziestu prelegentów – nie tylko uznanych profesorów, ale także młodych naukowców – prezentowało owoce swoich badań. Wystąpienia dotyczyły zarówno zagadnień z zakresu kanonistyki i teologii, jak i prawa polskiego, międzynarodowego oraz wyznaniowego. To sprawiło, że spotkanie miało niezwykle ciekawy wymiar interdyscyplinarny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję