Przez ostatnią sobotę sierpnia w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Świdniku płynął nieprzerwany potok osób adorujących krzyż. W 35. rocznicę podpisania umów z Sierpnia’80 było to symboliczne i profetyczne zarazem. Świdnik bowiem odegrał szczególną rolę na mapie polskich zmagań o niepodległość i prawa człowieka. Lipiec’80 był niejako zapowiedzią i preludium sierpnia, który jak fala rozlał się po wydarzeniach na Wybrzeżu.
Reklama
Dzisiaj, gdy w polskiej rzeczywistości zderzają się przeciwstawne, wolnościowe i pozorujące wolność protesty, przypomnienie fundamentalnych zasad etyki chrześcijańskiej wydaje się największym wyzwaniem. Dlatego bp Józef Wróbel, który przybył do Świdnika, aby uczestniczyć w uroczystości pożegnania kopii Krzyża Trybunalskiego, wiele miejsca w homilii poświęcił nauczaniu Kościoła o nierozerwalności małżeństwa i bioetyce. Ksiądz Biskup przestrzegał przed manipulacją i propagandą, jakoby Kościół w czasach pontyfikatu papieża Franciszka miał zmienić i „unowocześnić” swoje nauczanie. – Św. Jan Chrzciciel, choć wychowany w kulturze Starego Przymierza, gdzie dopuszczony był rozwód, stoi na straży małżeńskiej wierności. Jeżeli małżeństwo ma być odbiciem wierności Boga swemu narodowi, to musi być nierozerwalne. Pan Jezus aż czterokrotnie podkreśla nierozerwalność i monogamiczność. Jeżeli Kościół zaprasza do praktyk religijnych osoby, którym się życie nie ułożyło, to nie znaczy, że akceptuje rozwiązłe życie i grzech. Manipulując rzekomymi nowinkami chce się oderwać od tych, którzy z heroizmem trwali w nauce Chrystusa – mówił bp Wróbel.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Czas nawiedzenia parafii przez kopię Krzyża Trybunalskiego z relikwiami Drzewa Krzyża był wyjątkowy. Warto podkreślić uzewnętrznione w postawie zaangażowanie wiernych, spowiedników w konfesjonałach, służby liturgicznej, wzmożoną aktywność grup formacyjnych oraz piękny śpiew chóru parafialnego pod kierunkiem organisty. Ubogaceniem przeżyć była adoracja Najświętszego Sakramentu w dniach ewangelizacji i prezentacje multimedialne. Wymowne są relacje i świadectwa samych parafian. Uczestniczka wszystkich spotkań Wędrówki do Źródła mówiła: – Dni rekolekcyjne przebiegały spokojnie, słuchałam świadectw ekipy, które uzmysłowiły mi, że nie mam w sobie jeszcze na tyle odwagi, by mówić otwarcie do dużej grupy ludzi. Jednak przybycie Krzyża Trybunalskiego do parafii i modlitwa uwielbienia coś we mnie zmieniły. Włączyłam się w modlitwę, jakby przynaglona wewnętrzną potrzebą mogłam dać świadectwo wiary (...). Następne dni dotknęły mnie trudnym doświadczeniem braku zrozumienia od bliskiej osoby. Biegłam do kościoła i płakałam, oddając swoje sprawy Panu. Po ludzku byłam bezradna. Tuliłam się do krzyża, a Pan obmywał wszystko swoją Przenajświętszą Krwią i koił ból. Gdy znów usłyszałam bolesne słowa, które rozrywały moje serce, Duch Święty poprowadził mnie do kościoła. Pogrążyłam się w modlitwie, popłynęły łzy. Byłam sama przed krzyżem. Jezus przyszedł i był ze mną. Opowiedział mi o swoim cierpieniu właśnie z powodu niezrozumienia, posądzeń, fałszywych świadków. Pojawiły się obrazy, kiedy ja w swoim życiu również byłam niesprawiedliwa dla moich bliskich, osądzałam, krytykowałam, szukałam poparcia w innych. Zobaczyłam ból Jezusa i tych, których skrzywdziłam. Klęcząc pod krzyżem dotykałam tych ran, które Jemu zadałam. Szlochałam, przepraszając i oczyszczając swoje serce. Teraz czułam ogień miłości do Jezusa, teraz mój umysł, ciało i duch trwały w cudownym uwielbieniu Pana. Po wyjściu z kościoła miałam dość siły, by w rozmowie wyjaśnić wszystkie wątpliwości, przeprosić, wysłuchać. To było piękne oczyszczenie.
Pewien mężczyzna podzielił się doświadczeniem żywego Boga. Podczas głoszenia kerygmatu przez cały czas nie mógł się skupić, bo myślał tylko o pracy, którą stracił. Pod koniec głoszonego Słowa powiedział do swojej żony, że jest mu duszno i już nie da rady wytrzymać w kościele, chce wyjść. Ona zauważyła, że jest zdenerwowany, wierzyła jednak, że Pan dotknie go swoją łaską. Poprosiła, aby wytrwał do końca, otworzył się na Pana Boga i Jemu powierzył wszystkie troski. Ledwo się zgodził, wniesiono Najświętszy Sakrament. Kapłan szedł z Panem Jezusem po kościele, błogosławiąc każdemu. W tym czasie ów mężczyzna poczuł w sercu ciepło. Po zakończonej nauce podzielił się ze swoją żoną radością doświadczenia pokoju w sercu i zaufania do Boga. – To było doświadczenie, że od Pana pochodzi wszelka siła i moc, że On jest ukojeniem, pocieszeniem. Jeśli trwam w Nim, to „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Moje serce zalał niezwykły pokój, który trwa, moje siły fizyczne zostały wzmocnione, w rytmie dnia zapanował porządek, pojawiły się nowe poruszenia, przynaglenia do czynienia dobra – dodał ktoś z młodszych parafian.
– Niezwykle poruszające było dla mnie świadectwo naszego proboszcza ks. Andrzeja Krasowskiego. Codzienna adoracja relikwii Drzewa Krzyża Świętego trwająca do godz. 21 i prowadzenie tej adoracji przez Księdza Proboszcza było cudownym uczestniczeniem we wspólnocie. Modlitwy, starannie dobrane rozważania, szczególnie te z Drogi Krzyżowej w piątek, a przede wszystkim jego stała obecność z ludźmi w kościele, klęcząca postawa pokornego, rozmodlonego kapłana. Nie ma piękniejszego świadectwa. To znak wypełnienia wezwania papieża Franciszka, że Kościół potrzebuje dzisiaj prawdziwych świadków – podsumowała Katarzyna.
* * *
Projekt „Źródło” w najbliższym czasie:
Piaski
rekolekcje 24-27 września,
peregrynacja krzyża 26 września – 3 października