KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: – Kard. Stefan Wyszyński często mówił, że oddaje Matce Bożej wszystko, co Polskę stanowi. Co dla Pana Profesora stanowi Polskę?
PROF. JAN SZYSZKO: – Po pierwsze – naród, po drugie – ziemia, po trzecie – sztuka gospodarowania tą ziemią. W tych trzech podstawowych wartościach jesteśmy ewenementem w skali jednoczącej się Europy. Z jej punktu widzenia jesteśmy położeni w bardzo dobrym miejscu geopolitycznym. Posiadamy zasoby energetyczne unikatowe w skali całego kontynentu – 90 proc. węgla kamiennego w Unii Europejskiej znajduje się na terenie Polski, poza tym mamy gaz łupkowy, węgiel brunatny.Z kolei stawianie na tradycyjne polskie rolnictwo i leśnictwo sprawia, że ziemia jest odpowiednio uprawiana. Polska jest typowym przykładem, jak czynić sobie ziemię poddaną. Korzystaliśmy z tej ziemi przez ponad 1000 lat jako państwo, użytkowaliśmy ją, ale nie zniszczyliśmy ani jej, ani występujących na niej gatunków. Możemy więc być wzorem dla całego świata w zakresie koncepcji zrównoważonego rozwoju, czyli umiejętnego korzystania z tego, co dał nam Stwórca, aby ta ziemia służyła również następnym pokoleniom.
– Co to znaczy dla Pana Profesora dobre gospodarowanie ziemią?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Podam przykład lasów, bo one stanowią 1/3 terytorium naszego kraju. Wycinamy lasy, a mimo to mamy ich coraz więcej. Zbieramy grzyby, jagody, polujemy, ale nie straciliśmy ani jednego z występujących gatunków roślin czy zwierząt, wręcz odwrotnie – gatunki, które dawno zniknęły z mapy zachodniej Europy, w Polsce czują się znakomicie; można powiedzieć, że nastąpił wydatny wzrost liczebności gatunków, które są uznawane za ginące w zachodniej Europie.
Drugi przykład to rolnictwo – ekstensywne, tradycyjne. Rolnicy uprawiają ziemię, korzystają z niej, żywią naród, ale nie został zniszczony potencjał biologiczny gleb. One są gotowe, aby produkować żywność najwyższej jakości, docenianą na całym świecie, a szczególnie w państwach wysoko rozwiniętych gospodarczo, gdzie tzw. zieloną rewolucją doprowadzono do tego, że zniszczono potencjał biologiczny gleb. Celem tej rewolucji było zwiększenie produktywności rolnictwa m.in. przez wysokie nawożenie na bazie nawozów sztucznych, dużą ilość środków ochrony roślin, dużą ilość herbicydów i w końcu – konieczność stosowania genetycznie modyfikowanych organizmów. Doprowadziło to do tego, że produkuje się dużo żywności, ale o bardzo miernej jakości. Ta żywność jest w tej chwili bojkotowana, a poszukiwana jest taka, którą produkuje Polska. Polską szansą jest więc produkcja żywności.
– A co Pan sądzi o dwutlenku węgla, który towarzyszy zasobom naszego węgla?
Reklama
– Dwutlenek węgla jest określany jako gaz cieplarniany, wzrost jego koncentracji powoduje niekorzystne zmiany klimatyczne. Ale musimy pamiętać, że CO2 to również gaz życia – bez niego nie ma życia na świecie. Dwutlenek węgla, woda, chlorofil i energia słoneczna to fotosynteza, a w konsekwencji możliwość występowania różnych gatunków zwierzęcych i roślinnych; to produkcja biomasy. Gdy się popatrzy na konwencję klimatyczną, a podstawowym prawem dla koncepcji zmiany klimatu jest konwencja klimatyczna, to jest wyraźnie powiedziane: zmniejszanie koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze dokonuje się dwoma działaniami – rozwojem nowych technologii po to, żeby emitować mniej tego gazu do atmosfery, oraz zwiększeniem pochłaniania dwutlenku węgla do atmosfery poprzez sadzenie lasów, ich regenerację, odpowiednie użytkowanie gleb rolnych, gdyż gleba odpowiednio użytkowana ma dużą zawartość węgla organicznego, który jest pochodną dwutlenku węgla i procesu asymilacji rozkładów oraz funkcjonowania w układach przyrodniczych. W tym zakresie Polska jest wyjątkiem. Z jednej strony, zgodnie z prawem, czyli z konwencją klimatyczną i protokołem z Kioto, który został ratyfikowany, dokonaliśmy ogromnej redukcji emisji dwutlenku węgla do atmosfery – mieliśmy tego dokonać na poziomie 6 proc., a dokonaliśmy na poziomie 32 proc. Z drugiej strony jesteśmy krajem, który wykorzystuje dwutlenek węgla – gospodarujemy nim po to, żeby chronić lasy, bioróżnorodność, by produkować żywność najwyższej jakości, czym zajmuje się nasze tradycyjne rolnictwo.
– Co więc począć z dyspozycjami Unii Europejskiej, które są zagrożeniem dla naszej gospodarki i ekonomii kraju?
Reklama
– Istnieje ogromne nieporozumienie, bo tzw. stara piętnastka, a dokładnie Komisja Europejska, która postanowiła rozliczyć się ze zobowiązań wynikających z konwencji klimatycznej i z protokołu z Kioto, nie dokonała takich rozliczeń. Polska natomiast dokonała tego z nawiązką. Stara piętnastka miała z redukować emisję CO2 na poziomie 8 proc. w stosunku do roku bazowego i zobowiązań wynikających z protokołu z Kioto, a rozpoczęcie rozliczeń miało nastąpić w 2008 r., ale nie dokonała takiej redukcji. Polska miała nadwyżkę redukcji o ok. 100 mln ton, stara piętnastka natomiast miała niedobór redukcji emisji na poziomie ok. 300 mln ton. Przez przyjęcie pakietu klimatyczno-energetycznego, przez uległość wobec Komisji Europejskiej zrezygnowaliśmy z rozliczeń wynikających z protokołu z Kioto. Podjęliśmy zobowiązania na przyszłość, aby nie patrząc w przeszłość, rozpocząć nowy etap dokonywania redukcji wyłącznie w zakresie emisji, i to jeszcze w stosunku do sześciu działów produkcji: energii elektrycznej, ciepła, stali, cementu, papieru i gazu. Jest to niekorzystne dla Polski, dlatego że jest rezygnacją z tego, czego dokonaliśmy. Część państw starej piętnastki podniosła w tym czasie emisję dwutlenku węgla i nie to się liczy, ale to, by dokonywać redukcji emisji od roku 2005 do 2020, i to w tych sześciu działach produkcji. Jest to szkodliwe dla polskiej gospodarki, ponieważ jest ona oparta na podstawowym nośniku energii, mianowicie na węglu kamiennym. To musi ulec renegocjacji – zgodnie z solidarnością, sprawiedliwością i z zapisami prawnymi (protokół z Kioto). Mamy postępować tak, jak mówi Ojciec Święty Franciszek w swojej encyklice „Laudato si’” – muszą nami kierować: sprawiedliwość, solidarność i współudział. Pakiet klimatyczno-energetyczny to walka z polskim węglem, dyskryminacja polskiego przemysłu, likwidacja miejsc pracy w energetyce, na Śląsku, niszczenie polskiej gospodarki. To musi ulec zmianie.
– Powiedział Pan Profesor, że na pierwszym miejscu jest naród. Jak można dzisiaj przysłużyć się naszemu narodowi, który zasługuje przecież na miłość i wielki szacunek?
Reklama
– Przede wszystkim trzeba zmienić politykę demograficzną. Ta realizowana przez obecną koalicję rządzącą, szczególnie po wejściu w struktury UE, jest polityką depopulacyjną, czyli polityką zmniejszania dzietności Polaków, która w okresie transformacji, wchodzenia w struktury UE, była na poziomie 2,5 (1 kobieta statystycznie rodziła 2,5 dziecka). Obecnie dzietność naszych kobiet kształtuje się na poziomie 1,5, co stanowi najniższy wskaźnik wśród wszystkich państw świata. W tym czasie wyemigrowało z Polski za pracą ponad 2 mln osób. Obecnie mamy nadal duże bezrobocie, a największe jest w najmłodszej klasie wiekowej ludzi zdolnych do pracy i do reprodukcji. W grupie osób między 25. a 35. rokiem życia, które ukończyły studia, są dobrze wykształcone, w tej chwili bezrobocie sięga ponad 30 proc. Równocześnie podwyższa się wiek emerytalny do 67 lat. Cóż to zatem jest? To zmuszanie młodej grupy osób wykształconych do dalszej emigracji poza granice naszego kraju, a więc celowa działalność w kierunku depopulacji – podobnie jak celowa jest działalność w kierunku pozbawienia Polaków, narodu, własności ziemskiej. Przecież to, co w tej chwili dzieje się w stosunku do gleb rolnych Skarbu Państwa w świetle daty 1 maja 2016 r., świadczy o tym, że obecny rząd celowo działa w tym kierunku. Dlaczego? Bo od 1 maja 2016 r., zgodnie z traktatem akcesyjnym, wejdzie w życie wolny obrót ziemią leśną i rolną. Ziemi rolnej w ręku Skarbu Państwa nie mamy już zbyt dużo, zgodnie z doniesieniami prasy część tej ziemi jest już nabyta poprzez tzw. słupy, czyli osoby podstawione przez ludzi spoza granic naszego państwa. Z drugiej strony polityka idzie w tym kierunku, żeby ta ziemia była wolna i w nieograniczonej sprzedaży po 1 maja 2016 r. No i polityka w stosunku do polskich Lasów Państwowych: polskie lasy to 7,5 mln ha ziemi znajdującej się w ręku Skarbu Państwa. Ostatnimi decyzjami, mianowicie destrukcją Państwowego Gospodarstwa Leśnego – Lasy Państwowe poprzez zabranie mu pieniędzy na bieżącą działalność gospodarczą, doprowadza się do tego, że Lasy staną się bankrutem. A co się robi z bankrutem? Sprzedaje się go.
1 maja 2016 r. nastąpi więc bankructwo Lasów Państwowych i wiąże się to z polityką depopulacyjną, zmuszającą do emigracji młodych poza granice kraju celem szukania pracy. A to przecież na młodych ciąży zapewnienie trwałości populacji. Obecna koalicja działa w kierunku stymulacji emigracji, pozbawienia narodu własności ziemskiej, prowadzi też politykę imigracji ludzi o całkowicie odmiennej kulturze, wierze – myślę tu o islamie.
– Czy Pan Profesor nie boi się sytuacji, że gdy muzułmanie dotrą do Polski, nabędą pewne prawa obywatelskie? Gdyby np. bogata Arabia Saudyjska dała im pieniądze, to czy nie wykupią polskiej ziemi?
– Oczywiście, że takie możliwości istnieją. Całkowicie zgadzam się z tym, co powiedział Jarosław Kaczyński – ludziom żyjącym w sytuacji zagrożenia życia należy pomagać w formie finansowej lub żywnościowej, tak by pozostawali na własnej ziemi i tam tworzyli swój bezpieczny byt oraz zapewnili bezpieczeństwo w tym kręgu kulturowym, w którym się znajdują. I należy dbać o naród, który jest z tego samego kręgu kulturowego. Wspomnę tu o problemie repatriacji. Mamy ludzi poza obecnymi granicami Polski, którymi mamy obowiązek się zająć. To Polacy żyjący na terenach przedwojennej II RP, a także ci, których zmuszono do przemieszczania się w okresie II wojny światowej. To, co obecnie rządząca koalicja chciała zrobić: zamienić fundusz repatriacyjny – zresztą bardzo skromny i niewydawany – na fundusz imigracyjny, to nic innego jak dowód na to, że rząd PO-PSL nie myśli o polskim narodzie, tylko o tym, w jaki sposób zniszczyć warunki demograficzne i pozbawić naród własności ziemskiej.