Blizne. W połowie drogi na Górę św. Michała stoi duży dom. W czasie, gdy powstawał, wielu ludzi zbaczało z szosy, by zapytać kto i po co tak wysoko się buduje. Teraz już zdarza się to rzadko – Ognisko Rekolekcyjne Wspólnoty Niepokalanej Matki Wielkiego Zawierzenia stało się częścią krajobrazu.
Wyjście na pustynię
Oddalone 750 metrów od ruchliwej szosy z Rzeszowa do Ustrzyk, blisko lasu, z pięknymi widokami na Pogórze Dynowskie stało się miejscem, gdzie przybywają ludzie z wielu miejsc Polski i spoza jej granic. Kim są i co ich tu sprowadza? Spragnieni ciszy i samotności, chcą udać się na duchową pustynię, by spotkać się z Bogiem. Zmęczeni tempem życia, ogłuszeni nadmiarem informacji, obciążeni troskami i problemami dnia codziennego, potrzebują warunków i przewodnika, by wygospodarowany (nieraz z wielkim trudem) czas umiejętnie wykorzystać. Trzeba wiedzieć, co zabrać z sobą, by nie zawrócić w połowie drogi; trzeba wiedzieć, którędy wiedzie szlak, by nie zabłądzić – warto więc poddać się pod opiekę komuś, kto przemierzył go już wiele razy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Spotkanie na głębinach
Reklama
Spotkanie z Bogiem – oto najważniejszy cel. Ale po co? – pytamy dalej. I czy nie można inaczej? Na pewno można, choćby wyruszając na szlaki górskie. Czemu więc tu? Każdy z przyjeżdżających pragnie tego spotkania, by uzyskać odpowiedzi na nurtujące go pytania. Jest ich wiele, ale zasadniczo można je sprowadzić do dwóch: Kim jesteś TY i kim jestem ja, mój Boże? Pytania, które każdy (czy sobie to uświadamia czy nie) nosi w swoim sercu: o sens życia, o własną tożsamość, o przyszłość tę bliższą i tę dalszą i te najboleśniejsze: o sens cierpienia, straty, śmierci. Potrzeba więc dłuższego przebywania w klimacie milczenia i modlitwy, by zejść na głębinę serca, by oświetlić Słowem Bożym swoje życie, by zaufać, że jest Ręka, która rozwiąże węzły, któreśmy naplątali, chcąc sami sobie poradzić wśród wielu przeciwności. Po to tu przyjeżdżają, po to trudzą się, trwając długo przed Najświętszym Sakramentem w dzień i w nocy, po to medytują nad Pismem Świętym, po to słuchają nagranych konferencji.
Chętnych jest tak wielu, że w czasie wakacji nie sposób wszystkich przyjąć. Różnią się wiekiem, wykształceniem i stanem. Od bardzo młodych maturzystów i studentów, poprzez zaangażowanych zawodowo ludzi w średnim wieku, aż po tych na emeryturze, którzy już zwolnili tempo i cieszą się, że wreszcie mają czas, by pomedytować głębiej nad życiem.
Stwarzanie warunków
Siostry Zawierzenia, nazywane również Zawierzankami, stwarzają warunki, aby to umożliwić – warunki materialne i duchowe: od przygotowania pokoju, posiłków, aż po towarzyszenie duchowe. Głosicielem rekolekcji, głównie Ćwiczeń Duchowych św. Ignacego Loyoli, jest o. Bronisław Mokrzycki, jezuita, założyciel Wspólnoty Zawierzenia.
Początki wspólnoty, jak zawsze w takich przypadkach, były bardzo skromne. Wynajęte mieszkanie w Starej Wsi, naprzeciw Kolegium Ojców Jezuitów, gdzie mieszkał i posługiwał o. Mokrzycki. Potem ojcowie jezuici udostępnili wspólnocie część nowo wybudowanego na ich terenie domu rekolekcyjnego w Starej Wsi, a wreszcie powstało własne, wymarzone Ognisko Rekolekcyjne w Bliznem. Cała droga wspólnoty, od początków jej powstania aż do tej pory, odzwierciedla jej charyzmat, zawarty w nazwie – wielkie zawierzenie Niepokalanej Matce. Początkowo było ich siedem, bez zabezpieczeń finansowych i prawnych, ale ufających, że jest to dzieło Boże, dla którego warto wszystko inne zostawić. I nie zawiodły się. Teraz jest już ich znacznie więcej, ale takich samych – gotowych wszystko rzucić, by służyć innym na ich drodze do Boga. Zawierzając wszystko Niepokalanej i służąc wraz z Nią i przez Nią Jezusowi, naśladują św. Józefa w Jego cichości i ukryciu, stwarzaniu warunków do życia pod jednym dachem z Jezusem.
Dom w Sercu Boga
Ojciec Założyciel nazwał domy wspólnoty „Ogniskami”, chcąc, by promieniowały światłem i ciepłem, by przyciągały potrzebujących. „Ludzie nie mają domów – mawiał często – mają mieszkania, nieraz piękne wille, ale nie mają domów, bo dom to miejsce, gdzie jesteśmy chciani i oczekiwani, a to znaczy kochani”. Wszystko więc w Ogniskach jest nastawione na to, by mówiło o tym bez słów: od uśmiechu siostry witającej, poprzez kwiatek czekający na rekolektanta w jego pokoju, aż po cierpliwe towarzyszenie duchowe. To z kolei ma go naprowadzić na tę odwieczną, a czasem mocno zasypaną w jego sercu prawdę, że jest inny Dom, gdzie jest chciany i nieustannie oczekiwany, inne Ognisko Gorejące Miłością. Gdy to odkryje i tam dotrze, gdy doświadczy tej Miłości, wszystko się w nim uspakaja, upraszcza, cichną pytania, pretensje, niedowierzania. I wtedy może powrócić do swego środowiska, do swoich obowiązków, aby po pewnym czasie znów tu zawitać, już jako stały członek Rodziny Zawierzenia.