Reklama

Watykan

Koronczarka i zegarmistrz

To była miłość, która naprawdę się zdarzyła. Dwojgu ludziom, całkiem niedawno, tu, na ziemi. Poznali się na moście. Koronczarka i zegarmistrz. Dali światu św. Teresę – doktora Kościoła, Leonię – służebnicę Bożą i jeszcze trzy karmelitanki. Ukochali wolę Bożą bardziej niż wszystko inne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest rok 1925, trwa uroczystość związana z kanonizacją Teresy Martin z Lisieux. Nagle kard. Antonio Vico, prefekt Świętej Kongregacji ds. Obrządku, wykrzyknął: „A teraz prosimy Stolicę Apostolską, żeby zajęła się tatusiem!”. Prośba ta doczekała się spełnienia 32 lata później.

Droga do chwały ołtarzy

Najpierw procesy małżonków Martin toczyły się oddzielnie. Proces Ludwika rozpoczął się w Lisieux 22 marca 1957 r. Również w 1957 r., ale 10 października, rozpoczął się proces Zelii. 15 lutego 1991 r. Stolica Apostolska stwierdziła prawomocność obydwu procesów i podjęto decyzję o ich połączeniu. To była żmudna praca. Przejrzano materiały z 49 bibliotek i archiwów, przeczytano 9,7 tys. listów, zgromadzonych w Karmelu w Lisieux, świadczących o kulcie małżonków Martin. Wszystkie te prace pozwoliły wreszcie na zredagowanie „Positio” w dwóch tomach, liczących 690 i 1340 stron.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Osąd merytoryczny „Positio” doprowadził do uznania heroiczności cnót małżonków. Dekret podpisał papież Jan Paweł II, a 19 października 2008 r. w bazylice św. Teresy w Lisieux Zelia i Ludwik zostali ogłoszeni błogosławionymi. 18 października 2015 r. w Rzymie zostali ogłoszeni świętymi.

Dlaczego święci?

Najkrótsza z odpowiedzi brzmi: bo wytrwali w miłości do końca. Ale skoro Kościół potrzebował 58 lat na dowiedzenie ich świętości i ponad 2 tys. stron materiałów na wydanie świadectwa, to odpowiedź musi kryć się głębiej i być bardziej złożona... Albo zaskakująco prosta, jak każda świętość.

Nie uda nam się w krótkim tekście nakreślić pełnego portretu miłości, jaką darzyli się małżonkowie Martin, ale możemy przyjrzeć się najwyraźniejszym rysom duchowości tych dwojga.

Zwyczajni święci

Małżeństwo Zelii i Ludwika zostało zawarte 13 lipca 1858 r. i trwało 19 lat. Na zewnątrz było zupełnie zwyczajne. Pracowali, rodziły się dzieci, prali, gotowali, dbali o ogród i zarabiali pieniądze – udało im się zgromadzić nawet mały majątek. Jednak wewnątrz, w swej najgłębszej, najbardziej ukrytej tkance, to było małżeństwo całkowicie oparte na Bogu. On był jedynym odniesieniem ich decyzji i wyborów. Wstawali o 5 rano, by już na 6 zdążyć na Mszę św. Odmawiali Różaniec i sami przygotowywali dzieci do Pierwszej Komunii św. Pracowali, każde zgodnie ze swoimi predyspozycjami i umiejętnościami, jednak tylko dla wspólnego dobra. Zelia była porywcza, ale świadoma tej porywczości ciężko pracowała nad swoim charakterem, Ludwik – raczej wyciszony, pełen przedziwnej dobroci. Zelia umiała dbać o dom, robota paliła jej się w rękach. Ludwik, mimo ryzyka utraty klientów, nigdy nie otwierał zakładu w niedzielę. Gdy spotkali się po raz pierwszy, na moście w Alençon, Zelia usłyszała w sercu: „To właśnie tego mężczyznę przygotowałem dla ciebie”. Czy mogłaby usłyszeć ten głos, gdyby nie była otwarta na Ducha Świętego? Po wielu latach pisała do brata: „Jestem wciąż z Ludwikiem bardzo szczęśliwa, on mi osładza całe życie. Mój mąż jest świętym człowiekiem, życzę takiego wszystkim kobietom”.

Reklama

Ogniowe próby

Bóg, gdy miłuje, doświadcza. Św. Teresa lubiła powtarzać Bogu za Hiobem: „Choćbyś mnie zabił, będę Ci ufać” (por. Hi 13, 15). Jej świętość nie wzięła się znikąd. Była – jak pięknie napisał o. Władysław Kluz OCD – „owocem dobrego drzewa”. Dobre drzewo Teresy – Zelia i Ludwik wierzyli wbrew nadziei, choć Bóg pozwalał, aby ich małżeństwo zostało wypróbowane w ogniu. Wyznanie Hioba w ich życiu powtarzało się wielokrotnie, w ekstremalnie trudnych dla małżonków sytuacjach. Zelia urodziła dziewięcioro dzieci, czworo z nich zmarło. W XIX wieku nie było psychologów, pochylających się nad matką bolejącą po stracie dziecka. Dla Zelii jedynym psychologiem był sam Jezus. To Jemu oddawała swój ból i lęk. I ponawiała zawierzenie... Żałoby po śmierci dzieci są jednym z ważniejszych rysów małżeństwa Martin. Nade wszystko zaś sposób, w jaki je przeżywają. „Kiedy zamknęłam oczy moich drogich maleństw i pochowałam je, odczuwałam ogromny ból, z którym jednak się pogodziłam. Nie żałowałam kłopotów i zmartwień, które miałam z ich powodu. Wcale nie uważałam, żeby troski i zmartwienia można było porównać z wiecznym szczęściem moich dzieci. Poza tym nie straciłam ich na zawsze, życie jest krótkie i pełne utrapień, spotkam ich tam, w górze” – pisała do szwagierki, która sama straciła dziecko. „Godzę się z wolą Bożą, nawet jeśli tak ciężko jest tracić tę tak drogą córeczkę” – pisała w innym liście po śmierci Eleny 22 lutego 1870 r. Gdy odchodzą najmniejsi, serce rodziców wystawione jest na najcięższą z prób. Zelia i Ludwik zdali egzamin z zawierzenia woli Bożej aż czterokrotnie. Śmierć dzieci rozrywała im serca, a oni ufali Bogu dalej... To heroizm.

Reklama

Egzamin z rozstania

W 1877 r. Zelia przegrała walkę z rakiem piersi. Osierociła pięć córek. Najmłodsza, Teresa, dziś doktor Kościoła, miała wtedy cztery lata. Symptomy choroby pojawiły się już w 1865 r. Zelia zauważyła nienaturalne powiększenie się piersi w miejscu wcześniejszego uderzenia o róg stołu. Nowotwór rozwijał się stopniowo, operacja w tamtych czasach była bardzo ryzykowna. Tym, co uderza, jest fakt, że świadoma choroby Zelia od postawienia diagnozy urodziła pięcioro dzieci, z których troje zmarło. W 1876 r. choroba powróciła nagle, brutalnie zaatakowała organizm. Zelia pisała do męża: „Oddajmy się w ręce Boga, On wie dużo lepiej od nas, czego potrzebujemy: to On zsyła na nas rany, aby je potem uleczyć. Pójdę do Lourdes z pieszą pielgrzymką”. Kilka miesięcy później w liście do szwagierki stwierdziła: „Już nie choruję, nie cierpię, najbardziej bolesne w dotyku jest miejsce przy szyi, ale to nic w porównaniu z obrzmieniem. W każdym razie dobry Bóg daje mi łaskę braku przerażenia; jestem spokojna, prawie szczęśliwa, nie zamieniłabym mojego losu na żaden inny. Jeśli dobry Bóg zechce mnie uzdrowić, będę najszczęśliwsza, gdyż pragnę żyć: trudno mi opuścić męża i córki. Z drugiej strony – mówię sobie: Jeśli nie wyzdrowieję, to pewnie dlatego, że dla nich będzie lepsze moje odejście. Póki co, robię wszystko, co w mojej mocy, aby otrzymać łaskę cudu; wierzę w pielgrzymkę do Lourdes, ale jeśli nie zostanę uzdrowiona, będę jednakowo szczęśliwa”. List nosi datę 20 lutego 1877 r. Cudu nie było. 28 sierpnia o wpół do pierwszej w nocy Zelia odeszła. Pochowano ją, ze szkaplerzem, w Lisieux. Ludwik został sam.

Reklama

Bóg chciał wszystkie ich dzieci

Egzamin z oddawania dzieci Bogu był w domu Martin naprawdę trudny i zdawany dziewięciokrotnie. Czworo oddali Bogu razem. Egzamin z pięciu pożegnań Ludwik musiał zdać sam, już jako wdowiec. Pięć córek zostało zakonnicami – cztery, w tym Teresa, wstąpiły do karmelitanek. Piąta, Leonia, najtrudniejsza w wychowaniu, wstąpiła do wizytek.

Pierwsza opuściła dom Paulina. Wstąpiła do Karmelu w Lisieux w 1882 r., po niej Maria, a dwa lata później młodziutka Teresa (miała wtedy 15 lat). Celina walczyła z pragnieniem pozostania z owdowiałym ojcem i pójścia za głosem powołania. Jak święte i zapatrzone w Boga musiało być serce Ludwika, który odczytał rozterki córki i powiedział: „Chodź, pójdziemy razem podziękować Panu przed Najświętszym Sakramentem za łaski, którymi nas obdarzył, i za honor, jaki daje, wybierając oblubienicę w moim domu”. Był to czas, w którym pojawiły się już pierwsze symptomy choroby psychicznej Ludwika i obawy Celiny były słuszne. Ojciec jednak był nieustępliwy i hojny: „Możecie wszystkie wyjechać. Będę szczęśliwy, mogąc przed śmiercią ofiarować was wszystkie dobremu Bogu”.

Tęsknota świętego wdowca

Śmierć Zelii była dla Ludwika tragedią życia. Celina wspominała o tym po latach w liście: „Przed swoją chorobą nigdy nie płakał, jedynie podczas Ostatniego Namaszczenia naszej mamy”. Gdy okazało się, że żony nie uda się wyleczyć, bardzo cierpiał. „Mój mąż – pisała Zelia – nie daje się pocieszyć; zrezygnował nawet z łowienia ryb, zaniósł swoje wędki na poddasze, nie uczęszcza na spotkania, (...) wydaje się załamany...”.

„Boże mój, oto stoję przed Tobą biedny i mały, pozbawiony wszystkiego. Jestem niczym, nie mam nic, niczego nie mogę. Klęczę u Twoich stóp pogrążony w nicości. Obym w Królestwie Twoim był nie jak oszlifowany kamień, lecz jak zapomniane ziarnko piasku, które uciekło od popiołu ogniska...”. Ta modlitwa Ludwika, którą przez wiele lat powtarzał, została wysłuchana. Ludwik Martin zmarł 29 lipca 1894 r. umęczony postępującą encefalopatią naczyniową. Pochowano go, ze szkaplerzem, w Lisieux. Wrócił do Zelii, wrócił do Domu.

2015-10-21 08:50

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niebawem dwóch nowych świętych

[ TEMATY ]

święci

Bożena Sztajner/Niedziela

Papież Franciszek przyjął wczoraj prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, kard. Angelo Amato SDB i polecił tej dykasterii opublikowanie 3 dekretów. Dwa z nich dotyczą autentyczności cudów za wstawiennictwem błogosławionych (do kanonizacji) a jeden heroiczności cnót Sługi Bożego.

Pierwszy z dekretów dotyczy cudu za wstawiennictwem Włocha, bł. Ludwika Pavoni (11.09.1784 - 1.04.1849), założyciela Zgromadzenia Synów Maryi Niepokalanej (pawonianów). Był pierwszym z pięciorga dzieci w rodzinie szlacheckiej z Brescii. Jego dzieciństwo i młodość przypadły na okres głębokich wstrząsów politycznych i społecznych: rewolucji francuskiej (1789), panowania Napoleona I (przełom XVIII i XIX w.) oraz od 1814 r. rządów austriackich w północnych Włoszech. Święcenia kapłańskie przyjął w 1807 r. Odrzucając perspektywę kariery kościelnej (chociaż był sekretarzem biskupa Brescii) zajął się najbardziej potrzebującymi: młodzieżą i ubogimi. Z myślą o nich otworzył w 1812 r. oratorium a jednocześnie nauczał, katechizował, głosił kazania i rekolekcje. W 1818 r. został kanonikiem i rektorem bazyliki św. Barnaby w Brescii. W 3 lata później założył przy tej świątyni Instytut św. Barnaby, który zapewniał bezpłatne utrzymanie, naukę i wychowanie ubogim, zwłaszcza sierotom i podrzutkom. W ramach Instytutu powstała pierwsza we Włoszech Szkoła Drukarska, która szybko stała się także wydawnictwem. Łączyła ona pracę wychowawczą i zawodową z głębokim wymiarem duchowym. Niezmordowany kapłan założył też szkołę rolniczą a w 1841 instytut głuchoniemych. Aby zapewnić wsparcie i ciągłość działania swej placówki ks. Pavoni utworzył zgromadzenie zakonne, "oparte na cnotach ewangelicznych", poświęcające się całkowicie wychowaniu trudnych dzieci i bezpłatnie opiekujące się młodymi robotnikami. Było to Zgromadzenie Synów Maryi, ustanowione kanonicznie 11 sierpnia 1847. 8 grudnia tegoż roku kapłan-założyciel złożył w nim śluby wieczyste. Jego kapłani zajmowali się odtąd kierownictwem duchowym oraz sprawami dyscyplinarnymi i administracyjnymi, a zakonnicy bez święceń prowadzili biura i poświęcali się wychowaniu młodzieży. Pojawiła się w ten sposób nowa postać zakonnika - robotnika i wychowawcy, o równych prawach i obowiązkach jak księża. Kapłan-społecznik zmarł w Saiano, 12 km od Brescii, w następstwie poparzeń, jakich doznał, ratując życie uczniom, kiedy jeden z ośrodków został podpalony w czasie rozruchów w miasteczku. Pius XII nazwał w 1947 kapłana z Brescii "nowym Filipem Nereuszem" i "prekursorem Jana Bosko". Został beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II w dniu 14 kwietnia 2002 roku.

CZYTAJ DALEJ

Niemcy: inicjatywa ekumeniczna przed Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej

2024-04-22 13:50

[ TEMATY ]

Mistrzostwa Europy

Adobe Stock

Przed Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej - UEFA Euro 2024 - w łączności ekumenicznej Kościół Ewangelicki w Niemczech (EKD) i katolicka Konferencja Biskupów Niemieckich otworzyły jednocześnie dwie wspólne platformy internetowe: informacyjną poświęconą wydarzeniom i inicjatywom związanym z Euro oraz możliwości noclegów „kibiców u kibiców”.

Każdy, kto nadal szuka miejsca na nocleg podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w Niemczech tego lata, może również rozejrzeć się w środowisku kościelnym. „Sieć społecznościowa Churchpool www.host4euro.com umożliwia bezpłatne udostępnianie zakwaterowania, łączenie ludzi z różnych krajów i pokazywanie kosmopolitycznego obrazu naszego społeczeństwa, w którym Kościół odgrywa ważną rolę” - ogłosiły 19 kwietnia Konferencja Episkopatu Niemiec i Kościół Ewangelicki w Niemczech (EKD). Podkreślono, że platforma www.host4euro.com łączy w sobie piłkarski entuzjazm z chrześcijańską gościnnością i społecznością.

CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

2024-04-23 12:01

[ TEMATY ]

Sosnowiec

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

Karol Porwich "/Niedziela"

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego.

Decyzję Papieża ogłosiła dziś w południe (23 kwietnia 2024) Nuncjatura Apostolska w Polsce. Mianowany biskupem sosnowieckim bp Artur Ważny urodził się 12 października 1966 r. w Rzeszowie. Święcenia prezbiteratu przyjął 25 maja 1991 r. w Tarnowie. 12 grudnia 2020 r. został mianowany biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej. Święcenia biskupie przyjął 30 stycznia 2021 r. Jego dewizą biskupią są słowa: „Patris corde” („Ojcowskim sercem”). Bp Ważny w swojej dotychczasowej posłudze duszpasterskiej współpracował z różnego rodzaju ruchami i stowarzyszeniami, wiele czasu poświęcał też małżeństwom i rodzinom. Głosił rekolekcje w wielu krajach europejskich, w Ameryce Południowej oraz w USA. Jest autorem takich książek, jak: „Ewangelia bez taryfy ulgowej”, „Jesteś źrenicą Boga” czy „Warsztat św. Józefa”. Ponad dwadzieścia razy pielgrzymował pieszo w pielgrzymce z Tarnowa na Jasną Górę. W Konferencji Episkopatu Polski pełni funkcję przewodniczącego Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa, wchodzi też w skład Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję