Przeżywamy święty czas Bożego Narodzenia. Nasze myśli biegną dziś do Betlejem, patrzymy na małego Jezusa – Zbawiciela świata. Gdy wypowiadamy imię Jezus, mamy na uwadze całe nauczanie Ewangelii, ale także Listy św. Pawła Apostoła. Imię Pawła zaś kojarzy nam się z Jezusem Zmartwychwstałym, który ukazał się Pawłowi i objawił mu Boże tajemnice. To objawienie jest ważnym kluczem do naszej wiary: trzeba umieć zauważyć Ewangelię jako podstawę naszego życia, a w Ewangelii – najważniejsze prawo: czcij Boga i bliźniego. Jak wywiązujemy się z tego Bożego polecenia?
Byliśmy i wciąż jesteśmy świadkami różnorakich ataków skierowanych przeciwko Jezusowi, Ewangelii i Kościołowi. Dzieje się to poprzez media, z których notorycznie sączy się niechęć do Kościoła, w których uprawia się krytykanctwo, nagłaśniające wszelkie potknięcia i słabości ludzi wierzących.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kościół na celowniku
Reklama
Nie jest moją intencją obrona osób, które uwikłane są np. w grzech pedofilii – uważam, że zło trzeba nazywać złem i czym prędzej ukrócić złe postępowanie należy ukarać winnych, ale jednocześnie ta działalność nie powinna mieć charakteru dyskryminującego Kościół. Bo problem ten jest w Kościele naprawdę marginalny, dużo częściej występuje on w innych środowiskach, co jednak jest świadomie pomijane. Cały czas na świecie próbuje się też niszczyć Kościół poprzez kulturę – wydawnictwa wrogie chrześcijaństwu, tzw. twórczość artystyczną, a teraz m.in. ideologię gender, wciskaną podstępnie do programów szkolnych państw i narodów.
Światowi gracze
Trzeba zauważyć, że ta walka z chrześcijaństwem odbywa się na arenie światowej, ma miejsce także na forum ONZ i UE. Chciałbym tu przypomnieć książkę wydaną przez Bibliotekę „Niedzieli” w 2006 r. pt. „Wojna z chrześcijaństwem. ONZ i Unia Europejska jako nowa ideologia”. To tłumaczenie wydawnictwa włoskiego, w którym jasno i klarownie mówi się, jak różne zabiegi w tym względzie stosują te instytucje. Ostatnie dyspozycje ONZ m.in. sprzeciwiają się tzw. oknom życia, stworzonym przez Kościół w celu ratowania bezbronnych maleńkich dzieci. Chodzi rzekomo o prawo dziecka do własnej tożsamości, do tego, żeby wiedziało, kim są jego rodzice. A jak to się ma do tzw. banków nasienia i całych „klinik”, które z tego korzystają? Gdzie tu są prawa dziecka? Nie wszystkie dyspozycje ONZ czy UE muszą być stosowane w poszczególnych państwach, wywiera się jednak dość skuteczne naciski, by forsować te antyludzkie projekty.
Nauczajcie wszystkie narody
Reklama
Wydaje się, że my, katolicy, sami też nie jesteśmy bez winy. Nie staramy się zgłębiać istoty wielu problemów, poprzestajemy na manipulujących nami informacjach z mediów świeckich, świadomość naszej wiary jest często znikoma – np. mimo że dość duży procent ludzi młodych uczęszcza na lekcje religii, niewiele rodzin czyta katolicką prasę. Ze smutkiem trzeba też stwierdzić, że partie chadeckie, rzekomo oparte na chrześcijaństwie, nie sprzyjają, niestety, religii chrześcijańskiej, niedostatecznie dbają o wiarę i opcję chrześcijańską w prawodawstwie i w życiu katolików. Mało tego, niekiedy także księża – co widzimy na przykładzie Europy Zachodniej – ulegają pewnej sekularyzacji i zamiast przejąć się misją przepowiadania Ewangelii, szczególnie nakazem Chrystusa: „Idąc, nauczajcie wszystkie narody” (por. Mt 28, 19), oddają się swoim osobistym pasjom i zainteresowaniom, co skutkuje przykrymi następstwami w życiu katolików. Na niewiele zdają się tu nauczanie i przykład tak uwielbianego polskiego Papieża, rozsądny i mądry głos papieża Benedykta XVI czy apele i przykład obecnego papieża Franciszka. Świat wydaje się kroczyć własną drogą.
Trzeba więc, by Kościół w sposób zdecydowany i mocny otworzył się na księgę Ewangelii. Powinna ona rozkwitnąć w sposób niezwykły w dzisiejszym świecie. Możliwości jest tak wiele. Spotykamy się z niezwykłą pomysłowością w różnych dziedzinach, widzimy, jak dobrze mają się PR i instytucje marketingowe. Może trzeba podjąć większe zabiegi, żeby Ewangelia była bardziej znana? Chrześcijaństwo jest osłabione, bo osłabiona została nasza wiara, która ma być czymś oczywistym. Taką wiarę reprezentuje Ojciec Święty Franciszek i stąd jego wielka popularność.
Słabość wiary wśród katolików Europy Zachodniej jest tym bardziej groźna dziś, gdy mamy do czynienia z ogromnym, masowym napływem do Europy muzułmanów. Nie wiemy, jakie są cele tych, którzy organizują tę wędrówkę ludów. Nie jest to jednak chyba sprawa przypadkowa. Biorąc pod uwagę duży przyrost naturalny wśród ludzi tej kultury, np. we Francji, islam może zdominować naszą, opartą na chrześcijaństwie. Słaba wiara chrześcijan w Europie, połączona z inercją i wygodnictwem, wydaje się temu sprzyjać.
Chrystus w Europie
Reklama
W okresie Bożego Narodzenia szczególnym zamyśleniem ogarniamy chrześcijan w Ziemi Świętej i na Bliskim Wschodzie, tak bardzo dziś prześladowanych. Duży ich procent znajduje się poza miejscem swojego zamieszkiwania. Europa stara się tego dramatu nie zauważać. Ogromna i poruszająca była reakcja wielkich tego świata na zamachy w Paryżu, tymczasem od dłuższego już czasu jesteśmy świadkami straszliwych prześladowań chrześcijan w Iraku, Libii, Syrii, Pakistanie i właściwie świat się o nich nie upomina, a organizowana dla nich przez Kościół pomoc jest wciąż niewystarczająca. Tak wiele można dziś zrobić na drodze dyplomatycznej, ale świat milczy. Jest nas, katolików, ponad miliard, ale nie potrafimy się skutecznie zmobilizować...
Podobnie jest z naszym krajem. Uderza w nas wciąż propaganda ateistyczna – jak się przed tym bronić? Zbyt słaba jest obecność doktrynalna naszej religii w wielu zapisach prawnych i kulturowych, zbyt słabo objawiamy swoje przywiązanie do wiary, do Kościoła i Chrystusowego krzyża. Może właśnie nadszedł czas na wielką narodową lekcję. Niegdyś obrońcami chrześcijaństwa byli polscy władcy i królowie. Przypomnę tylko Władysława IV, który zginął pod Warną, czy króla Jana III Sobieskiego, który odniósł zwycięstwo pod Wiedniem. Dzięki nim Polska została nazwana „antemurale christianitatis” – przedmurzem chrześcijaństwa. Także dziś wielu katolików i chrześcijan w Europie Zachodniej wyraża nadzieję, że Polska zdoła obronić Kościół i wiarę chrześcijańską...
Wpatrujemy się dziś w betlejemski żłóbek, w którym widzimy Jezusa – Emmanuela – Boga z nami. Musimy zrobić Mu miejsce w Europie, zadbać o kulturę krzyża wypływającą z Ewangelii. Tylko mocna wiara, zapatrzenie się w osobę Jezusa i przyjęcie myślenia ewangelicznego może nas uratować.
Pamiętajmy, że kiedy Bóg się rodzi – moc truchleje...