Reklama

Niedziela Przemyska

Miłosierni jak ojciec (3)

Spragnionych napoić

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W naszym kręgu klimatycznym wydaje się, że ten uczynek miłosierdzia funkcjonuje tylko teoretycznie. W praktyce sprowadza się to, zwłaszcza w ostatnich miesiącach i latach, do apeli i ewentualnie materialnej aktywności w zbiórce środków pieniężnych na budowę studni w misyjnych krajach Afryki. Długo myślałem, czym podzielić się z Czytelnikami na kanwie medytacji tego drugiego uczynku miłosierdzia względem ciała. Dziś rano, siedząc „przy studni świętych obcowania”, zrozumiałem, że spragnionych jest wśród nas wielu. Codziennie rano w czasie modlitw medytuję o życiu tych, którzy już odeszli, a którzy byli mi bliscy. Wyobrażam sobie, że być może są spragnieni wody mojej modlitwy, aby ulżyć ich spieczonym wargom tęsknoty za ostatecznym spotkaniem z Bogiem po tamtej stronie życia. Dziś moje spotkanie z nimi zdominowała wiadomość, że na jednym z przemyskich osiedli zmarła trzydziestoparoletnia kobieta. Podobno z powodu nadmiernej ilości wypitego alkoholu. Kilka dni wcześniej opowiadano mi o tej kobiecie, otoczona watahą mężczyzn bez serca, szła popychana, bita i wyzywana. Przypuszczam, że ten obraz powtarzał się w krajobrazie naszego miasta. Pewnie widziało go skoro osób. Może i przedstawiciele policji czy straży miejskiej. Jakoś nikt nie wzruszył się tym wołaniem spragnionej kobiety. Nikt nie interweniował, aby powstrzymać zezwierzęcenie watahy. Może po kolejnym takim upokorzeniu zamknęła się w swych czterech ścianach i zdecydowała tak, jak zdecydowała. Dowiedziałem się, że była mężatką i miała dziecko. Nie, nikogo nie oceniam, nie obwiniam. Ale tak siedziałem, myślałem o dniu jej ślubu, o ich miłości, o atmosferze, która towarzyszyła narodzinom tego, mam nadzieję, z miłości poczętego dziecka. I nagle gdzieś zabrakło wody. I nikt nie zareagował. Potem było już tylko gorzej. Pustynia poszerzała swój zasięg. Pewnie coraz mniej było wokół niej ludzi, coraz więcej hien.

Reklama

Studnia – to słowo klucz w Biblii, zwłaszcza w księgach Starego Testamentu. Kiedy ona się pojawia, zwiastuje zaręczyny, jakieś szczególne spotkanie ludzi. Tak było np. z Jakubem. Uciekając po ukradzionym Ezawowi błogosławieństwie, dotarł do studni. Wokół siedzieli mężczyźni, gromadziły się kobiety. Kiedy już zgromadziły się wszystkie, mężczyźni odsuwali ciężki przykrycie studni i rozpoczynało się pojenie zwierząt. Jakub wśród oczekujących kobiet zobaczył Rachelę. Coś zaiskrzyło. Nie bacząc na ciężar wieka, odsunął je sam, a Rachela, razem ze swoją siostrą Leą, napoiły zwierzęta i zadowolone poszły do domu. Za nimi poszedł Jakub. Zdziwiony Laban, ojciec kobiet, zapytał, dlaczego wróciły tak wcześnie. Opowiedziały historię przy studni. Gdzieś tam z tyłu stał Jakub, którego Laban zaprosił do stołu. Ten gest kosztował Jakuba 20 lat ciężkiej pracy. Wszystko to, aby otrzymać rękę Racheli. Laban nie był dobrym człowiekiem, ale Jakub miał miłość.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po wielu wiekach przy tej samej studni usiadł Jezus. W samo południe przyszła do niej Samarytanka. Była kobietą spragnioną miłości, której nie dali jej mężczyźni. Jezus wchodzi w miłosierną relację z kobietą, która wstydziła i bała się wszystkich i zapewnia jej wodę, która gasi pragnienie na zawsze, a którą jest On sam.

Takich spragnionych jest nieprzeliczona ilość. I my mamy im dać pić. Myślę, że pierwszym krokiem jest postawa szacunku wobec każdego człowieka. Drugą kroplą wody jest nasza modlitwa za tych, których pragnienie widać, ale i za tych, którzy wydają się nasyceni, a jednak to tylko pozór, bo w środku trawi ich ogromne pragnienie. Pozbyć się awersji do drugiego człowieka, spojrzeć na niego – nawet jeśli nam się bardzo nie podoba, jeśli wiemy o jego wielu złych stronach – z darem wody modlitwy.

Przytaczany już na łamach naszej edycji kard. Luis Antonio Gokim Tagle opisuje pewną historię ze swojego pasterzowania. Brał udział w pertraktacjach pomiędzy robotnikami i dyrekcją fabryki. Była to zażarta walka. Obie strony kierowały pod swym adresem najróżniejsze oskarżenia. Był zniesmaczony zachowaniem jednego z prawników. Przedstawiciele dyrekcji zaprosili go na obiad. Bardzo chciał odmówić. Jak opowiada: „Moje serce i żołądek buntowały się na myśl, że mógłbym jeść razem «z nimi». Przypadło mi miejsce obok owego prawnika”. Gdy przyniesiono zupę, ten mężczyzna spytał go nagle, jak powinien przygotować się na śmierć. Miał raka i bardzo chciał pojednać się z Bogiem. „Opowiedział mi o swym nieudanym małżeństwie, o dzieciach, które go zostawiły, o nowym związku, dla którego oczekiwał akceptacji ze strony Kościoła. W bezwzględnym prawniku kryła się dusza ludzka szukająca pokoju, podobna do mojej własnej. Wcale nie był «innym», nie był kimś zupełnie różnym ode mnie”.

Takich spragnionych jest wśród nas i wokoło nas wielu. Takiego pragnienia doświadczamy my sami. Odsuńmy, jak Jakub, ciężkie wieko studni naszego egoizmu i zaczerpnijmy wody, która, rozdawana w duchu Chrystusowym, jest wodą na życie wieczne.

2015-12-16 12:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oczekujemy zmian

[ TEMATY ]

komentarz

Rok Miłosierdzia

tashatuvango/pl.fotolia.com

…czyli niepolityczny tekst o tym jak przed rozpoczęciem Roku Miłosierdzia w Kościele akwaryści powinni przemienić się w rybaków.

Jezus powołując uczniów mówił: „Pójdźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Rybak kojarzy się z kimś, kto wypływa w morze. Nie wie, co go spotka. Za każdym razem musi być przygotowany na inne warunki i coraz to nowe przeciwności. Stale jednak towarzyszy mu jeden cel: złowić jak najwięcej ryb, wciągnąć ja na swój statek. Rybak nie siedzi w porcie i nie czeka, aż ryby same wyjdą na brzeg. Rybak nie może powiedzieć: „Dzisiaj pada deszcz, więc daruję sobie łowienie”.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: synodalność to droga, którą idziemy razem

2024-04-22 14:25

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

synodalność

Diecezja bydgoska

Bp Włodarczyk

Episkopat News

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

„Synodalność to droga, którą idziemy razem” - mówi bp Krzysztof Włodarczyk. Ordynariusz diecezji bydgoskiej podkreśla, że biskup musi czuć zapach swoich owiec. „Musi wejść w życie ludzi, diecezji. Wymiar empatii, wczucia się w ich sytuacje jest kluczowy. Wtedy ma szanse na to, by Ewangelia, którą chce przekazać, nie unosiła się ponad głowami, tylko trafiała do serca. Nie ma innej drogi” - dodaje w wywiadzie dla Przewodnika Katolickiego i KAI.

Marcin Jarzembowski (KAI): Dwadzieścia lat to dużo czy mało?

CZYTAJ DALEJ

Życzenia przewodniczącego KEP dla biskupa sosnowieckiego nominata

2024-04-23 15:38

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

bp Artur Ważny

Karol Porwich/Niedziela

Abp Tadeusz Wojda SAC

Abp Tadeusz Wojda SAC

„W imieniu Konferencji Episkopatu Polski pragnę przekazać serdeczne gratulacje oraz zapewnienia o modlitwie w intencji Księdza Biskupa, kapłanów, osób życia konsekrowanego oraz wszystkich wiernych świeckich Diecezji Sosnowieckiej” - napisał abp Tadeusz Wojda SAC, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w liście przesłanym na ręce biskupa sosnowieckiego nominata Artura Ważnego. Nominację ogłosiła dziś w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce.

„Życzę Księdzu Biskupowi coraz głębszego doświadczania „bycia posłanym” czyli podjęcia misji samego Jezusa Chrystusa, który w pasterskim posługiwaniu objawia miłość Boga do człowieka” - napisał przewodniczący Episkopatu do bp. Artura Ważnego mianowanego biskupem sosnowieckim. „Życzę, aby codzienna bliskość Ewangelii i Eucharystii prowadziły do uświęcenia Księdza Biskupa oraz powierzonego jego pasterskiej pieczy Ludu Bożego Diecezji Sosnowieckiej” - dodał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję