Po prawej stronie Placu św. Piotra znajduje się główne wejście do Watykanu – brama św. Anny. Jej nazwa pochodzi od wznoszącego się tutaj zabytkowego kościoła. Za kościołem biegnie ulica San Pellegrino, przy której znajduje się siedziba watykańskiej gazety „L’Osservatore Romano”. Ale jeszcze wcześniej jest przejście prowadzące na dziedziniec św. Idziego z budynkiem, na którego fasadzie umieszczona jest tablica: „Elemosineria Apostolica”. Tutaj siedzibę ma papieski jałmużnik – „elemosiniere” – a urząd, na którego czele stoi, po polsku nazywa się „Urząd Dobroczynności Apostolskiej”. Od 3 sierpnia 2013 r. jałmużnikem papieża Franciszka jest polski kapłan z diecezji łódzkiej – abp Konrad Krajewski. Głównym celem instytucji, której przewodzi, jest udzielanie w imieniu Ojca Świętego pomocy charytatywnej osobom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej.
Reklama
Kościół od początku otaczał opieką ubogich i potrzebujących – w pierwszych wiekach udzielaniem pomocy zajmowali się diakoni. Natomiast papieże powierzali to zadanie komuś z tzw. rodziny papieskiej – z czasem osobom tym zaczęto nadawać tytuły prałackie. Po raz pierwszy o istniejącym już urzędzie Jałmużnika Apostolskiego mówi bulla Innocentego III (1198 – 1216), natomiast bł. Grzegorz X (1271-76) określił zasady działalności Urzędu Dobroczynności Apostolskiej. Następnie Aleksander V (1409-10) bullą z 1409 r. zreformował urząd, którego działalność mogła być prowadzona dzięki hojności papieży. Papież Leon XIII (1878 – 1903), aby zapewnić środki na działalność charytatywną, upoważnił jałmużnika apostolskiego do udzielania w jego imieniu apostolskiego błogosławieństwa w postaci specjalnego dyplomu na pergaminie. O jego autentyczności świadczy podpis jałmużnika oraz urzędowa pieczęć. Dochód Urzędu Dobroczynności Apostolskiej pochodzący z wydawania pergaminów z błogosławieństwem przeznaczony jest w całości na działalność charytatywną na rzecz ubogich i potrzebujących, którzy każdego dnia zwracają się do Papieża z prośbą o pomoc materialną. Ale działalność charytatywna jałmużnika może być prowadzona również dzięki ofiarom, które napływają z całego świata, a popularność Franciszka sprawia, że datków jest coraz więcej. Potrzebujący otrzymują niewielkie sumy – od 200 do 1000 euro – większej pomocy udzielają inne instytucje charytatywne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Abp Krajewski przez wiele lat mieszkał przy ulicy Borgo Pio, niedaleko bramy św. Anny. Gdy we Włoszech pojawiła się fala uchodźców z Syrii, jałmużnik postanowił oddać swoje lokum do dyspozycji jednej z syryjskich rodzin, a sam przeniósł się do mieszkania w Watykanie, tuż obok swojego biura. Tu przychodzi do niego wiele osób szukających pomocy lub wsparcia i to dla nich właśnie na dziedzińcu ustawione są białe, plastikowe ławki. W Wielkim Tygodniu Roku Świętego Miłosierdzia na dziedzińcu św. Idziego pojawiła się jednak inna ławeczka: jest z brązu, a spoczywa na niej mężczyzna owinięty kocem; spod koca wystają tylko stopy z dobrze widocznymi ranami ukrzyżowania. To dzieło kanadyjskiego rzeźbiarza Timothy’ego P. Schmalza, przedstawiające bezdomnego Jezusa. Artysta wpadł na pomysł, aby w ten właśnie sposób przedstawić Jezusa, gdy w czasie świąt Bożego Narodzenia ujrzał bezdomnego śpiącego na ławce przy kościele. Schmalz twierdzi, że w każdej osobie żyjącej na marginesie społeczeństwa powinniśmy dostrzegać Jezusa Chrystusa. Pomnik jest darem kanadyjskiego benefaktora, który od lat wspomaga Schmalza. Oryginał rzeźby znajduje się w Regis College, jezuickiej szkole teologii w Toronto, a jej kopie są na całym świecie: w Australii, Indiach, Irlandii, Hiszpanii (w katedrze Almudena w Madrycie), Wielkiej Brytanii (w Londynie niadaleko opactwa Westminster), na Kubie oraz w kilku miastach Stanów Zjednoczonych.
Reklama
W listopadzie 2013 r. podczas audiencji generalnej na Placu św. Piotra rzeźbiarz miał okazję zaprezentować Franciszkowi miniaturową kopię „Bezdomnego Jezusa”. Opowiedział później, że Papież, którego cechuje wielka wrażliwość na ludzi z marginesu społecznego, z uwagą obejrzał rzeźbę, dotknął kolan i stóp Jezusa oraz modlił się przez chwilę.
Z rzeźbą związany jest fakt, który brzmi jak anegdota. W kwietniu 2014 r. jej kopia została umieszczona przed kościołem episkopalnym w Davidson w Północnej Karolinie. Pewnego wieczoru na miejscową policję zadzwoniła kobieta zaniepokojona faktem, że na ławce śpi jakiś człowiek. Policja, która przyjechała na miejsce, mogła tylko stwierdzić, że chodzi o „Bezdomnego Jezusa” kanadyjskiego artysty.
Jedno z najbardziej znanych dzieł rzeźbiarza, przedstawiające żebrzącego Jezusa, znajduje się przy wejściu do najstarszego szpitala Rzymu – szpitala Świętego Ducha. Artysta nazwał rzeźbę: „Cokolwiek uczyniliście”, w nawiązaniu do słów Pana: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Wielu ludziom może się wydawać, że rzeźby Schmalza są prowokacją, ale w gruncie rzeczy przypominają jedynie, iż my, chrześcijanie, powinniśmy dostrzegać w najuboższych, bezdomnych, uwięzionych, prześladowanych oblicze Jezusa.