Reklama

Wieści z Mauritiusa

Niedziela łódzka 9/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Moi Drodzy!
Jak zwykle muszę zacząć od przeprosin, bo to przecież chyba od Wielkanocy nie dawałem znaku życia, a przecież żyję. I choć tak daleko, i w tak innej rzeczywistości, to żyję życiem mojej Ojczyzny i tych, których tam zostawiłem.
Tak dawno nie pisałem, że nawet nie wiem, czy wszyscy wiecie, że byłem na przełomie września i października w Polsce. Czterodniowy pobyt w kraju, choć tak krótki, sprawił mi bardzo, bardzo dużo radości. Wizyta była możliwa w ogóle dzięki temu, że kilka dni wcześniej byłem w Watykanie na Światowym Dniu Ruchu "Wiara i Światło", którego jestem na Mauritiusie kapelanem. Pobyt w Rzymie, choć męczący i pracowity, dał mi dużo doświadczeń związanych z naszym ruchem. Na długi czas zostanie mi w pamięci audiencja u Jana Pawła II, spotkanie z Jeanem Vanier - założycielem naszego ruchu, atmosfera wytężonej pracy w kontynentalnych grupach roboczych, napięcie w chwili wyborów nowych osób odpowiedzialnych na szczeblu światowym. Byłem szczęśliwy, że po tak bogatym tygodniu mogłem jeszcze na kilka dni zajrzeć do kraju.
Po powrocie na Mauritiusa czekały na mnie zajęcia duszpasterskie. Od września bowiem objąłem obowiązki proboszcza w parafii pw. św. Urszuli w Centre de Flacq. Zatem zaraz po moim powrocie z Europy ruszyły pełną parą przygotowania do tzw. Tygodnia św. Urszuli. Na początku wyglądało to całkiem niewinnie, ale z dnia na dzień rodziły się nowe idee, nowe pomysły. W końcu tak się ten tydzień rozrósł, że trzeba było spać krótko, ale nagrodą była wielka radość w czasie jego trwania oraz smutek w czasie uroczystości zamknięcia.
Tydzień św. Urszuli rozpoczął się otwarciem przez mojego poprzednika wystawy przedstawiającej wszystkie ruchy religijne naszej parafii. Następnie odbyło się nocne czuwanie animowane przez grupy modlitewne. Wielkim aplauzem zostało przyjęte przez moich parafian spotkanie z biskupem anglikańskim Ianem Ernestem, który mówił na temat konfliktu pokoleń, ale ani razu nie użył słowa "konflikt". W kolejnym dniu gościliśmy naszego biskupa Maurice´a Piata. Od godz. 17.00 do 20.00 odwiedzaliśmy mieszkańców zebranych na spotkaniach różańcowych w wyznaczonych miejscach swoich dzielnic. Przybywaliśmy w czasie trwania modlitwy, odmawialiśmy dziesiątkę Różańca, Ksiądz Biskup kierował do zgromadzonych słowo pasterskie po krótkiej rozmowie - dalej w drogę! Do tej pory ludzie wspominają te krótkie chwile, które zapadły im głęboko w serca.
Czwartek był dniem małżeństw. Animatorzy nie wierzyli własnym oczom, gdy sala pękała w szwach. Po kilku godzinach modlitwy, dyskusji, śpiewów i wystąpień księży, wierni nie chcieli rozejść się do domów. Do tej pory dopytują się o następne spotkanie. To prawda: małżeństwa te mimo upływu czasu, trudności i kłopotów szukają sposobności do pogłębienia swojej miłości i przyrzeczeń ślubnych.
Piątek należał do młodzieży. Cieszyliśmy się obecnością blisko 350 osób zgromadzonych na podwórzu plebanii. Spotkanie modlitewne prowadziła grupa młodzieży będącej w Toronto na Światowym Dniu Młodzieży. Przedstawiono animację zaprezentowaną w Kanadzie: "(...) byłem głodny (...) byłem spragniony (...) byłem...". Na podstawie tego widowiska Duszpasterz krajowy młodzieży poprowadził rachunek sumienia i dał tym samym ośmiu księżom zatrudnienie w konfesjonałach na kilka godzin. Później długo jeszcze trwały śpiewy i rosła radość ze spotkania z Panem i przyjaciółmi.
W sobotę plebanię zalała dziatwa ze swoim katechetkami. Nie wiem, czy na długo zostanie im w głowach historia św. Urszuli - patronki naszej parafii, ale wiem, że dowiedzieli się o istnieniu w dalekiej Polsce św. Urszuli Ledóchowskiej. Z wymalowanymi twarzami - jak to jest w miejscowym zwyczaju - i w świetnych humorach dzieci wróciły do domów. Tydzień zakończył się niedzielną Mszą św. i minikoncertem, który przerodził się w Wielki Koncert trwający aż do wieczora. Dzieci i młodzież z każdej dzielnicy miały przedstawić jedną piosenkę i jeden taniec, ale w rzeczywistości ich występy były dłuższe. Proszę mi wierzyć: przykro patrzeć, jak tak liczne talenty po prostu się marnują. Mała chórzystka, Jane Ramsamy, ma po prostu taki głos, jak nasza Zdzisława Sośnicka. Nie dziwiłem się zgromadzonym ludziom, bo sam nie chciałem opuszczać widowni.
Listopad był o wiele spokojniejszy: bez śpiewów i tańców, ale również pracowity. Tak jakoś się złożyło, że mieliśmy cztery uroczystości I Komunii św. i trzy uroczystości bierzmowania w trzech różnych miejscach! W czasie tygodnia jestem sam, tylko na sobotę i niedzielę przyjeżdża ksiądz z Rose Hill do pomocy. A wtedy - spowiedź, spowiedź, spowiedź...
Skończył się i listopad, trzeba było myśleć o przygotowaniu świąt Bożego Narodzenia. W trzecią niedzielę Adwentu skończyliśmy rekolekcje parafialne. Gościliśmy czterdzieści młodych osób z parafii księdza Tiziano. Ksiądz ten jest fanatykiem sportu i muzyki. W ciągu dwóch lat zorganizował wspaniały zespół fanfar do którego należą dzieci, które nigdy w życiu nie trzymały wcześniej w ręku trąbki ani klarnetu. Gdy wyjeżdżali, w niejednym oku zakręciła się łza. Rekolekcje trwały 3 dni, choć przygotowania o wiele więcej... Nawet turyści dziękowali po Mszach św., dzieląc się refleksjami, że dawno nie przeżyli takiej Eucharystii.
Z początkiem Wielkiego Postu zaczniemy wprowadzać na terenie parafii nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego. W tym miejscu chcę z całego serca podziękować wszystkim, którzy dostarczyli mi materiały: broszurki, obrazki, kalendarze, różance (i cukierki również.) W tym miejscu w sposób szczególny dziękuję Magdalenie Fąfrowicz za namalowany i ofiarowany mi obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Mam nadzieję, że osobiście zrobię to jeszcze raz w przyszłym roku, w czasie urlopu, wspólnie z moimi przyjaciółmi z Mauritiusa, którzy wybierają się na pielgrzymkę do Polski - kraju Papieża Jana Pawła II i św. Faustyny. Odwiedzimy Warszawę, Łódź, Kraków i Wadowice. Z góry dziękuję tym Wszystkim, którzy pomagają przy organizowaniu tego przedsięwzięcia, a także proszę o modlitwę w intencji jego powodzenia...

Z darem modlitwy

Mój nowy adres:
Pere Mathias Paramuszczak
Cure Sainte Ursule
Centre de Flacq
Mauritius
Ocean Indien

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim są najbardziej znani archaniołowie?

[ TEMATY ]

archaniołowie

Family News Service

Karol Porwich/Niedziela

29 września w Kościele katolickim przypada święto trzech archaniołów – Michała, Gabriela i Rafała. Ich imiona pojawiają się na kartach Biblii. Niebiańscy wysłannicy towarzyszą ludziom w konkretnych wydarzeniach, a każdy z nich ma szczególną misję i zadanie do wykonania. Każdy z nich objawił się w konkretnym czasie. Św. Michał ukazywał się aż cztery razy, doprowadzając do ustanowienia swojej własnej bazyliki w podziemnej grocie na Górze Gargano we Włoszech.

Aniołowie są istotami duchowymi, nadrzędnymi wobec ludzi. Posiadają rozum oraz wolę. Św. Grzegorz Wielki tłumaczył, że słowo anioł nie oznacza natury, ale zadanie. „Duchy, które zapowiadają wydarzenia najbardziej doniosłe nazywają się archaniołami. Niektórzy z nich mają imiona własne, wskazujące na określone ich zadania czy posługę” – wyjaśniał papież i doktor Kościoła. Aniołowie i archaniołowie pośredniczą między Bogiem i ludźmi, a ich interwencje świadczą o tym, że są zawsze gotowi, aby nam pomóc. 29 września, w rocznicę konsekracji starożytnej bazyliki św. Michała w Rzymie Kościół katolicki wspomina trzech archaniołów, którym Bóg wyznaczył szczególne misje w historii zbawienia. Przypominamy kilka ciekawych informacji na ich temat.
CZYTAJ DALEJ

Abp Wacław Depo z Watykanu: trzeba przyklęknąć, żeby stąd odchodzić świadkiem wiary

2025-09-28 17:40

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Monika Książek

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Na dziękczynną pielgrzymkę jubileuszową do Rzymu przybyło około 250 osób z archidiecezji częstochowskiej, w tym księża, osoby konsekrowane i świeccy. „Jesteśmy tu jako pielgrzymi nadziei. Cieszymy się ze spotkania z Ojcem Świętym i uzyskania jego błogosławieństwa” – powiedział abp Depo. Dziś metropolita częstochowski udziela portalowi niedziela.pl wywiadu - prosto z Watykanu.

Ks. Mariusz Bakalarz: Księże Arcybiskupie, dziś Msza z Ojcem Świętym na Placu Świętego Piotra. Za nami piękna pielgrzymka i przejście przez Drzwi Święte. Jakie wrażenia?
CZYTAJ DALEJ

Sukces mierzy się ciężką pracą! [Felieton]

2025-09-29 10:39

youtube.com

Wśród naszych sportów narodowych można wymienić różne dyscypliny. Mamy w historii “trochę” sukcesów. Gdyby jednak była taka dyscyplina jak “narzekanie”, Polacy byliby w niej bezkonkurencyjni. Pomijam już codzienne rozmowy, ale zwracam uwagę na to, co dzieje się, gdy reprezentanci Polski biorą udział w różnych imprezach sportowych. Granica między chwałą, a hejtem jest bardzo cienka.

Na ostatnich mistrzostwach świata Polscy siatkarze zdobyli brązowe medale. Wielu internautów, podających się za kibiców [tu zaznaczę, że w moim pojęciu prawdziwy kibic to ten, kto jest z drużyną na dobre i na złe] zaczęło w niewybredny sposób atakować wręcz polskich zawodników za porażkę w Włochami. Dla mnie trzecie miejsce polskich siatkarzy to powód do dumy. Wiem, że to na tej imprezie najgorszy wynik od 2014 roku, ale przecież wcześniej tak pięknie nie było - mistrzostwo świata w 1974 roku i srebro w 2006 roku. A ponieważ z lat mej młodości pamiętam te “suche” lata, cieszę się, że reprezentacja Polski nie schodzi z wysokiego poziomu. W rzeczywistości 3 miejsce w mistrzostwach świata to dowód ogromnej pracy, wytrwałości i charakteru. W przypadku siatkówki, na sukces nakłada się wiele czynników, a wysiłek, który wkłada każdy z zawodników, aby wejść na poziom reprezentacyjny jest ogromny. Naprzeciw siebie stają zawodnicy, którzy poświęcają wiele, aby sukces sportowy odnieść. Obecnie nie ma miejsca na “taryfę ulgową”. Sport ma to do siebie, że bywa nieprzewidywalny. I co jest też ważne, sport, podobnie jak życie, to nie tylko zwycięstwa, lecz także potknięcia, z których trzeba wstać. I właśnie w tym tkwi prawdziwa wartość tego sukcesu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję