Miasteczko nad rzeką Gaują liczące dziś niespełna 20 tys. mieszkańców to historycznie jeden z ważniejszych ośrodków Inflant i stolica dawnego województwa wendeńskiego. Jednego z trzech północnych województw utworzonych równo 420 lat temu (w 1596 r.) po zawarciu rozejmu w Jamie Zapolskim kończącego wojnę o Inflanty między Rzeczpospolitą Obojga Narodów i Rosją. Wendowie – pierwsi mieszkańcy tych okolic – założyli tutaj swoją osadę pod koniec XI wieku. Wkrótce tereny te zostały podbite przez rycerzy Zakonu Kawalerów Mieczowych, którzy wnieśli kamienny zamek, zakładając wokół niego miasto, a nazwę nadano mu od bałtyckiego plemienia.
Najstarszym zabytkiem sakralnym Wenden (dzisiejsza nazwa łotewska Cesis) jest gotycki kościół św. Jana wzniesiony pod koniec XIII wieku. Niegdyś było to zwyczajowe miejsce pochówku dostojników zakonnych. W 1535 r. podczas Mszy św. zmarł tutaj wielki mistrz zakonny Walter von Pletenberg. Wewnątrz świątyni zachowało się epitafium bp. Otto Senkinga, mianowanego przez Zygmunta III Wazę w 1588 r. Od tego czasu kościół uzyskał status katedry, a Wenden stał się siedzibą biskupstwa katolickiego. Wówczas swoją placówkę podległą ks. Piotrowi Skardze mieli tutaj również jezuici. Siedziba katolickiego biskupstwa inflanckiego istniała w Wenden aż do 1798 r., gdy po I rozbiorze Polski tereny te przydzielono do archidiecezji mohylewskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
35 km na południowy zachód od Wenden znajduje się Turiada ze średniowiecznym zamkiem biskupów ryskich. Nazwa tego miejsca pochodzi z języka liwońskiego i oznacza ogród Boga („Tura” – Bóg, „aida” – ogród). Zamek był ważną twierdzą obronną i od czasów objęcia Inflant przez króla Stefana Batorego znajdowała się tutaj siedziba starostwa niegrodowego. Budowla popadła w ruinę po ogromnym pożarze w 1776 r., który wznieciło uderzenie pioruna. Trwająca kilkadziesiąt lat odbudowa zdewastowanego zamku została ukończona w latach 70. XX wieku i do tego czasu działa tu muzeum Rezerwat Turiada, jedna z najliczniej odwiedzanych łotewskich atrakcji turystycznych. W sąsiedztwie zamkowych murów znajduje się symboliczna mogiła Róży Greif, nazywanej Różą z Turiady, tuż obok rośnie wiekowa lipa oceniana na ok. 250 lat. Miejsce to jest związane z ciekawą legendą z polskim akcentem.
Pochowana tu niewiasta naprawdę miała na imię Maija. Ludowy przekaz mówi, że znaleziono ją jako niemowlę w ramionach nieżywej matki, po jednej z bitew u podnóża zamku. Przygarnięta przez zamkowego urzędnika nazwiskiem Greif wyrosła na piękną kobietę, którą wszyscy nazywali Róża. Zakochała się w młodym szwedzkim ogrodniku Wiktorze Heilsie, z którym spotykali się w pobliskiej jaskini. Na przeszkodzie ich szczęścia stanął polski oficer Adam Jakubowski, który również zakochał się w Róży. Zaczął wywierać presję na dziewczynie, aby za niego wyszła, ale ona konsekwentnie odmawiała. Wówczas zaplanował porwanie: 6 sierpnia 1620 r. zwabił ją do jaskini, wysyłając wcześniej list rzekomo od Wiktora z zaproszeniem na spotkanie. Gdy Róża uświadomiła sobie, że jest w potrzasku, zaproponowała Jakubowskiemu magiczny szal, który nosiła na szyi, a który miał chronić od cięcia szablą i strzał wroga. Poprosiła, aby dla pewności oficer sprawdził jego działanie na jej samej. Dziewczyna, nie chcąc zdradzić swego ukochanego, zginęła. Polak odebrał sobie życie, nie mogąc znieść, że zabił Różę. Zrozpaczony ogrodnik pochował ukochaną w pobliżu zamku, a na jej grobie posadził lipę.
Za tydzień o najważniejszym łotewskim sanktuarium maryjnym w Agłonie i cudownej ikonie Matki Bożej, nazywanej Przewodniczką z kwiatem.
* * *
Przewodnik po Kresach
Więcej na temat Polskich Inflant oraz słynnych Polaków, znanych rezydencji i ważnych wydarzeniach z kart polskiej historii zapisanej na Kresach znaleźć można w najnowszej książce autorów artykułu Magdy i Mirka Osip-Pokrywka „Polskie ślady na Litwie i Łotwie”, wydanej nakładem wydawnictwa BOSZ.