Niemcy szykują się do wojny. Defensywnej, na szczęście. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych naszych zachodnich sąsiadów zaleciło swoim obywatelom gromadzenie zapasów wody i żywności na wypadek zagrożenia. Opracowano m.in. plany ograniczenia ruchu pojazdów cywilnych celem usprawnienia przejazdu taborów wojskowych. Rozważa się wprowadzenie obowiązkowej służby wojskowej. Niemieccy politycy jak ognia unikają jednak zdefiniowania konkretnego potencjalnego agresora. Nie może nim być przecież Rosja, która w czasie igrzysk olimpijskich w Rio przerzuciła na Krym znaczne jednostki militarne. Milczeniem pomija się także Turcję, która w tym samym czasie zacieśnia stosunki z Rosją, a Amerykanie wycofują z tureckich baz NATO broń atomową.
Jednocześnie służby specjalne Niemiec poszukują tysięcy tureckich szpiegów i ośmiuset oficerów tureckiego wywiadu. Przecież polityka kanclerz Merkel i Unii Europejskiej nastawiona jest na kooperację z Turcją. Więcej, Turcja w obliczu kryzysu migracyjnego stała się dla Unii niezbędna. Dlatego mowa jest o zagrożeniu hybrydowym, informatycznym etc. Ale jednak zagrożenie jest, skoro Niemcy po raz pierwszy od zakończenia zimnej wojny ogłosiły wojenny alert. Definiowane zagrożenia to Korea Północna, która testuje broń atomową, a także dżihadyści tzw. Państwa Islamskiego, którzy do przeprowadzanych krwawych zamachów wykorzystują nawet dzieci. ISIS wykorzystuje także naiwną politykę migracyjną Unii do przerzutu swoich bojowników na teren Europy. Kanclerz Niemiec dwoi się i troi, aby po Brexicie posklejać rozpadającą się Unię Europejską. Jest ona najczęściej wymienianym politykiem odpowiedzialnym za kryzys migracyjny i chaos w UE. Merkel, która w niemieckich mediach nazywana jest „potajemną szefową” Europy, oficjalnie zaplanowała i realizuje serię spotkań z kilkunastoma przywódcami krajów Unii. Niewielu zwraca uwagę, że oficjalne przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej sprawuje Słowacja, a na czele Rady Europejskiej, czyli organu zrzeszającego wszystkich 28 szefów rządów i państw Unii, stoi Donald Tusk. Z formalnego punktu widzenia to on powinien wykazywać inicjatywę. W rzeczywistości, jak sądzę, postrzegany jest jako swoista egzemplifikacja Nikodema Dyzmy europejskiej polityki. W trudnych czasach trudno o dalsze udawanie. Gdy sąsiedzi szykują się do wojny, ignorują fasady. Nie tylko polityczne.
W szybkim tempie przygotowywane są duże zmiany w mediach publicznych, stanowiących nadal bastion poprzedniej władzy. Dziennikarze mainstreamu stoją bowiem uparcie na niezmiennej pozycji wspierania gasnących polityków sprawujących władzę przed ostatnimi wyborami i utrudniają życie nowej ekipie. W dodatku zagraniczne środki przekazu wywierają na obecnie rządzących ogromny nacisk przez swoje koncerny medialne, które w naszym kraju ulokowały wielkie kapitały. 90 proc. prasy regionalnej, duża część portali i magazynów to media z dominacją kapitału niemieckiego. Prezentują one nie polski, lecz obcy nam punkt widzenia. Najwyższy czas wyprosić z Polski mediowe giganty. Jako przykład skuteczności w porządkowaniu tych spraw można podać działania premiera Węgier Viktora Orbána, który doprowadził w swoim kraju do upadku kilku obcych gazet. Media w Polsce trzeba natychmiast uwolnić od wpływów interesów politycznych i finansowych. To jedno z najważniejszych zadań, które stoją przed nowym rządem.
Teraz, gdy nowa ekipa rządząca zaczęła eliminować skutki bezprawnych działań poprzedniego rządu, zewsząd słyszy się o „zamachach na demokrację”, co powoduje dezinformację społeczeństwa i utrudnia naprawę życia publicznego. Nie od dziś wiadomo, że kto ma media, ten trzyma władzę. Aby móc sprawnie rządzić, trzeba zdecydowanie uporządkować środki społecznego przekazu. W zakresie tych działań dużą aktywność wykazuje pełnomocnik rządu ds. zmian w mediach publicznych wiceminister Krzysztof Czabański, który w związku z tym musiał na jakiś czas zawiesić swoje cotygodniowe felietony w „Niedzieli”. Pod jego kierunkiem powstał już projekt ustawy o mediach narodowych. – Jest szansa na naprawę mediów publicznych już od 1 stycznia 2016 r. – powiadomił. Projekt zakłada, że media publiczne przestaną być spółkami prawa handlowego. Teraz będą niekomercyjne. Nowa ustawa wyjmie także media publiczne spod wpływu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Mają one podlegać Radzie Mediów Narodowych. Zdaniem wiceministra Jarosława Sellina, telewizja publiczna jest własnością całego narodu i nie może ścigać się z komercyjnymi stacjami na oglądalność, lecz powinna ścigać się na jakość i propozycje programowe, realizujące ustawowo zapisaną misyjność.
Wiara prowadzi człowieka przez życie, nie zostawia go samym, nie opuszcza go pod warunkiem, że jest poznawana i zgłębiana.
Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa. Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła». A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».
W Wołczynie zakończyło się 31. Spotkanie Młodych - pięciodniowy, młodzieżowy katolicki festiwal organizowany przez Zakon Braci Mniejszych Kapucynów Prowincji Krakowskiej. Przez kilka dni młodzież będzie wspólnie się modliła, słuchała konferencji i uczestniczyła w warsztatach. "Wszystko po to, żeby móc wspólnie doświadczyć dobra od drugiego człowieka, a nade wszystko od Boga" - zaznaczają organizatorzy. To jedno z licznych wydarzeń duszpasterskich organizowanych w okresie wakacji przez Kościół w Polsce. Ubiegłoroczne zgromadziły około 250 tysięcy uczestników.
W środę, 16 lipca, Mszy św. przewodniczył biskup kaliski Damian Bryl, a dzień później - biskup sosnowiecki Artur Ważny.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.