Reklama

Kultura

Jak Polak Internet wymyślił

Niedziela Ogólnopolska 38/2016, str. 22-23

[ TEMATY ]

internet

Louis Fabian Bachrach

Paul (Pesah) Baran

Paul (Pesah) Baran

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pewien neurochirurg powiedział: „Jeśli odetniesz kawałek ludzkiego mózgu, inna jego część przejmie funkcje, które zostały odcięte”. Skorzystał z tego Paul Baran, który wymyślił zasadę, że sieć komputerowa nie może być scentralizowana, tylko musi być oparta na budowie mózgu ludzkiego. Polak z pochodzenia opracował w czasie zimnej wojny w Ameryce rozwiązanie polegające na zorganizowaniu komunikatów w cyfrowe pakiety. Znając swój adres, pakiety podróżują w sieci i same trafiają do celu. To były początki Internetu.

Z Polski do USA

Reklama

Paul (Pesah) Baran urodził się 29 kwietnia 1926 r. w Grodnie (wówczas polskim mieście) jako najmłodsze z trojga dzieci w polskiej rodzinie pochodzenia żydowskiego. W maju 1928 r., by uciec przed kryzysem ekonomicznym, rodzina Baranów przeniosła się do Stanów Zjednoczonych i najpierw osiedliła się w Bostonie, a potem w Filadelfii, gdzie ojciec Paula – Morris Baran (1884 – 1979) był właścicielem małego sklepu spożywczego. Rodzinie było bardzo ciężko, gdyż również w Ameryce panował wówczas kryzys ekonomiczny, ale Paul był bardzo dobrym uczniem, otrzymał stypendium i w 1949 r. ukończył studia na Uniwersytecie Drexel jako inżynier elektryk. W piśmie „The Almanac” z 4 kwietnia 2007 r. ukazała się rozmowa z Baranem, w której z humorem wspominał on czasy swej młodości w Filadelfii. Mówił, że zabawa z techniką zaczęła się, gdy jego siostra kupiła zestaw odczynników chemicznych. Wykonał wówczas proch, a na stole w suchym lodzie (stała forma dwutlenku węgla) zamroził rtęć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierwsze amerykańskie komputery

Po studiach podjął pracę w firmie Eckert-Mauchly Computer Corporation, w której zajmował się modelami pierwszych komputerów komercyjnych w USA. Warto wiedzieć, że właściciele tej firmy – John Presper Eckert i John Mauchly – skonstruowali w 1946 r. pierwszy amerykański komputer ENIAC. W 1951 r. firma wprowadziła na rynek pierwszy komercyjny komputer UNIVAC, który kosztował wówczas ok. miliona dolarów, wymagał specjalnego pomieszczenia z własnym, niezależnym zasilaniem, ważył 13 ton i pobierał 125 kilowatów mocy. W 1955 r. Paul poślubił Evelyn Murphy i przeniósł się do Los Angeles, gdzie pracował dla Hughes Aircraft nad systemami radarowymi. Wieczorami studiował na kursie magisterskim na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, który ukończył w 1959 r., a pracę magisterską napisał z zakresu cyfrowego rozpoznawania znaków pisanych.

Okres „zimnej wojny”

Reklama

W 1959 r., już jako magister inżynier, Paul Baran podjął pracę w ośrodku badawczym RAND Lotnictwa Stanów Zjednoczonych w Santa Monica, na dalekim przedmieściu Los Angeles. Jego pierwszy projekt dotyczył systemu telekomunikacyjnego, który mógłby przetrwać atak atomowy. Gdy rozpoczął się kryzys kubański, w Stanach Zjednoczonych zdano sobie sprawę, że może dojść do wojny atomowej i że trzeba przygotować kraj do funkcjonowania na „dzień potem” (day after). W związku z tym zlecono kilku firmom (w tym RAND) zaprojektowanie takiego systemu telekomunikacyjnego, który pomimo zniszczenia kraju będzie mógł funkcjonować i komunikować ludzi i władze. Zadanie to powierzono Paulowi Baranowi. Obliczył on, że amerykańska sieć radiowa na długich falach (AM) może przekazywać komunikaty, o ile w każdym węźle zostanie zainstalowany logiczny układ cyfrowy, który będzie sterował „podróżowaniem” komunikatu, który będzie sam sobie znajdował drogę, ponieważ będzie znał adres przeznaczenia. Zwierzchnicy wojskowi stwierdzili, że owa sieć nie ma wystarczającej przepustowości, w związku z czym Baran opracował następujące zasady sieci samosterującej: sieć nie może być scentralizowana; każdy węzeł sieci musi mieć co najmniej dwa sąsiednie węzły; sieć musi mieć nadwyżkę węzłów, czyli każdy węzeł powinien być powiązany z większą liczbą węzłów niż to jest potrzebne; komunikaty powinny być zorganizowane w samodzielne pakiety; komunikaty powinny być cyfrowe, a nie analogowe.

Zasada gorącego kartofla, czyli komutacja pakietów

Wyniki swego projektu Baran opublikował w RAND w 1964 r. Jego zasada mówi, że sieć nie może być scentralizowana, tak jak budowa ludzkiego mózgu. Ten jest rozproszoną siecią połączonych ze sobą neuronów. Rozwiązanie Barana polega na zorganizowaniu komunikatów w pakiety (cyfrowe koperty), które znając swój adres, podróżują w sieci (samokierują się). Wynalazca opracował algorytm szybkiego zapamiętywania i przekazywania pakietów w sieci. Sieć rozproszona nie ma centralnego punktu, stąd składa się z podregionów sieci, funkcjonujących niezależnie od innych podregionów, które zostały zniszczone albo popsute. Genialna koncepcja Barana w języku profesjonalnym nosi nazwę „komutacji pakietów”. Aby była ona zrozumiała dla laików – w tym osób, które miały decydować o jej sfinansowaniu – Baran w serii 11 memorandów opracowanych w 1964 r. nazwał ją „zasadą gorącego kartofla”. Zasada ta polega na tym, że węzły sieci są programowane tak, by jak najszybciej chciały się pozbyć otrzymanego pakietu danych i przekazać go następnemu węzłowi – najchętniej temu, który w nagłówku pakietu opisany jest jako docelowy adresat, lub temu, który do niego prowadzi. Jeśli jednak ta droga jest niedostępna lub po prostu przeciążona – kartofel trafia do innego węzła i staje się jego zmartwieniem, itd., aż pakiet dotrze ostatecznie do adresata okrężną drogą.

Powstanie Internetu

Reklama

Koncepcja Barana została podjęta w latach 60. XX wieku przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych jako ARPANET. Na jesieni 1969 r. sieć ARPANET połączyła cztery ośrodki naukowe – trzy w Kalifornii i jeden w Utah – a pierwszy komunikat został wysłany 29 października 1969 r. o godz. 10.30. W 1972 r. Paul Baran zalecił Departamentowi Obrony podzielenie ARPANET na MILNET (dla celów wojskowych) i INTERNET dla celów cywilnych. Jego zalecenie zostało zaakceptowane, ale wprowadzone w praktyce dopiero w 1983 r. I to był prawdziwy początek Internetu.

Wizjoner

Reklama

Na stronie internetowej rand.org można znaleźć jeszcze jeden historyczny dokument Barana, a mianowicie jego referat pt. „Marketing w roku 2000”, który wygłosił w grudniu 1967 r. na zjeździe amerykańskiego stowarzyszenia marketingowców. Dokument ten wzbudza trudny do wyrażenia podziw dla dalekowzroczności Paula Barana. Wynalazca zapowiedział, że przeciętny człowiek będzie miał dostęp do komputera służącego jako „interaktywny, zautomatyzowany system przetwarzania informacji, pozwalający indywidualnemu użytkownikowi na szybkie i przyjazne połączenie się z wielką bazą informacji”. Trzeba przyznać, że jest to bardzo wierny obraz dzisiejszej rzeczywistości, tyle tylko, że nakreślony został 49 lat temu. Baran przepowiadał upadek tradycyjnego marketingu. Przytoczył dane pokazujące, że w 1964 r. wydatki na dystrybucję (utrzymywanie sieci sklepów i logistyki) prawie dorównywały kosztom produkcji. To się skończy – zapowiedział – bo sieć komputerowa umożliwi kupowanie taniej, prosto od producenta. Zakupy w 2000 r. opisał następująco: Wyobraźcie sobie użytkownika przed ekranem przypominającym telewizyjny. Kilkoma guzikami łączy się z „potężną siecią przetwarzania informacji”. Kolejno wybiera opcje: „chcę coś kupić”, potem „narzędzia”, a następnie „piły do drewna”. Pojawiają się do wyboru piły różnych wytwórców, razem z ich cenami i recenzjami. Można mu teraz pokazać reklamę innych produktów, które interesują kogoś, kto kupuje piłę. W konkluzji Baran przewidywał, że w 2000 r. wiele transakcji będzie zawieranych przez ludzi, którzy nie spotkają się w rzeczywistości ze sprzedawcą i nie zobaczą na własne oczy towaru, który zamawiają. Podobnie przepowiadał, że firmy będą mogły ograniczyć koszty delegacji przez organizowanie wideokonferencji – sieć komputerowa pozwoli bowiem na to, żeby rozmówcy widzieli się nawzajem na ekranach. W 1967 r. były to niesłychanie zaawansowane, trudne do przyjęcia, wręcz rewolucyjne wizje. Specjaliści od marketingu uznali je za mrzonki, niemające żadnej szansy realizacji. Życie pokazało, kto miał rację.

Skromny człowiek

Paul Baran nie zarobił milionów na swoich wynalazkach. Prowadził małe, choć dobrze prosperujące firmy zajmujące się sieciami komputerowymi. Dostał jednak kilka prestiżowych nagród. W 2007 r. otrzymał „National Medal of Technology and Innovation”, który wręczył mu prezydent George W. Bush. W tym samym roku wprowadzony został do „National Inventors Hall of Fame („Hali sławy wynalazców”) w Akron w Ohio. Warto tu nadmienić, że pierwszym laureatem w tej grupie był Thomas A. Edison. W wywiadzie udzielonym przy tej okazji dziennikarzowi Associated Press Paul Baran powiedział m.in.: „Myślę, że znacznie więcej uwagi poświęca się u nas sprawom sportu i rozrywki niż ludziom, którzy wychodzą z nowymi ideami”. Wśród komercyjnych przedsięwzięć Paula Barana znalazły się m.in. technologie pozwalające na stworzenie modemów DSL czy sieci bankomatów. Opracował również wykrywacz metali powszechnie używany na lotniskach. Na jego nazwisko jest zarejestrowanych ok. 35 patentów. Najbardziej znaną spółką Paula Barana jest Metricom – operator pierwszej szeroko dostępnej sieci bezprzewodowej w USA. Jego zasługą jest przyspieszenie innowacji w zakresie pracy drukarek komputerowych, zdalnego odczytu liczników energii czy telewizji interaktywnej.

Paul Baran zmarł na raka płuc 26 marca 2011 r. w Palo Alto w Kalifornii. Jego żona Evelyn zmarła w czerwcu 2007 r., natomiast ich syn Dawid z żoną Jane i trójką dzieci mieszka w Atherton w Kalifornii. Śmierć Barana amerykańskie media odnotowały z komentarzem: Zmarł człowiek, który wynalazł Internet! On sam, dopóki żył, protestował przeciwko takim określeniom – wskazywał, że tworzenie podstaw Internetu było dziełem dużych zespołów i nikt nie ma prawa przypisywać sobie wyłącznego autorstwa. Choć był obywatelem USA, zawsze podkreślał swe polskie korzenie, co potwierdza prof. Targowski, który uczestniczył w ceremonii wręczenia wynalazcy Medalu Amerykańsko-Polskiego Stowarzyszenia Inżynierów w Detroit w 2003 r. Jesienią 2011 r. inż. Baran został pierwszym uczonym wprowadzonym do nowo utworzonego Panteonu Polskich Wynalazców i Odkrywców, któremu patronują Maria Skłodowska-Curie i Mikołaj Kopernik.

2016-09-14 08:23

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: dzieci w świecie cyfrowym muszą być bezpieczne

[ TEMATY ]

dzieci

internet

Franciszek

evannovostro – stock.adobe.com

Franciszek wezwał do wypracowania skuteczniejszych metod ochrony dzieci w sieci i postawienia zdecydowanej tamy przestępstwom, jakich ofiarą nieletni wciąż padają w świecie cyfrowym. Wskazał, że nie wystarczy tu wyłącznie troska rodziców, trzeba zdecydowanych działań (państwa, koncernów tworzących nowe technologie oraz przedstawicieli religii) skoordynowanych ponad granicami, ponieważ rynek komunikacji dawno już przekroczył granice państw.

Papież mówił o tym w czasie audiencji dla uczestników watykańskiej konferencji „Godność nieletnich w świecie cyfrowym”, organizowanej przez Papieską Akademię Nauk. Jest to kontynuująca dwóch międzynarodowych spotkań (Rzym 2017, Abu Zabi 2018) poświęconych bezpiecznej obecności dzieci w świecie cyfrowym. Spotkanie ma charakter międzyreligijny. W gronie 80 zaproszonych gości są m.in. przedstawiciele organizacji walczących z wykorzystywaniem nieletnich, rabin David Rosen, wielki imam Al-Azhar Ahmed el-Tayeb, czy królowa Szwecji Sylwia. Spotkanie z Papieżem otworzyło dwudniowe obrady, które zakończą się podpisaniem wspólnej deklaracji.
CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Leonardi

Niedziela Ogólnopolska 42/2009, str. 4

[ TEMATY ]

Benedykt XVI

pl.wikipedia.org

Drodzy Bracia i Siostry! Pojutrze, 9 października, minie 400 lat od śmierci św. Jana Leonardiego, założyciela Zgromadzenia Kleryków Regularnych Matki Bożej, kanonizowanego 17 kwietnia 1938 r. i ogłoszonego 8 sierpnia 2006 r. patronem farmaceutów. Wspominamy go także ze względu na wielki zapał misyjny. Wraz z ks. Juanem Bautistą Vivesem i jezuitą Martinem de Funesem zaprojektował i przyczynił się do powołania specjalnej kongregacji Stolicy Apostolskiej do spraw misji, czyli przyszłej Propaganda Fide, i do późniejszych narodzin Collegium Urbanianum, które w ciągu wieków przygotowało tysiące kapłanów, w tym wielu męczenników, do ewangelizowania narodów. Mamy zatem do czynienia ze świetlaną postacią kapłana, którego chciałbym postawić za wzór wszystkim prezbiterom w tym Roku Kapłańskim. Zmarł w 1609 r. na grypę, którą zaraził się, gdy w rzymskiej dzielnicy Campitelli opiekował się ofiarami tej epidemii. Jan Leonardi urodził się w 1541 r. w Diecimo w prowincji Lukka jako ostatni z siedmiorga rodzeństwa. Okres dojrzewania wyznaczał mu rytm wiary przeżywanej w zdrowym i pracowitym ognisku domowym, jak również stałe uczęszczanie do pracowni ziół i lekarstw w rodzinnej miejscowości. Gdy miał siedemnaście lat, ojciec zapisał go na kurs zawodowy w Lukce, aby został aptekarzem, a raczej zielarzem, jak się wówczas mówiło. Młody Jan Leonardi pilnie i gorliwie uczęszczał na zajęcia prawie dziesięć lat, ale gdy, zgodnie z przepisami prastarej Republiki Lukki, zdobył oficjalny dyplom, upoważniający go do otwarcia własnej placówki, zaczął zastanawiać się, czy nie nadeszła chwila spełnienia planów, które zawsze nosił w sercu. Po dojrzałej refleksji zdecydował się na kapłaństwo. I tak, porzuciwszy zielarnię i zdobywszy odpowiednie przygotowanie teologiczne, przyjął święcenia kapłańskie i w dniu Ofiarowania Pańskiego 1572 r. odprawił swoją prymicyjną Mszę św. Nie zarzucił jednak swej pasji dla farmakopei, czuł bowiem, że wiedza zawodowa aptekarza może mu pomóc w pełnym urzeczywistnieniu swego powołania, czyli przekazywania ludziom, przez święte życie, „Bożego lekarstwa”, którym jest Jezus Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały, „miara wszech rzeczy”. Ożywiany przekonaniem, że takiego lekarstwa wszystkie ludzkie istoty potrzebują ponad wszystko, św. Jan Leonardi starał się uczynić z osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem podstawową rację własnego istnienia. „Koniecznie trzeba zaczynać od Chrystusa” - lubił często powtarzać. Prymat Chrystusa nad wszystkim stał się dla niego konkretnym kryterium ocen i działania oraz zasadą pobudzającą jego działalność kapłańską, którą pełnił w okresie szerokiego i powszechnego ruchu odnowy duchowej w Kościele, dzięki rozkwitowi nowych instytutów zakonnych i świetlanemu świadectwu takich świętych, jak Karol Boromeusz, Filip Nereusz, Ignacy Loyola, Józef Kalasancjusz, Kamil de Lellis, Alojzy Gonzaga. Z entuzjazmem oddał się duszpasterstwu wśród chłopców przez Stowarzyszenie Nauki Chrześcijańskiej, gromadząc na nowo wokół siebie grupę młodych ludzi, z którymi 1 września 1574 r. założył Zgromadzenie Księży Reformowanych Maryi Panny, nazwane następnie Zakonem Kleryków Regularnych Matki Bożej. Swoim uczniom zalecał, by mieli „przed oczyma umysłu jedynie cześć, służbę i chwałę Ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa”, a - jak przystało na dobrego aptekarza, nawykłego do dozowania dawek w zależności od ścisłych potrzeb - dodawał: „Unieście nieco swe serca ku Bogu i z Nim odmierzajcie wszystko”. Powodowany zapałem apostolskim, w maju 1605 r. wystosował do nowo wybranego papieża Pawła V Memoriał, w którym sugerował kryteria prawdziwej odnowy w Kościele. Zauważając, jak było „niezbędne, aby ci, którzy domagają się reformy ludzkich obyczajów, szukali, i to na początku, chwały Boga”, dodawał, że muszą oni wyróżniać się „prawością życia i doskonałością obyczajów, tak aby bardziej niż przymusem przyciągać łagodnością do reformy”. Zwracał ponadto uwagę, że „ten, kto chce dokonać poważnej reformy religijnej i moralnej, musi przede wszystkim, jak dobry lekarz, postawić właściwą diagnozę chorób, jakie trawią Kościół, aby na każdą z nich umieć przepisać najodpowiedniejsze lekarstwo”. I zauważał, że „odnowa Kościoła musi dokonywać się tak u przywódców, jak i u podwładnych, na górze i na dole. Musi zaczynać się od tego, kto rządzi, i objąć poddanych”. Dlatego też, zachęcając papieża do wspierania „powszechnej reformy Kościoła”, troszczył się o chrześcijańską formację ludu, a zwłaszcza chłopców, których należy wychowywać „od najwcześniejszych lat (...) w czystości wiary chrześcijańskiej i w świętych obyczajach”. Drodzy Bracia i Siostry, świetlana postać tego Świętego zachęca w pierwszej kolejności kapłanów i wszystkich chrześcijan, by stale dążyli do „wysokiej miary życia chrześcijańskiego”, którą jest świętość, każdy oczywiście stosownie do swego stanu. Tylko bowiem z wierności Chrystusowi może wypłynąć autentyczna odnowa kościelna. W owych latach, na kulturalnym i społecznym przełomie wieków XVI i XVII, zaczęły się zarysowywać przesłanki późniejszej kultury współczesnej, którą cechuje nieuzasadniony rozłam między wiarą a rozumem, którego ujemnymi następstwami są marginalizacja Boga wraz ze złudzeniem ewentualnej i całkowitej niezależności człowieka, który postanawia żyć tak, „jakby Boga nie było”. Jest to kryzys współczesnej myśli, o którym wielokrotnie miałem okazję wspominać i który przybiera często postać relatywizmu. Jan Leonardi wyczuwał, co jest prawdziwym lekarstwem na te bolączki duchowe, i zawarł to w stwierdzeniu: „Chrystus przede wszystkim”, Chrystus w centrum serca, w centrum historii i wszechświata. To Chrystusa - stwierdzał z mocą - ludzkość tak bardzo potrzebuje, ponieważ On jest naszą „miarą”. Nie ma dziedziny, której nie mogłaby dosięgnąć Jego moc; nie ma choroby, na którą nie znalazłoby się w Nim lekarstwo, nie ma problemu, którego w Nim nie dałoby się rozwiązać. „Albo Chrystus, albo nic!”. Oto jego recepta na wszelką reformę duchową i społeczną. Istnieje jeszcze jeden aspekt duchowości św. Jana Leonardiego, który chciałbym podkreślić. Przy wielu okazjach powtarzał on, że do żywego spotkania z Chrystusem dochodzi w Jego Kościele, świętym, choć kruchym, zakorzenionym w historii i w jej niekiedy niezbadanych kolejach, gdzie razem rosną zboże i kąkol (por. Mt 13, 30), lecz zawsze będącym sakramentem zbawienia. Mając jasną świadomość, że Kościół jest polem Bożym (por. Mt 13, 24), nie gorszył się jego ludzkimi słabościami. Dla zwalczenia kąkolu zdecydował się być dobrym zbożem: postanowił mianowicie miłować Chrystusa w Kościele i przyczyniać się do tego, aby stawał się on coraz bardziej Jego przejrzystym znakiem. Z wielkim realizmem patrzył na Kościół, na jego ludzką kruchość, ale też na to, że jest „polem Bożym”, narzędziem Boga dla zbawienia ludzkości. Ale nie tylko. Z miłości do Chrystusa pracował z zapałem nad oczyszczeniem Kościoła, aby był piękniejszy i święty. Rozumiał, że wszelka reforma ma dokonywać się wewnątrz Kościoła, a nigdy przeciwko Kościołowi. Pod tym względem św. Jan Leonardi był rzeczywiście niezwykły, a jego przykład pozostaje wciąż aktualny. Każda reforma dotyczy niewątpliwie struktury, przede wszystkim jednak musi dotykać serc ludzi wierzących. Tylko święci mężczyźni i kobiety, którzy dają się prowadzić Duchowi Bożemu, gotowi do radykalnych i śmiałych wyborów w świetle Ewangelii, odnawiają Kościół i przyczyniają się w decydujący sposób do budowy lepszego świata. Drodzy Bracia i Siostry, życiu św. Jana Leonardiego przyświecał zawsze blask „Świętego Oblicza” Jezusa, przechowywanego i czczonego w kościele katedralnym w Lukce - wymowny symbol i niepodlegająca dyskusji synteza wiary, jaka go ożywiała. Zdobyty przez Chrystusa jak apostoł Paweł, wskazywał on swoim uczniom i nadal wskazuje nam wszystkim chrystocentryczny ideał, dla którego „należy ogołocić się z wszelkiego własnego interesu i troszczyć jedynie o służbę Bogu”, mając „przed oczyma umysłu tylko cześć, służbę i chwałę Chrystusa Jezusa Ukrzyżowanego”. Obok oblicza Chrystusa nie spuszczał wzroku z macierzyńskiego oblicza Maryi. Ta, którą wybrał na Patronkę swego zakonu, była dla niego nauczycielką, siostrą i matką, i doświadczał Jej nieustannej opieki. Przykład i wstawiennictwo tego „fascynującego męża Bożego” niech będą, szczególnie w tym Roku Kapłańskim, wezwaniem i zachętą dla kapłanów i dla wszystkich chrześcijan, by z zapałem i entuzjazmem przeżywali swoje powołanie.
CZYTAJ DALEJ

Polscy konsekrowani po spotkaniu z papieżem: każdego dnia chcemy rozbudzać w sobie charyzmat

2025-10-09 18:51

[ TEMATY ]

osoby konsekrowane

Papież Leon XIV

PAP/ANGELO CARCONI

Przed południem osoby życia konsekrowanego obecne w Rzymie na swoim jubileuszu uczestniczyły w Eucharystii celebrowanej na Placu Świętego Piotra, której przewodniczył papież Leon XIV. Liturgię koncelebrowali kardynałowie, biskupi oraz duchowni z różnych zgromadzeń. Wśród nich byli bp Stanisław Jamrozek z Przemyśla, bp Arkadiusz Okroj z Torunia oraz bp Piotr Kleszcz OFM Conv. - biskup pomocniczy archidiecezji łódzkiej.

Ojciec Święty zwracając się do obecnych na Placu św. Piotra powiedział: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone (Łk 11, 9). Tymi słowami Jezus zachęca nas, abyśmy z ufnością zwracali się do Ojca we wszystkich naszych potrzebach. Słuchamy tych słów, świętując Jubileusz Życia Konsekrowanego, który przywiódł tu wiele osób z różnych stron świata - zakonników i zakonnice, mnichów i osoby życia kontemplacyjnego, członków instytutów świeckich, należących do Ordo virginum, pustelników i członków „nowych instytutów” - przybyłych do Rzymu, aby wspólnie przeżyć pielgrzymkę jubileuszową i powierzyć wasze życie miłosierdziu, którego proroczym znakiem zobowiązaliście się być poprzez profesję zakonną, ponieważ życie ślubami oznacza powierzenie siebie jak dzieci w ramiona Ojca”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję