Reklama

Polska

Powrót z rekolekcji za kratami

Obchodzona w tym roku 1050. rocznica Chrztu Polski przypomniała nam o mniejszej, ale niezwykle ważnej w naszej historii rocznicy 50-lecia Milenijnego Aktu oddania Polski Maryi za wolność Kościoła w Polsce i na świecie. Jego inicjatorem i niestrudzonym promotorem był Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński, któremu Opatrzność zgotowała dość szczególne przygotowanie tego wydarzenia. Trzy lata – między 25 września 1953 r. a 26 października 1956 r. – Prymas spędził uwięziony. Ten czas stał się dla niego swoistymi rekolekcjami, które rozpoczął osobistym aktem oddania się w niewolę Maryi (Stoczek Warmiński, 8 grudnia 1953 r.), a zakończył Jasnogórskimi Ślubami Narodu (26 sierpnia 1956 r. na Jasnej Górze). Wówczas Prymas przebywał jeszcze w Komańczy. Rok 1956 był zarazem czasem ważnych wydarzeń w historii Polski: w czerwcu w Poznaniu doszło do krwawo stłumionych przez komunistów protestów robotniczych, a w październiku stery rządów w państwie przejął Władysław Gomułka. To on wysłał do Komańczy dwóch swoich delegat

Niedziela Ogólnopolska 44/2016, str. 12-14

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Archiwum Instytutu Prymasa Wyszyńskiego

Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński w Komańczy w 1956 r.

Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński
w Komańczy w 1956 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czarna limuzyna wjechała na drogę prowadzącą do klasztoru Nazaretanek. Dochodziła dziewiąta rano.

Prymas wrócił właśnie ze śniadania do pokoju i usiadł przy stole, gdy rozległo się pukanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Proszę!

Weszła matka Fidelia. Wstał natychmiast. Zakonnica miała bardzo poważny wyraz twarzy. Wyglądało to tak, jakby się czegoś przestraszyła.

– Co się stało?

– Przyjechali goście z Warszawy – powiedziała. – Czekają na dole.

– Trzy lata na nich czekałem, niech teraz poczekają na mnie. A siostry proszę o modlitwę.

Wszedł na chórek i ukląkł.

Jutro minie rok od jego przyjazdu do Komańczy. Dwanaście miesięcy temu swoją podróż z zachodu na wschód przyjął jako znak. Poważnie brał pod uwagę, że mogą go zawieźć jeszcze dalej. Kościół w Polsce był największym zagrożeniem dla totalitaryzmu sowieckiego i Prymas był o tym przekonany bardziej niż kiedykolwiek. Umocniło się w nim także przeświadczenie, że losy ateistycznego komunizmu zadecydują się nie w Rosji, ale w Polsce. Stalin zdawał sobie z tego sprawę, Bierut również, lecz oni już nie mieli żadnych wpływów.

Reklama

Śmierć prezydenta w marcu była pierwszym z serii niespodziewanych wydarzeń, które przyniósł rok 1956. W czerwcu protestowali robotnicy w Poznaniu, w sierpniu milion ludzi stanęło pod Jasną Górą. W październiku... Przed tygodniem radio wyemitowało wystąpienie Gomułki. Chyba nie tylko Prymas przeżył szok, gdy słuchał jego przemówienia nadawanego przez narzędzie komunistycznej propagandy. Pierwszy sekretarz mówił o konieczności reformy państwa, a oceniając stalinizm, powiedział wprost: „System ten gwałcił zasady demokratyczne i praworządność. Przy tym systemie łamano charaktery i sumienia ludzkie, deptano ludzi, opluwano ich cześć. Oszczerstwo, kłamstwa i fałsze służyły za narzędzia sprawowania władzy”. Wtedy Kardynał pojął, jak wielka jest siła modlitwy. Był przekonany, że to prosta konsekwencja tego, co wydarzyło się na Jasnej Górze – odpowiedź Boga na śluby Polaków.

Zobaczył, że nazaretanki wchodzą do kościoła i klękają w ławkach. Opuścił miejsce swojej codziennej modlitwy i poszedł do gości z Warszawy. Na jego widok wstali z szacunkiem. Nie znał ich – to były nowe twarze. Czy nowe myślenie?

– Witam panów.

– Witamy Księdza Prymasa. Ja nazywam się Zenon Kliszko, a to jest towarzysz Władysław Bieńkowski. Księdzu zapewne wiadomo o nowej sytuacji, która wytworzyła się w Warszawie.

– Jesteśmy w prawdziwej bieszczadzkiej głuszy, więc wiadomości docierają tu powoli. Ale rzeczywiście, dowiedzieliśmy się o tym z radia. Słuchaliśmy nawet przemówienia pana Gomułki.

– Właśnie w jego imieniu przybywamy – odezwał się Bieńkowski. – Sytuacja w kraju jest napięta. Trudności gospodarcze narastają, ludzie są coraz bardziej wzburzeni. Istnieją też inne zagrożenia.

„Inne zagrożenia” miały namalowane czerwone gwiazdy na pancerzach czołgów. Tego Prymas obawiał się najbardziej, nie dał jednak po sobie poznać, że pragnienie zażegnania tego niebezpieczeństwa byłoby wystarczającym motywem, aby skłonić go do powrotu. Bo nie miał wątpliwości, że ci wysoko postawieni ludzie nie tłukliby się na koniec Polski w celu innym niż ten. Gdyby chcieli go wywieźć do Rosji, przysłaliby po prostu paru ubeków.

– Towarzysz „Wiesław” jest zdania – kontynuował Bieńkowski – że ta sytuacja wymaga uspokojenia.

Reklama

– Zgadzam się z tym w zupełności – powiedział Prymas.

– W ocenie towarzysza „Wiesława” najwięcej niepokoju budzi obecnie sytuacja Księdza. Dlatego towarzysz pierwszy sekretarz jest zdania, że konieczny jest jak najszybszy powrót Księdza Prymasa do Warszawy i objęcie urzędowania. Chcielibyśmy usłyszeć zdanie Ekscelencji w tej sprawie.

– Znacie moje zdanie, panowie. Nie zmieniło się od trzech lat. Miejsce prymasa Polski jest w Warszawie.

– A więc możemy zakomunikować tę wiadomość towarzyszowi „Wiesławowi”? – Kliszko niemal poderwał się z miejsca.

– Chwileczkę. Jest jeszcze kilka spraw, które domagają się rozwiązania.

– Co konkretnie Ksiądz Prymas ma na myśli? – w głosie rozmówcy zabrzmiał nerwowy ton.

– Przede wszystkim chodzi o obsadzanie stanowisk kościelnych oraz uwolnienie biskupów i kapłanów z więzienia. Chciałbym również, aby katechizacja wróciła do szkół.

– Trudno w tej sytuacji zobowiązać się całkowicie. Z pewnością niektórzy księża powinni być zwolnieni, ale przecież nie zagwarantujemy uwolnienia tych, którzy mają na swoim sumieniu poważne przestępstwa.

Reklama

– Pan żartuje. Doskonale się pan orientuje, w jaki sposób byli sądzeni. Na własne uszy słyszałem, jak mówił o tym pan Gomułka. Mogę nawet zacytować: „Wielu ludzi poddawano bestialskim torturom. Siano strach i demoralizację”. To choćby sprawa bp. Czesława Kaczmarka. Domagam się również natychmiastowego uwolnienia bp. Antoniego Baraniaka.

– Sprawa biskupa Kaczmarka nie jest taka prosta – Kliszko uparcie trwał przy swoim.

– Myślę, że to wszystko da się załatwić bez większych problemów – pojednawczo odezwał się Bieńkowski. – Czy spełnienie tych oczekiwań zadowoli Księdza Prymasa?

– Należy jeszcze przywrócić prasę katolicką i uwolnić ją od duszącej wszystko cenzury.

Kliszce nerwowo drgnęła powieka. Zacisnął jednak zęby i nic nie powiedział.

– Musimy skontaktować się z Warszawą – oznajmił Bieńkowski. – W Komańczy jest telefon. Pojedziemy tam i porozmawiamy z towarzyszem „Wiesławem”.

– Bardzo proszę. Siostry będą miały trochę czasu, aby przygotować obiad.

Kliszko i Bieńkowski opuścili klasztor, a Prymas poszedł do kaplicy. Przykląkł przed tabernakulum. Gdy wychodził, spojrzał wymownie na matkę przełożoną. Zakonnice zerwały się z kolan i wyszły na zewnątrz. Obstąpiły go dookoła.

– Co się stało, czy Ojcu coś grozi? – zapytała Fidelia.

– Przyjechali prosić, bym zechciał wrócić do Warszawy.

– Pojedzie Ojciec?

– Moim obowiązkiem jest wracać. Wrócą na obiad.

– To przygotujemy coś specjalnego! Może kurczaka?

– Nie, nie, proszę dać zwykły obiad. Taki, jaki tu jemy na co dzień.

Prymas powrócił do Warszawy 28 października 1956 r. wieczorem. Po przyjeździe polecił wysłać telegram do sióstr nazaretanek do Komańczy: „Wróciłem w godzinie Apelu Jasnogórskiego. Z serca błogosławię. Stefan Kardynał”.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Pawła Zuchniewicza „Ojciec wolnych ludzi”

* * *

Paweł Zuchniewicz
Dziennikarz, pisarz, tutor i nauczyciel w szkole „Żagle” Stowarzyszenia „Sternik”

2016-10-26 08:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rekolekcje "Beatyfikacja 33" - w ramach przygotowań do beatyfikacji 12 września

W ramach duchowych przygotowań do beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego i matki Elżbiety Czackiej 6 sierpnia ruszą 33-dniowe rekolekcje pod hasłem "Wszystko postawić na Maryję". Powstały we współpracy archidiecezji warszawskiej z Fundacją Tota Tua.

"Celem rekolekcji +Beatyfikacja 33+ jest praktyczna realizacja głównej myśli duszpasterskiej Prymasa Tysiąclecia; poznanie nauczania matki Elżbiety Róży Czackiej; duchowe przygotowanie wspólnoty parafialnej do wydarzenia beatyfikacji oraz wprowadzenie wiernych na drogę formacji kształtującej postawę służby" - wyjaśniono w komunikacie przekazanym PAP przez biuro prasowe archidiecezji warszawskiej.
CZYTAJ DALEJ

Rzeczniczka prawdziwej emancypacji

Doświadczyła wielorakich cierpień wynikających z niewolnictwa, a jednak stała się świadkiem prawdziwej miłości i wolności.

Bakhita, urodzona w Sudanie, w wieku ok. 7 lat została porwana i stała się niewolnicą. Wielokrotnie była sprzedawana kolejnym właścicielom. Ostatecznie jako niewolnica znalazła się na służbie u matki i żony pewnego generała, gdzie każdego dnia była chłostana aż do krwi. Pozostały jej po tym 144 blizny. Odzyskała wolność dopiero wtedy, gdy znalazła się w rękach Callista Legnaniego, włoskiego konsula. Wraz z nim udała się do Włoch, by zajmować się jego rodziną. To właśnie tam, w Wenecji, zrodziło się jej powołanie do życia zakonnego. Benedykt XVI napisał o tym wydarzeniu w swojej encyklice Spe salvi: „Znając tak okrutnych «panów», których do tej pory była własnością, tu Bakhita poznała «Pana» całkowicie innego, żyjącego Boga, Boga Jezusa Chrystusa – w dialekcie weneckim, którego się nauczyła, nazywała Go «Paron» (Pan). Do tej pory znała tylko panów, którzy ją poniżali i maltretowali albo – w najlepszym przypadku – uważali ją za użyteczną niewolnicę. Teraz natomiast usłyszała o istnieniu «Parona», który jest ponad wszystkimi panami, jest Panem panów, oraz że ten Pan jest dobry, jest uosobieniem dobroci” (n. 3).
CZYTAJ DALEJ

Niemcy co roku naturalizują 150 000 Syryjczyków

2025-02-08 21:02

[ TEMATY ]

Syria

Niemcy

Matthias Stolt/Fotolia.com

Dwie trzecie Syryjczyków to mężczyźni, a pracuje tylko 0,6 procent.

W Niemczech wybuchł nowy skandal migracyjny. Obecnie co roku naturalizuje się tam 150 000 syryjskich migrantów. Poinformowała o tym w tym tygodniu dziennikowi BILD posłanka Bundestagu z ramienia CSU Andrea Lindholz, przewodnicząca Komisji Spraw Wewnętrznych i Polityki Krajowej. Szczególnie alarmujące jest to, że 87 procent osób ubiegających się o azyl, pochodzących z krajów takich jak Syria i Afganistan, które są zarejestrowane jako osoby poszukujące pracy/bezrobotne, nie posiada żadnego przeszkolenia zawodowego. Tylko 0,6 procent Syryjczyków jest zatrudnionych w Niemczech, a dwie trzecie z nich to mężczyźni. Liczba deportacji do Syrii pozostaje na bardzo niskim poziomie. W 2024 roku deportacji było zaledwie 20 000.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję