Reklama

Niedziela Wrocławska

35 lat działalności Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta

Być dobrym jak chleb

Nie da się w jednym artykule opisać 35 lat działalności Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Nawet jedna książka to o wiele za mało, by pokazać tysiące ludzi, którym pomogli, miłosierdzie, które świadczyli przez lata. Kierowali się i kierują słowami św. Brata Alberta: „Powinno się być dobrym jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny”

Niedziela wrocławska 45/2016, str. 6-7

[ TEMATY ]

towarzystwo

Archiwum Towarzystwa Pomocy im. św. Barata Alberta

Dariusz Dobrowolski

Dariusz Dobrowolski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Towarzystwa Pomocy im św. Brata Alberta jest pierwszą w Polsce organizacją pozarządową, która zajęła się pomocą bezdomnym. Do 1989 r. nosiło nazwę Towarzystwo Pomocy im. Adama Chmielowskiego. Zrzesza 2700 członków zorganizowanych w 67 kołach na terenie całego kraju. Każde koło stara się zorganizować schronisko, kuchnię lub inną formę pomocy ludziom bezdomnym i ubogim. Kierują się zasadą: „Każdemu głodnemu dać jeść, bezdomnemu miejsce, a nagiemu odzież. Jak nie można dużo to mało. „Towarzystwo prowadzi 87 placówek pobytowych, m.in. 45 schronisk dla mężczyzn (2670 miejsc), 4 schroniska dla kobiet (70 miejsc), 8 domów dla kobiet i matek z dziećmi (240 miejsc), 2 Domy Pomocy Społecznej (101 miejsc). W ich placówkach przebywa obecnie około 3500 osób. Towarzystwo prowdzi także 17 noclegowni – 639 miejsc, 11 ogrzewalni – 326 miejsc, czy 15 kuchni wydających ponad 2 tys. obiadów dziennie. A wszystko zaczęło się w 1981 r. we Wrocławiu.

Cud

Założycielem Towarzystwa był brat Jerzy Marszałkowicz, furtianin w seminarium duchownym we Wrocławiu, który już od lat pomagał bezdomnym. – W PRL samo słowo bezdomność było objęte cenzurą. Nie wolno było mówić, że w Polsce są bezdomni, bo Polska to był „kraj szczęśliwości” – opowiada Marek Oktaba, członek zarządu, od początku tworzył Towarzystwo Pomocy Brata Alberta. – Brat Jerzy przez lata domagał się od władz stworzenia placówki dla bezdomnych. Bezskutecznie. Sam pomagał bezdomnym, dawał jedzenie, pomagał zdobyć dokumenty, ale to wszystko odbywało się na zasadzie działalności partyzanckiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Stowarzyszenie, które miało zająć się pomocą bezdomnym, udało się zarejestrować w listopadzie 1981 r. – Bp Pazdur zawsze mówił, że to był cud, że zarejestrowano Towarzystwo 2 listopada 1981 r., tuż przed stanem wojennym. Także kard. Henryk Gulbinowicz przyczynił się do powstania Towarzystwa, tłumaczył władzom, że jednak bezdomni istnieją i potrzebują pomocy. Od samego początku Kościół bardzo mocno nas wspierał – wspomina Bohdan Aniszczyk, wiceprzewodniczący zarządu, który przez 20 lat był przewodniczącym Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.

Reklama

– Należałem do Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata „Maitri”. Byliśmy członkami założycielami Towarzystwa, ale przede wszystkim byliśmy wolontariuszami, którzy od pierwszego dnia pomagali w schronisku przy ul. Lotniczej – opowiada o początkach Marek Oktaba. – Staraliśmy się to tak zorganizować, aby każdej nocy, oprócz brata Jerzego, z bezdomnymi był jeden wolontariusz z Maitri. Mój dzień to był wtorek. Przychodziłem rano, zostawałem w schronisku przez cały dzień i noc. Spaliśmy razem z bezdomnymi – po kilku dniach pojawiły się pretensje, że zajmujemy miejsce przeznaczone dla bezdomnych. Tak naprawdę komuś nie mieściło się w głowie, że chcemy spać z bezdomnymi, a nie w oddzielnym pokoju. Pojechałem więc do domu i przywiozłem dmuchany materac. Kiedy zobaczyli to bezdomni, nie pozwolili mi na dmuchanie żadnego materaca, kazali kłaść się na łóżku. To było piękne.

Brat Jerzy

Brat Jerzy Marszałkowicz żyje do dziś. Ma już ponad 80 lat, jest zwykłym mieszkańcem schroniska św. Brata Alberta w Bielicach (diecezja opolska), którego działalność zainicjował w 1988 r. Mieszka w pokoju pięcioosobowym, nie chciał być wyizolowany od tego co się dzieje w schronisku. Po utworzeniu Towarzystwa przez siedem lat mieszkał z bezdomnymi w baraku przy ul. Lotniczej we Wrocławiu. Całe swoje życie poświęcił bezdomnym. Od lat studenckich inspirował go Brat Albert i to jego wybrał na patrona Towarzystwa. – Przede wszystkim brat Jerzy był zawsze równy z bezdomnymi, mieszkał z nimi, żył z nimi. Uważał, że jest ich domownikiem, członkiem wielkiej rodziny bezdomnych. Bezdomni sami z siebie nazywali go – i do tej pory nazywają – tatą. Nie mówią brat czy ksiądz Jerzy, tylko tata – podkreśla Marek Oktaba.

Reklama

Spojrzeć, jak na człowieka

– Czasy się zmieniają, nasi podopieczni też. To już nie tylko alkoholicy bez pracy i domu, ale coraz młodsze osoby, których życie przygniotło, np. alimenciarze czy byli biznesmeni, którzy stracili wszystko. Nasza misja się jednak nie zmieniła. Pomagamy bezdomnym i wszystkim osobom wykluczonym i szukamy wciąż nowych pomysłów w walce z bezdomnością. Mam satysfakcję, że przez te 35 lat Towarzystwo jest liderem, jeśli chodzi o rozwiązania systemowe dotyczące bezdomnych, nie tylko dla poszczególnych schronisk, ale dla całego kraju – mówi Bohdan Aniszczyk.

Podkreśla, że pomoc Towarzystwa cały czas przynosi rezultaty: – Każde Koło potrafi opowiedzieć historie wielu osób, które są dowodem na to, że warto pomagać. Pamiętam, co zawsze mówił bp Pazdur: Być może dla niektórych z nich sam fakt, że zabierzemy ich z ulicy, by mogli się umyć, nakarmić, czy godnie umrzeć, to będzie jedyna dobra rzecz, która ich w życiu spotkała. Ktoś spojrzy na nich jak na człowieka.

Niekonwencjonalny Wrocław

Wrocławskie Koło Towarzystwa prowadzi kilka schronisk i noclegowni. Ale oprócz tego podejmuje wiele niekonwencjonalnych inicjatyw, dzięki którym starają się wydobyć ludzi z bezdomności. Jedną z nich jest piłka nożna i mistrzostwa bezdomnych. – We Wrocławiu zajmuje się tym Maciej Gudra, kierownik noclegowni przy Małachowskiego, który sam jest trenerem drużyny piłkarskiej bezdomnych. Noclegownia jest dobrym miejscem na tego typu działalność, ponieważ trafia tam dużo młodych osób. Dla kogoś, kto ma sporo sił, nie ma poważnych chorób, sport jest szansą na naukę dyscypliny, higieny, na naukę uczestnictwa w życiu społecznym. Niezwykłe jest, kiedy podczas mistrzostw świata bezdomnych i uzależnionych mogą reprezentować Polskę z orzełkiem na koszulce i zdobywać dla kraju medale. To dla człowieka, który wcześniej mieszkał pod mostem tak ważne i głębokie przeżycie, że nie da się tego wyrazić słowami – opowiada Marek Oktaba.

Reklama

Kolejna ciekawa inicjatywa to filmy. Bezdomnych kinem zainteresował Dariusz Dobrowolski, kierownik schroniska dla mężczyzn. W ten sposób powstała grupa „Albert Cinema”, która ma na swoim koncie już dziewięć produkcji. Bezdomni piszą scenariusze, kręcą, grają główne role. Dzięki pracy nad filmami mężczyźni poznali inny świat. Gdy jeden z ich filmów został zakwalifikowany do udziału w konkursie filmów niezależnych w Gdyni, wielu z nich po raz pierwszy od lat wyjechało poza Wrocław. I uwierzyli w siebie.

Główne uroczystości jubileuszu 35-lecia działalności Towarzystwa odbędą się 4 i 5 listopada we Wrocławiu.

* * *

Pomogliśmy im

Młody
Znamy Młodego od 7 lat, jest alkoholikiem i hazardzistą, traktował przez te lata nasze schronisko jak sanatorium – pojawiał się na kilka tygodni lub miesięcy, obiecywał, uczęszczał na terapie. Potem spotykał kogoś z przeszłości i znikał. Tuż przed 30. urodzinami wrócił i zaczął się powrót do normalnego życia: odbył terapię w Ośrodku Leczenia Uzależnień, uczęszczał na warsztaty terapeutyczne, uzyskał orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. W roku 2014 podjął pracę, zaczął uczęszczać od klubu AA. W 2015 wynajął kawalerkę. Pracuje, nadal jest w AA, odwiedza schronisko tak, jak odwiedza się najbliższych.

Kasia
Schorowana, uzależniona od alkoholu czterdziestolatka trafiła do naszego schroniska w 2015 r. Kilka razy Kasia podejmowała próby wyjścia z uzależnień; z narkotykami poradziła sobie, z alkoholem udawało się na krótko. W schronisku Kasia utrzymuje abstynencję, leczy się u neurologa, psychiatry, przyjmuje regularnie leki, jest pacjentką poradni odwykowej. Pomimo wielu ograniczeń (zarówno ruchowych jak i psychicznych) bierze czynny udział w życiu schroniska, rozwija swoje zdolności plastyczne. Święta Bożego Narodzenia 2015 r. spędziła z rodziną po raz pierwszy od wielu lat.

Adam
Ma 55 lat, wykształcenie średnie, kawaler. Trafił do schroniska w 2011 r. z problemem alkoholowym. W schronisku utrzymywał abstynencję i dał się poznać jako człowiek pracowity i zaangażowany w codziennie życie domu. W 2013 zatrudniliśmy Adama jako opiekuna w noclegowni, gdzie poznał specyfikę pracy z osobami bezdomnymi. Zaproponowaliśmy mu zamieszkanie w mieszkaniu wspieranym. Następnie w ramach projektu został streetworkerem. Do dzisiaj pracuje na ulicy z osobami potrzebującymi. Nawiązał bliskie kontakty z bratem i rodziną.

2016-11-03 09:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspólnota wiary i modlitwy

Niedziela lubelska 13/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

towarzystwo

Mateusz Wójcik

Rzesza przyjaciół seminarium spotkała się już po raz czwarty

Rzesza przyjaciół seminarium spotkała się już po raz czwarty

Towarzystwo Przyjaciół Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie powstało w 2009 r. z inicjatywy abp. Józefa Życińskiego jako wyraz troski wiernych archidiecezji lubelskiej o kandydatów do kapłaństwa. Od tego czasu liczba jego członków - skupionych w grupach parafialnych i szkolnych kołach - systematycznie rośnie. Obecnie towarzystwo liczy ponad 14 tys. osób

Czwarte spotkanie członków i przyjaciół towarzystwa odbyło się 2 marca. Witając i wyrażając radość ze spotkania z liczną grupą przyjaciół tworzących wspólnotę wiary, ks. prał. Marek Słomka, rektor seminarium, prosił o modlitwę o powołania, by w kolejnych latach nie mniejsza grupa alumnów przygotowywała się do pracy w parafiach archidiecezji. Ksiądz Rektor przypomniał wizytę kard. Josepha Ratzingera w seminarium lubelskim 23 października 1988 r., podczas której spotkał się z wychowawcami i alumnami, złożył wpis do księgi pamiątkowej i przewodniczył Mszy św. Obecność kard. Ratzingera w Lublinie była związana z uroczystością nadania mu tytułu doktora honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ks. Marek Słomka dziękował za piękny i mądry pontyfikat Papieża z Niemiec, który był kontynuacją pontyfikatu Papieża z Polski.

CZYTAJ DALEJ

Widowisko „Pasja. Misterium Męki Pańskiej” w Kalwarii Zebrzydowskiej

2024-03-28 21:51

[ TEMATY ]

koncert pasyjny

Artur Brocki/Mat.prasowy/Pasja

Już 29.03.2024r. na antenie głównej Polsatu o godzinie 20:00 będzie miała miejsce emisja wyjątkowego widowiska. „Pasja. Misterium Męki Pańskiej” to program muzyczny, na który składa się rejestracja 12 pieśni pasyjnych w wykonaniu znanych polskich artystów m.in. Roksany Węgiel, dla której udział w tym wydarzeniu będzie osobistym przeżyciem.

Ilustracją dla występujących artystów będą fragmenty Misterium Męki Pańskiej odegrane w przepięknej scenerii Dróżek Kalwaryjskich przez braci z klasztoru Ojców Bernardynów i wiernych, którzy zwyczajowo biorą udział w tych corocznych celebracjach na Dróżkach Kalwarii Zebrzydowskiej. Misterium opisuje pojmanie, osądzenie, drogę krzyżową i ukrzyżowanie Jezusa i jest co roku odgrywane w Wielkim Tygodniu w Kalwarii Zebrzydowskiej, a jego tradycja sięga początków XVII wieku.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję