Reklama

Głos z Torunia

Odważ się na miłosierdzie (7)

Nic bez Boga

– Najgorzej jak próbujesz być panią z „Barw szczęścia”. Trzeba być sobą, bo inaczej depresja – mówił ks. dr Dawid Wasilewski podczas kolejnego spotkania z cyklu „Odważ się na miłosierdzie”

Niedziela toruńska 47/2016, str. 6

[ TEMATY ]

spotkanie

Anna Głos

Uczestnicy spotkania na temat darowania uraz

Uczestnicy spotkania na temat darowania uraz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Centrum Dialogu przy ul. Łaziennej 22 w Toruniu odbyło się przedostatnie już spotkanie z cyklu „Odważ się na miłosierdzie”, który prezentuje kwestie związane z uczynkami miłosierdzia względem duszy. Comiesięczne rozważania organizuje „Głos z Torunia”. 4 listopada temat urazy chętnie darować podjął ks. dr Dawid Wasilewski.

Ewangelia

Rozważania na temat uraz i ich darowania ks. dr Dawid Wasilewski rozpoczął od przytoczenia fragmentu Ewangelii wg św. Jana (J 20, 19-29). Mowa w nim o tym, jak Jezus po swoim zmartwychwstaniu przychodzi do uczniów, którzy schowali się z obawy przed Żydami. Jezus dwukrotnie pozdrowił uczniów słowami: „Pokój wam!”, pokazał im swoje rany i nadał władzę odpuszczania grzechów. W dalszej części Ewangelii pojawia się Tomasz, który nie chciał uwierzyć uczniom, że widzieli Pana. Wówczas Jezus ponownie się pojawił, ponownie pozdrowił uczniów słowami: „Pokój wam!” i zwrócił się do Tomasza, by ten włożył dłonie w Jego rany. Wtedy Tomasz uwierzył, że to Jezus Chrystus.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bóg jest kompatybilny

Ks. dr Dawid Wasilewski podkreślił, że na początek cytuje i objaśnia Biblię, bo jest przekonany, iż proklamowanie Ewangelii „może być zbawienne, znaczy może uwolnić człowieka od niego samego”. Ewangelia pokazuje bowiem, że każdy człowiek jest tym, któremu dzięki Jezusowi wiele darowano. Świadomość tego winna być przyczynkiem wyzwolenia w człowieku pragnienia odwzajemnienia się i pójścia drogą Jezusa.

– Pan Bóg wie, z której strony ma cię podejść – mówił prelegent. Jezus stanął pośrodku, bo chciał, by Go wszyscy dokładnie widzieli. Wiedział, że właśnie to jest uczniom potrzebne. Pokazuje rany i przekazuje pokój, bo i tego trzeba było uczniom schowanym „z obawy przed Żydami”. Jezus istniał od zawsze, ale urodził się, żeby umrzeć, bo taka była wola Ojca. Stwierdzeniem tym ukazuje im drogę: „Tak i Ja was posyłam”. Ks. dr Wasilewski podkreślił, że to jest ten moment, którego szatan bardzo nie lubi, więc kusi, by odrzucać swoje powołanie, by nie akceptować siebie i swojego życia. – Najgorzej jak próbujesz być panią z „Barw szczęścia”. Trzeba być sobą, bo inaczej depresja – mówił kapłan. Jezus wchodzi w historię swojego życia, a następnie posyła uczniów, by szli jak On. Niemniej nie pozostawia ich samym sobie. Tchnął w nich Ducha. – To akt stworzenia człowieka na nowo. Bez niego człowiek byłby atrapą: pusty jak wydmuszka – podkreślał prelegent. – I chodzi o to, by wziąć Ducha i zaakceptować to, co się ma – dodał. Trzeba wykorzystać obecność Jezusa, bo właśnie tego On pragnie i właśnie to jest człowiekowi potrzebne.

Reklama

Uczniowie widzieli Jezusa, a więc Go odkryli, ale to nie przekonało Tomasza. Prelegent domniemywał, że Tomasz musiał sam być człowiekiem poranionym skoro chciał dla sprawdzenia dotykać ran Jezusa. – Pan Bóg jest kompatybilny do każdego człowieka – mówił ks. dr Wasilewski. Jezus przyszedł do uczniów drugi raz, ponownie stanął pośrodku nich, ponownie przekazał pokój i ukazał rany, by Tomasz mógł ich dotknąć. Właśnie tego Tomasz potrzebował, by uwierzyć w żywą obecność Jezusa.

Nie sami

Często zadajemy sobie pytanie, ile razy można komuś przebaczyć. Po ludzku patrząc, czasem nie da się przebaczyć ani razu. Wtedy gmatwają się drogi, bo trzeba skręcać nie tam, gdzie się chce, by nie spotkać kogoś, do kogo żywimy urazę. I wtedy brak pokoju w duszy, bo nie jest tak dobrze jak u przysłowiowej pani z telenoweli. Jednak ewangeliczna historia spotkania Jezusa z uczniami pokazuje, którędy wiedzie właściwa droga – taka, której potrzebuje każdy człowiek. Jezus, pokazując swoje rany, uświadamia, że mając Jego Ducha, nawet takie rany można przebaczyć. Człowiek naszarpie się sam z sobą, nawymyśla sposobów na męża, żonę, teściową, pracodawcę, a tymczasem to nie pomaga, bo być może oni nigdy się nie zmienią. Zaakceptowanie takiego stanu rzeczy, zaakceptowanie swojego życia i z tym życiem spotkanie Chrystusa i pójście za Nim, przynosi pokój. Wierzymy, że Jezus Chrystus jest w Kościele, sakramentach, wspólnocie, ale On jest jeszcze obecny w cudzie moralnym, jakim jest przebaczenie. Bez Boga i Jego Ducha uczynek urazy chętnie darować nie jest możliwy.

2016-11-17 10:13

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezentacja felietonów ks. I. Skubisia o Kościele i Polsce

[ TEMATY ]

książka

spotkanie

aula

Bożena Sztajner

„Wielki znak sprzeciwu. Kościół” – to tytuł zbioru felietonów ks. inf. Ireneusza Skubisia, redaktora naczelnego tygodnika katolickiego „Niedziela”. To również temat spotkania, które odbyło się wieczorem 21 stycznia w auli redakcji Tygodnika Katolickiego „Niedziela” w Częstochowie w ramach cyklu spotkań z kulturą.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję