Jak wygląda rzeczywiście sprawa z muzułmańskimi konwersjami na chrześcijaństwo wśród ostatniej rzeszy imigrantów, którzy przybyli do Europy? Pojawiają się głosy, że takich sytuacji jest wiele, choć liczy się je raczej w setkach niż w tysiącach, a przecież wiadomo, że w ostatnich latach na Stary Kontynent przybyły miliony muzułmanów.
Na pewno nie można mówić o masowych nawróceniach. Jakie motywy kierują setkami konwertytów? Niektóre europejskie gazety, jak np. brytyjskie „The Guardian” i „The Mail” czy niemiecki „Der Spiegel”, rozmawiały zarówno z protestanckimi pastorami – bo zwykle w tych wspólnotach muzułmanie przyjmują chrzest – jak i z samymi nawróconymi, którzy ze względu na obawę zemsty ze strony współbraci w wierze chcą zazwyczaj pozostać anonimowi. Na pewno ważnym dla wielu faktorem, który decyduje o przyjęciu chrztu, jest wyrachowanie. Osoby te liczą, że pomoże im to uzyskać prawo do stałego pobytu i uchroni przed deportacją. Zdarzają się też – choć mniej liczne – nawrócenia szczere, wynikające z prawdziwego spotkania z Jezusem np. przez Biblię, którą niektórzy po raz pierwszy trzymali w rękach, bo w ich kraju była zakazana.
Wszystkie gazety podkreślają ryzyko, które wiąże się z konwersją muzułmanów. Konwertyci narażają się często na okrutną zemstę nawet ze strony członków swoich rodzin. Zdarzały się też przypadki, że arabscy tłumacze, którzy pośredniczyli w rozmowie konwertyty z urzędnikami imigracyjnymi, tłumaczyli słowa zainteresowanego błędnie tylko po to, aby osłabić jego szanse na uzyskanie azylu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu