W Wydawnictwie Archidiecezji Częstochowskiej „Regina Poloniae” ukazała się ostatnio książka ks. dr. hab. Arkadiusza Olczyka pt. „Stygmatyczka i mistyczka Greta Ganseforth (1926-1996)”. Publikacja ta jest nie tylko zapisem życia i niezwykłych doświadczeń wiary tej niemieckiej mistyczki, ale także osobistym świadectwem autora – świadectwem obecności Boga w życiu człowieka, kapłana doświadczonego cierpieniem. To książka wyjątkowa zwłaszcza w naszych czasach, kiedy jest nam bardzo często trudno zrozumieć sens bólu, cierpienia i kiedy jasno widać, że jedynie wiara oraz osobiste spotkanie z Bogiem na modlitwie, w sakramentach Kościoła czy na adoracji nadają sens naszemu życiu i wlewają pokój w poranione serca.
Reklama
Łaski osobistego spotkania Grety Ganseforth w ostatnich miesiącach jej życia (w sierpniu 1995 r.) dostąpił ks. Olczyk. Modlił się w jej pokoju i był świadkiem krwawienia jej stygmatów. Od 2005 r. każde swoje wakacje spędzał w parafii Heede, w północno-zachodnich Niemczech, pomagając tam duszpastersko. To właśnie w Heede na progu II wojny światowej, w latach 1937-40, Matka Boża objawiała się czterem dziewczynkom w wieku 12-14 lat. Jak czytamy w książce, „swoistą kontynuację, a zarazem swego rodzaju weryfikację objawienia znalazły w życiu jednej z tych wizjonerek – mistyczki Grety Ganseforth, która w 1943 r. otrzymała stygmaty męki Chrystusa, a wraz z nimi mistyczne przesłania od Jezusa, Maryi i aniołów”.
Ks. Olczyk miał także możliwość wielokrotnych rozmów z dwójką innych „widzących” dziewczynek – z Marią Ganseforth (siostrą Grety), gdy jeszcze żyła, oraz z mieszkającą wciąż w Heede Anni Schulte. Jak sam podkreśla, książka ta jest wypełnieniem „testamentu”, dał bowiem swoje kapłańskie słowo niezwykłemu świadkowi tamtych wydarzeń, długoletniemu spowiednikowi Grety, a zarazem swemu bliskiemu przyjacielowi kapłanowi, dziś 91-letniemu ks. Johannesowi Brinkmannowi, że „sprawę Heede” i „sprawę Grety” przybliży polskim czytelnikom. „Dla mnie osobiście Heede jest jak oaza na pustyni, gdzie zawsze daję z siebie wszystko jako kapłan, ale też sam otrzymuję wiele łask, czerpiąc «żywą wodę wiary» ze źródła. Pokochałem to miejsce i tych ludzi i wiem, że oni pokochali mnie jako kapłana i jako człowieka, czego wyrazem są liczne przykłady ich troski o mnie podczas zmagania się z ciężką chorobą nowotworową” – pisze w Epilogu swojej książki ks. Olczyk. Podkreśla również, że „z różnych względów, o czym możemy dowiedzieć się z niniejszej publikacji, objawienia w owym «Lourdes Północy» nie doczekały się do dzisiaj oficjalnej wypowiedzi ze strony Kościoła. Heede nie jest uznane za sanktuarium, ale za miejsce modlitwy, do którego licznie przyjeżdżają ludzie z całej okolicy oraz z zagranicy (także z Polski), by tam się modlić i spowiadać”.
Reklama
Wydaje się, że książka jest też zapisem osobistej drogi duchowej jej autora. Pokazuje, jak wielką siłę mają modlitwa, zaufanie Bogu i życie wiarą każdego dnia. Publikacja zawiera wiele czarno-białych i kolorowych zdjęć związanych ze stygmatyczką Gretą, również te drastyczne, np. jak krwawiła w Wielki Piątek.
Autor książki – ks. dr hab. Arkadiusz Olczyk jest wykładowcą teologii moralnej w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Częstochowskiej, w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Sosnowieckiej, w Wyższym Instytucie Teologicznym im. Najświększej Maryi Panny Stolicy Mądrości i w Studium Duchowości w Częstochowie oraz wykładowcą bioetyki w Studium Życia Rodzinnego w Częstochowie. Jest również cenzorem książek i pism religijnych w archidiecezji częstochowskiej oraz członkiem Komisji Bioetycznej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Częstochowie. Jest autorem 8 książek, m.in.: „Moralność seksu w przestrzeni życia osobistego, małżeńskiego i rodzinnego”, „Nadzieja dla biednych dusz. Niezwykła historia objawień w Heede – «Lourdes Północy»”, „Czy dzieci nienarodzone idą do nieba?”, oraz ponad 200 artykułów naukowych i popularnonaukowych dotyczących zagadnień teologiczno-moralnych. Jego zainteresowania naukowe obejmują problematykę bioetyczną, zagadnienia związane z wychowaniem moralnym oraz etykę mediosfery.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
W samym sercu Neapolu, w Kaplicy Sansevero znajduje się jedna z najbardziej niezwykłych rzeźb jaką kiedykolwiek wykuto w marmurze – to „Chystus spowity całunem” („Cristo Velato”). Jej twórcą jest włoski rzeźbiarz Giuseppe Sammartino, który skończył swoje dzieło w 1753 r. Ludziom trudno było uwierzyć, że można było z twardego marmuru „wydobyć” przezroczysty całun, który lekko pokrywał ciało zmarłego Chystusa. Ponieważ zleceniodawcą rzeźby był książe Raimondo di Sangro, sławny alchemik, powstała legenda, że całun powstał w alchemicznym procesie „marmoryzacji” tkaniny.
Warto dodać, że w okresie późnego baroku Sammartino był jednym z najwybitniejszych włoskich rzeźbiarzy – pracował w Neapolu, tworząc rzeźby o tematyce religijnej, a Chrystus z kaplicy Sansevero jest jego najsłynniejszym dziełem.
Powstańcy getta warszawskiego nie mieli złudzeń, widzieli, co ich czeka, ale jednak zdecydowali się na walkę, która stała się przykładem, inspiracją i symbolem - napisał jerozolimski Instytut Jad Waszem. W sobotę obchodzona jest 82. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim.
"Kiedy Niemcy wkroczyli do getta, zostali zaatakowani przez bojowników. Powstańcy, mimo minimalnych zapasów, przez blisko miesiąc stawiali opór jednej z najpotężniejszych wówczas armii świata, która miała przytłaczającą przewagę liczebną i sprzętową" - przypomniała w mediach społecznościowych izraelska instytucja.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.