W Niemieckiej Republice Demokratycznej 16 czerwca 1953 r. wybuchają strajki przeciw polityce wschodnioniemieckich władz. Następnego dnia przeradzają się one w powstanie robotnicze. Do akcji wkraczają Armia Sowiecka i Policja Ludowa. Dochodzi do krwawej pacyfikacji. Śmierć ponosi ponad 300 osób.
Trzy lata później, 28 czerwca 1956 r., polscy robotnicy w Poznaniu wywołują uliczne protesty. Wojsko i siły bezpieczeństwa tłumią bunt. Ginie 58 osób.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kilka miesięcy potem, w październiku 1956 r., wybucha kolejne powstanie antykomunistyczne, tym razem w Budapeszcie. Sowiecka interwencja zbrojna topi je we krwi. Śmierć ponosi ok. 5 tys. powstańców, a ok. 20 tys. uważa się za zaginionych.
Między stłumieniem powstania w Berlinie Wschodnim w 1953 r. a utopieniem we krwi powstania w Budapeszcie trzy lata później dochodzi jednak do niezwykłego wydarzenia. W 1955 r. sowieccy okupanci dobrowolnie, bez wystrzału, wycofują się z Austrii. Nigdy przedtem ani potem – aż do upadku komunizmu – nie zdarzyło się, aby ZSRS sam, bez walki, oddał zajęty wcześniej kraj. Jak to się stało? Ówczesny kanclerz Austrii Julius Raab nie miał wątpliwości. Historycy zapisują jego słowa – że to zasługa Maryi.
Reklama
Żeby zrozumieć, dlaczego austriacki przywódca myślał w ten sposób, musimy cofnąć się do sierpnia 1944 r., kiedy to do amerykańskiej niewoli we Francji trafia sanitariusz Wehrmachtu – 42-letni franciszkanin o. Petrus Pavlicek. W obozie jenieckim w Cherbourgu, gdzie zostaje kapelanem, wpada mu w ręce maleńka książka, która odmienia jego życie. Nie może się od niej oderwać. Nagle dostrzega sens wydarzeń ostatniego ćwierćwiecza na świecie. Broszura poświęcona jest objawieniom w Fatimie.
Wielka Matka Austrii
O. Pavlicek nie ma wątpliwości, że kluczem do zrozumienia dziejów ludzkości i powołania człowieka jest osoba Maryi. Po zwolnieniu z obozu pierwsze kroki kieruje do najważniejszego sanktuarium maryjnego w kraju – bazyliki w Mariazell. Długo klęczy przed obrazem Magna Mater Austriae. Podczas modlitwy słyszy w swym wnętrzu wyraźny głos: „Czyńcie, co wam mówię, a będzie wam dany pokój!”. Dopiero później franciszkanin dowie się, że były to te same słowa, które usłyszeli pastuszkowie w Fatimie.
Od zakończenia II wojny światowej Austria podzielona jest na cztery strefy okupacyjne: amerykańską, brytyjską, francuską i sowiecką. Podzielony jest także Wiedeń. Podobna sytuacja panuje w Niemczech i kończy się powstaniem dwóch wrogich sobie państw: RFN i NRD. Również Berlin jest rozdarty na dwie części: zachodnią – kapitalistyczną i wschodnią – komunistyczną. Austriacy nie chcą dopuścić do takiego scenariusza u siebie. Przeraża ich szczególnie możliwość utworzenia nowego państwa komunistycznego z Burgenlandu, Dolnej Austrii oraz części Górnej Austrii na północ od Dunaju.
Reklama
Gdy studiuje treść oraz dzieje objawień fatimskich, o. Pavlicek przekonuje się, że jedynym ratunkiem przed komunizmem, który jest przede wszystkim złem duchowym, może być tylko duchowa moc dobra, płynąca z zawierzenia Bogu i Maryi. To także jedyny środek, by nie dopuścić do podziału jego ojczyzny. W 1947 r. zakłada Pokutną Krucjatę Różańcową, której celem jest wypełnianie orędzia fatimskiego przez wezwanie Austriaków do pokuty, modlitwy i nawrócenia. O. Pavlicek rozpoczyna misje w wielu miastach. Wierni na jego Mszach św. nie mieszczą się w kościołach. Pewnego razu spowiada w konfesjonale przez 72 godziny bez przerwy.
Świece i różańce
W 1950 r. charyzmatyczny franciszkanin wysuwa ideę, by zorganizować Procesję Światła w intencji wycofania wojsk okupacyjnych z Austrii. Udaje się do ówczesnego kanclerza Leopolda Figla. Polityk po wysłuchaniu o. Pavlicka mówi, że nawet gdyby mieli pójść tylko dwaj, to ojczyzna jest tego godna. Procesja, która rozpoczyna się wieczorną porą w wiedeńskim kościele wotywnym (Votivkirche), przechodzi przez stołeczny Ring i kończy w klasztorze Franciszkanów, przyciąga dziesiątki tysięcy ludzi. W jednej ręce trzymają oni świece, w drugiej – różańce i modlą się głośno. W pierwszym rzędzie obok kanclerza Figla kroczy o. Petrus. Za nimi posuwa się niesiona na lektyce i widoczna z daleka figura Matki Bożej Fatimskiej.
Procesje się powtarzają. Największa z nich, zorganizowana 8 grudnia 1954 r. – w 100. rocznicę ogłoszenia przez Piusa IX dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny – gromadzi 80 tys. ludzi w Wiedniu, a pół miliona w całej Austrii. O. Pavlicek przekonuje rząd, aby święto uczynić dniem wolnym od pracy. Tak było przed Anschlussem, ale naziści wykreślili je z państwowego kalendarza. Przywrócono je po wojnie, ale po 2 latach z przyczyn ekonomicznych znów wprowadzono dzień roboczy.
Dzień Fatimski
Reklama
Od zakończenia wojny austriaccy politycy podejmują aż 300 prób zawarcia porozumienia z Kremlem i wycofania wojsk okupacyjnych. Wszystkie starania kończą się jednak fiaskiem. Jeszcze w grudniu 1954 r. minister spraw zagranicznych Związku Sowieckiego Wiaczesław Mołotow na propozycję Wiednia mówi kategoryczne „niet!”. O. Pavlicek pociesza wówczas kanclerza Juliusa Raaba, że jest możliwe wymodlenie wycofania się Sowietów, ale tylko przez Maryję.
Kiedy po Wielkanocy 1955 r. kolejna delegacja wylatuje do Moskwy, Raab prosi o. Petrusa, żeby wszyscy członkowie Krucjaty modlili się, ponieważ tylko cud może sprawić, że Austria będzie wolna. To samo powtarza Leopold Figl, pełniący wówczas funkcję szefa dyplomacji. Gdy trwają rokowania w Rosji, kościoły w Austrii zapełniają się ludźmi na klęczkach.
Nagle 13 kwietnia 1955 r. Rosjanie zmieniają zdanie. Rano kanclerz Raab przypomina sobie, że w tę właśnie środę przypada Dzień Fatimski. Odmawia więc akt strzelisty do Matki Bożej, by upraszała łaski dla narodu austriackiego. Wieczorem może już powiedzieć, że Najświętsza Panna pomogła zakończyć negocjacje niespodziewanym sukcesem. W maju – miesiącu maryjnym – podpisany zostaje układ o wycofaniu wojsk okupacyjnych z Austrii, zaś w październiku – kolejnym maryjnym miesiącu – ostatni żołnierz sowiecki opuszcza austriacką ziemię.
Reklama
12 września 1955 r. w Wiedniu odbywają się uroczystości z okazji święta Najświętszego Imienia Maryi. Modlitwę dziękczynną prowadzi osobiście kanclerz Julius Raab. W pewnym momencie wznosi okrzyk: „Jesteśmy wolni! Dziękujemy Ci za to, Maryjo!”. Austriacki przywódca już wówczas przewiduje, że za kilkadziesiąt lat wydarzenia z 1955 r. będą przez publicystów i historyków interpretowane zupełnie inaczej – przez odwołanie się do motywów geopolitycznych. On sam jednak nie ma cienia wątpliwości, że główną bronią Austriaków była modlitwa. Dziękuje o. Petrusowi Pavlickowi i wymienia go na pierwszym miejscu jako człowieka najbardziej zasłużonego dla uzyskania wolności.
* * *
„Tajemnice Fatimy. Największy sekret XX wieku”.
W tej książce przeplatają się dwa światy – nasycona brutalnością opowieść polityczna oraz pełna tajemniczości rzeczywistość nadprzyrodzona.
„Tajemnice Fatimy” to wyjątkowa, bogato ilustrowana książka o najbardziej doniosłych objawieniach w XX wieku. Jest ona efektem półtorarocznej pracy i kilku podróży zagranicznych reportera Grzegorza Górnego oraz fotografa Janusza Rosikonia – tandemu autorskiego, znanego z wielu śledztw dziennikarskich z pogranicza nauki i religii. Właśnie ukazało się nowe wydanie obejmujące uroczystości 100-lecia objawień, wizytę papieża Franciszka w Fatimie, w tym kanonizację Hiacynty i Franciszka.
„Tajemnice Fatimy. Największy sekret XX wieku”. Grzegorz Górny (tekst), Janusz Rosikoń (zdjęcia), Wyd. Rosikon Press, 2016.