Reklama

Niedziela Częstochowska

Notariusze diabła

Niedziela częstochowska 34/2017, str. 3

[ TEMATY ]

IPN

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do tak postawionego tematu skłoniła mnie pewna osoba, która zapytała: Proszę księdza, czy diabeł ma sumienie? Przyznam, że zostałem zaskoczony tym pytaniem i nie potrafiłem udzielić wyczerpującej odpowiedzi. Każdy człowiek ma sumienie. Pozwala ono dokonywać moralnych ocen postępowania. Mówi się, że w sumieniu mieszka Bóg. Mamy na uwadze, oczywiście, „conscientia bene formata” – dobrze uformowane sumienie. Ale jak to jest z szatanem? Na pewno jest to duch inteligentny, ale jednocześnie zdecydowany, by być orędownikiem zła. I czy szatan jest szczęśliwy w tym czynieniu zła? Pewnie tak.

Podstawą kontrowersji między szatanem a Bogiem jest właśnie sprawa ustosunkowania się ze strony szatana do dobra. Tego dobra szatan nie chce, ucieka od niego. Jeśli Bóg kieruje się miłością i miłosierdziem, to szatan stoi na przeciwnym stanowisku. Człowiek, chce czy nie chce, uczestniczy w przetargu między dobrem a złem, co mamy okazję obserwować niemal codziennie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Temat ten wybrzmiewa szczególnie w odniesieniu do tzw. teczek IPN. Jest to temat poważny w życiu społecznym narodu polskiego, a więc ważny także dla duszpasterzy. Ma on już swoją historię. Wielokrotnie broniłem księży oskarżanych o współpracę z SB, z wieloma z nich rozmawiałem osobiście, znam ich i wiem, czym dla nich było to oskarżenie. Toteż broniłem wspaniałego człowieka i kapłana abp. Stanisława Wielgusa, ks. Mieczysława Malińskiego, na którego książkach wychowały się całe pokolenia ludzi młodych, o. Konrada Hejmę – niezmordowanego opiekuna polskich pielgrzymów w Rzymie, który każdemu starał się umożliwić spotkanie z Janem Pawłem II (ten dominikanin, gdy pojawiły się informacje, że w Watykanie jakiś ksiądz donosił na Papieża, powiedział mi, że nie przyszło mu do głowy, że to mógłby być on), czy charyzmatycznego ks. Mirosława Drozdka, moim zdaniem kandydata na ołtarze, którego „Tygodnik Podhalański” obrzucił oszczerstwem, że jest TW.

Reklama

Notariusze diabła – takie określenie nasuwa się w stosunku do ludzi, których praca polegała na tym, że czynili krzywdę innym, wykorzystując ich trudne sytuacje, prowokując do zła lub tworząc zło. Wielu z tych ludzi to osoby inteligentne, które przedkładały swoim przełożonym konkretne fakty tak, żeby jak najlepiej wypaść, niejednokrotnie nadinterpretując rzeczywistość.

Dziś teczki IPN są traktowane przez niektórych prawie jak księgi Pisma Świętego. To poważny błąd i dodatkowa krzywda czyniona ludziom posądzanym. Skutek jest taki, że tworzy się poczucie niepokoju, braku szacunku dla naprawdę zacnych ludzi. Okazuje się, że teczki są dziś dla wielu dyrektywą bezpieczeństwa i zaczynają kształtować dzisiejsze życie społeczne, także to duszpasterskie. Szczególna działalność notariuszy diabła, czyli oficerów SB, przez ich zapisy wciąż przynosi żniwo.

Doświadczyłem na sobie tego diabelskiego działania. W trakcie jednej z rozmów z funkcjonariuszem SB – najczęściej było to przy staraniu się o paszport – powiedział mi, że ówczesny biskup pomocniczy częstochowski Franciszek Musiel, podczas jakiegoś obiadu, źle się o mnie wypowiadał. Była to prowokacja do tego, bym oburzony źle mówił o bp. Musielu – szybko się w tym połapałem. Nigdy nie przytakiwałem oficerowi SB. Albo czytałem całe wywody o moich staraniach o paszport, bo miałem rzekomo studiować za granicą. Sęk w tym, że ksiądz biskup nigdy nie myślał o moich zagranicznych studiach. A więc manipulacja SB oczywista. Myślę, że oficerom SB zależało także na skłóceniu środowiska. To były to iście diabelskie zabiegi.

Sprawa pracy operacyjnej oficerów SB nadaje się do głębokiego opracowania. Dobrze, że są jeszcze świadkowie takich działań, którzy mogą przedstawić współczesnym ludziom, zwłaszcza młodym, na czym polegały prowokacje i jakie prowadzono akcje w celu rozbicia jedności Kościoła i pracy duszpasterskiej w Polsce. Miałem okazję przeglądać teczki moich byłych wychowanków. Donosy zawsze dotyczyły także duszpasterstwa akademickiego w Częstochowie oraz duszpasterza. Bo chodziło o uniemożliwienie pracy Kościoła, który otwierał ludzi na prawdę o systemie.

Reklama

Jednocześnie trzeba się dziwić temu, że dzisiejsi inkwizytorzy, podpierając się teczkami, nie piszą wszystkiego, co one zawierają, np. jeżeli ktoś nie chciał się zgodzić na współpracę i funkcjonariusz to odnotował, to dlaczego o tym nie powiedzieć czy napisać?

Dlatego zachodzi pilna potrzeba oddania tych wszystkich spraw sądowi, by cała prawda była podana do wiadomości publicznej, a notariusze diabła nie kryli się za swoimi ofiarami, czym jeszcze raz zrobiliby im krzywdę.

2017-08-16 13:36

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie może być zgody na szkalowanie Narodu Polskiego

Niedziela kielecka 7/2018, str. III

[ TEMATY ]

IPN

TD

Dr Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik Delegatury IPN w Kielcach

Dr Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik Delegatury IPN w Kielcach

Agnieszka Dziarmaga: – Z czego, Pani zdaniem, wynikają emocje wokół nowelizacji ustawy o IPN? Co tak wzburzyło stronę izraelską?

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież: wynegocjowany pokój lepszy niż niekończąca się wojna

2024-04-25 07:41

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS Franciszek wezwał do zaprzestania wojen na Ukrainie, w Strefie Gazy i na całym świecie. Przypomniał, że w Kościele jest miejsce dla każdego: jeśli ksiądz w parafii nie wydaje się przyjazny, poszukaj gdzie indziej, zawsze jest miejsce, nie uciekaj od Kościoła, jest wspaniały - stwierdził Ojciec Święty.

Fragmenty wywiadu, który trwał około godziny i został przeprowadzony przez Norah O'Donnell, dyrektora „Cbs Evening News”, zostały wyemitowane po północy czasu polskiego. Rozszerzona wersja dialogu zostanie wyemitowana w niedzielę, 19 maja, w przeddzień Światowego Dnia Dziecka, który odbędzie się w Rzymie w dniach 25 i 26 maja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję